• PlayStation 5
  • Xbox Series X
  • Poradniki
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Recenzje
    • PS4
    • Nintendo
    • Xbox One
    • PS Vita
  • Testy
  • Technologie
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
    • Cosplay
  • Redakcja

Recenzja: Disintegration [PS4]

| 7 miesięcy temu | Autor: Michał Azarewicz

Niewykorzystany potencjał.

Strasznie ciężko pisze mi się tą recenzję, bo odpalając Disintegration po ograniu bety miałem nadzieję, że kilka rzeczy ulegnie zmianie. Niestety tak się nie stało, a nowe elementy nie są na tyle interesujące aby uznać ten tytuł za dobry.

Zacznijmy jednak od początku. Czym jest Disintegration? To dość specyficzny miks FPSa i RTSa. Brzmi dziwnie? I takie jest, bo projekt zaczynał właśnie jako strategia czasu rzeczywistego. W grze wcielamy się w pilota Gravicykla (Grav Cycle), który ma pod swoją kontrolą do czterech wyspecjalizowanych żołnierzy (Snajper, Specjalista od walki wręcz, opancerzony mech). Poza tym, że sterujemy swoim pojazdem, strzelamy i leczymy swoich żołnierzy wydajemy im także rozkazy, wskazujemy jednostki do ataku, czy korzystamy z ich zdolności specjalnych. Całość to kampania dla pojedynczego gracza plus rozgrywka sieciowa, która wydaje się być sercem całego tytułu. Zacznijmy jednak od settingu i kampanii single player.

Nie idźcie za nim, jak mawiał admirał Ackbar: „It’s a trap!”

A więc ludzie zaczęli przenosić swoje mózgi do ciał robotów. Proces ten nazywany jest Integracją i był niezwykle popularny. Oczywiście nie wszyscy poddali się zabiegowi, więc nadal na ziemi mieszkają „zwykli ludzie”. Główny bohater – Romer – jest pilotem Gravicykla i zbiegiem, który na początku kampanii ucieka wraz z grupą innych zintegrowanych. Głównym przeciwnikiem jest frakcja zintegrowanych zwana Rayonne, która dąży do podporządkowania sobie wszystkich: zintegrowanych i zwykłych ludzi. Mamy więc tutaj klasyczny ruch oporu i wielkich złych. I nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby nie to że cała historia jest strasznie sztampowa, postacie totalnie nijakie a dialogi mierne. I w porządku – to nie jest gra, w której historia jest najważniejszym punktem, ale system rozgrywki nie rekompensuje tego w żaden sposób.

Kolejna misja, kolejne elementy otoczenia do skanowania. Nuda!

Misje są do bólu liniowe i nudne. Nawet zmiany wprowadzane w kolejnych potyczkach nie zmieniają scenariusza danej misji na tyle, aby nagle stała się ona interesująca. Dotrzyj z punktu A do punktu B, w międzyczasie zniszcz wszystkich przeciwników (którzy nadchodzą falami), obroń punkt B przed kolejnymi falami wrogów, wycofaj się. I tak w kółko. Kolejną kwestią źle wpływającą na rozgrywkę solo jest fakt, że nie mamy wpływu na to, jaki Gravicykl dostaniemy w danej misji (różne modele mają różne uzbrojenie), oraz jakie jednostki zostaną oddane do naszej dyspozycji. Wszystko jest zdefiniowane wcześniej. Jest to o tyle irytujące, że w czasie późniejszych misji poza jednostkami naziemnymi walczymy też z latającymi dronami i innymi Gravicyklami. A z jakiegoś dziwnego powodu te właśnie jednostki to latające czołgi, które często są naszymi przeciwnikami wtedy, kiedy nasz pojazd uzbrojony jest w lekki karabin. Możliwość doboru uzbrojenia samemu na pewno zmniejszyłaby ilość frustracji jaką powodują ciągłe porażki na niektórych etapach wywołane brakiem odpowiedniego wyposażenia.
W czasie pomiędzy kolejnymi misjami znajdujemy się w hangarze ruchu oporu, w którym możemy dokonać modyfikacji naszych żołnierzy, a także samego Romera dzięki częściom i czipom znajdowanym w czasie poszczególnych misji. Czipy zdobywamy także wykonując zadania zlecane nam przez śmiesznie machające do nas roboty, które znajdziemy w hangarze. Dodatkowym elementem jest możliwość porozmawiania z każdym z członków naszej ekipy, jednak są to jednostronne monologi, albo scenki rodzajowe na które nie mamy wpływu.
Ogólnie przejście całej kampanii zajmie wam od 12 do 15 godzin w zależności od poziomu trudności (czytaj ilości przeciwników w danym etapie). Ja kończąc kampanię niemiłosiernie ziewałem (i nie była to kwestia późnej pory) i kilka razy pominąłem przerywniki filmowe (a to praktycznie mi się nie zdaża).

Tak wygląda nasz hangar. Nie dość, że ciemno to pustawo i nie za bardzo jest co robić.

Przejdźmy teraz do rozgrywki sieciowej, bo miała ona zapewniać mnóstwo zabawy. No i pewnie by zapewniała, gdyby tylko udało się znaleźć graczy. Niestety – grając na PS4 udało mi się w ciągu całego dnia zagrać 4 (słownie: CZTERY) mecze. Nie dlatego, że nie miałem czasu. Nie było z kim grać. Zamieszczam poniżej screena. Zerknijcie w prawy dolny róg. Dodam tylko, że po 10 minutach wyrzuca Was z Matchmakingu i musicie zaczynać cały proces od nowa. Niestety jest to nagminne (nie wiem, czy na PC jest lepiej) i strasznie zniechęca do gry, jeśli nie masz przyjaciół z którymi mógłbyś stworzyć drużynę.

Na zegarze jest 8:39, po 10 minutach wyrzuca Cię z kolejki.

Sama rozgrywka sieciowa to 4 tryby: Quickplay, który losowo dobiera tryb i mapę, Collector, który jest klasycznym deathmatchem (dodatkowo musisz po zabójstwie przeciwnika zebrać jego resztki), Retrieval w którym jedna drużyna broni terenu, przez który musi przedostać się drugi zespół transportujący wybuchowy rdzeń do miejsca przeznaczenia, oraz Zone Control, czyli każda z drużyn musi przejąć i kontrolować wyznaczone strefy, aby zdobyć odpowiednią ilość punktów niezbędną do zwycięstwa. I tutaj pojawia się pierwszy problem: jak na grę która silnie stawia na rozgrywkę sieciową ilość dostępnych trybów jest po prostu skandalicznie mała. Ilość kombinacji Mapa x Tryb jest ograniczona i ogranie tego zajmuje naprawdę mało czasu (a przynajmniej tak mi się wydaje, z racji tego, że nie miałem z kim grać!). Rozumiem chęć utrzymania gry przy życiu przez dłuższy okres i regularne dodawanie nowych elementów, ale na start powinniśmy dostać taką ilość zawartości, aby utrzymała graczy przy tytule dłużej niż 2 wieczory.
Poza trybami i mapami możemy wybrać jedną z dostępnych ekip, która poza wyglądem różni się też szybkością, umiejętnościami, siłą ognia i wyposażeniem naszego Gravicykla. Do wyboru mamy 9 różnych ekip i faktycznie tutaj znajdziemy zauważalne różnice, chociażby w tym jak prowadzi się nasz pojazd (są wolniejsze, szybsze, lepiej opancerzone Gravicykle, więc każdy znajdzie coś dla siebie). Dodatkowo w czasie potyczek możemy zaliczać wyzwania, które pozwolą nam na zmiany wyglądu naszego zespołu. Nie wpływają one jednak znacząco na możliwości bojowe.

Każda ekipa wygląda nieco inaczej.

Na koniec chciałem wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy, o której mówiłem już omawiając betę. Nadal nie dostaliśmy minimapy. Jest to naprawdę irytujące, ponieważ w czasie kampanii przeciwnicy mają tendencję do rozbiegania się po okolicy i czasami ciężko jest wyłowić jednego ostatniego wroga, który ugrzązł między drzewami. W czasie walk sieciowych brak dobrej orientacji w przestrzeni i brak nawet najprostszego podglądu na minimapie powoduje że giniemy od dobrze ustawionego snajpera, albo przeciwnika ukrytego za rogiem. Dodatkowo często walka skupia się w jednym punkcie mapy i powoduje to ogólny chaos (przynajmniej na początku zanim przyzwyczaimy się do sterowania Gravicyklem i znajdziemy własny styl jego prowadzenia), w którym ciężko połapać się co i kto gdzie jest. Minimapa czy radar byłyby zbawieniem.

Tam po lewej biegnie kolejna fala – dowiem się o niej jak już wbiegnie na ekran, bo nie mam minimapy!

Podsumowując – jestem strasznie zawiedziony, ponieważ realizacja intrygującego pomysłu na ten tytuł jest po prostu słaba. Oprawa wizualna i dźwiękowa też jest tylko poprawna. Nie ma tutaj jakiś wielkich fajerwerków. Całość wydaje mi się strasznie niedopracowana i bez ciekawej zawartości. Ciężko polecić Disintegration zarówno fanom FPSów, jak i RTSów. Dodatkowo – niewiele zmieniło się od czasu udostępnionej bety, co jest złym podejściem ze strony developera. Możliwe że ocena byłaby wyższa, ze względu na cenę jednak ten tytuł kosztuje ponad dwieście złotych. Można te pieniądze znacznie lepiej zainwestować.

Dziękujemy Private Division za dostarczenie gry do recenzji


Share this:

  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
Disintegration FPS Marcus Letho RTS RTS na konsoli sci-fi science-fiction Studio V1 Interactive V1 Interactive
+

- Intrygujący pomysł na rozgrywkę
- Ma swoje "momenty" (ale jest ich niewiele)

-

- Nudna kampania Single Player
- Żenująca ilość trybów w rozgrywce sieciowej
- Brak minimapy
- Strasznie długie oczekiwanie na grę online dzień po premierze
- Tylko poprawna oprawa graficzna

4

Michał Azarewicz

Perfect Dark – pierwszoosobowa strzelanka zmierza na Xbox Series

The Game Awards wywołało istną lawinę zwiastunów i zapowiedzi gier. Jedną z ogłoszonych produkcji jest Perfect Dark. Perfect Dark to seria, która została zapoczątkowana w 2000 roku na N64.

Age of Empires III: Definitive Edition [Wrażenia] — edycja (nie)ostateczna?

Age of Empires jest dla mnie historycznie jedną z najważniejszych serii gier strategicznych — to właśnie ona była jednym z moich pierwszych doświadczeń z gatunkiem i zaraz obok Command & ...

Fabularny zwiastun Iron Harvest z okazji Gamescom 2020

Wirtualne targi Gamescom 2020 zbliżają się wielkimi krokami, z tej okazji światowy wydawca Deep Silver już dzisiaj opublikował nowy zwiastun strategii Iron Harvest.

Recenzja – Railway Empire Complete Edition (PlayStation 4)

Grę Railway Empire wychwalałam już w recenzji podstawowej wersji.

Recenzja: Superhot: Mind Control Delete [PS4]

Dodatek wprowadza kilka interesujących nowości do hitowego tytułu.

Darmowy weekend z Disintegration

Jeśli kupicie grę po sprawdzeniu jej za darmo, zachowacie wszystkie poczynione postępy.

HOT

2 dni temu

Mortal Kombat: pierwsze spojrzenie na sceny z nadchodzącego filmu

Nie jest zaskoczeniem, że z całej redakcji naszego portalu, to ja najbardziej czekam na ten film (choć istnieje prawdopodobieństwo, że mogę się...

5 dni temu

Indiana Jones powraca! Bethesda i Machine Games działają nad nową grą

Indiana Jones, awanturnik, archeolog i podróżnik powraca! Bethesda i MachineGames pracują nad nowym tytułem poświęconym temu bohaterowi.

2 tygodnie temu

Test: Zestaw wyścigowy Trust GXT 1155 Rally Racing Simulator Seat

Fotele wyścigowe zawsze kojarzyły mi się z bardzo dużym wydatkiem i tak naprawdę jedynym miejscem, gdzie można było skorzystać z takiego raryt...

2 tygodnie temu

W co warto zagrać na PS4/PS5 i Xbox Series w styczniu 2021?

Za kilka godzin wybije północ i rozpoczniemy trzecią dekadę w XXI wieku.

3 tygodnie temu

Poznaliśmy gry w PS Plus na styczeń 2021

Firma Sony zaprezentowała na blogu PlayStation trzy gry, które w styczniu otrzymają subskrybenci usługi PS Plus.

4 tygodnie temu

Recenzja: Twin Mirror (Xbox)

DONTNOD nie zwalnia tempa. Nie tak dawno ukazało się Tell Me Why (i na The Game Awards zgarnęło jedną statuetkę!), a teraz czas na Twin Mirror.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2021 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.
Ta strona uzywa cookies Więcej informacji