Dungeons & Dragons otrzymało kolejną odsłonę. Dzięki Koch Media Poland mogliśmy sprawdzić poziom wykonania Dark Alliance. Czy warto się zainteresować tą grą?
Dungeons & Dragons to seria gier RPG zapoczątkowana w latach 70-tych minionego stulecia. Cykl ten rozpoczął się od gier fabularnych, w których niezbędny był Mistrz Gry. Lata jednak mijają, a razem z nimi zmienia się podejście do rozgrywki w wirtualnej formie. Tegoroczna odsłona nie potrzebuje Mistrza Gry, ale nie oznacza to, że jest pozbawiona komunikacji. Jednocześnie nie wymaga grania w zespole i przewidziano również możliwość samotnego przemierzania Zapomnianych Krain. Przeanalizujmy więc poszczególne składowe recenzowanej gry i zastanówmy się, czy warto sprawdzić tę produkcję. Standardowo zacznę od opisania fabuły, a więc jeśli nie interesuje Was zarys opowieści, omińcie poniższy akapit. Jeżeli natomiast nie przeszkadza Wam poznanie podstawowych założeń historii, już przystępuję do zarysowania opowieści.
Fabuła
Lodowe olbrzymy i mściwe smoki grasują nieposkromione po krainie Icewind Dale, podczas gdy armie zła z każdym dniem rosną w siłę. Teraz czworo bohaterów musi odeprzeć hordy stworów i obronić się przed siłami mroku.
Oficjalny opis gry
Jak widać wyżej, nawet oficjalny opis gry nie dostarcza wielu informacji na temat fabuły. Sporą rolę w wydarzeniach odgrywa pewien kryształ, który będziemy musieli chronić przed wpadnięciem w ręce sił zła. Nie zmienia to jednak faktu, że fabuła zdecydowanie nie jest mocną stroną Dark Alliance. Przyznaję, że bardzo bym się zdziwił, jeśli ktokolwiek grałby w ten tytuł dla prezentowanej w nim opowieści. Co prawda, przemierzając lokacje możemy natknąć się na malowidła i zwoje, czy tomy dostarczające nam informacji o świecie gry. Jednak nie są to na tyle zajmujące zapiski, żeby motywowały nas do szukania ich w lochach. Nieporównywalnie większe znaczenie mają rozgrywka oraz postaci.
Dungeons & Dragons: Dark Alliance – bohaterowie
Dungeons & Dragons: Dark Alliance pozwala nam wcielić się w jednego z czworga bohaterów: mrocznego elfa – Drizzta Do’Urdena, łuczniczkę – Catti-brie, krasnoluda – Bruenora lub barbarzyńcę – Wulfgara. Postaci te różnią się między sobą nie tylko aparycją, ale też – a może przede wszystkim – orężem i umiejętnościami. I tak Drizzt korzysta z dwóch mieczy oraz jest w stanie przyzwać astralną panterę (imieniem Guenhwyvar). Catti-brie stawia na walkę dystansową i może naładować swoje strzały, dzięki czemu zadadzą one większe obrażenia. Bruenor stawia na silne ataki z wykorzystaniem swego topora i wykorzystuje do obrony tarczę. Natomiast Wulfgar stawia na silne ataki, które umożliwia mu potężny dwuręczny młot.
Widać więc, że wspomniana czwórka bohaterów wyraźnie się od siebie różni – przynajmniej w teorii. Szybko okazuje się niestety, że niezależnie od wybranej rasy, możemy korzystać z podobnych ciosów. Mało tego, wybór klasy nie wpływa nawet na zróżnicowanie statystyk postaci, przez co można odnieść wrażenie, że gramy jednym bohaterem, jedynie ze zmienionymi animacjami ataków.
Duchowy następca Godfall
Dark Alliance jest opisywane jako gra akcji RPG. Muszę jednak stwierdzić, że jest to sformułowanie obarczone sporą przesadą. Nie uważam, by tytuł ten mógłby być określany z pełną świadomością jako RPG. To bardziej looter slasher z elementami RPG-a – coś jak Godfall. Za wykonywanie misji (jest ich 21) dostaniemy elementy wyposażenia dla naszych wojaków. Możemy zdobyć między innymi skóry, hełmy, nagolenniki, broń, czy też pierścienie. Wyposażenie różni się między sobą przede wszystkim rzadkością oraz, oczywiście, statystykami. Przedmioty, które znajdziemy mogą być powszechne, rzadkie, epickie czy też legendarne. Oczywiście im rzadszy element, tym trudniej go zdobyć i tym lepsze ma cechy. Nasze wyposażenie jest określane nie tylko przez podstawowe parametry – wartość obrony/obrażeń – ale też przez dodatkowe profity.
Możemy więc założyć teoretycznie słabszy pancerz, który jednak rekompensuje swoje braki zwiększoną szansą na zadanie obrażeń krytycznych czy prawdopodobieństwo przywrócenia nam zdrowia zgodnie z otrzymanymi atakami. Nie ukrywam, że z ogromną przyjemnością odkrywałem, co zapewni mi dany przedmiot. Warto też zaznaczyć, że nierzadko skompletowanie pełnego lub częściowego zestawu zapewni nam kolejne profity. Na pewno często będziecie zaglądali do menu wyposażenia. Niestety nie będziecie mogli zmieniać go w dowolnym momencie.
Dungeons & Dragons & loot
Wspomniałem już, że wykonywanie misji zapewni nam elementy wyposażenia. Możemy je zdobyć, również otwierając rozsiane po poziomach skrzynie. Pokonując fale przeciwników w danym obszarze, możemy też podejść do pewnego rodzaju bazy polowej. Pozwala ona na dokonanie wyboru – odpoczęcie, a tym samym odnowienie zdrowia i przedmiotów użytkowych (oraz przywrócenie do życia pokonanych oponentów) lub zwiększenie rzadkości zdobywanego na poziomie łupu. Efekt ten możemy oczywiście nakładać wielokrotnie w każdej kolejnej bazie i przyznaję, że jest to coś, co wykonywałem kiedy tylko miałem okazję. Moim priorytetem było szukanie jak najrzadszego, najlepszego łupu. Tym bardziej, że niekiedy z pokonanych przeciwników wypadały kryształy leczące, a w niektórych skrzyniach zdarzało mi się odnaleźć mikstury lecznicze. Jednak wybór należy oczywiście do Was. No, do Was albo do Waszego kompana.
W kupie siła
Dungeons & Dragons: Dark Alliance oferuje bowiem rozgrywkę dla samotnego gracza, ale i tryb współpracy. Wiążą się z nim jednak spore dziwactwa. Posiadacze konsol z rodziny Xbox mogą grać w Dark Alliance z użytkownikami różnych generacji. Oznacza to, że my możemy uruchomić tę produkcję na przykład na Xbox Series X|S, natomiast kolega na Xbox One lub PC i bez problemu możemy się połączyć w tej samej sesji. Jednak w przypadku PlayStation, a to właśnie wersji na PS5 dotyczy niniejsza recenzja, nie jest tak różowo. Okazuje się, że użytkownicy PS5 zagrają w Dark Alliance jedynie z innymi graczami na PS5, a posiadacze PS4 z innymi użytkownikami PS4. Twórcy zapowiedzieli co prawda planowane wydanie aktualizacji, która umożliwi międzygeneracyjną rozgrywkę również na PlayStation, ale na dzień dzisiejszy nie jest to możliwe. Zaznaczam, że gra miała premierę 22 czerwca, a więc niemal dwa tygodnie temu. W moim przekonaniu jest to funkcja, która powinna występować w grze już od premiery. Twórcy planują dodanie latem również opcji lokalnej współpracy (na co czekam z żoną), ale tu również nie jestem w stanie zrozumieć braku tej opcji od momentu premiery.
Jeżeli chodzi o stabilność kodu sieciowego, to jest w porządku – kiedy już znajdziemy kompanów do przemierzania Zapomnianych Krain (co potrafi trwać bardzo długo), nie doświadczymy laga. Zaznaczam, że grałem na Wi-Fi o prędkości 60 Mb/s. Można też oczywiście zapraszać do swojej gry osoby z lisy znajomych, co może stanowić poważne usprawnienie wyszukiwania graczy.
Rozgrywka wieloosobowa
Dungeons & Dragons: Dark Alliance oferuje rozgrywkę dla jednego gracza oraz tryb współpracy dla maksymalnie czworga osób. Na dzień dzisiejszy drużyna musi się składać z czwórki różnych postaci, aczkolwiek w planach jest dodanie dowolnego układu ekipy. Będziemy więc mogli grać w kompanii składających się z czterech mrocznych elfów, dwóch mrocznych elfów i dwóch barbarzyńców i tak dalej. Niby fajnie, ale dlaczego nie ma takiej opcji już teraz? Twórcy moim zdaniem wydali tę grę stanowczo za wcześnie i można odnieść wrażenie, że jest ona dostępna we wczesnym dostępie. Wiele funkcji dopiero ma się pojawić i trudno opędzić się od myśli, że termin gonił i postanowiono wydać ją w stanie, w jakim była napisana. Szkoda.
Wracając jeszcze do grania w drużynie, należy zaznaczyć, że tylko jedna osoba wybiera profit, który da nam obóz polowy. Kto pierwszy, ten lepszy – lepsze byłoby moim zdaniem demokratyczne wybieranie bonusu przez większość ekipy. Podobnie zrealizowane jest pomijanie przerywników filmowych – wystarczy, że jedna osoba przytrzyma X, a scenka będzie przerwana. Gra obsługuje oczywiście komunikację głosową, którą możemy wyłączyć czy to w opcjach, czy to odpowiednim przyciskiem na padzie DualSense.
Wyposażenie
Zaznaczyłem wcześniej, że nie będziemy mogli zmienić wyposażenia w dowolnym momencie. Już spieszę z wyjaśnieniem, jak zostało to zrealizowane w Dark Alliance. Sama misja i eksploracja jej obszaru dostarczy nam jedynie informacji, jaki sprzęt znaleźliśmy i jaka jest jego rzadkość. Dowiemy się więc na przykład, że weszliśmy w posiadanie epickiego pierścienia albo zwykłego łuku. Jednak aby sprawdzić, czym dokładnie charakteryzuje się ten element, musimy dokończyć misję i otworzyć skrzynię z łupem znajdującą się w głównym obozie. Jest to dla mnie niezrozumiała sytuacja, która tylko niepotrzebnie opóźnia ewentualny moment zmienienia wyposażenia. W obozie będziemy też mogli podziwiać trofea przedstawiające ważniejszych pokonanych przeciwników, czy odwiedzić kupca. Warto do niego podejść, kiedy tylko możemy. Oferuje on bowiem szereg przydatnych możliwości. Jedną z nich jest ulepszenie posiadanego sprzętu (do maksymalnie 3 poziomu). Aby tego dokonać, niezbędna będzie stosowna ilość złota oraz kryształów o odpowiedniej rzadkości.
Bardzo miło zaskoczyła mnie możliwość ulepszania, oczywiście odpłatnie, pewnej ilości pospolitszych kryształów do rzadszych i w drugą stronę. Przypadło mi do gustu również zmienianie wyglądu naszego wyposażenia. Za zaledwie 50 monet możemy zmienić wygląd naszej broni czy pancerza na inny wariant, zachowując jednocześnie przypisane do podstawowego elementu statystyki. Handlarz pozwoli także odblokować nowe mikstury (na przykład uzupełniające poziom szału) czy bronie motane Możemy je również odblokować, zapewniając przykładowo większą skuteczność mikstury leczniczej, czy większe obrażenia zadawane przez zapalającą butelkę.
Rozwój postaci w Dungeons & Dragons: Dark Alliance i eksploracja
W obozie głównym rozwiniemy tez naszą postać, odblokowując jej nowe umiejętności czy ruchy. Umiejętności wymagają wydania punktów, które zdobywamy awansując na kolejne poziomy za pomocą pozyskiwanych punktów doświadczenia. Te dostajemy za wykonywanie misji – tak głównych, jak i pobocznych. Wśród tych opcjonalnych zadań mogą znaleźć się na przykład pokonanie określonych przeciwników, zniszczenie urn gigantów, czy zebranie kompletu starożytnych monet. Mimo że te poboczne zadania często powtarzają się na kilku mapach, to lubiłem podejmować się ich wykonywania. Szkoda jednocześnie, że nie wszystkie etapy posiadają te cele – niemniej jednak zdecydowana większość jest wyposażona w bonusowe cele.
Punkty służące wykupowaniu umiejętności możemy znaleźć również w specjalnych kapliczkach rozmieszczonych na poziomach. Nierzadko, aby się do nich dostać, będziemy musieli wykonać prostą zagadkę przestrzenno-logiczną. A to pociągniemy za dźwignię, otwierając sobie drogę do celu, a to przeskoczymy z platformy na platformę, omijając lawę, a to aktywujemy przyciski z konkretnymi symbolami. Zagadki nie są trudne, ale wprowadzają dobre urozmaicenie do prostej rozgrywki.
Mechanika starć
Ta skupia się bowiem na pokonywaniu kolejnych fal przeciwników. Oponenci są dość zróżnicowani i każda z krain ma swoje charakterystyczne stwory. Na swojej drodze spotkamy więc gobliny, upiory, trolle – na asortyment tałatajstwa nie ma co narzekać. Tym bardziej, że występuje ono w kilku wariantach różniących się używaną bronią i wyprowadzanymi atakami. Oczywiście nasze postaci nie są bezbronne. Ataki wyprowadzamy za pomocą R1 i R2 na padzie. Przyciski te przypisano odpowiednio do słabego i mocnego ciosu. Oprócz tego możemy uskoczyć w dowolnym kierunku (kółko), a naciśnięcie kwadratu zaraz po wyprowadzeniu szybkiego ataku skutkuje wyprowadzeniem dodatkowego, wzmocnionego ciosu. Możemy też blokować uderzenia przeciwników za pomocą L1, a naciśnięcie tego przycisku tuż przed tym jak trafi nas atak oponenta pozwoli nam wyprowadzić kontrę. System walki jest prosty i bardzo przyjemny.
Nie znaczy to bynajmniej, że jest wolny od wad. Najbardziej dokuczliwą jest brak możliwości przerwania animacji ataków za pomocą uniku. Nasza postać musi wyprowadzić cios i mimo że w jego trakcie widzimy czasem zbliżający się cios oponenta, to nic na to nie poradzimy. Uskoczyć możemy dopiero po zakończeniu animacji. Nierzadko prowadzi to oczywiście do zgonów, które są najbardziej dokuczliwe w trybie offline. Jeśli gramy w drużynie, istnieje szansa, że kompan nas wskrzesi – może tego dokonać, pochodząc do nas i przytrzymując kwadrat. Bardzo przydatną umiejętnością jest też pole leczące rzucane przez Catti-brie. Zgodnie z nazwą, dzięki niemu leczymy się tak długo jak długo jesteśmy w obszarze działania efektu.
Poziom trudności Dungeons & Dragons: Dark Alliance
Dungeons & Dragons: Dark Alliance nie należy do najłatwiejszych produkcji – zwłaszcza grając samotnie. Podchodząc do mapy świata w głównym obozie, możemy wybrać jedną z ponad 20 misji, a następnie zdecydować się na poziom trudności. Tych jest 6 i wpływają na wytrzymałość napotykanych przeciwników oraz zadawane przez nich obrażenia. Naturalnie im trudniejszy poziom wybierzemy, tym lepsze łupy możemy znaleźć. Zakładając oczywiście, że uda się nam ukończyć dany akt. Jeśli nie dotrwamy do końca, zdobyte fanty przepadną. Na najwyższych poziomach zalecam grać jedynie ze sprawdzoną ekipą – im więcej lepiej rozwiniętych graczy w kompanii, tym większa sumaryczna moc i tym większa szansa na powodzenie misji.
Grafika i udźwiękowienie
Dark Alliance wygląda całkiem przyzwoicie, aczkolwiek zdecydowanie nie mogę nazwać oprawy graficznej mianem godnej nowej generacji. Grałem w wersję na PS5, a dla porównania odpaliłem tę produkcję również na Xbox Series S (gra jest dostępna w Game Pass Ultimate). Jak widać, nie ma wielu różnic między tymi wersjami. Szkoda też, że Dark Alliance nie wykorzystuje funkcji pada DualSense – efektów dotykowych oraz adaptacyjnych spustów. Mogłoby to znacząco wpłynąć na doznania towarzyszące rozgrywce.
Udźwiękowienie w Dark Alliance jest bardzo nierówne. Co prawda muzyka może się podobać – instrumentalne kompozycje w połączeniu ze specyficznym wokalem robią świetną robotę – aczkolwiek odgłosy otoczenia są przeciętne. Uderzenia broni w przeciwników, czy elementy świata brzmią strasznie pusto, sztucznie. Podobnie jak wybuchy po aktywowaniu eksplodujących czerwonych beczek. Z kolei głosy postaci, zwłaszcza goblinów w przerywnikach filmowych, są bardzo dobre. Wyraźnie wybijają się na tle nieciekawego ogólnego wrażenia dźwiękowego.
Po prawej stronie: wersja z XSS
Dungeons & Dragons: Dark Alliance to trudna w ocenie produkcja. Z jednej strony mamy miałką fabułę, natomiast z drugiej walka i zbieranie wyposażenia wciągają. Możliwość zmiany wyposażenia i rozwinięcia postaci wyłącznie w centralnym obozie jest czymś, do czego trzeba się przyzwyczaić. Jednak z niemałym zainteresowaniem sprawdzałem, co zdobyłem i porównywałem to z aktualnym wyposażeniem. Odgłosy postaci w przerywnikach filmowych i muzyka są bardzo dobre, co kontrastuje z jakością odgłosów otoczenia. Cieszy dodany tryb współpracy przez sieć, ale jednocześnie boli – póki co – brak lokalnego co-opa. To gra pełna sprzeczności, która może ostatecznie okazać się bardzo dobrym tytułem do wspólnej rozgrywki ze znajomymi. Potrzebuje jednak czasu i zaktualizowania Dark Alliance zgodnie z obietnicami twórców. Dziś nie mogę wystawić tej grze wyższej oceny niż 6.0/10. Warto zaznaczyć, że tytuł ten nie jest dostępny po polsku, co dla niektórych osób może być istotną przeszkodą.
Jeśli macie Xbox Game Pass Ultimate, jak najbardziej możecie dać szansę tej produkcji. Jeśli jednak chcecie zagrać w nią na PS5, obserwujcie cenę. Gdy będzie ona wynosiła około 100 złotych, osiągnie ona odpowiedni poziom jak na oferowaną zawartość i jej jakość.
Kod recenzencki dostarczył polski wydawca, Koch Media Poland.
Dodaj komentarz