Ghost of Tsushima nieco ponad rok po premierze otrzymuje wersję reżyserską. Sprawdźmy więc, co ona zmienia i czy warto przenieść się na wyspę Iki.
Ghost of Tsushima trafiło na konsole PlayStation 4 w lipcu poprzedniego roku. Gra studia Sucker Punch Productions momentalnie zdobyła uznanie graczy i recenzentów na całym świecie. Ja również byłem pod wrażeniem tego dzieła. W związku z tym przygody Jina Sakai otrzymały ode mnie niemal maksymalną ocenę. Moją recenzję możecie przeczytać po udaniu się na tę stronę. Od dnia premiery tytuł doczekał się wielu aktualizacji. Jedna z nich dodała darmowy tryb rozgrywki sieciowej, Legendy. Niżej możecie oczywiście obejrzeć zwiastun prezentujący tę część dla wielu graczy. Wróćmy jednak do Director’s Cut i przyjrzyjmy się poszczególnym elementom tego ulepszenia.
Wyspa Iki
Ghost of Tsushima: Director’s Cut składa się między innymi ze świeżego rozszerzenia fabularnego. Zabiera ono Jina na nową wyspę – Iki. Jestem oczywiście zagorzałym przeciwnikiem spoilerów, a więc nie zamierzam ich Wam przedstawiać. Jeśli nie chcecie ich poznać, przejdźcie do następnego akapitu. Jeżeli natomiast nie przeszkadza Wam wprowadzenie do nowej opowieści, niżej możecie się dowiedzieć, dlaczego musimy wybrać się na Iki. Jest to możliwe od rozpoczęcia Aktu II, ale możemy zająć się dodatkiem również po przejściu gry. Jest z nim związana również dyskusyjna kwestia. Mianowicie nie można kupić samego dostępu do Wyspy Iki i chcąc zagrać w nowej lokacji, musimy nabyć Director’s Cut.
Rozgrywka
Director’s Cut nie odkrywa koła na nowo. Na dobrą sprawę mamy do czynienia z tym samym, co w przypadku podstawowego wydania pod kątem rozgrywki. Nadal przemierzamy więc różnorodne obszary, wyzwalając je spod wpływu Mongołów. Możemy brać udział w otwartych starciach, jak również przedstawiać bardziej skryte podejście. Nie będę oczywiście raz jeszcze opisywał podstawowych mechanik rozgrywki – te znajdziecie w mojej recenzji Ghost of Tsushima. Pozwolę sobie jednak opisać nowości występujące w dodatku.
Sanktuaria zwierząt
Każdy, kto grał w Ghost of Tsushima na PlayStation 4 z pewnością kojarzy te miejsca. Może więc Was dziwić wspomnienie o nich w recenzji Director’s Cut. Jednak nie opisuję ich tutaj bez kozery. Okazuje się bowiem, że twórcy postanowili wprowadzić nową mechanikę na wyspie Iki. Docierając do odpowiedniej lokacji, możemy ją „zaliczyć”, grając na flecie w wyznaczonym miejscu. Jin wyciąga wtedy instrument, a naszym zadaniem jest sterowanie okrągłą zawieszoną w powietrzu sferą. Musi się ona mieścić w torze stanowiącym interpretację wysokości granych dźwięków. Do wychylania sfery w górę i dół wykorzystywane są analogiczne ruchy pada. To przyjemna nowość, która wprowadza powiew świeżości do i tak już zróżnicowanej gry. Przyznaję, że ochoczo odkrywałem miejsca zamieszkiwane przez nowe zwierzęta w dodatku. Należą do nich koty, jelenie oraz małpy. Naturalnie, jeśli tylko chcemy, możemy je pogłaskać – tak samo jak list w podstawce. W Director’s Cut występuje jednak większa immersja. Mruczenie kotów odczujemy za pomocą efektów dotykowych, co jest bardzo miłym zaskoczeniem.
Rozwijanie wierzchowca
Ghost of Tsushima: Director’s Cut pozwala też wpłynąć na zachowanie i wygląd naszego konia. Docierając do odpowiedniego miejsca w grze, odblokujemy możliwość farbowania siodła i chomąta naszego wierzchowca. Z pewnością wiele osób zdecyduje się wyrazić swoją osobowość przez ten element. Nasz koń nauczył się też nowego ruchu – szarży. Biegnąc po wyspach, możemy nacisnąć L1 na padzie, a pognamy przed siebie, rozbijając szyki przeciwników. Pozwala to też zabrać mnóstwo punktów zdrowia bez schodzenia z siodła – oczywiście kosztem punktów hartu ducha. Technikę tę możemy rozwijać, dzięki nowej odnodze w gnieździe umiejętności. Bardzo chętnie korzystałem z szarży. Nie jest to bynajmniej ogromna zmiana w mechanice, ale wprowadzenie jej pozwala jeszcze bardziej dostosować styl rozgrywki pod siebie. Wyspa Iki odblokuje również juki – pozwolą przechowywać dodatkową amunicję, co zawsze jest mile widziane.
Wyzwania łucznicze i walki wręcz
Wyspa Iki otwiera przed Jinem nowe możliwości sprawdzania swych zdolności. Znajdziemy więc na przykład arenę, na której możemy stoczyć walki z wykorzystaniem bokkenów. W innym miejscu czeka za to wyzwanie nastawione na szybkie likwidowanie celów za pomocą łuku. Warto zaznaczyć, że nieodzowne podczas prób łuczniczych będą odpowiednie amulety, poprawiające nasze zdolności. Oczywiście w Ghost of Tsushima: Director’s Cut znajdziemy nowe przedmioty czekające na odnalezienie i zdecydowanie jest co robić jeszcze długo po ukończeniu wątku fabularnego. Muszę też wspomnieć o zauważalnie poważniejszej, mroczniejszej opowieści niż w podstawce. Poznajemy też przeszłość Jina. Nie zdziwiłbym się, gdyby Wyspa Iki zawierała istotne wydarzenia dla fabuły Ghost of Tsushima 2. To jednak tylko mój domysł.
Usprawnienia Ghost of Tsushima na PS5
W mojej recenzji gry na PS4 określiłem ją jako mistrzowskie zwieńczenie generacji. Z przyjemnością muszę przyznać, że to również bardzo dobry tytuł startowy dla nowej generacji. Po rozwinięciu gry (płatnym, szczegóły tutaj) do dedykowanego konsolom PlayStation 5, otrzymamy szereg usprawnień. Najbardziej odczuwalne jest pełne wsparcie dla funkcji kontrolera DualSense. Dzięki temu pod naszymi palcami wyczujemy różnicę między różnymi rodzajami podłoża. Brodząc w wodzie, czy pływając, poczujemy inny przepływ wibracji niż podczas wspinania się lub biegania w trawie, czy na żwirze. Nie jest to co prawda poziom fenomenalnego wykorzystania efektów dotykowych, jaki znamy z Astro’s Playroom, aczkolwiek nadal jest to bajer, który pozwala inaczej spojrzeć na grę. Adaptacyjne spusty są zaimplementowane bardzo dobrze, dodając głębi strzelaniu z łuku. Nie bez znaczenia jest też obsługa dźwięku przestrzennego. Pozwala on dokładnie określić skąd dobiega nawoływanie szamana – nowej jednostki, zapewniającej dodatkową osłoną oponentom. Na PS5, dzięki dyskowi SSD, możemy też cieszyć się synchronizacją ruchu ust z japońskim dubbingiem. Występuje to nawet, gdy Jin woła wierzchowca i pozwala wczuć się w klimat gry.
Najbardziej kompletne wydanie
Ghost of Tsushima: Director’s Cut to zdecydowanie najpełniejsza forma doświadczenia przygód Jina Sakai. Oferowana zawartość może przytłoczyć. Mamy bowiem mnóstwo zbroi do zebrania – w nowej wersji znajdują się też zestawy inspirowane grami Bloodborne, God of War oraz Shadow of the Colossus, ale to nie wszystko. Na odkrycie czeka cała wyspa Cuszima wraz z Iki. Co prawda ukończenie samej fabuły dodatku nie powinno zająć Wam więcej niż 3-4 godziny, ale nie oznacza to, że nie ma potem niczego do roboty. Bambusowe stojaki, kapliczki, haiku, odbijanie posterunków i obozów, sieciowy tryb Legend – w tej grze nie sposób się nudzić. Co prawda cena ulepszenia do wersji na PS5 jest dość wysoka (przekracza 100 złotych), a więc moim zdaniem lepiej czekać na obniżkę do około 60-70 złotych. Jeśli jednak nie graliście jeszcze w Ghost of Tsushima, to nie ma ku temu lepszej okazji niż Director’s Cut. To wspaniała podróż, która zachwyca tak wizualnie, jak i rozgrywką. Na uwagę zasługuje błyskawiczne wczytywanie gry. Szybka podróż trwająca maksymalnie 2-3 sekundy i około 5 sekund mijające od włączenia gry z menu głównego konsoli do właściwej rozgrywki robią piorunujące wrażenie. Jak zresztą cały ten tytuł – to obowiązkowa pozycja w bibliotece każdego gracza.
Fani Ghost of Tsushima dostają rozwinięcie lubianej rozgrywki, a nowi gracze otrzymują kompletne wydanie przygód Jina. Nie mamy tu do czynienia z rewolucją, a z większą dawką tego, co znamy wzbogaconą o kilka nowinek. To dobry kierunek, dzięki któremu momentalnie możemy zanurzyć się w świecie Wyspy Iki. Szczerze polecam to rozszerzenie.
Kod recenzencki dostarczyło PlayStation Polska.

Skąd ta ocena 9.5 Przy cenie ponad 120 zł za trzy godziny fabuły.Czyste zdzierstwo i parcie na kasę.
Ocena nie dotyczy samego dodatku, tylko pełnego wydania Director’s Cut.