Kultowe resoraki po długiej prezerwie w końcu doczekały się oficjalnej gry! Za Hot Wheels Unleashed odpowiadają dwie ogromne marki – Mattel i Milestone. Sprawdźmy, czy wirtualne małe autka bawią tak samo na konsoli, jak na podłodze.
Firma Mattel od połowy lat sześćdziesiątych produkuje małe i praktycznie niezniszczalne resoraki Hot Wheels. Co prawda autka te nieraz już trafiały gościnie do innych gier. Chodzi między innymi o dodatki do Forza Horizon 4, Rocket League czy czołgi do konsolowego World of Tanks. Po tych całkiem udanych DLC amerykański gigant zdecydował się przygotować pełną grę. Na dewelopera wybrano studio Milestone, które powinno być doskonale znane wszystkim fanom gier wyścigowych. Włosi mają w swoim portfolio wiele gier wyścigowych opartych m.in. na licencjach MotoGP, WRC, czy MXGP. Tym razem zdobyli nową licencję, która z pewnością pozwoliła im popuścić wodze fantazji.
Wzorce dla Hot Wheels: Unleashed
Mediolańczycy w końcu mogli zapomnieć o skomplikowanej fizyce jazdy, czy odwzorowaniu prawdziwych torów wyścigowych. Po wielu latach tworzenia symulatorów mogli stworzyć coś szalonego. Hot Wheels Unleashed jest bez wątpienia taką produkcją, w której prowadzimy piekielnie szybkie resoraki po krętych torach wzorowanych na tych z zestawów zabawkowych. Najnowsza włoska produkcja z pewnością była inspirowana takimi hitami jak Mario Kart, Team Sonic Racing czy Table Top Racing. Jednak w odróżnieniu od tych gier Hot Wheelsy oferują tylko błyskawiczną prędkość, dopalacz, czy całą masę przeszkód na drodze. Nie znajdziemy tu żadnych losowych paczek z amunicją, czy innymi przeszkadzajkami, którymi utrudnimy przeciwnikom dotarcie do mety.
Jaka to gra?
Na pierwszy rzut oka Hot Wheels Unleashed przypomina dużą grę mobilną. Znajdziemy tutaj bowiem ogromną mapę miasta ukazaną z góry. Na niej rozmieszczono wiele zawodów podzielonych na wyścigi, próbę czasową, czy wyścig z bossem. Bynajmniej nie zabrakło sekretów – tych jest dziewięć do odnalezienia. Są to oczywiście najbardziej unikatowe pojazdy Hot Wheels. Zajmując wysokie miejsce, otrzymamy w nagrodę złote monety, zębatki oraz różne przedmioty kosmetyczne do dekorowania naszego wyścigowego banneru lub pokoju gracza. Za monety możemy kupować loot boxy. Te zawierają oczywiści pojazdy – gra nie zawiera skrzynek, za które mielibyśmy płacić prawdziwymi pieniędzmi. Zębatki natomiast służą na do ulepszania posiadanych pojazdów. Każdy pojazd posiada pięć cech: prędkość, hamowanie, przyśpieszenie oraz prowadzenie. Decydując się na ulepszenie kilku z nich nasz pojazd zmieni rangę z pospolitej na np. rzadką.
Edytor resoraków
Każdy zdobyty pojazd możemy odpowiednio pomalować w całkiem przyjemnym edytorze barw. Nanieść barwy możemy na takie elementy jak: podwozie, wnętrze, szyby, felgi oraz opony. Gdy już mamy pomalowany pojazd, to możemy nałożyć na niego naklejki, a tych jest cała masa. Znajdziemy tu m.in różne loga Hot Wheels, figury geometryczne, zwierzątka, flagi, ikony emoji, czy różne czcionki liter oraz cyfr. Niestety, za duże niedopatrzenie ze strony dewelopera uważam brak możliwości skopiowania lewej strony naklejek na prawą. Z pewnością zaoszczędziłoby to dużo czasu przy projektowaniu. Sporym minusem jest również fakt, iż pomalowanych pojazdów możemy używać tylko w trybie wieloosobowym oraz podzielonego ekranu. Tu jednak należy też pochwalić dewelopera, gdyż na podzielonym ekran może ścigać się dwoje graczy.
Edytor tras w Hot Wheels: Unleashed
Skoro już jesteśmy przy projektowaniu, to nie mogę nie wspomnieć o edytorze tras,. Te zostały umieszczone w szczęściu lokacjach. Są to: warsztat, wieżowiec, skatepark, piwnica, szkoła oraz zwykłe prostokątne pomieszczenie – track room. Na początku wybieramy punkt startowy. Ma on spore znaczenie, gdyż decyduje on o tym, czy trasa będzie szybkim wyścigiem od punktu A do B, czy będzie miała okrążenia. Świetnym początkiem wyścigu może być paszcza dinozaura, z której wszystkie auta wskakują na trasę. Następnie budujemy tor, używając do tego prostych elementów, zakrętów lub pętli. Na drodze możemy umieścić wiele obiektów wspomagających prędkość – np. wyzwalacz boosta lub barierę, która spawalni pojazdy. Możemy skorzystać również z kilku animowanych modułów, które jeszcze bardziej podniosą atrakcyjność wyścigu. Może to być pająk, który będzie pluł na trasę spowalniająca siecią lub smok ziejący ogniem. Gdy uznamy, ze nasza trasa jest gotowa, to na koniec zostaje już tylko dodać element odpowiadający za metę wyścigu. Wraz z wygrywaniem wyścigów na mapie Hot Wheels Unleashed otrzymacie coraz więcej ciekawych elementów do edytora tras.
Edytor… Piwnicy i problemy z kamerą
Wspomniałem, że jedną z lokacji, po których możemy się ścigać jest piwnica. To tak naprawdę wnętrze naszego mieszkania, po którym możemy nie tylko się ścigać, ale także spersonalizować. Możemy wybrać z całej masy dekoracji, jak podłogi, ściany, obrazy, meble dla graczy (półki, stoły, krzesła). Podobnie jak z edytorem tras, także elementy do dekoracji piwnicy zdobywamy, wygrywając wyścigi z mapy. Wszystkich zawodów, w których możemy wziąć udział jest razem 89. To całkiem sporo – tym bardziej, ze wielu z nich nie da się ukończyć za pierwszym razem. Poziom trudności w grze Hot Wheels Unleashed jest niestety dość nierówny. Niekiedy wygramy wyścig z dużą przewagą, a innym razem będziemy toczyć się za bardzo szybkim autkiem Si do mety, bo postanowiło zbierać sobie wszystkie boosty po drodze. Oczywiście dodatkowo nie popełniając ani jednego błędu w zakrętach. Warto wspomnieć, że większość zakrętów pokonujemy driftem – jazda bokiem ładuje nam dopalacz. Niestety praca kamery w zakrętach moim zdaniem jest trochę problematyczna. Zdecydowanie za bardzo pływa za samochodem, przez co przy ostrym skręcaniu tracimy z oczu trasę przed nami.
Niespodziewane problemy
Moja przygoda z Hot Wheels Unleashed o mało nie skończyła się na pierwszym bossie. Problemem wcale nie okazał się poziom trudności, tylko absurdalna przeszkoda na trasie. Mianowicie w pewnym momencie wyskakujemy z trasy i wpadamy w powiew powietrza, który ciągnie nas do góry. Musimy w nim tak się obrócić, aby być w drugą stronę do kierunku jazdy oraz kołami do góry, aby kontynuować dalej jazdę. To jest jakiś absurd, za każdym razem mój pojazd się rozbijał o inne resoraki lub wypadał z toru. Jestem dobrym kierowcą, ale kiepska ze mnie mała cyrkowa… Takie przeszkody o losowym charakterze nie powinny mieć w tej grze miejsca.
Strona techniczna
Nieraz problematyczna wydała mi się zbytnia agresja pojazdów sterowanych przez SI. Strasznie rozpychają się po torze; ich szalona jazda często kończyła się moim wypadnięciem z toru lub zablokowaniem przednim zderzakiem o bandy. Niestety, resetując autko na trasę możemy zapomnieć o dobrym wyniku. Na tak krótkich trasach po prostu brakuje na to czasu. Za to od strony graficznej nie ma się do czego przyczepić – autka są pięknie wymodelowane, trasy także są bogate w wiele detali, czy odbić promieni światła. Dźwięk silników może wydać się trochę monotonny. Mi przypomina brzmienie sportowych samochodów elektrycznych. Na konsoli PS5 gra obsługuje adaptacyjne spusty – zarówno lewy, jak i prawy generują opór odpowiedni do pedałów gazu oraz hamulca.
Podsumowanie
Hot Wheels Unleashed to bezsprzecznie produkcja skierowana do młodszych graczy i ich rodziców. Dla wielu z nich może to być niewątpliwie wesoło spędzony czas przed konsolą, który jeszcze bardziej urozmaici zaplanowany dzień. Trasy z wieloma pętlami, czy wyskocznymi nieraz spotęgują efekt „wow”, a edytor tras oraz barw pojazdów pobudzi kreatywność młodych inżynierów. Niestety, należy przy tym pamiętać, że wyścigi z SI mogę przynieść sporo frustracji przez niesprawiedliwy poziom trudność. Do tego jeden błąd (jak wypadnięcie z trasy) przekreśla cały wyścig i najlepiej zacząć zmagania od nowa.
Kod recenzencki dostarczył polski wydawca, Koch Media Poland.
Niezgodze się że do młodszych graczy i ich rodziców. Również do osób dorosłych bez dzieci. Wielu jest fanów Hot Wheels.