Samurai Warriors otrzymało w tym miesiącu kolejną odsłonę. Dzięki uprzejmości Koei Tecmo mogłem sprawdzić jakość tej gry. Czy warto się nią zainteresować?
Samurai Warriors to cykl, który istnieje w świadomości graczy już od niemal dwóch dekad. Pierwsza odsłona ukazała się bowiem już w 2004 roku. Mimo upływu prawie 20 lat wspomniana marka na ogół była w stanie dostarczać coś nowego z każdą kolejną częścią, pozostając oczywiście wierną pod względem mechaniki rozgrywki. Nie inaczej jest w przypadku tegorocznej produkcji. Samurai Warriors 5 również reprezentuje dynamiczne gry akcji, w których odpieramy ataki setek i tysięcy oponentów na polu bitwy. Nie sposób jednocześnie nie zauważyć wielu zmian. Czy są to poprawki? A może okazały się one być przeszkodami, które dla zagorzałych fanów będą nie do pokonania? Dowiecie się tego naturalnie z niniejszej recenzji. Nie pozostaje mi więc nic innego jak tylko zaprosić Was do lektury. Następny akapit, standardowo dla moich recenzji, zawiera opis fabuły. Jeśli nie chcecie wiedzieć o niej absolutnie niczego, odpuście sobie poniższy fragment tekstu, przechodząc do następującego po nim. Jeżeli natomiast uważacie, że poznanie zarysu opowieści nie zepsuje Wam zabawy, to zapraszam do zapoznania się z poniższym akapitem. Przejdźmy więc do dzieła i przebijmy się po kolei przez najważniejsze składowe Samurai Warriors 5.
Tło historyczne
Akcja recenzowanej gry rozgrywa się w drugiej połowie XV wieku. Tłem wydarzeń jest okres Sengoku i sam schyłek tak zwanej Wojny Onin. Głównymi bohaterami produkcji studia Omega Force są dwaj dowódcy przeciwstawnych armii. Chodzi oczywiście o Nobunagę Odę oraz Mitsuhidę Akechiego. Dość długa kampania fabularna pozwala nam poznać losy wspomnianych dowódców i wziąć udział w najważniejszych bitwach Sengoku. Ręcznie rysowane przerywniki filmowe są mieszane z tymi wykonanymi na silniku gry i przedstawiają wiele postaci. Każdy z niemal 40 grywalnych bohaterów jest w logiczny sposób umiejscowiony w fabule i przedstawiony przed starciem. Niewątpliwie miłośnicy śledzenia historii docenią mnogość filmików, aczkolwiek ja nie mogę powiedzieć, by mnie one wciągnęły. Opowieść jest toczona w monotonny sposób, przez co szybko przestałem zwracać na nią uwagę. Nie uważam bynajmniej, by nie była w stanie nikogo zainteresować. Osoby zaznajomione z historią militarną Japonii z pewnością z niemałą przyjemnością będą śledziły wydarzenia w Samurai Warriors 5. Jednak z mojej perspektywy fabuła nie była czymś, dla czego wracałem przed konsolę.
Rozgrywka
Główną siłą Samurai Warriors 5 jest w moim przekonaniu właśnie rozgrywka. Bynajmniej nie jest ona realistyczna, aczkolwiek nie można tego postrzegać za wadę produkcji. Trzeba od samego początku wiedzieć, na co należy się nastawić. Na początku tej recenzji wspomniałem, że w serii Samurai Warriors normą są starcia z wieloma przeciwnikami. Wskaźnik kombinacji (generowany oczywiście przez trafione uderzenia) błyskawicznie idzie w setki, a nawet tysiące. Na polach bitwy znajdziemy tysiące oponentów, których możemy pokonać, zwiększając tym samym ostateczną ocenę na koniec poziomu. Jednak to nie walka z szeregowymi żołnierzami przeciwnej armii jest celem każdej misji. Bitwy, które stoczymy mają różnorodne warunki odniesienia porażki bądź zwycięstwa. Możemy więc przegrać jeśli zginie któraś z naszych postaci, a wygrać na przykład pokonując po prostu jednego konkretnego przeciwnika. Brzmi to może nieco taktycznie, ale prawda jest zgoła inna – musimy przeć przed siebie, atakując wszystko, co się rusza i jest oznaczone innym kolorem niż nasza armia. Nierzadko na ekranie zobaczymy nawet kilkuset oponentów. Nigdy jednak płynność rozgrywki nie spada poniżej 60 klatek na sekundę. To ogromna zaleta recenzowanej gry. Muszę jednocześnie zaznaczyć, że nie wiem, czy tak samo jest na PS4. Ogrywałem wersję dedykowaną tej właśnie konsoli, ale dzięki wstecznej kompatybilności na PlayStation 5.
Specjalne umiejętności wojowników
Samurai Warriors 5 oddaje nam do dyspozycji masę specjalnych umiejętności naszych dowódców. Każda z 27 postaci ma unikatowe dla siebie zdolności, ale występują również specjalne ataki uzależnione od broni, z której korzystamy. Na karcie postaci możemy wybrać cztery takie ataki i przypisać je do przycisków funkcyjnych pada – kwadratu, trójkąta, kółka i iksa. Przytrzymując R1, a następnie jeden z wyżej wymienionych przycisków, wykonamy nierzadko efektowany atak. Może to być deszcz strzał (korzystając z łuku), seria błyskawicznych pchnięć włócznią albo na przykład uzupełnienie paska Mousu. Może się Wam naturalnie nasunąć pytanie, czym jest ten pasek. Ano jest to wskaźnik, którego napełnienie umożliwia wykonania ostatecznego ataku. Te są unikatowe da każdej postaci i samo oglądanie animacji tego ruchu sprawia niemałą przyjemność. Po naciśnięciu kółka kamera zmienia ujęcia, pokazując cios z kilku kątów, dodając recenzowanej grze filmowego sznytu. Nie można też zapomnieć o możliwości wykonania tego ataku we dwójkę. Jeśli wykonujemy misję w parze z innym dowódcą – sterowanym przez SI albo drugiego gracza – i oboje będziemy mieli naładowane te wskaźniki, możemy wykonać łączony atak specjalny. Przyznaję, że starałem się z tego korzystać jak najczęściej, grając z żoną. Oczywiście zakładając, że poziom, który przechodziliśmy umożliwiał dwuosobową rozgrywkę.
Współpraca przekładana samotną rozgrywką
Twórcy umożliwiają granie w dwóch trybach – Musou oraz Citadel. Pierwszy z nich to zwykła kampania fabularna – którą możemy rozegrać, stając po dwóch stronach konfliktu – i jako taka nie stanowi źródła dla wielu zasobów. Jeśli zależy nam na surowcach, zdecydowanie wskazana jest granie w Citadel. Zasoby możemy wykorzystywać do rozwijania naszych budowli (o czym więcej w dalszej części niniejszej recenzji), natomiast zdobywane punkty doświadczenia do wykupowania nowych umiejętności naszym postaciom oraz zwiększania ich poziomów i stopni opanowania broni. Na pewno wiele osób doceni możliwość grania w Samurai Warriors 5 we dwoje lokalnie, na podzielonym ekranie. Po przejściu początkowych poziomów samotnie – nie było innej opcji – jako Nobunaga Oda bardzo się ucieszyłem, widząc opcję dołączenia drugiego gracza. Przeszedłem tak z żoną kilka poziomów, po czym… napotkałem na zadanie dla jednej osoby. Okej, pomyślałem więc, że przeniesiemy się do Citadel. Zagraliśmy tam również kilka etapów, po czym… musiałem wrócić do Musou, aby odblokować nowe poziomy w Citadel. Sprawia to, że nie da się przejść wszystkich misji we dwoje, po prostu zasiadając przed konsolą i grając wspólnie. Co jakiś czas spotkamy się z sytuacją, w której jedna osoba będzie się nudziła, czekając aż drugi gracz ukończy poziom dla jednej osoby. To spore niedopatrzenie i ogromna wada produkcji. Warto mieć to na uwadze, rozważając zakupienia Samurai Warriors 5 wyłącznie do rozgrywki w trybie współpracy.
Rozwijanie dowódców
Jak wspomniałem wcześniej, w Samurai Warriors 5 możemy wcielić się w sporo historycznych postaci. Do naszej dyspozycji oddano 37 osób, wśród których znajdziemy takie legendy jako na przykład Nobunaga Oda, Mitsuhida Akechi, Nõ czy Hattori Hanzo. Poza oczywistą różnicą, jaką jest naturalnie wygląd postaci wyróżniają się również pod kątem broni, z jakiej korzystają i jaką preferują. Każdy z bohaterów może skorzystać z ataku Ultimate. Wykonujemy go, naciskając kółko na padzie, po czym obserwujemy efektowną i zarazem efektywną animację ciosów. Atak ten, wraz ze specjalnymi ruchami, jest najbardziej przydatny do poradzenia sobie z bossami – wielkimi dowódcami japońskich wojen. Ruchy specjalne aktywujemy, przytrzymując R1, a następnie naciskając kwadrat, krzyżyk, kółko lub trójkąt. Zależnie od tego, co postanowimy wyekwipować naszej postaci, możemy w ten sposób wykonać różne manewry. A to skorzystamy z ataku obszarowego, a to pomkniemy przed siebie, wyprowadzając jednocześnie pchnięcie, a to zwiększymy poziom naładowania Musou. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Warto zaznaczyć, że możemy poprawiać umiejętności naszych postaci. Za wykonywanie misji otrzymujemy punkty doświadczenia, a te możemy przeznaczyć na przykład na zwiększenie wytrzymałości i prędkości poruszania się, poprawioną ochronę przed określonym typem obrażeń czy większą szansę na łup danego typu.
Dobre wyposażenie to połowa sukcesu
Samurai Warriors 5 pozwala nam wybrać wiele rodzajów broni i przypisać je do swoich dowódców. Oręż, z którego możemy korzystać jest niesamowicie zróżnicowany i bez wątpienia każdy znajdzie wariant dla siebie. Twórcy postanowili umieścić w swoim dziele między innymi katany, ciężkie rękawice dla miłośników walki wręcz, broń palną dla osób preferujących starcia dystansowe, kuragami, czy nawet talizmany – zapewniające dostęp do ataków związanych z magią. Co najciekawsze, broń możemy dowolnie przypisywać do swoich postaci. Odczuwalnie wpływa to na komfort rozgrywki i pozwala stworzyć idealnego dla siebie bohatera. Trzeba zaznaczyć, że sam atak Ultimate i tak wykorzystuje domyślną broń danej postaci. Doprowadza to do lekkiego dysonansu, aczkolwiek nie jest niczym, do czego trzeba się długo przyzwyczajać. Niemałe znaczenie na polu bitwy ma też asortyment przedmiotów użytkowych, które możemy przypisać do postaci. Oczywiście na im wyższym poziomie jest dany bohater, tym więcej gniazd na te przedmioty możemy wypełnić. Wśród dostępnych przedmiotów znajdziemy między innymi elementy lecznicze, zapełnienie paska Musou, zwiększenie prędkości poruszania się i wyprowadzania ataków, czy większe obrażenia. Ulepszenia te działają oczywiście przez pewien czas, ale wystarczająco długi do przechylenia szali na naszą stronę.
Podaj cegłę
Rozwój nie ogranicza się do postaci. Omega Force postanowiło pozwolić graczom na ulepszanie również budowli, broni oraz wierzchowców. Kupując coraz to wyższe poziomy Dojo, odblokujemy możliwość coraz dalszego awansowania naszych postaci. Zdecydowanie warto się tym zainteresować – na im wyższym są poziomie, tym więcej ruchów automatycznie jest dodawane do ich wachlarzów. Wyższe poziomy są też oczywiście wymagane, aby móc odblokować wszystkie umiejętności w menu rozwoju bohatera. Przyznaję, że z ogromną przyjemnością wydawałem zarobione punkty doświadczenie, aby poprawić skuteczność moich wojaków. No i nic tak nie cieszy jak widok całkowicie wypełnionego drzewka umiejętności. Wspomniałem też o rozwijaniu broni i warto poświęcić mu nieco miejsca w niniejszej recenzji. Nasz oręż, a dokładniej poziom jego opanowania, możemy zwiększać, wydając zgromadzone na misjach punkty. Wiąże się z tym ranga broni – od najsłabszej, F, aż do najlepszej – S. Im wyższa ranga, tym skuteczniejsza jest broń i tym większe obrażenia zadaje. Warto jeszcze zaznaczyć, że możemy nakładać na nią elementy zwiększające szansę na wywołanie określonego efektu. Zamrażanie, palenie, więcej punktów doświadczenia – możliwości jest multum.
Natomiast zbierając na misjach surowce, możemy gromadzić niezbędne do ulepszania budowli drewno, minerały i tkaninę. Budowle możemy ulepszyć maksymalnie do 5 poziomu, aby poprawiać zapewniane przez nie premie. I tak na przykład ulepszenie stajni pozwoli nam trzymać w niej więcej wierzchowców, a awansowanie kuźni sprawi, że będziemy mogli wytwarzać własne warianty broni. Szkoda tylko, że wiąże się to z grindowaniem. Nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie zgromadzić odpowiednią ilość surowców do rozwinięcia wszystkich budynków, nie powtarzając misji. Szkoda.
Grafika
Samurai Warriors 5 zdecydowanie nie jest grą dla każdego. Nie chodzi mi tu o prostą rozgrywkę – to zwykła sieczka – ale o zastosowany styl wizualny. Wybijającą się na pierwszy plan nowością w tej odsłonie jest jej grafika. Samurai Warriors 5 wygląda jak wprawiony w ruch komiks dzięki cel-shadingowi. Styl ten możecie kojarzyć między innymi z klasyczną strzelanką FPP, XIII, czy najnowszymi FPS-ami od Gearboxa – cyklem Borderlands. Przyznaję, że ja jestem fanem tego wyglądu i jest on dla mnie istotnym plusem produkcji. Tym bardziej, że po każdym wykonaniu ataku Ultimate pokazuje się koloryzowana stopklatka, która mogłaby znaleźć się w niejednym komiksie. Płynność animacji jest na bardzo wysokim poziomie i nie ma sytuacji, w których klatkaż by spadał. Gra cały czas utrzymuje stabilne 60 klatek. Gdyby tak nie było, byłbym bardzo zaskoczony. Tytuł nie może się bowiem pochwalić najbardziej wyrazistymi teksturami, jaki widziałem w grach. Nierzadko schody, podłoże, rośliny czy kamienie są bardzo rozmazane. Przez przyjętą stylistykę nie rzuca się to aż tak bardzo w oczy, aczkolwiek nie sposób nie zauważyć oszczędności w tym elemencie gry. Wynagradza to na szczęście feeria barw, jaką mieni się ekran. Ataki ciągną za sobą wiele różnobarwnych efektów i oglądanie tej produkcji w akcji jest niemałą przyjemnością. – zwłaszcza jeśli zagracie na telewizorze wyposażonym w system oświetlenia Ambilight. Granie w nocy z wyłączonym światłem i włączonym Ambilightem niezaprzeczalnie działał na korzyść Samurai Warriors 5. Niestety muszę jednocześnie zwrócić uwagę na pracę kamery. Często musimy ją korygować za pomocą prawej gałki analogowej, aby cokolwiek widzieć. Jak się zapewne domyślacie, w toku walki jest to bardzo irytujące.
Udźwiękowienie
Recenzowana gra może się poszczycić bardzo dobrą muzyką. Podczas walk w tle przygrywają gitary elektryczne połączone z tradycyjnymi japońskimi instrumentami. Daje to dość oryginalny, ale przyjemny efekt. Samurai Warriors 5 posiada oczywiście również podkład głosowy. Niektórzy z pewnością będą się do niego musieli przyzwyczaić. Tytuł posiada bowiem jedynie japońską wersję głosową. Osoby preferujące anglojęzyczne kwestie mogą być rozczarowane. Nie sposób jednak nie zauważyć, że to właśnie japońskie głosy idealnie pasują do przyjętych realiów i wydarzeń. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do jakości dubbingu.
Podsumowanie
Samurai Warriors 5 nie jest niczym odkrywczym. To kolejna odsłona serii polegającej na likwidowaniu wszystkiego, co stanie nam na drodze. Mimo że występuje nieco nowości, to nadal nie sposób oprzeć się myśli, że rozgrywka jest bardzo prosta. Dobrze, że można grać we dwoje, aczkolwiek ogromna szkoda, że w ten sposób nie można przejść całej produkcji. Traci ona przez to nieco w moich oczach, ostatecznie otrzymując ocenę 6/10. Nie jest źle, ale mogło być o wiele lepiej. Tym bardziej, że cena widniejąca w PlayStation Store jest stanowczo za wysoka.
Kod recenzencki zapewniło Koei Tecmo.
Dodaj komentarz