Legenda w nowym wydaniu
Nie będę ukrywać, iż nie grałem w Diablo II, kiedy miało ono swoją premierę. Byłem bowiem wtedy szczylem, a gdy już byłem w odpowiednim wieku, to odrzucała mnie grafika. Wiem, wstyd nie nadrobić klasyka. Kiedy jednak dowiedziałem się, że nadchodzi Diablo II: Resurrected, nie mogłem tym razem sobie odpuścić.
Jest lepiej niż było w becie
Moje wrażenia z testów możecie przeczytać w innym wpisie na portalu. Jednak teraz moje wrażenia w zestawieniu z tymi z bety, są o wiele przyjemniejsze niż miało to miejsce wcześniej. Jednocześnie podobnie jak wtedy recenzja również powstaje na podstawie wersji gry na konsole.
Diablo II niewątpliwie jest kawałkiem historii. Nie ma chyba dziś gracza, który nie słyszał o tej kultowej produkcji. Dzięki temu, że gra powróciła po 21 latach, wiele osób ma możliwość nadrobienia tego tytułu. Bynajmniej nie jest to tekst, z którego dowiecie się o tym, jak to nostalgia nas spotyka, kiedy gramy w tę produkcję.
Powrót do piekła na ziemi
Grając w Diablo II: Resurrected nie można pozbyć się wrażenia, że ekipa odpowiedzialna za ten remaster postarała się, by mroczny klimat, zniszczenie i demony i inne pomioty piekieł były wszechobecne. Mamy nową sekcję graficzną, dostosowane sterowanie, ulepszenia menu oraz odpowiednio dostosowane przerywniki filmowe. Dodatkowym atutem tego wydania jest również fakt, iż dostajemy nie tylko podstawę gry, ale również dodatek. Dzięki temu mamy oczywiście mnóstwo do roboty.

To naprawdę ładny remaster
Ubrania poruszają się, gdy biegamy, płomienie trzepoczą jak nigdy dotąd, miecze błyszczą, a w kałużach pojawiają się odbicia postaci. Wiele innych izometrycznych gier RPG ma ten sam styl, ale Diablo 2: Resurrected jest chyba najładniejszą z nich.
Dodatkowym bonusem jest to, że możemy wrócić do starego stylu graficznego za naciśnięciem jednego przycisku. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak wiele rzeczy poszło do liftingu. W pierwszej chwili też nie potrafiłem wyobrazić sobie rozgrywki na padzie DualSense, lecz sterowanie było o wiele łatwiejsze i prostsze do opanowania niż zakładałem.
Diablo II fabułą stoi
Gra przenosi nas ponownie do Sanktuarium, czyli krainy śmiertelników po porażce Diablo w pierwszej części. Pojawienie się mrocznego wędrowca daje początek epickiej opowieści, której tłem jest walka archaniołów z demonami. Przed nami dość długa przygoda, ponieważ przyjdzie nam przedrzeć się przez V aktów. Ilość przeciwników jest przytłaczająca, a do tego nigdy nie wiemy, co nas spotka, ponieważ lokacje są losowo generowane.
Nie chcę tutaj za dużo zdradzać o wątku fabularnym. Mogę jednak ręczyć, że każdy, kto został w Sanktuarium i przeżył, zostanie na dłużej i z przyjemnością posłucha tej wspaniałej opowieści, którą przygotował Blizzard.

To solidna gra
Warto zaznaczyć, iż mimo, że mamy przed sobą remaster klasyka sprzed przeszło dwóch dekad, to jest to naprawdę solidna gra w odniesieniu do elementów RPG. Mamy tutaj możliwość awansowania oraz ulepszenia naszej postaci za pomocą elementów wyposażenia i broni. Naturalnie nie może zabraknąć drzewka umiejętności.
Sam, patrząc na swoją rozgrywkę, mogę powiedzieć, że nie do końca wypracowałem swój styl. Odbiło się to na wyborach, których dokonywałem, kiedy mowa o ustawianiu zaklęć dla klasy nekromanty. Niemniej było to wyzwanie – jak bowiem wspominałem, dla mnie to wszystko było nowe. To moje pierwsze zderzenie z tą częścią serii Diablo.
Przetrwanie to tysiąc małych bitew
Kiedy ogrywałem ten tytuł podczas trwających testów beta, momentalnie zauważyłem, że nie jest to gra, w której można lecieć z punktu A do punktu B z nadzieją, że przeciwnicy padną jak muchy. Nie zmieniło się to również w pełnej wersji tytułu. Każda walka może skończyć się naszym zgonem jeśli rzucimy się na grupy przeciwników. Możemy myśleć, że damy radę, ale jednak gra udowadnia, że nie do końca tak jest.
Obok walk z przeciwnikami kolejnym wyzwaniem będzie znalezienie idealnego ekwipunku. Proporcja unikalnych przedmiotów i skarbów, które zamierzamy znaleźć, jest mniejsza od tego, co przyjdzie nam znaleźć w III części.

Do tego, podobnie jak w becie, mamy ograniczoną pojemność plecaka. Wobec tego musimy dbać, byśmy mieli miejsce na znalezione przedmioty oraz zwoje i eliksiry. Sam wielokrotnie łapałem się na tym, że nie miałem gdzie włożyć łupu, kiedy przyszło zbierać fanty po bossie.
Tryb wieloosobowy to też świetna zabawa
Zarówno na PC, jak i na konsolach Xbox i PlayStation, w trybie sieciowym możemy stworzyć grupę 8 poszukiwaczy przygód. Natomiast na Switchu została ona zmniejszona do 4 graczy. Dobrą wiadomością jest to, że istnieje cross-progress między wszystkimi platformami. Nie ma więc problemu, gdybyśmy chcieli grać w trybie przenośnym, a następnie przejść na komputer stacjonarny.
Tryb wieloosobowy pozwala nam grać w prywatnej grze lub automatycznie przypisywać się do grupy. Aczkolwiek, tak jak w pierwowzorze, nie ma trybu lokalnej kooperacji na tej samej konsoli (która była w Diablo III).
Nowa oprawa techniczna
Warto wspomnieć o tym, że twórcy napracowali się nad tym, by animacje były płynniejsze i bardziej naturalne w stosunku do oryginału. Gra oczywiście działa bez problemu w 4K na konsoli obecnej generacji. Graficznie ten tytuł stoi na takim poziomie, że w życiu nie uwierzyłbym, że to nowe (i jednocześnie stare) Diablo II.

Ciężko ocenić tego klasyka
Mam przed sobą naprawdę trudne zadanie. Jak pisałem wcześniej – to moje pierwsze starcie z Diablo II i nie ukryję, że do momentu premiery przy tej produkcji trzymało mnie zaciekawienie. Mogłem w końcu nadrobić tę klasykę. Jednak, kiedy mam ten tytuł już za sobą, to pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to fakt, iż Diablo 2: Resurrected niesamowicie wciąga. Mam pełną świadomość, że niektórym ta produkcja może się jawić jako monotonna, lecz w moim przypadku tak nie było.
Z drugiej strony nie mogę pozbyć się wrażenie, że czegoś tej grze brakuje. I nie mam tutaj na myśli tego, że jest mało do zrobienia, wręcz przeciwnie. Jednak to w połączeniu ze świetnie podrasowaną grafiką, czy przebudowanym sterowaniem, ciekawą historią i masą przeciwników do eliminacji wciąga, przez co chcemy więcej.
Diablo 2: Resurrected trafi do każdego gracza. To pozycja przeznaczona tak dla starzy wyjadaczów, którzy tracili noce, grając w ten tytuł dwie dekady temu, jak i takich, jak ja – nadrabiających klasykę, bo wcześniej nie mieli ku temu okazji.
Kod recenzencki zapewnił Blizzard Entertainment.
Dodaj komentarz