Jest filmowo, miejscami mrocznie i bez wątpienia bardzo szybko. Zapraszamy na recenzję Call of Duty: Black Ops 6.
Cztery lata temu studio Treyarch jako pierwsze wprowadziło serię Call of Duty na konsole nowej (wtedy) generacji. Odpowiednio wysoka moc sprzętowa zarówno PlayStation ,5 jak i Xbox Series X pozwoliła konsolowym graczom pierwszy raz doświadczyć trybu wieloosobowego w 120 klatkach na sekundę. Dzięki Black Ops: Cold War zobaczyliśmy także, jak wspaniale poprawia oprawę graficzną w kampanii śledzenie promieni. Cold War w mojej opinii był grą całkiem udaną ze świetnym trybem wieloosobowym. Przekonajmy się, jak zebrane przez cztery lata doświadczenie odbiło się na Call of Duty: Black Ops 6.
Kampania
Starsi gracze, tacy jak ja, urodzeni pod koniec lat osiemdziesiątych, bez cienia wątpliwości uwielbiają kino akcji z tamtych czasów. Stąd też kampanie w serii Black Ops pozwalają nam wcielać się w bohaterów ze srebrnego ekranu, którymi za dzieciaka chcielibyśmy zawsze być. Historia opowiedziana w Black Ops 6 jest kontynuacją wydarzeń z Cold War wydanego w 2021 roku. Zimna wojna dobiegła końca, a my powstrzymaliśmy atak nuklearny ZSRR na Stany Zjednoczone. Jednak świat stoi przed nowym zagrożeniem, z amerykańskiego laboratorium skradziono broń chemiczną. Gracz wciela się w agenta CIA o pseudonimie „Case”. Kampania rozpoczyna się w 1991 roku w Kuwejcie blisko granicy z Irakiem, a naszym zadaniem jest schwytanie ważnego celu. Jak to zwykle bywa w kampaniach Call of Duty, misja nie idzie zgodnie z planem. Zadanie, którego się podjęliśmy kończy się niepowodzeniem, a nasz odział zostaje zawieszony.
Gracz wraz z Woodsem i Adlerem, poznanym w Cold War, osadza się w Bułgarii w dawnej kryjówce KGB. Lokacja ta, nazwana po prostu „Wieża”, będzie naszą bazą wypadową przed każdą misją. Co ciekawe, gracz ma możliwość rozwoju bazy za pomocą odnalezionej podczas misji gotówki. Dzięki trzem wcześniej zbudowanym pomieszczeniom – placowi treningowemu, warsztatowi oraz stacji sprzętu – otrzymamy możliwość wzmocnienia nie tylko naszego uzbrojenia, ale również naszego bohatera. Przykładowo ulepszenia z planu treningowego zwiększają nasze zdrowie i regenerację. Dzięki stacji sprzętu możemy zwiększyć liczbę płyt pancerza oraz nosić więcej wyposażenia. Warsztat natomiast skupia się całkowicie na naszych karabinach. Oznacza to, że możemy posiadać więcej magazynków, szybciej przeładowywać broń oraz poprawić jej celność.
Kryjówka w Bułgarii
W kryjówce mamy możliwość porozmawiania z naszymi sojusznikami – zadajemy im tylko pytania i słuchamy odpowiedzi. W żadnym stopniu nie ma to wpływu na rozgrywkę, po prostu za odbycie wszystkich rozmów otrzymamy animowany baner do trybu wieloosobowego. Warto dodać, że kampania pełna jest różnych wyzwań, które nie tylko odblokują nam przedmioty kosmetyczne do multiplayera, ale również nowe bronie oraz operatorów.
Studio Treyarch lubi eksperymentować, więc w kampanii Black Ops 6 nie brakuje wielu nowości. Jedną nich jest koło wyboru, dzięki któremu możemy mieć przy sobie więcej wyposażenia polowego, a nawet wyposażyć się we wsparcie. Polega ono na wezwaniu ostrzału z moździerza, czy nalotu bombowca. Rozgrywka, gdy możesz mieć przy sobie kilka rodzajów granatów, C4, nóż wybuchający i wyposażenie polowe typu zastrzyk adrenaliny jest znacznie przyjemniejsza. Do dyspozycji mamy też aparat, który przydaje się szczególnie w misjach skradankowych. Pozwala nam bowiem oznaczać przeciwników.
Otwarte lokacje w kampanii
Kampania Black Ops 6 składa się z 15 misji, które możemy ukończyć w niecałe 10 godzin na normalnym poziomie trudności. Bardzo miłym zaskoczeniem były dla mnie dwie misje, w których gracz dostaje całkowicie wolną rękę oraz kilka celów do realizacji. Trafiamy na średniej wielkości pustynię, na której głównym zadaniem jest wysadzenie trzech wyrzutni rakiet. Jednak cały ten teraz oznaczony jest jeszcze wieloma misjami pobocznymi, jak eliminacje posterunków, misje ratownicze, a nawet szukanie zrzutów zaopatrzenia. Po lokacji poruszamy się autem terenowym, a w przypadku jego zniszczenia możemy skorzystać z szybkiej podróży, aby zyskać nowy pojazd. Mamy też świetną misję infiltracji bazy wojskowej na Syberii, w której musimy wyeliminować trzy cele. Możemy to zrobić na kilka sposobów w dowolnej kolejności.
Warto również dodać, ze w zamkniętych lokacjach, jak baza CIA lub włoskie kasyno kampania Black Ops 6 prezentuje obłędny poziom grafiki. Szczególnie wspomniane włoskie kasyno pełne jest wielu detali. Przemierzanie tej lokacji to prawdziwa uczta dla oczu. Niestety w lokacjach mających miejsce na otwartym terenie możemy już zauważyć spory spadek jakości. Jednak wydajność gry cały czas trzyma wysoki poziom. W samej kampanii tak naprawdę nie podobały mi się tylko dwie kwestie. Pierwszą jest fakt, że wymaga ona trybu online. Całkowicie nie rozumiem, dlaczego nie można grać offline. Druga sprawa to bardzo niska sztuczna inteligencja naszych sojuszników. Są oni tak naprawdę tylko tłem dla naszej jednoosobowej armii. Warto dodać, że ku mojemu dużemu zaskoczeniu pierwszy raz od wielu lat Call of Duty nie ma polskiego dubbingu. Dostępne są tylko polskie napisy.
Krótko podsumowując, otrzymaliśmy właśnie najlepszą kampanię z całej serii Black Ops.
Niezwykle filmową, brutalną i napędzaną niesamowicie dobrą muzyką rockową. Nawet znalazło się w niej miejsce dla momentów paranormalnych oraz horroru. Mając tak dobrego singla z Game Pass, obchodzicie Gwiazdkę w październiku.
Zombie
Tryb Zombie powraca oczywiście w Call of Duty: Black Ops 6 od mistrzów tego typu rozgrywki, czyli studia Treyarch. Ponownie możemy połączyć siły z trzema innymi graczami, aby rywalizować z coraz to silniejszymi hordami nieumarłych. Na premierę przygotowano dwie mapy. Pierwszą z nich jest miasteczko Liberty Falls, które padło ofiarą tajemniczej zarazy. Drugą mapą jest Terminus, czyli tajemnicze więzienie umieszczone na odludnej wyspie. Co ciekawe, Tryb Zombie pierwszy raz umożliwia rozgrywkę solo z możliwością wyjścia i zapisania stanu gry. Możemy to zrobić w dowolnym momencie, gdy nie jesteśmy atakowani przez nieumarłych lub powaleni. Wczytując uprzednio zapisany plik, możemy kontynuować rozgrywkę od ostatniej zapisanej rundy. Po wejściu do meczu zapis automatycznie zostanie usunięty.
Filmiki wprowadzające zobaczycie tylko wchodząc w tryb dla pojedynczego gracza. Niestety, nie wiedzieć czemu nie mają one napisów, a – jak już wspomniałem – Black Ops 6 pozbawiony jest polskiego dubbingu. W tym dobrze znanym systemie rozgrywki nie brakuje kilku nowych modyfikacji. Wracają m.in. Gooblegumy, które ostatnio były dostępne w Call of Duty: Black Ops 3. Są to specjalne przedmioty jednorazowego użytku, które przez jakiś czas wywołują wyjątkowe efekty u graczy. Dodano automaty z modyfikacjami amunicji. Za te ulepszenia płacimy zebranym złomem. Dają one zmodyfikowanej broni procentową szansę na wywołanie specjalnego efektu (zamrożenie, porażenie, etc.) po celnym trafieniu.
Pojawił się też system badań, który pozwala nam ulepszać ulubione Auto-Cole, modyfikatory amunicji lub ulepszenia polowe. Każde z tych ulepszeń ma teraz sześć dodatkowych cech, które możemy odblokować. Aby to zrobić, wystarczy przed meczem wybrać usprawnienie, które chcemy rozwijać i jak najczęściej z niego korzystać, aby nabijać punkty potrzebne do rozwoju. Jeżeli tylko jesteście fanami Trybu Zombie, to również w Black Ops 6 będziecie bawić się wyśmienicie.
Tryb wieloosobowy
Seria Black Ops ma bez wątpienia najszybszy i w mojej opinii najlepszy tryb wieloosobowy z wszystkich serii Call of Duty. Nie inaczej jest w szóstej odsłonie, gdzie czas potrzebny potrzeby do zabicia (TTK) jest umiarkowanie niski. Pistolety maszynowe wiodą prym w multiplayerze, a karabiny automatyczne im nie ustępują – jednak dopiero po odblokowaniu modyfikacji zwiększającej szybkostrzelność. Szybkostrzelność to słowo klucz w trybie wieloosobowym. Bronie z tą modyfikacją dają największą przewagę na serwerach. Dość szybko jesteśmy też w stanie odblokować dodatki, które poprawiają stabilność broni. Dzięki temu strzały w głowę siadają, aż miło patrzeć. Tzw. Gunfight w Black Ops 6 jest niezwykle przyjemny i chyba tylko Destiny 2 może się z tym równać, choć tam rozgrywka jest zdecydowanie wolniejsza.
Ruch wszechkierunkowy
Najbardziej charakterystycznym nowością są z pewnością „skoki na boki”, oczywiście z możliwością strzelania. Coś à la Max Payne, tylko niestety bez możliwości spowolnienia czasu. W Call of Duty: Black Ops 6 przygotowano nową technikę poruszania, którą nazwano ruch wszechkierunkowy (eng – omnimovement). To najpłynniejszy styl poruszania się w całej historii Call of Duty. Dzięki niemu gracze mogą wykonywać manewry bojowe w każdą stronę. Ten nowy styl znajdziemy nie tylko w multiplayerze, ale też w trybie Zombie oraz kampanii. Gracze mogą biegać nie tylko na boki, ale również sprintować do tyłu. W trakcie biegu możemy nacisnąć dwa razy kółko, aby wykonać efektowny skok na bok lub do tyłu. Natomiast sprint do przodu z podwójnym wciśnięciem kółka spowoduje, że nasza postać zanurkuje. Przypomina to trochę skok do wody i działa najlepie, gdy zamierzamy w efektowny sposób z czegoś spaść, strzelając jednocześnie do przeciwnika.
Z ruchem wszechkierunkowym jest trochę jak z mocnymi strzałami z EA FC 25. Gracze wiedzą o ich istnieniu, ale jakoś specjalnie z tego nie korzystają. Nie ukrywam, że sam niemal z tego nie korzystałem — w końcu sprint to znacznie głośniejsze kroki naszej postaci. A muszę wyraźnie zaznaczyć, że Black Ops 6 jest kapitalnie udźwiękowiony. W słuchawkach i przy odpowiednich ustawieniach kroki graczy możemy usłyszeć wyjątkowo głośno. Polecam wam pobawić się ustawieniem, które nazywa się „równoważenie asymetrycznego słuchu” i szczególnie zwiększyć pierwszy parametr.
Inne nowości w trybie wieloosobowym
Oczywiście nie ulega wątpliwości, że są sytuacje, w których ruch wszechkierunkowy potrafi się przydać. Mam tu na myśli głównie mecze w takich trybach jak dominacja i umocniony punkt. Tam, wyskakując zza osłony, możemy ostrzelać przeciwników, rzucić w nich granatem, sami przy tym otrzymując mniej obrażeń. W pewien sposób grając w ten sposób możemy poczuć się, jak gwiazda kina akcji. Filmowo też prezentuje się pojmanie wrogiego gracza i użycie go jak żywej tarczy. Zachodzimy za plecy, przytrzymujemy prawy analog i przez kilka sekund możemy osłonić się ciałem innego gracza. O ile brzmi to fajnie, tak wydaje się całkowicie nieprzydatne. Zdecydowanie szybciej jest zabić takiego nieświadomego gracza strzałem w głowę lub nożem i iść dalej. Co ciekawe złapany gracz przez kilka sekund słyszy swojego oprawcę, więc możemy mu powiedzieć kilka miłych słów.
Na koniec chciałem jeszcze pochwalić Treyarch za nową technikę wychylania, którą nazwano CornerSlicing. Polega ona na automatycznym wychyleniu broni w momencie zbliżenia się do narożnika lub przeszkody. To fantastyczna opcja, która powoduje, że cały czas jesteśmy skupieni na naszym celowniku i nie musimy rozpraszać się szukaniem tej funkcji pod konkretnym przyciskiem. Oczywiście w ustawieniach gry można to wyłączyć.
Werdykt
Warto było czekać dodatkowy rok, oj, było warto. Jak napisałem w podsumowaniu kampanii – mając Black Ops 6 z Game Pass, obchodzicie Gwiazdkę w październiku. Jednak gracze, którzy zdecydowali kupić się najnowsze Call of Duty również nie mają powodów do narzekania, ponieważ jest to po pasatu kapitalna gra. Kampania jest niezwykle filmowa, a jej ukończenie zajmuje dobre 10 godzin. Do tego grafika i wydajność są na najwyższym poziomie. Tryb zombie oferuje cała masę easter eggów, a tryb wieloosobowy to po prostu nieustana jazda bez trzymanki kolejką górską. To nie tylko najlepszy Black Ops, ale również jedna z najlepszych części Call of Duty w historii.
Grę do recenzji dostarczyło Activision
Dodaj komentarz