Outriders, looter shooter od People Can Fly, dostał dodatek. Sprawdźmy, czy warto się nim zainteresować.
Muszę przyznać, że People Can Fly dobrze zaplanowali datę premiery. Outriders: Worldslayer trafiło bowiem na rynek 30 czerwca. Jesteśmy w połowie 17-ego sezonu w Destiny 2, więc większość fanów dzieła Bungie ma już zdobyte najważniejsze przedmioty oraz poziom mocy i czeka na nowe wyzwania. W innych looter shooterach – jak The Division 2, czy Tiny Tina’s Wonderlands – też specjalnie nie ma co robić. Wobec tego jeśli ktoś jest głodny dalszego strzelania oraz zdobywania łupów, to może warto zainteresować się recenzowanym dziś dodatkiem?
Kampania w Outriders i dodatku
DLC wyceniono na 169 zł, co nie jest małą kwotą jak na dodatkową zawartość. W Worldslayer otrzymujemy oczywiście kontynuację kampanii z wydanej rok temu gry Outriders. Tę możemy przejść samemu lub w kooperacji dla trzech graczy. W zależności od poziomu świata, jaki wybierzecie jej ukończenie powinno wam zająć od 5 do 6 godzin. Tak przynajmniej było w moim przypadku, gdy przechodziłem fabułę solo na niemal najwyższym poziomie świata (10-11 poziom). Kampania fabularna nie różni się praktycznie od tego co widzieliśmy w podstawowych Outridersach (nasza recenzja). Co prawda trafiamy w nowe rejony planety Enoch, ale nadal niemal cały czas walczymy z tymi samymi bezmyślnymi przeciwnikami oraz irytującymi snajperami, których dobrze już znamy. Kampania ma kilka fajnych momentów. Szczególnie podobało mi się nawiązanie do filmu „Mgła”. W jednej z misji trafiamy do opuszczonej wioski rybackiej, w której czeka nas starcie z potężnym rybakiem.
Nowe umiejętności
W tracie przechodzenia kampanii będziemy mogli zapoznać się z nowymi drzewkami dla naszych Outridersów. Każda z klas, tj. Niszczyciel, Piromanta, Technomanta i Manipulant, otrzymała drzewko PAX. Znajdziemy w nim po dwie ścieżki, w których do wyboru jest 10 wzmocnień. Jednak tylko pięć z nich możemy wybrać. Po ukończeniu kampanii będziecie mieli do dyspozycji cztery żetony. Ostatni otrzymacie po ukończeniu nowego trybu, którym są Próby Tarya Gratar. Moja ulubiona klasa, czyli Manipulant otrzymał do wyboru ścieżkę Widma lub Oportunisty. Pierwsza droga skupia się na większych obrażeniach od broni oraz anomalii, natomiast druga większej ilości zdrowia oraz regeneracji tarczy. Dodatkowo po osiągnięciu maksymalnego poziomu postaci zaczniemy zbierać punkty Wstąpienia. Te możemy rozdzielać między anomalie, wytrzymałość, brutalność oraz waleczność naszej postaci.
Outriders: Worldslayer – co po ukończeniu kampanii?
Tak naprawdę cała zabawa w Outriders: Worldslayer zaczyna się dopiero po ukończeniu wątku fabularnego, gdy otrzymamy dostęp do wspomnianych Prób Tarya Gratar. Aktywność tę można porównać do lochów w Diablo III lub nawet raidu w Destiny 2. Podobnie jak w innych aktywnościach gry Outriders, także tutaj możemy przystąpić do Prób solo (nie polecam tego robić) lub w trzyosobowym oddziale – jednak z tą różnicą, że mamy tylko trzy życia. Dlatego też lepiej grać w drużynie, gdyż do punktu kontrolnego wracamy dopiero gdy ostatni gracz zostanie powalony. W trakcie nowej rozgrywki przenosimy się do upadłego miasta Tarya Gratar. Wybieramy tam konkretną ścieżkę, która chcemy podążać. Możemy zaglądać do każdej odnogi miasta, nazwanej kręgami. Zmierzymy się w nich z wieloma zwykłymi przeciwnikami oraz bossem. Po wyczyszczeniu lokacji odblokuje nam się przejście do sarkofagu ze skarbami.
Możemy również po prostu iść prosto od starcia do starcia, mierząc się z coraz silniejszymi wrogami aż dotrzemy do finałowej walki z najpotężniejszym bossem. Będzie on silniejszy od naszej postaci o trzy poziomy. Niestety droga za każdym razem jest taka sama i z czasem ta powtarzalność zacznie nam się nudzić. Uważam, że People Can Fly popełnili tu duży błąd, nie decydując się w tym lochu na losowe pomieszczenia z losowymi przeciwnikami. To mogłoby znacznie wydłużyć endgame’ową rozgrywkę.
Próby Tarya Gratar
Dla mnie Próby Tarya Gratar to bezsprzecznie najlepsza aktywność, jaka przydarzyła się Outridersom od premiery gry. Chęć zagrania jeszcze raz w tym trybie jest tu wyjątkowo silna, gdyż otrzymujemy naprawdę wiele wartościowych przedmiotów. Także testowanie różnych konfiguracji z dostępnych klas oraz broni ma w końcu sporo sensu. Do pełni szczęścia przydałby się jakiś karnet sezonowy, który na dłużej przyciągnąłby graczy do Outriders: Worldslayer. Ja niestety po kilku dniach grania w dzieło People Can Fly wracam znowu do Destiny 2. Czekają tu bowiem na mnie nowe wyzwania związane z nocnymi szturmami na poziomie mistrzowskim oraz nowe sezonowe wydarzenie.
Podsumowanie
Mimo że Próby Tarya Gratar to świetna aktywność PvE, to jednak uważam, że cena za sam dodatek jest zbyt wysoka. Krótka kampania, którą i tak szybko zapomnisz oraz powtarzalny loch znacznie lepiej sprzedałyby się moim zdaniem za 99 zł. Najnowszy dodatek do Destiny 2 – Królowa Wiedźma również kosztuje 169 zł, ale oferuje o połowę więcej aktywności niż Outriders: Worldslayer. W looter shooterze People Can Fly z pewnością drzemie potencjał na dłuższe granie. Trzeba jednak zauważyć, polski deweloper powinien śmielej wyruszyć w stronę gry-usługi. Skoro teraz mamy ten duży loch, to może warto z czasem dodawać do niego kolejne kręgi z wymagającymi przeciwnikami oraz ciekawym lootem? Trzymam kciuki, aby gra otrzymywała więcej mniejszych dodatków w krótszym czasie. Póki co niestety znowu jest to przygoda tylko na kilka dni.
Zobacz naszą rozgrywkę z Próby Tarya Gratar:
Grę do recenzji dostarczyła CENEGA.
Dodaj komentarz