Po dwóch tygodniach testów mogę już wyrazić opinię o pierwszym prokontrolerze od Sony. Pora zmierzyć się z pytaniem, czy DualSense Edge wart jest tych 1200 zł?
Przez moje ręce przeszły niemal wszystkie prokontrolery uznanych firm na poprzedniej generacji. Także obecna generacja konsola doczekała się już pierwszych padów od firm zewnętrznych (SCUF, AIM), których oczywiście recenzje znajdziecie na naszym portalu. Jednak nigdy nie było mi dane sprawdzić zaawansowanego kontrolera od samego PlayStation. Długo przyszło nam czekać na takie urządzenie, ale już pod koniec stycznia br. trafił na rynek DualSense Edge. Jest to pierwszy profesjonalny pad stworzony przez japońskiego giganta. Czy warto było czekać tyle czasu oraz, co najważniejsze, czy astronomiczna cena 1200 zł jest adekwatna do jego możliwości? Na te i inny pytanie znajdziecie odpowiedzi w poniższym artykule.
Co w pudełku z DualSense Edge?
Jak przystało na wielką markę, PlayStation solidnie zapodawało swój drogocenny kontroler do masywnego pokrowca. Dzięki niemu będziecie mogli bez żadnych obaw transportować pada wraz ze wszystkim akcesoriami. Futerał jest zamykany na zamek błyskawiczny. Co ciekawe, w tylnej części znajdziemy zamykaną na rzep klapkę. Dzięki niej będziemy mogli ładować kontroler bez wyciągania go z futerału. W futerale przygotowano specjalnie wyrzeźbione miejsce, aby kontroler się nie przemieszczał, a przed nim dumnie rozłożono wszystkie akcesoria. W górnej pokrywie futerału zamontowano natomiast kieszonkę, w której możemy przechowywać kabel USB.
Kabel to ważna i nieodłączna część każdego prokontrolera. To dzięki niemu do minimum niwelujemy opóźnienia związane z reakcją kontrolera na to, co dzieje się na ekranie. Oglądając zmagania esportowe, nie zobaczycie żadnego gracza z kontrolerem bezprzewodowym. Bez różnicy, czy jest to Call of Duty, Tekken, czy nawet FIFA – każdy gracz zawsze ma podłączonego pada kablem do konsoli. Co ważne, Sony nawet pomyślało o specjalnym zabezpieczeniu – takiej małej obudowie złącza, która zapobiega odłączeniu się przewodu USB od kontrolera. Pewnie nie raz zdarzyło się wam machać rękoma, gdy ktoś was zabił lub strzelił gola. Takie zabezpieczenie z pewnością zapobiegnie rozłączeniu kontrolera z konsolą.


Podsumujmy zawartość pudełka, Wśród wszystkich akcesoriów znajdziemy:
- Obudowę złącza, która zapobiega odłączeniu się przewodu USB
- Przewód USB w oplocie
- Sześć nakładek na drążki
- Dwa półkopułowe przyciski tylne
- Dwie łopatki tylne
- Instrukcję obsługi oraz kartę gwarancyjną
Obudowa DualSense Edge
Kontroler leży w dłoniach dokładnie tak samo, co podstawowy DualSense – choć jest od niego o jakieś 50 gramów cięższy. Od spodu ramiona pada pokrytą antypoślizgową gumą – niestety białą – którą zbiera zabrudzenia przy dłuższym graniu. Podobnie zbierać odciski palców lubi polerowany czarny plastik pomiędzy analogami. Aż dziwne, że firma sony nie dała żadnej szmatki do czyszczenia tego kontrolera. Miłym dodatkiem jest za to umieszczenie figur geometrycznych znanych z przycisków na panelu dotykowym oraz spustach.


Nakładki
Warto rozszerzyć temat nakładek, gdyż Sony dało ich aż sześć: dwie niskie (standardowe) wklęsłe, dwie niskie – wypukłe i dwie wysokie (wypukłe). Jak widzicie, możecie dopasować sobie wysokość oraz rodzaj nakładki do każdej gry. Do strzelanek takich, jak np. Call of Duty świetnie sprawdzi się pakiet dwóch wypukłych nakładek, z czego prawa będzie wyższa, abyśmy mogli precyzyjnie celować. Warto także poeksperymentować i skorzystać z dużej nakładki do gier wyścigowych, takich jak Gran Turismo 7, czy F1 22, dzięki której precyzyjnie pokonacie wile zakrętów. Wymiana nakładek jest bardzo prosta. Wystarczy bowiem pociągnąć za grzybek do góry, aby zdemontować nakładkę, a następnie wcisnąć jedną z wybranych na jej miejsce.



Wymienne moduły analogów
Co mnie bardzo zaskoczyło, to fakt, że Sony nie poszło o krok, ale o całą milę naprzód. Oprócz wymiany nakładek otrzymaliśmy możliwość wymiany całego mechanizmu analogów. Jak dobrze wiecie, analogi to niestety najbardziej awaryjna część każdego kontrolera. Są podatne na tzw. „dryfowanie”. Niemal każdy kontroler, w którym celownik lub postać się porusza bez naszej interakcji nadaje się do kosza. Usterka ta może pojawić się po tygodniu, miesiącu, czy roku. Jednak dla DualSense Edge nie ma znaczenia, kiedy nastąpi usterka. Możesz bowiem wymienić cały mechanizm bez rozkręcania kontrolera. Wystarczy zdjąć połyskującą obudowę, zwolnić dźwignie blokady, wysunąć wadliwy mechanizm oraz zamontować nowy. Co ciekawe cena, takiego modułu jest spokojnie do zaakceptowania i wynosi 19,99 dolarów. To niewątpliwie największa zaleta tego zaawansowanego kontrolera, której nie znajdziemy u konkurencji.



Blokada spustów w DualSense Edge
Na pokładzie DualSense Edge znajdziemy trzystopniową blokadę spustów, którą uważam za najważniejszą zaletę wszystkich drogich kontrolerów. Włączając blokadę spustów, z miejsca wyłączamy efekty Trigger, czyli jedną z najpopularniejszych funkcji standardowego pada DualSense. Jednak musimy zdać sobie sprawę, że nic bardziej nie liczy się w strzelankach niż to, kto szybciej wystrzeli z broni. Dzięki blokadzie spustu czas na wykonanie tej akcji możemy zmniejszyć do minimum. Oczywiście to tylko setne sekundy, ale najczęściej to one decydują o zwycięstwie w grach rankingowych. Jednak po dwóch tygodniach testów przyznaje, że ta blokada nie jest idealna. Chodzi o to, że spust wciskamy znacznie głębiej niż w Xbox Series Elite 2, a do SCUF Reflex nie ma czego porównywać. Tam spusty klikają jak przyciski myszki komputerowej. Krótko podsumowując, strzelając w tym samym czasie niestety przegracie pojedynek z posiadaczami tych dwóch kontrolerów.

Dodatkowe przyciski
Jeżeli zastanawiają was tylne przyciski dodatkowe, to Sony zdecydowało się na standardowy wariant łopatek znany z kontrolera Xbox Series Elite 2 oraz półkopułowe przyciski. O łopatkach nie ma co się za dużo rozpisywać. Przylegają one do ramion kontrolera i cały czas mamy je pod palcami serdecznymi, nawet jeśli będą to małe dłonie dziecka, czy dziewczyny. Natomiast półkopułowe przyciski z pewnością przeznaczone są do dużych dłoni, ale mają one też konkretne zastosowanie. Użycie tych przycisków jest błyskawiczne, jak klikanie w przyciski figurowe. Kapitalnie może je wykorzystać do funkcji, który wymagają szybkiego klikania, ale przy tym nie chcemy odrywać palców od analogów. Możemy je przypisać właśnie do wciskania grzybków, czyli przycisków L2 i R3, aby momentalnie biegać, czy używać ataku wręcz.



Co ciekawe, niespodziewanie dobrze półkopułowe przyciski wypadły w grze F1 22. Owszem łopatki bez dwóch zdań sprawdzają się wyśmienicie w każdej grze wyścigowej do zmiany biegów, ale Formuła 1 to inna liga. Tutaj osiem biegów należy wrzucić lub zrzucić w ułamku sekundy i do tego te małe przyciski sprawdzają się wyśmienicie. Bądźmy jednak realistami, nikt nie kupi DualSense Edge do grania w gry wyścigowe. Taka osoba patrzy pewnie teraz w stronę swojej kierownicy, która, co by nie mówić, kosztuje niewiele większe pieniądze od opisywanego kontrolera.
Cztery profile gier
DualSense Edge należy za pierwszym razem podłączyć do PS5 za pomocą dołączonego kabla USB. Na ekranie telewizora wyskoczy komunikat zachęcający do obejrzenia prezentacji kontrolera. Z niej dowiemy się m.in. jak przypisać przyciski kontrolera do różnych gier, dostosować czułość drążków pod kątem prędkości i precyzji oraz ustawić martwą strefę spustów.



Kontroler nie ma dedykowanej aplikacji. Wszystkie jego ustawienia znajdziemy, wchodząc w ustawienia konsoli – akcesoria – kontroler bezprzewodowy DualSense Edge. W pamięci DualSense Edge możemy posiadać cztery profile, z czego trzy możemy sami zaprojektować. Niestety jedno miejsce jest zarezerwowane dla domyślnych ustawień kontrolera. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby w konsoli trzymać dowolną liczbę profili do konkretnych gier lub broni i wgrywać je do kontrolera w zależności od potrzeby.

Profile zmieniamy, naciskając przycisk Fn. Znajduje się on pod każdym analogiem wraz z przyciskiem geometrycznym, do którego mamy przypisany konkretny profil. Fn plus trójkąt zawsze aktywuje profil domyślny. Przycisk funkcyjny z krzyżakiem pozwala także sterować głośnością słuchawek oraz balansem dźwięków z gry i czatu.
Tworząc niestandardowy profil, zaczynamy od przypisania przycisków. Możemy dosłownie każdy przycisk zmienić miejscem – włącznie z Share, Options, czy PS. Dalej zajmiemy się czułością oraz martwą strefą drążka. Możemy sami nakreślić krzywą lub wybrać jedną z pięciu propozycji. W ustawieniach spustów możemy wybrać zakres wejścia, czyli moment, po którym nasza broń przykładowo zacznie strzelać od wciśnięcia spustu. Na końcu zostaje już tylko określenie mocy efektu adaptacyjnych spustów oraz wibracji.






DualSense Edge i PC
Mała, aczkolwiek ważna informacja dla posiadaczy komputerów osobistych. Niestety dodatkowe przyciski DualSense Edge nie działają w grach na PC. Sprawa jest o tyle zaskakująca, że kontroler wyjęty z opakowania ma zaprogramowany tylko profil domyślny, w którym dodatkowe przyciski nie są przypisane do żadnych klawiszy. Dodatkowe profile możemy stworzyć tylko na konsoli PS5, tak więc, nie mając konsoli, nie stworzymy profili, a tym samym nie wykorzystamy na PC dodatkowych przycisków. Oczywiście należy mieć na uwadze, że firma Sony w żaden sposób nie reklamuje DualSense Edge, jako kontrolera do PC. Na pudełku również stosownych oznaczeń nie znajdziemy. Jednak od czego jest społeczność graczy? Na Steamie można znaleźć specjalną aplikację „DSX”, kosztującą 20 zł, która emuluje pady takie jak DualShock 4 i DualSense, a po ostatniej aktualizacji w pełni obsługuje DualSense Edge wraz ze wszystkimi efektami Trigger i dodatkowymi przyciskami.
Mała bateria – duży problem
Na koniec pozostaje kwestia baterii, która niepokoi graczy od pierwszej prezentacji kontrolera. Nie ma co ukrywać, że standardowy DualSense tez nie jest liderem w tym rankingu, gdyż średnio trzeba go ładować co 8-9 godzin. W moich testach DualSense Edge osiągnął zaledwie sześć godzin pracy i wcale dużego znaczenia nie miało to, czy grałem w remake Dead Space z włączonymi efektami trigger, Gran Turismo 7, czy Snowrunnera, a nawet w FIFĘ 23 bez żadnych efektów oraz wibracji. Niestety mała bateria (1050 mAh) w porównaniu do standardowego pada to największa wada tego kontrolera. Do dwa razy większej baterii Xbox Series Elite 2 (2050 mAh), która wytrzymuje 40 godzin grania nawet nie ma co porównywać.
Uniwersalność DualSense Edge
Kontrolerowi DualSense Edge z pewnością nie można odmówić uniwersalności. I to jest właśnie słowo klucz dla tego urządzenia, które niekoniecznie sprawi, że z miejsca podbijecie listy rankingowe w strzelankach online, bijatykach, wyścigach, czy nawet FIFIE. To kontroler, który z pewnością poprawi wasz komfort grania na PS5 w wielu różnych gier. Ma tak dużo ustawień co do krzywej analogów, że minie bardzo dużo czasu, zanim znajdziecie dla siebie odpowiednie ustawienia. I nie zdziwcie się, że w pierwszych tygodniach na Edge’u osiągniecie słabsze wyniki niż na zwykłym DualSense. Jest coś takiego jak pamięć mięśniowa. Zdobyta przez wiele lat na standardowych kontrolach do PlayStation prędko nie zniknie. Stąd też nie polecam od razu takim kontrolerem wybierać się na tryb wieloosobowy, warto palce przyzwyczaić do nowego urządzenia w grach PvE. Takie produkcje jak: Destiny 2, Borderlands 3, The Division 2, a nawet GTA V będą dobrym wyborem.


DualSense Edge to na pewno bardzo dobry zaawansowany pad, który pozwoli wyciągnąć więcej z waszych ulubionych gier. Jednak nie traktowałbym tego kontrolera jako urządzenie typowo esportowe, szczególnie do szybkich FPS-ów. Tak, jak wspomniałem w akapicie o spustach – do takich gier specjalne kontrolery produkuje SCUF czy AIM. Należy jednak zaznaczyć, że tymi kontrolerami nie pogracie sobie w Gran Turismo 7, czy dowolną grę przygodową wykorzystującą efekty adaptacyjne spustów (God of War, Uncharted). Poza tym trzeba pamiętać, że kupując DualSense Edge kupujecie też spokój. Żadna poważna awaria analogów wam nie grozi, bo nawet jak coś się stanie, to kupujecie nowy mechanizm i gracie dalej na tym samym kontrolerze. Jeżeli kosmiczna cena tego urządzenia was nie odstrasza, to z pewnością będziecie bardzo zadowoleni po jego zakupie.
Kontroler DualSense Edge na test udostępniła firma Sony Interactive Entertainment Polska

Dodaj komentarz