Of Bird and Cage po roku od debiutu na PC trafiło na konsole. Czy warto zainteresować się tym połączeniem musicalu z grą? Dowiecie się tego po lekturze recenzji.
Of Bird and Cage to oryginalne dzieło stworzone przez studio Capricia Productions. Nie ukrywam, że nie wiedziałem o jego istnieniu dopóki kilka dni temu nie dostałem informacji prasowej o premierze na konsolach. Podzieliłem się oczywiście z Wami tą wieścią w odpowiednim newsie. Możecie do niego przejść z tego odnośnika. Według oficjalnych informacji tytuł ten miał być albumem muzycznym przedstawionym w formie gry, swojego rodzaju musicalem metalowym i grą w jednym. Brzmiało to dla mnie bardzo interesująco, a więc z przyjemnością zabrałem się do przechodzenia produkcji, by móc ją zrecenzować. Ukończyłem już opowieść (w około 2 godziny), a więc mogę wyrazić swoje zdanie na temat tej produkcji. Czy warto zainwestować w ten tytuł? Okazuje się, że odpowiedź nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Dlaczego? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji. Nie pozostaje mi wobec tego nic innego, jak tylko zaprosić Was do lektury, Przyjrzyjmy się poszczególnym elementom.
Fabuła




W moich tekstach wielokrotnie zaznaczałem, że nie jestem fanem spoilerów. Nie lubię nikomu psuć samodzielnego poznawania wydarzeń. Bynajmniej nie zmienię tego w przypadku Of Bird and Cage. Warto byłoby jednak mieć świadomość zarysu fabularnego, jakie nas czeka. Wobec tego z pomocą przychodzi oczywiście oficjalny opis tego aspektu.
Wciel się w 25-letnią narkomankę Gittę Barbot, która próbuje uciec z fizycznego i psychicznego więzienia stworzonego przez jej porywacza – Bresa Lupusa. Szybko podejmuj decyzje, z których każda ma ważne konsekwencje. Twoje wybory tworzą nowe ścieżki, podczas gdy starasz się pozostać przy zdrowych zmysłach.
Źródło: PS Store
Nie sposób zaprzeczyć, że klimat produkcji jest bardzo ciężki, wręcz depresyjny. Na każdym kroku widzimy, że Gitta nie ma lekko w życiu. A to chadza do łóżka w zamian za działkę, a to trwa w patologicznej relacji ze swoim ojcem-pijakiem, a to wreszcie doświadcza pewnej formy syndromu sztokholmskiego. Nie jest to bynajmniej spoilerem, bowiem gra jest reklamowana między innymi jako współczesna interpretacja baśni o Pięknej i Bestii. Oczywiście ból i cierpienie – zarówno psychiczne, jak i fizyczne – są tu na porządku dziennym. Nie ma co – Of Bird and Cage z pewnością nie jest propozycją dla osób o słabych nerwach.
Rozgrywka
Tak naprawdę w przypadku rozgrywki nie mam za wiele do napisania. Of Bird and Cage nie oferuje nam bowiem wielkiego pola manewru w kwestii wchodzenia w interakcje ze środowiskiem. Każdy z kilkunastu poziomów pozwala nam poruszać się po dostępnym obszarze w pierwszoosobowym widoku. Po odnalezieniu przydatnego lub interesującego przedmiotu, możemy wejść w jego posiadanie po naciśnięciu kwadratu. Niekiedy możemy też popchnąć pewien obiekt czy otworzyć drzwi. Przytrzymujemy w tym celu prawy spust kontrolera, a następnie wychylamy lewą gałkę analogową w odpowiednią stronę. Samo sterowanie jest proste i intuicyjne – co do niego nie mam żadnych zastrzeżeń. Problem polega jednak na tym, że niemal przez całą grę widzimy na dole ekranu pasek informujący o czasie, jaki został nam na przeszukanie pomieszczenia i ewentualnie wejście w interakcje. Jest to naturalnie powiązane z czasem, jaki zostaje nam do zakończenia przygrywającego w tle utworu – o czym więcej w dalszej części recenzji.
QTE i ogólna powtarzalność Od Bird and Cage




Jak przystało na grę muzyczną, nie mogło zabraknąć sekwencji QTE. Wiąże się jednak z nimi pewna dość istotna kwestia. Mianowicie, QTE wciśnięto nawet w kompletnie absurdalne miejsca. Przykładem niech będzie sam początek gry. Odpowiednie przyciski musimy przytrzymywać lub naduszać rytmicznie… podczas picia drinka! Co się stanie, jeśli zawalimy sekwencję? Cóż… nic. Opowieść będzie dalej podążała swoimi torami. Nie znaczy to bynajmniej, że jest to tytuł na raz. Czekają na nas bowiem 4 zakończenia. To, które z nich odblokujemy zależy nie tylko od znalezienia odpowiednich przedmiotów w limicie czasowym, ale i – niekiedy – od wybranych kwestii dialogowych. Okazjonalnie możemy bowiem zadecydować, jak Gitta ma się zachować w danej sytuacji. Sam pomysł nie jest zły, ale wykonanie jest nierzadko kuriozalne. Okazuje się, że czasem możemy z kimś pogadać i wybrać jedną z opcji albo… wyjść z dialogu. Jeżeli z niego wyjdziemy, to możemy po prostu ponownie zagadać z daną osobą, by wybrać de facto jedyną właściwą opcję albo… znowu opuścić dialog i tak w kółko. Niestety, Capricia Productions, nie tak daje się graczowi możliwość dokonania wyboru.
Udźwiękowienie w Of Bird and Cage




Skoro Of Bird and Cage jest reklamowane jako album muzyczny, to wypadałoby, żeby ścieżka dźwiękowa trzymała wysoki poziom, prawda? Na szczęście w tej kwestii jest bardzo dobrze. Nie ma w tym niczego dziwnego – za muzykę odpowiadają członkowie takich zespołów jak Within Temptation, Guns ‘N Roses, Evanescence czy Kobra and the Lotus. W ścieżce dźwiękowej sporo jest growlu, aczkolwiek – na szczęście dla mnie (nie jestem fanem takiego wokalu) – występują również nagrania z czystym głosem. Należy zaznaczyć, że zdecydowanie warto słuchać testów. Jak we właściwie każdym musicalu, to dzięki nim poznajemy wydarzenia i myśli postaci. Mało tego, zdarza się nawet, że piosenki podpowiedzą nam, czego mamy szukać i jaki powinien być nasz następny krok. Mariaż musicalu z grą wypadł świetnie w recenzowanej produkcji i warto się nią zainteresować chociażby tylko dla muzyki. Niżej możecie odsłuchać jednej z piosenek. Celowo wybrałem oczywiście taką, w której nie ma spoilerów.
Strona techniczna




Pozostając jeszcze przy muzyce i istotności tekstu, należy wspomnieć o jednej kwestii. Mianowicie, gra pozwala włączyć teksty utworów. Zobaczymy je wtedy na dolnym czarnym pasku. Mało tego, istnieje również możliwość włączenia polskiej wersji angielskich tekstów kawałków. W spolszczeniu nie znalazłem rażących błędów i jeśli nie znacie angielskiego, to nie warto skreślać recenzowanego dzieła. Należy jednocześnie zwrócić uwagę na poziom oprawy graficznej oraz animacji. Nie ma tu co silić się na delikatność – grafika jest po prostu okropna. Tak niskiej jakości tekstury były na porządku dziennym w grach sprzed 15 lat, ale nie w 2022 roku. Jestem pewien, że spora część Was była zaskoczona, widząc zrzuty w tej recenzji. Niestety, ta gra wygląda ohydnie i na pewno nikt nie będzie w nią grał dla doznań wizualnych.
Podsumowanie




Of Bird and Cage nie sprawdza się niestety dobrze jako gra. Brak możliwości zawalenia poziomu połączony z ciągłą presją czasu skutecznie wybijają nas z immersji. Przez wspomniany limit czasu nie można też spokojnie przeszukać poziomów, szukając właściwie na oślep przedmiotu, jaki powinien się przydać. Nie wspominając nawet o znajdźkach – między innymi płytach CD. Na szczęście możemy powtórzyć dowolny poziom z menu głównego. Tytuł bynajmniej nie jest drogi i kosztuje właściwie tyle, co płyta muzyczna – 45 złotych. Dla samej muzyki zdecydowanie warto wydać tę kwotę – tym bardziej, że otrzymujemy jeszcze coś na kształt gry. Ogółem jednak nie jestem w stanie wystawić Of Bird and Cage wyższej oceny. Sama – świetna – strona dźwiękowa to jeszcze za mało. Sam pomysł na zaadaptowanie musicalu jako gry wydaje się jednak na tyle interesujący, że z ciekawością będę czekał na kolejne dzieło Capricia Productions. Jeśli wyciągną wnioski z błędów w rozgrywce w tej grze, to niewykluczone, że zaoferują nam naprawdę ciekawy twór i stworzą nowy gatunek. Może będzie się on nazywał gamesical? 😉 Czas pokaże. Póki co warto kupić tę grę dla samej muzyki, ale rozgrywka raczej nikogo nie porwie.
Grę do recenzji dostarczyło All in! Games.
Dodaj komentarz