Można odnieść wrażenie, że kobiety są marginalizowane w świecie superbohaterów. Żeby zaprzeczyć tej tezie, Zen Studios kolejny raz korzysta z dobrodziejstw biblioteki Marvela i tym razem pokazuje nam – moc kobiet. Dostajemy stoły, na których główne skrzypce grają Ms. Marvel i Czarna Wdowa.
Pannę Natalię Romanovą większość poznała bardzo dobrze przy okazji ostatnich ekranizacji Marvela. Prawdopodobnie, tu spotykamy ją w wersji z innego uniwersum, jednak jest ich prawie dziesięć i trudno mi tu się wypowiadać na ten temat, bo specjalistą od komiksów nie jestem. W tej wersji historii zniszczenie Tesseractu powoduje powstanie alternatywnej rzeczywistości, w której władzę sprawuje Związek Radziecki. Stół nie jest przesadnie przeładowany, ma otwartą formę, piłeczki nie znikają nam z oczu i wszystko jest bardzo czytelne. Posiada on też jeden z najprostszych skillshotów na początku, jakie widziałem. Bardzo łatwo jest trafić w cel, a do tego jeszcze prościej jest powiększyć go kolejnym bonusem, co daje nam minimum 1+2 mln punktów na start (przy każdej piłce). Standardowo mamy przed sobą szereg misji i sekwencji do wbicia. Między innymi będziemy się pojedynkować z sowiecką wersją Czarnej Wdowy, razem z Madame Masque napadniemy na sowiecki patrol uszkadzając im Jeepa, czy spotkamy też naszą towarzyszkę w wersji „czerwonej”. Mamy też jak zawsze szereg sposobów na uruchomienie multiball, swoją rolę ma też Titanum Men, ale spotkamy i członków A-Force. Wszystko żeby przywrócić ład w rzeczywistościach. Piłeczki lubią uciekać bokami i trzeba wykazać się refleksem w próbie uratowania ich trzęsąc stołem. Na pochwałę zasługuje też muzyka, czuć moc kompozycji, doskonale zgrywa się z klimatem stołu A-Force.
Drugim stołem jest Champions, gdzie pierwsze skrzypce gra Ms. Marvel. Akcja dzieje się w New Jersey, a my razem z naszymi kompanami musimy się zmierzyć z Bombshell, która próbuje dokonać napadu na bank. Stół ma dużą powierzchnię pustą na środku i dużo szyn i tuneli w górnych partiach. Jest tu dużo lżejszy klimat niż na stole Wdowy, wszystko jest kolorowe i miłe dla oka, pasuje do konwencji uniwersum. W misjach pomocną dłoń wyciągnie do nas Squirrel Girl, Nico Minor, Spider-Gwen, Hawkeye i inni. Standardowo musimy odpalać konkretne pola i nabijać coraz wyższe wyniki. Brakuje tu czegoś ukrytego, jakiegoś dodatkowego pola, łapanie magicznych gwiazdek latającą różdżką na małym ekraniku nie bawi wystarczająco. Grając na PS Vita miałem dziwne wrażenie, że piłeczka ucieka mi szybciej między paletkami. Możliwe, że siada mi refleks, ale na innych stołach to wrażenie się nie powtarza.
Muszę przyznać, że dawno nie grałem w okularach 3D w żadną grę. Przy kolejnych stołach do ZEN Pinball wracam do tego trybu wyświetlania obrazu i ponownie jestem zachwycony. Miałem odpalić go na kilka minut, a po przeszło godzinie przypomniałem sobie, że muszę kontynuować spisywanie moich wrażeń. Wszystko jest ostre i doskonale sprawdza się przy stałej kamerze jako iluzja prawdziwego stołu. Siedząc metr od telewizora śledzimy piłeczkę oczami, jakby faktycznie łatała po prawdziwych prowadnicach maszyny stojącej przed nami. Trafiłem też raz na spowolnienia animacji przez kilka sekund.
Na zakończenie muszę też wspomnieć o cenie, którą ustalono na poziomie 29 zł na jedną konsolę. Jest to dużo jak za pakiet dwóch stołów, biorąc pod uwagę to, co już jest dostępne. Pojedyncze stoły Civil War, Age of Ultron, Strażników Galaktyki czy Deadpoola kosztują po 12,50 zł. Pakiet, który otrzymaliśmy miał zapewne wypełnić dziurę przy premierze kinowej Doctor Strange’a, który swój stół już dostał wcześniej. Oczywiście niczego to mu nie ujmuje, jednak patrząc przez pryzmat ceny wolałbym te stoły dostać oddzielnie, bo aktualnie zainteresują się nim tylko fani.
Ocena portalu: 7
Za udostępnienie gry dziękujemy Zen Studios.
Dodaj komentarz