Podczas wydarzenia w Kolonii miałem okazję wziąć udział w pokazie Dying Light: The Beast. Szczegóły znajdziecie w rozwinięciu artykułu.
Dying Light niewątpliwie jest jedną z najbardziej popularnych marek ostatnich lat. Każdego miesiąca w dowolną z dwóch części Techlandu gra ponad 2 miliony miłośników parkouru i zombie. Nie ma się co dziwić. Są to bardzo dobrze zrealizowane gry. “Dwójka” dostała od Konrada wysoką ocenę, co możecie oczywiście sprawdzić po przejściu do jego recenzji. Zabierze Was do niej ten odnośnik.
Na Gamescomie bardzo chętnie skorzystałem z propozycji, z którą wyszedł do mnie Techland. Dzięki temu zobaczyłem w akcji nadchodzącą odsłonę Dying Light, noszącą podtytuł The Beast. Wygląda na to, że może to być niezwykle udana produkcja. Przede wszystkim pokazany materiał zachwycił mnie stroną wizualną. Gra światłem była zrealizowana świetnie, a efekty związane z deszczem (na przykład para unosząca się od bombardowanych kroplami powierzchni) sprawiała, że miałem ochotę już teraz zagrać. Należy zaznaczyć, że ponownie wcielimy się w Crane’a. Do tej roli (oczywiście głosowo) po niemal 10 latach powraca Roger Craig Smith. Jednocześnie należy zauważyć, że jest to samodzielna opowieść i nie trzeba znać fabuły poprzednich części Dying Light. Notabene, początkowo miało to być DLC do “dwójki”, ale rozrosło się do rozmiaru nowej części. Ukończenie jej powinno zająć 18 godzin. Według Techlandu jest to idealny czas, dzięki któremu gra nie jest ani za krótka, ani za długa.
W Dying Light: The Beast będziemy mogli poruszać się samochodem 4×4. Będzie on niezniszczalny i trzeba będzie tylko dbać o odpowiedni poziom paliwa. Za pomocą pojazdu pozbędziemy się też oczywiście zombiaków na naszej drodze. Będziemy również mogli radzić sobie z nimi bardziej konwencjonalnie. Ulepszono bowiem wydajność broni palnej, a celny strzał w element otoczenia może razić przeciwników prądem lub podpalać ich. Nie należy jednak myśleć, że Techland poszedł w stronę strzelanki. To nadal gra ukierunkowana na łączenie parkouru z walką wręcz. Ta ostatnia wiąże się zresztą z nową formą Crane’a. Po wypełnieniu wskaźnika szału jest on w stanie aktywować formę bestii. W tej postaci jego ataki są silniejsze, a skoki wyższe – może również uderzyć w ziemię, wywołując falę uderzeniową. Ponadto jest w stanie ciskać wielkimi elementami otoczenia. Jestem ciekaw jak będzie się to przekładało na tryb współpracy – czy 4 takich graczy nie będzie zbyt potężna?
Dying Light: The Beast ukaże się na konsolach PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One oraz Xbox Series X|S (a także na komputerach PC) w 2025 roku. Na koniec zostawiłem bardzo dobra wiadomość. Mianowicie The Beast będzie dostępne za darmo dla wszystkich posiadaczy “dwójki” w Ultimate Edition!
Dodaj komentarz