F.I.S.T. ukazało się na konsolach PlayStation 5 na początku września. Czy warto dodać tę grę do swojej biblioteki?
F.I.S.T. to produkcja, która na pewno nie może się pochwalić w Polsce szeroko zakrojoną kampanią promocyjną. Na dobrą sprawę od ogłoszenia jej podczas State of Play nie było prawie żadnych nowych wieści. Naszedł jednak 7 września, a Forged in Shadow Torch ukazało się na konsolach PlayStation 4 i 5. W związku z tym, że gra trafia na nową generację, można być pewne nadzieje. Czy recenzowany tytuł jest prawdziwie nowo-generacyjnym doświadczeniem? Czy warto się nim zainteresować? Odpowiedzi między innymi na te pytania przyniesie oczywiście niniejsza recenzja. Nie pozostaje mi więc nic innego jak tylko zaprosić Was do lektury mojego tekstu. Przeanalizujmy poszczególne elementy gry. Najpierw moją uwagę zdobywa…
FABUŁA
Wydarzenia produkcji studia TiGames toczą się w dość oryginalnym świecie. Zamieszkują go bowiem antropomorficzne zwierzęta oraz maszyny. Głównym bohaterem jest króliczy weteran o imieniu Rayton. Królik dawno odwiesił jednak swą broń i teraz stroni od walki. Nie będzie mu bynajmniej dane żyć w pokoju. Kiedy maszyny porywają jego kompana i mechanika, Rayton nie ma wyboru. Musi udać się do tytułowej wieży, Shadow Torch, by ocalić przyjaciela. Nie będzie to oczywiście takie proste – na jego drodze stanie mnóstwo przeciwników. Prezentowana opowieść nie zdołała mnie niestety porwać. Nie przedstawia niczego nowego i szybko przestałem zwracać uwagę na wydarzenia. Jeśli szukacie gry, w którą gralibyście do fabuły, to raczej nie jest nią F.I.S.T. Nie oznacza to w żadnym razie, że to zła produkcja. Bardzo dobry jest kolejny element, czyli…
ROZGRYWKA W F.I.S.T.
Jeśli wiecie, co kryje się pod pojęciem metroidvania, to macie też świadomość tego, co czeka Was w F.I.S.T. Jeśli jednak termin ten jest dla Was obcy, już przybliżam zasady rozgrywki. Polega ona na przemierzaniu połączonych ze sobą obszarów wzdłuż i wszerz, poszukując ulepszeń i nowych broni. Dopiero po zdobyciu konkretnych przedmiotów będziemy mogli przejść do dalszych etapów, a następnie również je eksplorować w każdym możliwym kierunku. Różni twórcy prezentują odmienne podejście do zdobywania wymaganego wyposażenia czy umiejętności. Niektóre studia wymagają od nas grindowania obszarów, by zdobyć walutę niezbędną do odblokowania określonej rzeczy. Zdecydowanie nie jest to styl, który trafia w mój gust. Na szczęście TiGames, które stoi za F.I.S.T.: Forged in Shadow Torch wyraźnie nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania. Aby dostać wymagane wyposażenie, musimy po prostu popychać fabułę do przodu. Niezbędny sprzęt otrzymamy bezpłatnie, co jest ogromną zaletą. Bynajmniej nie oznacza to, że mamy jedną możliwą do obrania drogę. Torch City to bardzo rozbudowane miasto, w którym niemałą rolę odgrywa…
EKSPLORACJA
Nasz królik odznacza się imponującą zręcznością. Podstawowym ruchem postaci jest również skok – z czasem odblokujemy podwójny wariant tego manewru. Będziemy też mogli odbijać się od ścian, a niektóre elementy otoczenia – jak na przykład wentylatory – jesteśmy w stanie zniszczyć. Otwiera to nierzadko nie tylko skróty do wcześniej odwiedzonych lokacji, ale i pozwala nam dostać się do małych pokojów kryjących bardzo przydatne skrzynki. W tych zaś znajdziemy walutę, którą następnie spożytkujemy na odblokowanie kombosów i nauczenie Raytona nowych ruchów. Możemy więc sprawić, że wykonanie wykończenia na przeciwniku będzie skutkowało przywróceniem nam części zdrowia, ale nie chcę zdradzać wszystkich dostępnych ulepszeń. Dość powiedzieć, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie i z pewnością nie ma co narzekać na brak ulepszeń do wykupienia. Należy też wspomnieć, że część wymaga wydania tylko określonej ilości waluty. Znajdują się jednak również takie, które odblokują nam umiejętność po przyjęciu waluty plus pewnej ilości nośników pamięci. Te znajdujemy oczywiście w skrzętnie poukrywanych skrzyniach, a więc eksploracja i lizanie ścian powinno szybko wejść Wam w nawyk.
WALKA W F.I.S.T.
Wspomniałem wcześniej o tym, że Rayton jest weteranem. Ma to odzwierciedlenie w jego umiejętnościach związanych z walką. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że starcia nastawiono na walkę kontaktową i nie znajdziemy tu broni palnych. Z tych korzystają jedynie niektórzy przeciwnicy, stojący na naszej drodze do wieży Shadow Torch. Nasz królik jest w stanie łączyć szybkie i słabe ataki z ciosami mocnym ale powolnymi. Nie jest mu też obce chwytanie oponentów i rzucanie nimi w innych przeciwników albo otoczenie. Nieodzowna przy tym jest jego ogromna mechaniczna rękawica, ale i świder czy bicz (odblokowywane w miarę postępu) sprawdzą się w rej roli. Walka jest bardzo dynamiczna i płynna – tytuł działa w stabilnych 60 klatkach na sekundę. Starcia z bossami odznaczają się idealnie wyważonym poziomem trudności. Są one oczywiście bardziej wymagające niż zmagania ze zwykłymi oponentami, ale wystarczy maksymalnie kilka prób, by przejść dalej. Jest to w moim przekonaniu sporym plusem F.I.S.T. Czujemy, że niektórzy przeciwnicy stanowią większe wyzwanie, ale jest ono na poziomie, który nie przerasta nas drastycznie.
STYL WIZUALNY I GRAFIKA
Jak widzicie na zrzutach ekranu, F.I.S.T.: Forged in Shadow Torch może się pochwalić bardzo przyjemną dla oka grafiką. Tekstury zapierają dech w piersi, a dieselpunkowa otoczka tylko pogłębia bardzo pozytywne wrażenie. Ta gra jest po prostu śliczna i warto w nią zagrać nawet dla samej grafiki. Pozostają jeszcze przy warstwie wizualnej, to muszę niestety wspomnieć o pewnym mankamencie. Otóż tytuł nie posiada niestety trybu śledzenia promieni (RTX). Co prawda twórcy zapowiedzieli, że ten efekt zostanie dodany w ramach aktualizacji. Jednak dziś nie ma go w recenzowanej produkcji – a od premiery minął ponad tydzień. Sporą zaletą są natomiast animacje. Nie dość, że gra działa, o czym już wspomniałem, w 60 klatkach na sekundę, to animacje są bardzo płynne i realistyczne. Oglądanie tego tytułu w ruchu to wielka przyjemność. Bardzo miło zaskoczyła mnie też obsługa efektów dotykowych – dzięki temu unoszenie się za pomocą śmigła czy pływanie jest wspierane przez bardzo dobre wibracje.
UDŹWIĘKOWIENIE W F.I.S.T.
Jeśli chodzi o stronę dźwiękową w F.I.S.T., to możemy wybrać jedną z dwóch wersji językowych – japońską lub angielską. Nie powinno być zaskoczeniem, że ja postawiłem na angielskie głosy. Są one bardzo dobrze nagrane i nie mam żadnych zastrzeżeń do voice actingu. Nie mogę tego niestety napisać w kontekście muzyki. Nie zrozumcie mnie źle, jest świetna. Problem w tym, że stanowczo za rzadko ją słyszymy. Przez sporą część gry przemierzamy świat, słuchając jedynie odgłosów otoczenia – kapiącej wody, pracy mechanizmów czy powiewu wiatru. Szkoda, że nie napisano większej ilości kompozycji. Zwiedzanie miasta jest przez to mniej wciągające niż by mogło być.
PODSUMOWANIE
F.I.S.T.: Forged in Torch Shadow to bardzo dobry tytuł. Odznacza się idealnie wyważonym poziomem trudności. Niektóre etapy są wymagające, ale na tyle, że porażka motywuje nas do podejmowania kolejnych prób. Szkoda jednak, że nie ma razie trybu RTX, aczkolwiek 60 klatek na sekundę jest bardzo istotną zaletą. Świat jest świetnie zaprojektowany, a walka wciągająca. To świetna propozycja dla fanów oryginalnych metroidvanii. Za nieco ponad 120 złotych otrzymujemy bardzo dobrą grę, którą polecam wszystkim fanom gatunku.
Kod recenzencki dostarczyło BiliBili.
Dodaj komentarz