Jako mała dziewczynka powinnam była oglądać jakieś księżniczki uganiające się za przystojniakami. Niestety (a raczej i nie), wychowałam się w towarzystwie starszego brata, który przychodził po mnie, kiedy nowy odcinek Dragon Balla pojawiał się na RTL 7. Dragon Ball Z: Kakarot zaliczyło upgrade do konsol nowych generacji i tym samym przypomniałam sobie, co się tam takiego wydarzyło. I dlaczego seria anime rozkochała w sobie miliony ludzi na całym świecie.
Dragon Ball Z: Kakarot to pełna akcji gra RPG, w której zarówno fabuła, jak i postacie oparte są w pełni na serialu animowanym pod tytułem Dragon Ball Z. Nikogo już nie dziwi, że serial w naszym kraju doczekał się statusu wręcz kultowego i każdy wie, kim jest Son Goku. Produkcja została opracowana przez studio CyberConnect2, znane fanom anime z serii Naruto, a także gry Asura’s Wrath. Gra pojawiła się na konsolach nowej generacji 13 stycznia 2023 roku.
O czym jest Dragon Ball Z: Kakarot?
O ulubieńcach setek milionów osób z całego świata! No a tak na poważnie, Dragon Ball Z: Kakarot zabiera nas w podróż do świata wykreowanego wedle serialowego wzoru. Głównym bohaterem jest Kakarot, czyli mamy tu na myśli Goku. Jest on silnym przedstawicielem rasy Saiyan, który wraz z innymi bohaterami broni Ziemi przed najazdami złoczyńców. Niestety w pewnym momencie będziemy zmuszeni do gry postacią jego syna – Son Gohana. Uratujemy Ziemię przed zniszczeniem? No kurcze, oczywiście, że tak! Przemierzając dzielnie przez fabułę, będziemy mogli przypomnieć sobie jego losy i najważniejsze wydarzenia znane z serii.
















Graficzne odświeżenie
Choć Dragon Ball Z: Kakarot od trzech lat jest dostępny na konsolach oraz w wersji na PC, to w tym roku doczekał się odświeżenia niezbędnego dla konsol nowej generacji. Dzięki niemu głośne grono fanów przygód Son Goku z lat 80. i 90. może wrócić do dziecięcych wspomnień, ponownie doskonale się bawiąc. Tym razem z padem do PlayStation 5 lub Xboxa Series w ręce.
Choć pierwsze wrażenie jest pozytywne, to jednak po kilku godzinach rozgrywki grafika po prostu się zacina. Takie klatkowanie trwa plus minus dwie sekundy i mija na jakiś czas. Niestety, ciągle wraca w trakcie rozgrywki. Postacie zacinały się w jednym miejscu i wtapiały w otoczenie. Nie zniechęcało mnie to jednak do powrotów na Żółwią Wyspę. W końcu miło jest powrócić do przygód ulubionego bohatera z dzieciństwa.
Kolory są wyraziste, walka dzięki temu wygląda nie tylko efektywnie, ale również bardzo dynamicznie. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek tytuł z serii Dragon Ball był ubogi w przeróżne ubarwienia otoczenia. Aż miło się na to patrzy – nawet w chwili, w której walka nie do końca idzie po naszej myśli. Nie zauważyłam innych problemów, o których słyszało się w przypadku wersji na starsze generacje konsol.







Wątek główny – i nie tylko
Dragon Ball Z: Kakarot to nie tylko walki, podczas których kamera szaleje, a my zastanawiamy się, które przyciski na padzie powinniśmy kliknąć. Te pojawiają się od czasu do czasu w głównym wątku. W tym wszystkim mamy również wiele elementów pobocznych, które potrafią mocno zaabsorbować. Ja, na przykład, jak widzę, że mogę coś zbierać podczas eksplorowania mapy, to właśnie to robię. Z reguły przez to cała gra trwa trzy razy dłużej.
Recenzowany dziś tytuł, oprócz eksploracji kolorowego świata, umożliwia nam rozmawianie z postaciami niezależnymi, wraz z realizacją misji pobocznych. Nie brakuje również zbierania pamiątkowych pocztówek, nauki nowych ataków czy jazdy pojazdem po mieście. Oczywiście wykonując zadania mamy możliwość odblokowywania kolejnych elementów w naszej encyklopedii.
Pasek zdrowia oraz Ki ładuje się przy ognisku, w którego pobliżu możemy również coś ugotować i zjeść – tak, jest tutaj sporo gotowania. By móc coś ugotować, musimy mieć odpowiednie składniki. Łowimy zatem ogromne ryby, zbijamy dinozaury, łapiemy dzikie zwierzęta, chodzimy na zakupy do wyznaczonych stref i zbieramy owoce i zioła, po prostu poruszając się po mapie. No dobrze, jajka, marchewki i inne takie też leżą w odpowiednich do tego miejscach.




Walki nie takie dobre, jakbyśmy chcieli
Przeciwnicy w trakcie eksplorowania świata są powtarzalni i im częściej z nimi walczymy, tym nudniej się robi. Wrogie jednostki mogą nas zauważyć i wymuszają konfrontację, z której nie ma wyjścia. Fakt faktem mamy możliwość walki sterując kilkoma postaciami, uczymy ich przeróżnych ataków specjalnych, to jednak kolejne gry spod szyldu Dragon Ball w walce prezentują się lepiej. W trakcie walk z głównymi już postaciami możemy skorzystać ze wsparcia innego wojownika. Od czasu do czasu z ich pomocą zaatakujemy super atakiem, co chwilami okazywało się zbawienne.
Bossowie potrafią, napsuć trochę krwi. Kiedy wpadają w szał i atakują swoimi mocnymi ciosami, ciężko w odpowiednim momencie wykonać unik. Każdy z bossów posiada unikalny wachlarz ciosów, które zmieniają perspektywę i – przed którymi musimy się skutecznie chronić. Wtedy, niestety, my zaatakować nie możemy. No i nie ukrywam, nieco się namęczyłam chwilami. Oświadczam, że żaden pad podczas walk nie ucierpiał. Jeszcze.
Duża mapa świata i tablice społeczności
Nie będę ukrywać, że w przypadku eksploracji jest co robić. Zbieramy kule Z, które pozwalają nam na ulepszanie ataków i naukę zupełnie nowych umiejętności. W trakcie przemierzania fabuły i wykonywania zadań otrzymujemy medale oraz tzw. dusze, które umieszczamy na tablicy społeczności. Dzięki nim umiejętności oraz siła naszych bohaterów znacznie wzrasta. Trzeba jedynie dobrze przemyśleć jak ustawić poszczególne postacie, by uzyskać jak najlepszy efekt w trakcie walki. Oczywiście bez względu na to, czy aktualnie odgrywamy misję Vegetą, Son Gohanem czy Piccolo, tablice nie ulegają zmianie.





Dobrze się w to gra
No i jest to prawda. Dragon Ball Z: Kakarot jest pełen dodatków, obok których nie można przejść obojętnie. W końcu każda animacja dostępna w grze jest również do zobaczenia w Encyklopedii. Tam znajdziemy również wspomnienia, na których umieszczono ujęcia z anime. To taki ukłon dla wszystkich fanów, którzy śledzą tytuł od najmłodszych lat, a trzeba przyznać, że to grono jest naprawdę liczne. Muzyka zmienia się wraz z lokacją, zatem nie ma tutaj mowy o nudzie. Poza oczywiście walkami z tymi samymi przeciwnikami.











Podsumowanie
Dragon Ball Z: Kakarot dobrze łączy fabułę z wcześniejszymi produkcjami. Wystarczy sam fakt, że przechodzimy całą historię w nieco inny sposób. Rozpoczynamy atakiem na Raditza, aż docieramy do Majin Buu. Ucieszyłam się, że tytuł nie polega jedynie na walce i dobrze się z tym czułam. Jeżeli mam się tylko bić, to Mortal Kombat, wszystko inne mi nie pasuje. Na rynku z pewnością nie brakuje bardziej dopracowanych gier RPG, w których dzieje się o wiele więcej. Mimo to fani serii z pewnością będą usatysfakcjonowani świetną zabawą. No i dostępnymi polskimi napisami!
Kod recenzencki Dragon Ball Z: Kakarot otrzymaliśmy od Cenega Polska. Dziękujemy!
Dodaj komentarz