Sackboy podbija kolejną generację konsol PlayStation. Czy Wielka Przygoda powtarza sukces poprzednich odsłon z cyklu?
Sackboy to bohater, który pojawił się na naszych konsolach i zaistniał w świadomości graczy z całego świata już w 2008 roku. Nie ukrywam, ze mimo iż postać bardzo mi się spodobała, o tyle rozgrywka w serii LittleBig Planet nie porwała mnie. Była dla mnie zbyt prosta i marzyła mi się platformówka ze wspomnianym bohaterem. Teraz, ponad dekadę po debiucie szmacianego chłooaka, otrzymałem okazję zagrania w, wydawać by się mogło, idealną wersję przygód jednej z ikon PlayStation. Sprawdźmy więc, czy delikatna zmiana kierunku rozgrywki wyszła Sackboy: Wielkiej Przygodzie na korzyść.
Ekipa ze studia Sumo Digital przedstawia w swoim najnowszym dziele dość prostą fabułę. Oto bowiem ni stąd, ni zowąd Świat Rzemiosła zostaje zaatakowany przez mitycznego Vexa. Zdecydowanie nie jest to ktoś, kogo chcielibyście mieć wśród znajomych – ojcem najeźdźcy jest strach, a matką chaos. Nowa postać stworzona przez Brytyjczyków dąży tylko do jednego – przejęcia władzy nad ojczyzną Sackboya i zmuszeniu sympatycznego szmaciaka oraz jego przyjaciół do pracy nad Wichrzycielem. Jest on niezbędny, aby plan naszego nemezis się powiódł, a tym samym Świat Rzemiosła przemienił się w gorącą, jałową pustynię wypełnioną koszmarami. Oczywiście nasz sympatyczny szmaciak nie może się na to zgodzić i rusza w podróż po 50 poziomach, na których będzie starał się pokrzyżować szyki Vexa.
Fabuła w Sackboy: Wielka Przygoda niewątpliwie nie jest wybitna i wcale nie stara się taką być. Historia stanowi zaledwie pretekst do zwiedzania wspomnianych krain. Nie uznaję tego jednak za wadę recenzowanej produkcji. Nie spodziewałem się po niej wielkich dylematów moralnych i zajmującej opowieści. Muszę jednak przyznać, że z niekłamaną przyjemnością śledziłem scenki przerywnikowe. Są one bardzo dobrze wyreżyserowane i mogą się pochwalić niesamowicie przyjemną dla ucha muzyką. Na pochwałę zasługuje też świetna polska wersja językowa tytułu. Nigdy nie byłem fanem dubbingów w grach i właściwie jedynie Wiedźmin III: Dziki Gon oraz stara przygodówka, Ace Ventura udowadniały mi, że warto grać z polskimi głosami. Do tej, bądź co bądź kameralnej, listy mogę teraz dopisać również najnowsze perypetie Sackboya. Wielka Przygoda sprawiła, że czułem się tak, jakbym oglądał film animowany. Aktorzy, którzy wcielają się w Vexa, Scarlet (wprowadzającą nas w reguły rozgrywki), czy krabiego króla spisali się na medal. Dialogi brzmią wiarygodnie i nie ma mowy o przesadnej artykulacji, czy nienaturalnej wymowie. Co prawda nasz bohater jest niemy, ale same jego grymasy i pozycje ciała ułatwiają uwierzenie, że mamy do czynienia z żywą postacią. Za przerywniki filmowe producentowi należy się ogromny plus.
Przejdźmy teraz do głównego dania, a więc do rozgrywki. Wspomniałem wcześniej, że Sackboy: Wielka Przygoda jest platformówką. Nie powinno wobec tego nikogo zaskoczyć to, że większość co najmniej kilkunastu godzin, jakie spędzimy z tytułowym bohaterem będzie poświęcona przeskakiwaniu między platformami. Seria jest z tego znana już od kilkunastu lat, ale najnowsza odsłona wprowadza pewną zmianę w perspektywie. O ile w przypadku cyklu LittleBig Planet mieliśmy do czynienia z dwu-i-pół wymiarowymi poziomami, o tyle Wielka Przygoda jest zrealizowana w pełnym trójwymiarze. To bardzo korzystna zmiana, która wprowadza więcej swobody i, przynajmniej mi, pozwala łatwiej wczuć się w Sackboya. Nasz szmaciak jest w stanie wykonywać wiele ruchów, które z jednej strony są standardem gatunku, ale z drugiej stanowią świetne rozwinięcie względem pierwotnej serii. Możemy oczywiście biegać, wychylając lewą gałkę analogową pada, ale już naciskanie O na DualSensie sprawi, że nasz bohater zacznie się turlać. W ten sposób można uniknąć części niebezpieczeństw czyhających na nasze życie, ale turlanie się może być również manewrem ofensywnym. Okazuje się bowiem, że wpadając tak na niektórych przeciwników, ogłuszymy ich. Mamy do dyspozycji także atak pięścią (kwadrat), rzut zdobycznym bumerangiem (R1) oraz skok – X. Skok możemy dodatkowo wydłużyć, naciskając i przytrzymując ten przycisk w powietrzu po raz drugi, a wciśnięcie O w powietrzu sprawi, że wykonamy unik, dzięki któremu dostaniemy się jeszcze dalej. Oprócz tego wszystkiego skorzystamy nieraz z prawego spustu, aby chwycić jakieś elementy interaktywne, czy też drugiego gracza lub zamroczonego oponenta. W Sackboy: Wielka Przygoda znajdziemy również walki z bossami. Są one bardzo wciągające i niesamowicie przyjemnie się je przechodzi, aczkolwiek starcia z Vexem są trochę za bardzo schematyczne. Zdecydowanie lepiej i bardziej zróżnicowanie wypadają walki z innymi bossami.
Sackboy: Wielka Przygoda nie oferuje jedynie rozgrywki dla samotników. O ile całą kampanię możemy spokojnie ukończyć (i zebrać wszystkie znajdźki, o których więcej później) w pojedynkę, o tyle w dowolnym momencie może do nas dołączyć inny gracz. Wystarczy wziąć drugiego pada, zalogować się na swoim koncie użytkownika na PS5 i nacisnąć X, a po chwili na poziomie, obok nas, pojawi się drugi szmaciak. Gra obsługuje do czworga graczy jednocześnie, a jeśli nie mamy wystarczającej liczby kompanów do wypełnienia wszystkich gniazd w domu, to możemy skorzystać z opcji dołączenia do rozgrywki przez sieć. Ja jednak preferowałem granie we dwie osoby z żoną. Wracając do rozgrywki, muszę wspomnieć o jeszcze jednym rodzaju poziomów. Przemierzając mapę, co jakiś czas natkniemy się na etapy, które wymagają uczestnictwa co najmniej dwóch osób – nie włączą się one dla jednego gracza. Są one zaznaczone przez flagę z dwojgiem bohaterów. Kilka chwil na takich poziomach wyjaśni, dlaczego nie mogliśmy sami przejść tych etapów. Nierzadko będziemy musieli chwycić kompana i rzucić go wyżej lub na zmianę aktywować przejścia, czy przyciski. Przyznaję, że połowę gry przeszedłem samemu, a połowę z małżonką i za każdym razem bawiłem się tak samo. Bardzo dobrze, że Sumo Digital nie akcentuje żadnego stylu rozgrywki i nie czuć, aby samotnicy tracili coś względem osób grających ze znajomymi.
Poziomy dodatkowo zachęcają do kończenia ich parokrotnie. Na koniec każdego z nich zobaczymy podsumowanie informujące nas o ilości zebranych baniek, odkrytych sekretów i spełnieniu opcjonalnych wymogów. Na ogół należy do nich osiągnięcie określonej punktacji (która jest zależna między innymi od żyć, które nam zostały i od liczby odnalezionych baniek), ale są też inne bonusowe cele – przejście poziomu, nie ginąc, czy odszukanie wszystkich poukrywanych prezentów. Sekrety znajdują się nierzadko w takich miejscach, do których nie będziemy mogli wrócić w danym przechodzeniu poziomu – a to przegapimy zejście w bok podczas jazdy na prowizorycznym pociągu, a to nie zauważymy skrótu prowadzącego do odpowiedniego miejsca. Oczywiście osoby, którym nie zależy na kończeniu poziomów na 100% również bez problemu mogą grać w recenzowane dzieło – samo przejście etapu wystarczy, aby odblokować kolejne. Muszę wspomnieć też o sporej różnorodności przemierzanych krain – nie zdradzając wszystkiego, zobaczymy poziomy futurystyczne, podwodne, zlokalizowane w lesie – jest tego sporo i nie sposób się nudzić z recenzowaną grą.
Nasze szmaciaki będą odnajdywały wiele elementów ubioru oraz specjalnej wewnętrznej waluty – znajdźkodzwonków. Będziemy mogli je przeznaczyć na odblokowanie nowych ciuchów w sklepie Zom Zoma. Dzięki temu każda postać może wyglądać inaczej. Wśród dostępnego asortymentu znajdziemy różnego rodzaju rękawiczki, buty, osłony korpusu, elementy do założenia na głowę, rekwizyty – mamy pełną swobodę w dostosowaniu wyglądu naszej postaci. Tym bardziej, że wspomniane wyżej przedmioty możemy pomalować na różne kolory. Tytuł pozwala również zapisać kilka wariantów strojów, aby łatwo móc wybrać jeden z nich przed postanowieniem, który poziom chcemy przechodzić. Jeśli będziecie chcieli odblokować wszystkie elementy wizualne, na pewno spędzicie z grą kilkadziesiąt godzin.
Ogromnym plusem tytułu jest jego grafika. Sackboy zachwyca na zbliżeniach – widać prawie każdą wystającą niteczkę. Mało tego, często będziemy mogli dostrzec fantastyczne odbicia dzięki obsłudze technologii RTX, a ogółu pozytywnego wrażenia dopełniają świetne, ostre i wyraziste tekstury w rozdzielczości 4K. Samo oglądanie tego, jak wygląda ta gra może sprawiać niemałą frajdę. Pogłębia się ona po chwyceniu pada DualSense. Nie powinno nikogo dziwić, że Wielka Przygoda, jako startowy tytuł nowej konsoli PlayStation, wspiera dodatkowe funkcje nowego kontrolera. Szarpanie specjalnych kul sprawi, że poczujemy pod palcami pewien opór dzięki zastosowaniu adaptacyjnych spustów. Efekty dotykowe zapewniane przez świeży system generowania wibracji pozwolą nam odróżnić różne tereny, po których chodzą nasze postaci, a dodatkowo pad będzie niekiedy wydawał dźwięki, niesamowicie korzystnie wpływając na immersję. Jeśli tylko macie taką możliwość, grajcie w ten tytuł na PlayStation 5 – DualSense i RTX to prawdziwie mistrzowskie połączenie, któremu trudno się oprzeć.
Zdaję sobie sprawę, że niniejsza recenzja zachwala wiele składowych gry i naprawdę chciałbym znaleźć jakąś wadę tego tytułu. Prawda jest jednak taka, że Sackboy: Wielka Przygoda to fenomenalna produkcja, która powinna stanowić obowiązkową pozycję na liście fanów gatunku i każdego posiadacza konsoli PlayStation 5. Poziomy są bardzo zróżnicowane – są nawet etapy, podczas których słyszymy znane nagrania (na przykład Let’s Dance wykonywane przez Davida Bowiego lub Britney Spears z jej Toxic). Najlepsze w tych muzycznych poziomach jest to, że różne elementy interaktywne same reagują w rytm muzyki – na przykład przyciski, po których chodzimy wybijają nas w górę w akcentowanych brzmieniem momentach, a platformy zmieniają swoje położenie w przejściach instrumentalnych. Twórcy wiele z siebie dali, projektując te etapy i z niekłamaną przyjemnością je powtarzałem, próbując skompletować znajdźki, które wcześniej pominąłem.
Sackboy: Wielka Przygoda to perfekcyjna platformówka, która wydrze Wam z życiorysu naprawdę wiele godzin. Oprócz głównych poziomów mamy tu na przykład czasowe Wyzwania Włóczkowych Rycerzy, które wystawią na próbę Wasze opanowanie przycisków na padzie i wyczucie odpowiednich momentów na skoki. To doskonała propozycja tak dla samotników, jak i osób, które szukają tytułu, w który mogą zagrać z dziećmi lub partnerką. Szczerze polecam tę podróż – nie powinniście być zawiedzeni.
Grę do recenzji dostarczyło PlayStation Polska.
Dodaj komentarz