LEGO ma w swojej ofercie nieco modeli wzorowanych na grach. Jesteście ciekawi, czy warto zainteresować się Żyrafem z cyklu Horizon? Niniejsza recenzja odpowiada na to pytanie.
LEGO to firma, którą z pewnością zna każdy miłośnik budowania modeli. Duński producent klocków istnieje na rynku od niemal 100 lat i oferuje mnóstwo serii. Nie brakuje wśród nich zestawów nawiązujących do gier. Do takich cyklów jak Mario oraz Sonic dołącza seria od PlayStation. Niedawno w sprzedaży pojawił się model Żyrafa z Horizon: Forbidden West. Naszą recenzję tej gry możecie oczywiście przeczytać na portalu. Do odpowiedniego wpisu zabierze Was ten odnośnik. Miałem już niekłamaną przyjemność konstruowania kilku modeli z klocków LEGO. Tu opisałem swoje wrażenia ze składania maski Batmana, natomiast tutaj przedstawiłem swoje zdanie na temat batmobilu z tegorocznego filmu z Robertem Pattinsonem. Nie mogłem sobie bynajmniej odmówić dodania do mojej kolekcji Tumblera znanego z filmów Christophera Nolana. Do stosownej recenzji możecie udać się z poniższego odnośnika. Jeśli natomiast jesteście ciekawi, czy warto wydać około 300 złotych na zestaw numer 76989, to zapraszam do lektury dalszej części dzisiejszego artykułu.
Opakowanie z Żyrafem i zawartość
Trzeba przyznać, że karton, w jakim przychodzą do nas klocki LEGO z Żyrafem bynajmniej nie należy do najmniejszych. Jego wysokość wynosi bowiem 38 cm, szerokość – 26 cm, natomiast głębokość ma 9 cm. Bardzo podoba mi się styl wizualny, w jakim utrzymane jest opakowanie. Jest ono w przeważającej części czarne, co silnie kontrastuje z głównie białym Żyrafem widocznym na wizualizacjach. Na froncie, w dolnej części, znajduje się również pasek z informacjami o rekomendowanym wieku użytkownika. Recenzowane klocki zalecane są pełnoletnim fanom LEGO. Dowiemy się też, na ile elementów trzeba liczyć – jest ich całkiem niemało, bo aż 1222. Tył opakowania to kolejne wizualizacje zestawu oraz kilka grafik z gry. Na boku kartonu znajdziemy zbliżenie na Żyrafa w wersji klockowej, natomiast na górnej części opakowania możemy przyjrzeć się figurce głównej bohaterki, Aloy, przedstawionej w skali 1:1. W kartonie znajdzie się osiem numerowanych worków, rozdzielacz do klocków oraz, oczywiście, drukowana instrukcja (164 strony). Są też, niestety, naklejki.
Nie jestem fanem tego rozwiązania i zdecydowanie wolę nadruki – jak to miało miejsce w przypadku maski Batmana. Niestety, w zestawie numer 76989 czeka na nas aż 12 naklejek. Większość z nich nakładamy na głowę Żyrafa, aczkolwiek kilka trafi również na plecy stworzenia. Na początku instrukcji znajduje się – tak samo jak w recenzowanych już przeze mnie LEGO z serii Batman – trochę informacji dla fanów marki. Dowiemy się więc nieco o świecie Horizon, jak również przyjrzymy się procesowi projektowania zestawu (stworzył go Isaac Snyder). Jest to na pewno godna uwagi lektura i miłośnicy perypetii Aloy z przyjemnością wczytają się w te materiały. Instrukcję znajdziemy również na stronie LEGO i przyznaję, że była to preferowana przeze mnie forma korzystania z instruktażu. Dzięki temu nie ograniczałem sobie miejsca na biurku i mogłem zmieścić na nim więcej elementów. Przejdźmy więc do posortowania worków i przystąpmy do budowania.
Pierwszy worek
Mogłoby się wydawać, że pierwszy worek testowanego zestawu nie da nam jeszcze satysfakcjonujących konstrukcji. Jest to jednak, na szczęście, błędna myśl. LEGO postanowiło bowiem pozwolić nam zbudować trzy istotne i bardzo dobrze prezentujące się elementy. Pierwszym z nich jest niewątpliwie świetnie wykonana figurka Aloy. Przywiązanie do szczegółów jest naprawdę imponujące. Fryzura ma specjalne wycięcie na osłonę Focusa, a sam Focus jest namalowany na głowie bohaterki. Warto zaznaczyć, że dostępne są dwa wyrazy twarzy i niezależnie od preferowanej miny Focus nadal jest widoczny przy prawym uchu. Fryzura została zaprojektowana specjalnie z myślą o recenzowanym zestawie i nie znajdziecie takiej samej w żadnym innym. Również tors jest bogaty w detale – znajdziemy więc świetnie zarysowany ubiór, tak samo zresztą jak na nogach, natomiast na rękach domalowano nawet karwasze. Spoglądając na tę figurkę, nie sposób nie wiedzieć, z jakiej gry pochodzi. Zwłaszcza gdy włożymy jej w ręce dodane do zestawu łuk i – składaną przez nas – włócznię. Niżej możecie przyjrzeć się Aloy.
Nasza główna bohaterka to bynajmniej nie jedyny zasługujący na uwagę element zestawu. Wystarczy bowiem wykonać kilka kolejnych kroków, a złożymy dodatkowy model – Czujkę. Ona również prezentuje się bardzo dobrze i każdy fan gry z łatwością znajdzie sporo podobieństw do oryginału. Jeśli graliście w którąkolwiek część Horizon, to z pewnością wiecie, że Czujki sygnalizują swój status odpowiednimi kolorami oka. LEGO pomyślało również o tym, wobec czego w pakiecie mamy klocki oka w trzech kolorach: niebieskim, żółtym oraz czerwonym. Niżej możecie przyjrzeć się kilku zdjęciom prezentującym tę maszynę.
Podstawka
Mając złożone Aloy oraz Czujkę, przystąpmy do dalszego eksploatowania pierwszego worka. Kolejne kroki pozwolą nam stworzyć – nomen omen – podstawę podstawy, na której potem umieścimy nasze figurki. Podstawa jest owalna i po złożeniu jej możemy mieć pewne wyobrażenie na temat miejsce, jakie zajmie nam gotowy zestaw na biurku. Oczywiście musimy stworzyć dwa bardzo podobne do siebie elementy, jako że owal to symetryczny kształt. Nie minie wiele czasu, a będziemy mieć przed sobą poniższe fragmenty zestawu. Warto zauważyć, że – mimo że de facto nie będziemy widzieć tego wypełnienia – zastosowano kolory charakterystyczne dla serii Horizon. Przywiązanie nawet do tak drobnych szczegółów jest, cóż, budujące i z pewnością będzie docenione przez miłośników gier studia Guerrilla.
Worek numer 2
Kolejny worek to nieco ponad 20 kroków, które wykorzystamy na rozbudowanie terenu na podstawce. Pojawią się więc zielone klocki, symbolizujące oczywiście trawę. Nie zabraknie szarych LEGO, oznaczających pozostałości asfaltowych krawędzi czy bruku. Naturalnie w świecie Horizon występuje również zwykła, brudna ziemia i nie zapomniano o niej w recenzowanym zestawie. Nie znajdziemy tu – jeszcze – skomplikowanych technik konstruowania. Właściwie jednym, na co zwracamy uwagę, wykorzystując klocki z drugiego worka, jest zlokalizowanie miejsca występowania na instrukcji i przeniesienie tego na naszą podstawę. Nie ukrywam, że pierwsze trzy worki były bardzo łatwe i po Batmańskich zestawach byłem trochę rozczarowany. Okazało się na szczęście, że im dalej w las, tym więcej interesujących technik budowania. Wracając jednak do drugiego worka, zaznaczam, że wystające klocki nie są jedynymi, których tu doświadczymy. Zastosujemy bowiem również gładkie, długie płytki.
Trzeci worek LEGO
Już po opróżnieniu drugiego worka podstawka prezentuje się bardzo przyjemnie i – co bardzo istotne – niesamowicie realistycznie. Trzeci worek pozwala nam jednak jeszcze bardziej urealnić ten model. Zamontujemy bowiem nieco roślin. Od kwiatów po rozbudowane, interesująco i imponująco wyglądające drzewa. Nie zabraknie bynajmniej wysokiej trawy, w której – jak zapewne pamiętacie – Aloy chowa się przed przeciwnikami i przygotowuje do wyprowadzenia druzgocącego ciosu lub wypuszczenia z łuku celnej strzały. Najlepszym elementem podstawy, który stworzymy w trzecim worku jest dla mnie z pewnością ledwo trzymająca się sygnalizacja świetlna.
Oczywiście sprawia ona tylko takie wrażenie, bowiem w samym modelu siedzi pewnie i nie ma problemu z jej ewentualnym wypadaniem czy luzowaniem. Zastosowane kolory i łączenie brązu z szarością, skutecznie kojarzy się z rdzą. Kąt, pod jakim wygięta jest sygnalizacja może być przez nas dostosowany, podobnie jak pnąca się po nim roślinność. Ostatecznie baza dla Żyrafa przedstawia się tak, jak widać niżej i nie ukrywam, że czułem satysfakcję po dokończeniu budowy podstawki.
Worek numer 4
Mając gotową bazę, przystępujemy oczywiście do składania dania głównego – imponującego Żyrafa. Nie brakuje tu zastosowania elementów znanych z serii Technic oraz różnobarwnych klocków – nawet w miejscach, które ostatecznie będą obudowane. Pozwala to jednak łatwo odnaleźć się w krokach budowania i poprawia przejrzystość instruktażu. Ta zawsze była na najwyższym poziomie w zestawach LEGO i nie inaczej jest w przypadku recenzowanego modelu. Pojawią się tu również białe elementy, których Żyraf ma mnóstwo. Muszę przyznać, że po przyzwyczajeniu się do mrocznych, czarnych klocków występujących w Batmanach, Żyraf był dla mnie interesującym kontrastem. Wracając jednak do samego procesu budowania, to już w czwartym worku wykorzystamy dwie z naklejek. Można je lubić, można nienawidzić. Ja nie jestem ich fanem, aczkolwiek na szczęście skorzystałem z pomocy żony, która precyzyjnie umieściła je na odpowiednich elementach. Dzięki temu bez niepotrzebnego stresu po kolejnych kilkudziesięciu minutach mogłem postawić przed sobą plecy Żyrafa.
Worek numer 5
Kolejny worek to, jakżeby inaczej, dalsze tworzenie głównego bohatera zestawu. Pojawi się też jeszcze jedna naklejka. Główną częścią tego etapu jest tworzenie kręgosłupa maszyny, aczkolwiek nie zabraknie wykończenia korpusu. Zbudujemy więc imponującą szyję z wieloma kręgami szyjnymi. Należy zaznaczyć, że LEGO postanowiło nieco urozmaicić nam ten proces. Dzięki temu, oraz zastosowanym technikom, mimo że tworzymy bliźniaczo do siebie podobne elementy, to nie czujemy znużenia. W składaniu poszczególnych kręgów i szyi występują bowiem pewne dość subtelne różnice. Świetnie, że LEGO zadbało o to, abyśmy nie powtarzali ciągle tych samych czynności. Pozwala to bawić się budowaniem zestawu od samego początku do samego końca.
Worki 6 i 7 LEGO Żyraf
Pewnej powtarzalności nie udało się oczywiście wyeliminować przy budowaniu nóg. Żyraf ma je oczywiście cztery, i są dość podobne, toteż nie powinno dziwić podobieństwo ich kreowania. Należy jednocześnie docenić sposób budowy. Najpierw łączymy ze sobą dwa elementy, do usłyszenia charakterystycznego kliknięcia. Następnie do stawu dobudowujemy udo – oczywiście w charakterystycznych niebiesko-biało-beżowych barwach. Na koniec tworzymy główną część nogi, na której znajdzie się też osłona nad stopami. Stopy natomiast dostaną specyficzne palce, oczywiście w białym kolorze. Same stopy otrzymają również specjalne klocki z otworem, w które wsuniemy wystające elementy z podstawy. Dzięki temu Żyraf będzie stał stabilnie, aczkolwiek okupi to brakiem możliwości swobodnej zmiany postawy. W mojej ocenie nie jest to jednak żadna wada. O ile bowiem Zyraf nawet sam wygląda świetnie, o tyle jednak podstawa nadaje mu ostatecznego sznytu.
Ósmy, ostatni, worek LEGO
Na sam koniec przystępujemy oczywiście do budowania głowy Żyrafa, a więc miejsca, w które pragnie dostać się w grach Aloy, aby odkryć część mapy. Budując ją, uzyskamy coś, co lubię nazywać padem w stylu Horizona. Możecie się mu przyjrzeć niżej.
Oczywiście ostatecznie po tym kontrolerze nie zostanie ślad. Głowa jest bowiem okrągła i muszę przyznać, że spodobały mi się techniki, które zastosowało LEGO do osiągnięcia tego kształtu. Nie będę naturalnie ich zdradzał, ale zapewniam Was, że spodoba się Wam składania klocków pomału w okrąg. Na samą górę trafi oczywiście dodatkowy okrągły panel z czerwonym znacznikiem na środku. Możemy tam oczywiście przyczepić Aloy.
Podsumowanie
LEGO niewątpliwie stanęło na wysokości zadania, wprowadzając do swojej oferty model o numerze 76989. Powinien on zainteresować nie tylko fanów gry, ale i ogólnie maniaków LEGO. Żyraf zachwyca swoją wysokością – 35 centymetrów – i przywiązaniem do szczegółów. Warto jeszcze zaznaczyć, że poza jednym źdźbłem trawy wszystko jest stabilne i nie powinniście mieć problemu z przemieszczaniem złożonego zestawu. Nie można też nie docenić świetnie wykonanej figurki Aloy oraz perfekcyjnie zaprojektowanej podstawki. Mimo że nie jestem wielkim fanem serii Horizon, to Żyrafa skonstruowałem z ogromną przyjemnością. Trwało to w moim przypadku około 7 godzin i uważam, że było warto wydać około 300 złotych, aby móc postawić w pokoju taki model. A jakie jest Wasze zdanie? Dajcie nam znać w komentarzach.
Dodaj komentarz