• NEWSY
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • Steam Deck
  • Gry planszowe
  • Recenzje
    • PS Vita
    • PS4
    • Xbox One
    • Nintendo
    • PS5
    • Xbox Series
    • Steam Deck
  • Testy
  • Poradniki
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
  • Redakcja

Recenzja: Borderlands: Legendary Collection [Switch]

| 3 lata temu | Autor: Bartosz Kwidziński
Borderlands zdobywa kolejną platformę. Po komputerach, konsolach (w tym także mobilnej wersji dwójki wydanej na Vitę) oraz przygodzie z wirtualną rzeczywistością również Nintendo Switch dostało swoją edycję. Odpowiedzmy więc na najważniejsze pytanie: czy warto nabyć ten zestaw?

Nie kryję mojego zamiłowania do serii gier Borderlands. To zwariowane połączenie strzelanki pierwszoosobowej i RPG-a kupiło mnie już wiele lat temu, przy premierze jedynki. Czerwiec 2020 roku przyniósł pakiet tytułów z tej marki. Czy mimo upływu czasu warto raz jeszcze powrócić do tej serii? Czy mechanika nie zestarzała się i czy produkcje te zwyczajnie wciąż bawią? Tego dowiecie się z niniejszej recenzji.

Borderlands: Legendary Collection to bardzo bogate wydanie. W jego skład wchodzi pierwsza odsłona, dwójka oraz część stojąca pomiędzy tymi dwoma – Borderlands: The Pre-Sequel. Co więcej, otrzymujemy dostęp do niemal wszystkich DLC – do pełni szczęścia brakuje tylko Commander Lilith i Fight for Sanctuary. Szkoda, że nie ujęto ich w testowanym pakiecie, ale i bez nich trzy odsłony oferują rozgrywkę na dziesiątki godzin. Jeśli jeszcze nie mieliście styczności z tą serią, to zdecydowanie warto to nadrobić na Switchu. Tym bardziej, że często można zapomnieć, że gramy na stosunkowo mało zaawansowanej konsoli, ale o tym później.

W serii Borderlands wcielamy się w Poszukiwaczy Krypty (Vault Hunters). Na początku każdej z wchodzących w skład pakietu odsłon wybieramy bohatera lub bohaterkę. Z postacią wiąże się klasa, a z tą dostępne umiejętności i wyposażenie. I tak na przykład jako Roland będziemy stawiać działko automatycznie namierzające przeciwników, a wcielając się w Gaige, zyskamy możliwość wykorzystywania w starciach robota walczącego po naszej stronie. Nie zapominajmy też o Claptrapie, w którego obwody możemy wskoczyć w Pre-Sequel i korzystać z istniej karuzeli umiejętności (jak na przykład gumowej kaczki, w którą się wciskamy i odbijamy się od podłoża). Warto zaznaczyć, że w cyklu Borderlands możemy równie dobrze bawić się samotnie, jak i w drużynie. Sprawia to, że klasa, jaką reprezentuje nasza postać w połączeniu z innym graczem jest w stanie zadać niemałe obrażenia przeciwnikom, jednocześnie sprawiając, że mamy do czynienia z efektownym i efektywnym tańcem śmierci w wykonaniu naszych bohaterów. Bardzo miłą niespodzianką okazało się wsparcie tak dla lokalnej kooperacji na podzielonym ekranie, jak i sieciowej rozgrywki. Wystarczy więc kupić pakiet jeden raz na Switcha, a maksymalnie czworo graczy może równocześnie się bawić bez dodatkowych kosztów – oczywiście pomijając ceny kontrolerów.

Wspomniałem wcześniej, że recenzowany pakiet to połączenie gier RPG ze strzelankami pierwszoosobowymi. Kiedy Borderlands pierwotnie trafiło na konsole, było bardzo świeżą, oryginalną produkcją. Można pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie ten tytuł doprowadził do powstania serii Destiny. Dzieło Bungie wzięło od kreacji Gearbox między innymi poziomy broni. Grając w Borderlands, co i rusz natkniemy się na różnokolorowe bronie. Barwa wskazuje na rzadkość broni, a tym samym na jej wartość w sklepach oraz zadawane obrażenia. Wiele broni ma też dodatkowe efekty, dzięki którym możemy korzystać na przykład z karabinów, których magazynki wybuchają niczym granat podczas przeładowania, czy pistoletów zadających dodatkowe obrażenia od ognia albo strzelby na żrące kwasem pociski i tarcze atakujące oponentów ostrzami. Uzbrojenia jest istne zatrzęsienie i nierzadko będziecie zmieniali swoje ulubione karabiny.

Borderlands: Legendary Collection to dla mnie ciekawy powrót z jeszcze jednego powodu. Ponownie ogrywając te tytuły, nawet lata po tym jak ukończyłem je po raz pierwszy, bardzo wyraźnie widać progres, jaki występuje między kolejnymi odsłonami. Mamy dość oszczędną, najmniej rozbudowaną jedynkę, która niejako wprowadza nas na Pandorę. Śmiem twierdzić, że w recenzowanym zestawie może ona funkcjonować jako długi samouczek, stanowiący zaledwie preludium do fantastycznej drugiej części i niezłego Pre-Sequel. Na przykład w pierwszej odsłonie mamy delikatnie zaznaczone dodatkowe opcjonalne wyzwania, jak na przykład pozbycie się określonego rodzaju przeciwników w dany sposób, a już w Borderlands 2 i Pre-Sequel za wyzwania dostajemy tak zwane Badass Tokens – żetony, które wydajemy na perki takie jak zwiększenie maksymalnego poziomu zdrowia naszego bohatera, czy skrócenie czasu potrzebnego na przeładowanie broni. Co najlepsze, sami wybieramy na co chcemy spożytkować dany żeton. To właśnie w tę część grało mi się najprzyjemniej i nie dziwi mnie, że to ona doczekała się największej ilości portów.

Nie znaczy to bynajmniej, że nie ma się do czego przyczepić w Borderlands: Legendary Collection. Bardzo żałuję, że wersja na Switcha nie korzysta z dodatkowych funkcji, jakie zapewnia ten sprzęt. Nie znajdziemy tu chociażby wsparcia dla ekranu dotykowego. Byłby on bardzo przydatny w przeglądaniu ekwipunku i zmienianiu wyposażenia. Zwolenników sterowania ruchowego ucieszy natomiast obsługa tej funkcjonalności. Wracając jeszcze do wad, nie sposób nie zauważyć nie najlepszej jakości tekstur, zwłaszcza z bliska. O ile nie jest to problemem w przypadku grania przenośnego (tym bardziej, że dzięki zastosowanemu stylowi wizualnemu seria Borderlands starzeje się bardzo wolno), o tyle decydując się na tryb telewizyjny, musimy liczyć się z nierzadko rozpikselowanymi obiektami. Do tego stopnia, że często nie sposób odczytać z bliska tekstów na plakatach. Mam też nieciekawą wiadomość dla zwolenników wersji stricte fizycznych. Otóż jedynie pierwsza część Borderlands jest zmieszczona na kartridżu. Dwie pozostałe musimy ściągnąć z eShopu, realizując dołączony do opakowania kod na The Handsome Collection. Zwracam też uwagę na brak polskiej wersji językowej.

Mimo tych minusów bardzo dobrze bawiłem się, ponownie zwiedzając Pandorę. Borderlands: Legendary Collection to niesamowicie udane przeniesienie znanej serii na sprzęt Nintendo. Nie bez znaczenia jest fakt, że w trybie telewizyjnym gry te działają w dynamicznej rozdzielczości 1080p w 30 klatkach. Niezależnie od tego, co się dzieje na ekranie, rozgrywka zawsze jest płynna i nie ma mowy o jakichkolwiek spadkach FPS. Uważam, że warto wydać niecałe 200 złotych na ten pakiet. Owszem, gry nie są nowe. Niemniej jednak bawią tak samo dobrze jak w dniu ich premiery. Często łapałem się na tym, że zapominałem, ze gram na Switchu. Myślałem, że korzystam z edycji wydanej na PS4 i jedynie kontroler przypominał mi o wersji, która jest uruchomiona. Pad plus oczywiście tekstury z niewielkiej odległości. Nie zmienia to jednak faktu, że Borderlands to bardzo udany port, który polecam wszystkim miłośnikom strzelanek i gier RPG.

Dziękujemy Cenega za dostarczenie gry do recenzji.

Share this:

  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
Konsolowe.info
Follow @KONSOLOWEinfo
2k Borderlands cenega gearbox Nintendo Switch
+

humor
bezwzględnie płynna rozgrywka
zawartość zapewniająca dziesiątki godzin gry
lokalna i sieciowa współpraca
wsparcie dla sterowania ruchowego
wciąga jak bagno!

-

widoczne niedociągnięcia graficzne w trybie telewizyjnym
brak dwóch DLC
brak polskiej wersji językowej
nie korzysta z dodatkowych możliwości konsoli

8.5
Bardzo dobrze bawiłem się, ponownie zwiedzając Pandorę. Borderlands: Legendary Collection to niesamowicie udane przeniesienie znanej serii na sprzęt Nintendo.

Bartosz Kwidziński

Korektor i recenzent portalu Konsolowe.info. Posiadacz Steam Deck, konsol PS5 i XSS oraz gogli PS VR2.
Ulubione gatunki gier: akcja, przygodówki, platformówki, slashery, skradanki, RPG.
Ulubione gatunki muzyczne: rock/hard rock/metal.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Recenzja: Dragon Ball Z: Kakarot [PlayStation 5]

Dragon Ball Z: Kakarot pojawił się na konsolach nowej generacji. Czas przypomnieć sobie kultową historię w odświeżonym wydaniu.

Wypróbuj Marvel’s Midnight Suns

Darmowy weekend w świecie Marvela...

Elden Ring – śledzenie promieni już dostępne w grze

Elden Ring otrzymał interesującą aktualizację. Dzięki niej możemy zwiedzać Ziemie Pomiędzy z włączonym śledzeniem promieni. Jest jednak jedno „ale”.

Lies of P – ponad 10 minut nowej rozgrywki

Lies of P, alternatywna wersja historii Pinokia, polana sosem souls-like, dostała nowy film prezentujący rozgrywkę. Gotowi na ponad 10 minut w mrocznym, wymagającym świecie?

LEGO 2K Drive potwierdzone!

Pogłoski o LEGO 2K Drive okazały się prawdą! W maju tytuł pojawi się na konsolach i zabierze nas w świat wyścigów wozami z klocków LEGO.

Elden Ring – sporo informacji o grze FromSoftware

Elden Ring dostał interesującą infografikę. Możemy się z niej dowiedzieć między innymi o próbach pokonania bossów, powodach zgonów graczy czy najczęściej używanych zaklęciach.

HOT

3 dni temu / Bartosz Kwidziński

Wojownicze Żółwie Ninja powracają! The Last Ronin dostanie grę

Wojownicze Żółwie Ninja dostaną obiecująco zapowiadającą się grę akcji. Twórcy wzorują się bowiem na serii God of War. Szczegóły w rozwinięciu newsa.

4 dni temu / Bartosz Kałkus

Marvel’s Spider-Man 2 we wrześniu?

Przyjazny pająk z sąsiedztwa wkrótce powróci na naszych konsolach?

1 tydzień temu / Bartosz Kwidziński

Project 007 – IO Interactive uchyla rąbka tajemnicy

Project 007, gra o przygodach Jamesa Bonda, już od pewnego czasu jest w produkcji. Studio IO Interactive przedstawiło nowe informacje.

2 tygodnie temu / Angelika Borucka

Ghostwire: Tokyo z aktualizacją Pajęcza Nić i toną dobrych wieści

Wciąż nie zagraliście w Ghostwire: Tokyo? Aktualizacja Pajęcza Nić to zaledwie część atrakcji zaplanowanych przez Bethesdę dla konsolowych graczy.

2 tygodnie temu / Konrad Bosiacki

Recenzja: Destiny 2 Upadek Światła (PS5/XSX)

Upadek Światła, nowy rozdział Destiny 2, trafił na serwery. Zobaczmy, czy warto wziąć udział w tych zmaganiach.

2 tygodnie temu / Tsumi Deshō

Recenzja: Monster Energy Supercross – The Official Game 6 [PlayStation 5]

Poczuj piach i błoto na własnym padzie Czyli recenzja emocjonującego Monster Energy Supercross - The Official Game 6.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2023 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.