Sony Interactive Entertainment opracowało swój pierwszy profesjonalny kontroler, który możemy podłączyć do konsoli PS5. Zapraszamy na pierwsze wrażenia z użytkowania DualSense Edge.
Dziś, czyli 23 stycznia, mija embargo na recenzje DualSense Edge. Z pierwszym profesjonalnym kontrolerem od Sony Interactive Entertainment spędziłem zaledwie dwie doby. To z pewnością za mało czasu, aby przygotować rzetelny test. Wobec tego zapraszam Was na pierwsze wrażenia. W piątek na łamach naszego portalu opublikowałem unboxing. W poniższym artykule znajdziecie zarówno zdjęcia, jak i film z rozpakowania.
Profesjonalne kontrolery to bez dwóch zdań akcesoria przeznaczone dla bardzo małego procenta graczy. Ta niewielka grupa ma wyraźnie sprecyzowane wymagania oraz budżet, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki w grach. Pro kontrolera nie kupuje się po to, aby pograć w Sackboya, czy Crasha Bandicoota. To urządzenia, dzięki którym – głównie w strzelankach – będziemy szybsi od przeciwnika. Twórcy DualSense Edge, projektując kontroler pomyśleli o wszystkich aspektach, z których korzystają profesjonalni gracze. Dodatkowo zaproponowali coś, co sprawi, że w przypadku awarii prawdopodobnie nie będziecie musieli kupować drugiego kontrolera.
Wymienne moduły analogów
Mam tu na myśli system wymiany nie grzybków, ale całego mechanizmu analogów. Analogi to niestety najbardziej awaryjna część każdego kontrolera. Są podatne na tzw. „dryfowanie”. Niemal każdy kontroler, w którym celownik lub postać się porusza bez naszej interakcji nadaje się do kosza. Usterka ta może pojawić się po tygodniu, miesiącu, czy roku. Jednak dla DualSense Edge nie ma znaczenia, kiedy nastąpi usterka. Możesz bowiem wymienić cały mechanizm bez rozkręcania kontrolera. Wystarczy zdjąć tylko połyskującą obudowę, zwolnić dźwignie blokady, wysunąć wadliwy mechanizm oraz zamontować nowy. Co ciekawe cena, takiego modułu jest spokojnie do zaakceptowania i wynosi 19,99 dolarów. To niewątpliwie największa zaleta tego pro kontrolera, której nie znajdziemy u konkurencji.
W DualSense Edge zamontowane są domyślnie takie same wklęsłe grzybki, co w standardowych kontrolerach od PS5. Dodatkowo w pokrowcu znajdziemy wymienne wypukłe nakładki – dwie wysokie i dwie niskie. Wymiana jest bardzo prosta. Wystarczy pociągnąć za grzybek do góry, aby zdemontować nakładkę, a następnie wcisnąć jedną z wybranych na jej miejsce.
Blokada spustów w DualSense Edge
Reszta funkcji jest już dobrze znana z innych profesjonalnych kontrolerów. Na pokładzie DualSense Edge znajdziemy trzystopniową blokadę spustów, którą uważam za najważniejszą zaletę wszystkich drogich kontrolerów. Nic bardziej nie liczy się w strzelankach, niż to, kto szybciej wystrzeli z broni. Dzięki blokadzie spustu czas na wykonanie tej akcji możemy zniwelować do minimum. Oczywiście to tylko setne sekundy, ale najczęściej to one decydują o zwycięstwie w grach rankingowych.
Dodatkowe przyciski
Nie zabrakło także dodatkowych metalowych łopatek. Te, wzorem kontrolera Xbox Elite 2, montujemy od spodu kontrolera w magnesowych zapadkach. Co ciekawe, Sony zdecydowało się tylko na dwa dodatkowe przyciski zamiast czterech, jak ma to miejsce we wszystkich profesjonalnych kontrolerach. Z jednej strony mogę to zaakceptować, ponieważ łopatek w innych kontrolerach używam głównie skakania oraz przeładowania broni. Jednak zdaje sobie sprawę, że bardziej wymagający gracze mogą kręcić nosem na brak kolejnych dwóch przycisków do zmiany broni, rzutu granatem czy kucania. Wykonanie tych wszystkich funkcji bez odrywania kciuków od analogów jest z pewnością wpisane w wymagania niejednego esportowca.
Pierwsze podłączenie DualSense Edge do PS5
DualSense Edge należy za pierwszym razem podłączyć do PS5 za pomocą dołączonego kabla USB. Na ekranie telewizora wyskoczy komunikat zachęcający do obejrzenia prezentacji kontrolera. Z niej dowiemy się m.in. jak przypisać przyciski kontrolera do różnych gier, dostosować czułość drążków pod kątem prędkości i precyzji oraz ustawić martwą strefę spustów. Warto zaznaczyć, że kontroler nie ma dedykowanej aplikacji. Wszystkie jego ustawienia znajdziemy, wchodząc w ustawienia konsoli – akcesoria – kontroler bezprzewodowy DualSense Edge.
Cztery profile gier
W DualSense Edge możemy posiadać cztery profile, z czego trzy możemy sami zaprojektować. Niestety jedno miejsce jest zarezerwowane dla domyślnych ustawień kontrolera. Tworząc niestandardowy profil, zaczynamy od przypisania przycisków. Możemy dosłownie każdy przycisk zmienić miejscem – włącznie z Share, Options, czy PS. Dalej zajmiemy się czułością oraz martwą strefą drążką. Możemy sami nakreślić krzywą lub wybrać jedną z pięciu propozycji. W ustawieniach spustów możemy wybrać zakres wejścia, czyli moment, po którym nasza broń przykładowo zacznie strzelać od wciśnięcia spustu. Na końcu zostaje już tylko określenie mocy efektu adaptacyjnych spustów oraz wibracji.
Fn, czyli przyciski funkcyjne
Profile zmieniamy, naciskając przycisk Fn. Znajduje się on pod każdym analogiem wraz z przyciskiem geometrycznym, do którego mamy przypisany konkretny profil. Fn plus trójkąt zawsze aktywuje profil domyślny. Co ciekawe, przycisk funkcyjny z krzyżakiem pozwala także sterować głośnością słuchawek oraz balansem dźwięków z gry i czatu.
DualSense Edge w Destiny 2
Mając mało czasu na testy przed embargo postanowiłem, że DualSense Edge sprawdzę głównie w mojej ulubionej strzelance, czyli Destiny 2. Rzuciłem się na jedną z najtrudniejszych aktywności, czyli przejście nowego lochu – Iglica Obserwatorki – w pojedynkę. Dwie wymagające walki z bossami oraz odpieranie sporej liczby fal niekończących się mobów były świetnym poligonem testowym dla nowego kontrolera od Sony. Dużo skakania i strzelania, więc dodatkowe łopatki były cały czas w użyciu i świetnie się sprawdzały, momentalnie wykonując zaprogramowane czynności.
Do przejścia lochu wykorzystałem dwa profile. Jeden do dynamicznego poruszania się pomiędzy mobami i szybkiego celowania z pistoletu maszynowego, natomiast drugi nakierowany był tylko na celowanie precyzyjne przez przyrządy celownicze karabinu linearnego. Bossowie na tym lochu mają bardzo mały punkt krytyczny, w który ciężko trafić.
Dużą zaletą jest dla mnie możliwość zmiany profili w locie bez odrywania oczu od ekranu. W przycisk funkcyjny pod analogiem bardzo łatwo jest trafić, a wszystkie zmiany dokonywane w padzie widzimy od razu na ekranie, a więc nie ma możliwości uruchomienia złego profilu gry lub broni.
Podsumowanie pierwszych wrażeń
DualSense Edge kosztuje 1200 zł. To tyle, co cztery normalne kontrolery do PS5. Nie ma wątpliwości, że dla zwykłego gracza jest to cena zaporowa. W tej cenie możesz sobie kupić choćby konsolę Xbox Series S. Jednak dla zawodowego gracza cena ma mniejsze znaczenie od możliwości. Jeżeli kontroler da mu przewagę w rozgrywce, a do tego pozwoli zaprogramować wszystko w najdrobniejszych detalach, to on tę cenę zapłaci.
Ja wrażenia z używania pierwszego profesjonalnego kontrolera od Sony Interactive Entertainment w rozgrywce PvE mam jak najbardziej pozytywne. Mam nadzieję, że za jaki czas to samo będę mógł napisać, gdy sprawdzę go przez dłuższy czas w trybach wieloosobowych takich gier jak Call of Duty, Overwatch 2, czy Rocket League. Do tego zostało mi jeszcze sprawdzić możliwości baterii, ponieważ w internecie jest co do niej sporo obaw. Jeżeli macie jakieś pytanie lub chcielibyście dowiedzieć się czegoś konkretnego, to zostawcie mi pytania w komentarzach lub naszych mediach społecznościowych.
Sprzęt na testy dostarczyło PlayStation Polska.
Dodaj komentarz