I nie było już nikogo, kryminał Agathy Christie, doczekał się kolejnej, po filmach, adaptacji. Sprawdźmy więc komiks.
I nie było już nikogo jest komiksową adaptacją kryminału Agathy Christie. Pierwotnie książka nosiła tytuł Dziesięciu murzynków i długo funkcjonowała w tej właśnie formie. Jednak już po śmierci autorki przemianowano ją na I nie było już nikogo przez wzgląd na pejoratywne zabarwienie słowa „murzyn”.
Książka ta ma wiele adaptacji, aczkolwiek większość z nich odbiega od oryginalnej treści. W przypadku recenzowanego właśnie komiksu historia dość wiernie trzyma się swojego książkowego pierwowzoru.
Fabuła
Jest to opowieść o dziesięciu obcych sobie osobach, które zostają zwabione na Wyspę Żołnierzyków przez jej tajemniczego właściciela O’Nyme. Jest to jednym z niewielu odstępstw od oryginału, gdzie występowało nazwisko Owen. Na miejscu niczego niepodejrzewający goście zasiadają do kolacji. Następnie, po zakończeniu konsumpcji, płynący z głośników głos zarzuca każdemu zbrodnie, za które nigdy nie spotkała ich kara. W każdej sypialni przybyli na wyspę odnajdują dziecięcą rymowankę, w której dziesięciu żołnierzyków ginie jeden po drugim. Motyw żołnierzyków pojawia się również w salonie pod postacią dziesięciu figurek. Tymczasem za oknami zaczyna się burza, która niebawem uniemożliwi oczywiście wydostanie się z wyspy.
Wrażenia z lektury
Komiksowa wersja kryminału z pewnością może być ciekawą pozycją dla wielbicieli klasycznych powieści z tego gatunku. Obawiałam się, że w tej formie historia zostanie mocno spłycona, ograbiona z emocji, które towarzyszą rozwojowi akcji. Jednak po lekturze nie odczuwałam niedosytu.
Plusem w moich oczach są również bardzo estetyczne ilustracje i czytelne dialogi. Dzięki temu lektura jest płynna i przyjemna.
Kolejną zaletą jest niewątpliwie fakt, że komiks ten jest historią zamkniętą. Nie trzeba więc niczego wcześniej czytać, oglądać, znać. Wszystko, co czytelnik musi wiedzieć, jest zawarte na osiemdziesięciu stronach, które otrzymujemy.
Podsumowanie
Ktoś może zasugerować, że jest to propozycja „dla leniwych”, którym nie chce się czytać książek. Bynajmniej, nic bardziej mylnego. Jestem wielbicielką twórczości Agathy Christie – zarówno samych książek, jak i ich ekranizacji. Forma komiksu jest dla mnie nową, ciekawą odskocznią i przyjemnym powiewem świeżości pośród klasycznych adaptacji.
Liczba stron | 80 |
Wymiary | 21.6 x 28.5cm |
Scenarzyści | Pascal Davoz |
Ilustratorzy | Damien Callixte, Georges Van Linthout |
Tłumacz | Paweł Łapiński |
Typ oprawy | Miękka |
Cena | od 24,51 zł |
Komiks do recenzji dostarczył Egmont.
Dodaj komentarz