The Medium ukazało się najpierw na konsolach Xbox Series. Już jutro tytuł od studia Bloober Team trafi na PS5. Czy warto się zainteresować tą grą?
The Medium to tytuł, który sprawdziłem już w dniu premiery na swojej konsoli Xbox Series S. Skoro tylko gra wylądowała w Game Passie, postanowiłem zobaczyć, czym każdy się tak zachwyca. Okazało się, że… odbiłem się od niej. Nie wiem dlaczego, ale nie mogłem wciągnąć się w produkcję wykreowaną przez Krakowiaków. Nie wykluczam, że spore znaczenie mogło mieć to, że od wielu lat korzystam z konsol PlayStation. Mogłem więc być nieprzyzwyczajony do pada i konieczność każdorazowego upewniania się gdzie jest dany przycisk mogła wpłynąć na moją niechęć. Kiedy jednak dowiedziałem się, że The Medium ukaże się na PS5, zacząłem się interesować tą grą. Natomiast kiedy okazało się, że tytuł będzie wykorzystywał funkcje pada DualSense – który uwielbiam – wiedziałem, że będę musiał dać tytułowi jeszcze jedną szansę. Zaręczam Wam, bardzo dobrze się stało.
Fabuła
The Medium przedstawia opowieść, której główną bohaterką jest Marianne. Nie będę oczywiście zdradzał Wam historii. Jak zapewne wiecie, jestem zagorzałym przeciwnikiem spoilerów. Pozwolę sobie więc na zamieszczenie oficjalnego opisu gry, jaki znajduje się w sklepie Microsoftu. Jeśli nawet tak szczątkowy opis wydarzeń Was nie interesuje, przejdźcie oczywiście do następnego akapitu. Natomiast tym z Was, którym zreferowanie zarysu historii nie przeszkadza już umożliwiam zapoznanie się z tym wstępem:
Odkryj mroczną tajemnicę, którą potrafi rozwikłać jedynie medium. Udaj się do opuszczonego hotelu, należącego dawniej do komunistów. Wykorzystaj swoje zdolności, aby poznawać sekrety, rozwiązywać zagadki, przetrwać spotkania ze złymi duchami i zanurzyć się w dwóch rzeczywistościach jednocześnie.
Kamera
Wiemy więc, jakie motywacje rządzą działaniami naszej bohaterki. Przejdźmy wobec tego do jednego z najważniejszych elementów każdej gry – mechaniki rozgrywki. The Medium nie oddaje nam do dyspozycji swobodnego obracania kamery. Każda z lokacji, jakie odwiedzi Marienne ukazana jest z jednego stałego punktu. Oczywiście może się on zmienić po przejściu w inne miejsce, ale nie zmienia to faktu, że my nie mamy wpływu na perspektywę. Poza jednym tylko wyjątkiem – wchodząc w interakcje z przedmiotami, nierzadko widok zmieni się na pierwszoosobowy. Obiekty, które oglądamy możemy obracać na dwa sposoby – wykorzystując do tego gałkę analogową albo – nowość w przypadku wersji na PS5– obracając całym padem. Jeśli zdecydujecie się na ten drugi wariant, to polecam udać się do menu ustawień i zmienić czułość czujnika ruchu. Domyślne ustawienia są jak dla mnie zbyt czułe.
Historia ośrodka
Odpowiednio obracając przedmiot, możemy natknąć się niekiedy na wspomnienia z nim związane. Nasza bohaterka jest oczywiście medium, a więc nierzadko nawiąże kontakt z osobami znajdującymi się po drugiej stronie. Jeszcze przejdę do tego elementu rozgrywki, ale na razie wróćmy do obracania przedmiotów. Jak wspomniałem, niektóre obiekty noszą ślad wspomnień. Jeśli znajdziemy coś na kształt promieniującej blizny, możemy przytrzymać przycisk L1, dzięki któremu odsłuchamy rozmowę związaną z daną rzeczą. Nierzadko w ten sposób poukrywane są znajdźki i przyznaję, że bardzo chętnie ich szukałem. Nie dlatego, żeby po prostu je skompletować. Zależało mi po prostu na poznawaniu historii ośrodka wypoczynkowego Niwa. The Medium jak mało która gra wciąga przedstawionym światem i sprawia, że chce się dowiedzieć o nim jak najwięcej.
Odniesienia do historii Polski w The Medium
Ciekawość związaną z zaglądaniem w każdy zakamarek podsyca mnóstwo odwołań do polskiej historii. W garażu natkniemy się na junaka, a na plakacie reklamującym menu restauracji znajdziemy wizualizację typowego polskiego obiadu. Oczywiście nie może zabraknąć kubka z kompotem. Samo lokum naszej bohaterki zawiera nawiązania do dawnych elementów znanych z naszych miast. Na jednym z moich zrzutów możecie więc dostrzec meblościankę, a odpowiednio przeszukując pokój, zauważymy elementy odwołujące się do Solidarności. W późniejszym etapie gry znajdziemy również kartki żywnościowe. To oczywiście nie wszystkie nawiązania do polskiej historii. Znajdzie się też wspomnienie ukrywania Żydów, a niektóre plakaty w hotelu będą wskazywały na wczasy pracownicze. To naprawdę imponujące, jak twórcom udało się zamieścić tyle odniesień i jednocześnie nie zatracić tożsamości międzynarodowej gry. Nie mogę jednocześnie nie zauważyć pewnego braku konsekwencji. Niektóre tekstury są bowiem w języku polskim, a inne jedynie po angielsku. Szkoda.
Po drugiej stronie lustra
Nasza bohaterka, jak na medium przystało, będzie oczywiście porozumiewała się ze światem niematerialnym. Jednym ze sposobów na nawiązanie takiego kontaktu jest wyżej wspomniana interakcja z przedmiotami. Jednak nie jest to najciekawszym przejawem możliwości Marienne. Kobieta jest bowiem w stanie autentycznie przechodzić na drugą stronę. Co jakiś czas ekran podzieli się nam na dwie strony (poziomo lub pionowo) i zobaczymy coś na kształt lustrzanego odbicia Marienne. Okazuje się, że jeden świat wpływa na drugi i nierzadko będziemy to wykorzystywali podczas rozgrywki. Możemy na przykład podnieść coś w jednym ze światów, by mieć do tego dostęp w drugim. Innym przykładem jest działanie ze skrzynkami elektrycznymi – w naszym świecie może nie być prądu, ale wystarczy, że duchowa postać Marienne naładuje się od… cóż, miejsca mocy (wybacz, Geralt), a będzie w stanie przenieść tę energię na skrzynkę. Jest to oczywiście wykorzystywane również przy zagadkach przestrzenno-logicznych.
Naczynia połączone
Nie ukrywam, że ten dualizm światów jest dla mnie jedną z największych zalet The Medium. Bardzo przyjemnie jest obserwować wpływ działań w jednym świecie na drugi. Pozwala to też docenić zmiany wizualne, jakimi Bloober Team obrazuje różnice między płaszczyznami. Duchowa Marienne porusza się w pomarańczowo-czerwonym świecie, przywodzącym na myśl sepię. Jednocześnie często widzimy wtedy lepszy stan budynków, taki, jakim mogły się kiedyś chwalić. Zwykła Marienne przechadza się natomiast po zapuszczonym, zapomnianym przez świat ośrodku wypoczynkowym Niwa. Ten kontrast to świetny wyraz artystyczny i przechodzenie The Medium spodobało mi się między innymi ze względu na te właśnie różnice. Marienne natknie się też na echa dusz, którym może pomóc przedostać się na drugą stronę. Do tego musi jednak poznać imię tych zagubionych dusz, co sprawia, że musimy szukać poszlak w ośrodku. Nie znaczy to bynajmniej, że mamy do czynienia otwartym światem. Gra jest liniowa i mimo że mamy czasem możliwość zejścia w bok – głównie w celu poszukania pocztówek czy notatek, zwiększających naszą wiedzę o lore – to nie sposób odmówić dość linearnego przebiegu rozgrywki.
The Medium i potwory
Nie samym zwiedzaniem stoi rozgrywka w recenzowanej produkcji. Bloober Team umieściło w swoim tytule potwora, którego musimy unikać. Co jakiś czas będziemy więc uciekali przed poczwarą, a kiedy indziej będziemy musieli się skradać. Muszę przyznać, że mam mieszane odczucia związane z tymi elementami. Nie sposób odmówić, że wprowadzają pewną różnorodność do rozgrywki, aczkolwiek mam wrażenie, że bez nich gra byłaby lepsza. Przeważającą większość czasu spędzamy bowiem na przemierzaniu Niwy i szukaniu poszlak oraz rozmawianiu z duchami (na czele z dziewczynką o imieniu Smutka). W związku z tym konieczność omijania potwora burzy spójność rozgrywki. Przez to, zamiast dość spokojnej gry broniącej się klimatem, mamy połączenie symulatora chodzenia/gry przygodowej ze scenami akcji. Niezbyt to pasuje do The Medium. Trzeba zauważyć, że brak tu jump scare’ów, co jest sporą zaletą.
Grafika
Na szczęście o wiele lepiej wygląda sprawa z grafiką i udźwiękowieniem. The Medium prezentuje się po prostu rewelacyjnie. Wszystkie tekstury są bardzo wysokiej jakości i samo oglądanie gry sprawia niemałą przyjemność. Niemałe znaczenie ma też RTX, dzięki któremu można odnieść wrażenie, że oglądamy prawdziwy film. Oczywiście to horror, a więc elementy paranormalne występują, ale w żadnym stopniu nie umniejsza to realizmu grafiki. Bloober Team stworzyło na pewno najlepiej wyglądającą grę w swoim portfolio. To również jedna z najładniejszych gier początku tej generacji. Niżej możecie zobaczyć jak wyglądają niektóre z lokacji na porównaniu między Xboxem Series X, a PS5.
Po prawej – PS5
Po prawej – PS5
Udźwiękowienie
Do udźwiękowienia również nie mogę mieć większych uwag. Angielski dubbing jest na bardzo wysokim poziomie, a Troy Baker – odpowiadający za głos potwora – to strzał w dziesiątkę. Naprawdę można ulec złudzeniu, że ten stwór faktycznie istnieje i rzeczywiście tak brzmi. Brawo! Właściwie jedynym zastrzeżeniem, które mam jest dość oszczędne korzystanie z kompozycji napisanych do recenzowanej gry. Szkoda, że tak rzadko słychać wspaniale utwory, jakie stworzono dla The Medium. Spokojne, acz sugestywne i klimatyczne kompozycje instrumentalne są jednymi z najlepszych, jakie słyszałem w grach. Nie powinno to jednak w żadnym stopniu dziwić. Za muzykę odpowiada przecież duet Akira Yamaoka oraz Arkadiusz Reikowski. Silent Hill połączony z The Layers of Fear daje tu fenomenalny efekt. Dźwięki pianina pięknie współgrają z delikatnym brzmieniem gitary elektrycznej… Mógłbym słuchać ścieżki dźwiękowej z opisywanego tytułu godzinami. Niżej możecie przesłuchać pełną ścieżkę dźwiękową. Polecam zwłaszcza świetne The Love That Was Lost.
DualSense w The Medium
Jak wspomniałem na początku niniejszego wpisu, The Medium korzysta na PS5 w funkcji zapewnianych przez kontroler DualSense. Dzięki temu możemy więc korzystać z wychylania pada dla oglądania przedmiotów z różnych stron. Jeśli Marianne będzie zajęta wspinaniem się (na przykład na kontener), oba spusty będą zablokowane. Bardzo miło zaskoczyło mnie zaimplementowanie efektów dotykowych. Tu nawet przesuwanie ręką po ścianie w przerywniku filmowym wywołuje odpowiedni efekt! Mało tego, wibracje delikatnie, ledwo wyczuwalnie aktywują się w określonych momentach, aby oddać pewne poczucie niepewności, zagrożenia. Te subtelne drgania niesamowicie tworzą klimat i jestem pod ogromnym wrażeniem. Brawo, Bloober Team. Bardzo miłym smaczkiem jest też wpływanie na podświetlanie pada. Odznacza się ono tym większą częstotliwością, im bliżej jest potwór. To świetny zabieg, który nie tylko ułatwia nam przeniesienie się do gry, ale i ułatwia zorientowanie się, kiedy można iść dalej. Zobaczcie sami na poniższym kilkusekundowym filmie.
Podsumowanie
The Medium na PlayStation 5 to świetny horror i dowód na to, że Bloober Team czuje się w tym gatunku jak ryba w wodzie. Historia Marienne wciąga, a świetna muzyka dopełnia tylko wspaniałej grafiki. Nie sposób nie wspomnieć też o bardzo dobrym wykorzystaniu funkcji kontrolera DualSense. Krakowskie studio pokazało mi, że ten pad może mieć spore znaczenie nie tylko dla strzelanek i wyścigów, ale również dla horrorów. Jeśli nie graliście jeszcze w The Medium, a zastanawiacie się nad platformą, to już nie musicie się wahać. PS5 to najlepsza konsola, na jakiej można nie tyle zagrać w tę produkcję, co przenieść się do prezentowanych w niej światów. Nie żałuję ani godziny spędzonej z Marienne (oraz pewną dodatkową grywalną postacią) i z pewnością będę czekał na kolejne dzieła polskiego producenta.
Kod recenzencki dostarczył polski wydawca, Koch Media Poland.
Dodaj komentarz