Deathloop, najnowsza produkcja od studia Arkane Lyon, jutro debiutuje na rynku. Czy warto poznać przygody Colta i Julianny?
Deathloop jest tytułem, na który bardzo czekałem. Już pierwsze zapowiedzi zdołały wzbudzić moje zainteresowanie. Było ono utrzymywane poprzez kolejne materiały promocyjne. Nie bez znaczenia było również studio stojące za tą grą. Arkane to przecież ojcowie świetnego RPG-a Dark Messiah of Might & Magic. Również seria Dishonored, którą uwielbiam, jest dziełem wspomnianego zespołu. Mając tak imponujące jakościowo portfolio, Arkane postanowili wziąć się za nowe IP. Czy udało się stworzyć wciągający świat? Czy rozgrywka jest w stanie obronić tę grę? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji. Zapraszam do lektury.
ZAŁOŻENIA FABULARNE
Historia jest jednym z najlepszych punktów Deathloop. Między innymi z tego powodu nie zamierzam Wam przedstawiać wszystkich wydarzeń, które dzięki niej poznamy. Nie chcę Wam zdradzać wszystkich jej elementów również z innych, dość egoistycznych, przesłanek. Jestem bowiem zatwardziałym przeciwnikiem spoilerów. Psucie komukolwiek samodzielnego poznawania opowieści jest ostatnim, na co mam ochotę, pisząc, czy rozmawiając o jakiejś grze. W tym akapicie nie znajdziecie więc szczegółowej prezentacji fabuły. Zreferuję jedynie jej podstawowe założenia, o których wiadomo od dawna z materiałów promocyjnych. Jeśli i to to dla Was za dużo, przejdźcie do następnego akapitu. Jeżeli natomiast zdecydowaliście czytać dalej, to już przybliżam tło fabularne. Głównym bohaterem jest Colt. Mężczyzna utknął w pętli czasu, którą przerwać może wyłącznie zabicie 8 Wizjonerów. Mamy na to zaledwie dobę – po jej zakończeniu pętla rozpoczyna się od nowa. Na domiar złego na swój cel obrała nas Julianna.
ROZGRYWKA
Deathloop oferuje nam bardzo rozbudowaną rozgrywkę, której nie sposób przybliżyć w zaledwie jednym akapicie. Łączy ona wiele elementów i przeplata je ze sobą, tworząc jedną, spójną całość. Przejdźmy więc przez jej poszczególne elementy. Jedną z najważniejszych jej części jest…
EKSPLORACJA
Produkcja studia Arkane Lyon jak mało która inna premiuje zwiedzanie. Przemierzając dzielnice wyspy Blackreef, możemy natknąć się na wiele dokumentów czekających, aż się z nimi zapoznamy. Nie tylko zwiększają one naszą wiedzę o świecie gry od strony lore. Przede wszystkim stanowią źródło informacji, które możemy wykorzystać, planując swoje działania. Przeczesując notatki w jednej dzielnicy, możemy się dowiedzieć, jaki jest kod do drzwi lub sejfu w innej. Następnie, udając się w to miejsce i korzystając z kodu, zdobędziemy nowy zapis rozmowy, z którego wynika harmonogram dnia jednego z Wizjonerów. Dzięki temu możemy się na przykład dowiedzieć, że dwoje z nich spotyka się o określonej porze w konkretnym miejscu. Wiedza to potęga w Deathloop. Bez umiejętnego rozplanowania ataków nie przerwiemy pętli. Studiu Arkane udało się stworzyć grę, w której kolejne iteracje pętli są przygotowaniem do ostatecznej drogi do jej przerwania. Nagrody za zwiedzanie świata, nowe informacje, są świetną motywacją – skutecznie zachęcają do przemierzania zróżnicowanej wyspy. Oczywiście to nie jedyny element rozgrywki. Bardzo istotna jest również…
WALKA
Jeśli graliście w serię Dishonored, to z pewnością pamiętacie sporą swobodę, jaką oddali nam programiści ze studia Arkane. Mogliśmy wybić całe miasto lub oszczędzić wszystkich jego mieszkańców. Nasze główne cele nie musiały być zabite – mogliśmy na przykład wysłać pewnego zarządcę do prac w kopalni, upokarzając go, ale nie pozbawiając życia. Dishonored to seria, w której walka w otwartym konflikcie była ostatecznością i korzystaliśmy głównie z ostrza. W Deathloop również mamy do dyspozycji broń sieczną – maczetę. Jest ona idealna do ataków z ukrycia. Możemy co prawda korzystać z niej również po tym, jak wykryją nas przeciwnicy, aczkolwiek nie jest to optymalny asystent w takiej sytuacji. Wtedy z pomocą przychodzi broń palna. Sięgamy po nią zdecydowanie częściej niż w Dishonored, ale i jest jej nieporównywalnie więcej. Mamy więc UZI, pistolet z tłumikiem, strzelbę, dwa potężne pistolety (które możemy złożyć w jeden, zmieniając tryb prowadzenia ognia), karabiny… Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Broń możemy dodatkowo modyfikować, co prowadzi do kolejnego akapitu.
DOSTOSOWANIE WYPOSAŻENIA
Colt może ulepszać swój ekwipunek. Bronie mogą nabrać dodatkowych właściwości, zdecydowanie ułatwiających nam przeżycie. Możemy więc zastosować ulepszenie, dzięki któremu broń będzie się odznaczała większą szybkostrzelnością. Wśród dostępnych modyfikacji znajdziemy również zmniejszenie odrzutu, zadawanie większych obrażeń podczas kucania czy większą efektywność podczas oddawania strzałów z biodra. Broń to bynajmniej nie jedyne, co możemy dostosować wedle swego uznania. Możemy też ulepszać tabliczki oraz umiejętności naszej postaci. Zwiększymy więc wysokość podwójnego skoku, zapewnimy sobie więcej maksymalnego poziomu zdrowia lub mocy czy będziemy pozyskiwać więcej rezyduum. Można też wpłynąć na wygląd naszej postaci – na odblokowanie czeka kilkanaście wariantów stroju. Na szczęście różnią się one jedynie wizualnie i umiejętności nie są uzależnione od wybranego ubioru.
REZYDUUM – WALUTA W GRZE
Deathloop korzysta ze stworzonej na potrzeby gry waluty – rezyduum. Bynajmniej nie odnosi się ona do mikrotransakcji. Na szczęście nie uświadczycie ich w recenzowanym tytule. Przemierzając wyspę Blackreef, natkniemy się na przedmioty emitujące fioletową poświatę. Możemy podejść do takich obiektów, a następnie przytrzymać kwadrat, by wyssać z nich rezyduum. Wykorzystamy je następnie do nasycenia naszego wyposażenia, a tym samym do zwiększania jego skuteczności. Rezyduum pozwoli nam również zachować w ekwipunku zdobyte na Wizjonerach tabliczki (o których więcej w następnym akapicie). Bardzo ważną wiadomością jest fakt, że rezyduum możemy bezpowrotnie utracić. Colt ma trzy życia – jeśli stracimy je wszystkie, pętla śmierci kręci się od nowa, a my budzimy się na początku dnia. Jeśli po odrodzeniu się podejdziemy do miejsca, w którym polegliśmy i znajdziemy swoje ciało, będziemy mogli odzyskać zgromadzone do tamtej chwili rezyduum.
TABLICZKI
Czym byłaby gra od Arkane bez specjalnych umiejętności postaci? Wzorem przytaczanego w niniejszym wpisie wiele razy Dishonored, Deathloop również pozwala nam korzystać z nadnaturalnych zdolności. Naturalnie nie będę Wam przedstawiał wszystkich umiejętności, ale wspomnę o niektórych, moim zdaniem, najbardziej przydatnych. Jak wcześniej wspomniałem, zabijając Juliannę lub innych Wizjonerów, możemy natknąć się na tabliczkę. Jedna z nich pozwala nam przeskakiwać szybko na krótki odległości – coś na wzór Mignięcia z przygód Corvo Attano. Z pewnością nieraz będziecie korzystali z tej możliwości, chcąc przekraść się za oponentami. Dla miłośników skradania przygotowano też czasową niewidzialność. Natomiast zwolennicy naczyń połączonych z pewnością upodobają sobie Splot. Ta umiejętność łączy ze sobą wycelowanych nią przeciwników. Następnie to, co się stanie jednemu z nich przenosi się na pozostałych powiązanych oponentów. To bardzo przydatna umiejętność i zdziwiłbym się, gdyby nie stała się jedną z Waszych ulubionych. Splot otwiera oczywiście nowe możliwości przekradania się i cichego likwidowania kilku przeciwników naraz.
JULIANNA
Colt bynajmniej nie ma łatwego życia. Nie dość, że każdy jego zgon (oczywiście po wyczerpaniu dostępnych prób) resetuje pętlę, to jeszcze poluje na niego Julianna. Jest ona w kontakcie z Wizjonerami działającymi w dzielnicach, co doprowadza do pewnej logicznej konsekwencji. Deathloop pozwala tak na skryte, jak i otwarte działania. Jednak musimy liczyć się z tym, że im jesteśmy głośniejsi, tym większa szansa na to, że Julianna dowie się, gdzie jesteśmy. Gdy nas zauważy, natychmiast będzie próbowała nas zabić. Nie oznacza to bynajmniej, że nie możemy odwrócić kota ogonem. Jeśli uda się nam załatwić Juliannę, wejdziemy w posiadanie sporych ilości residuum, aczkolwiek to nie koniec premii. Przy ciele zabójczyni możemy znaleźć też losową tabliczkę. Z tego właśnie powodu jak najbardziej warto zabijać kobietę. No i oczywiście nic nie odbierze nam satysfakcji związanej z pokonaniem tej osoby. Należy jeszcze zaznaczyć, że znajdziemy przy niej broń, z której korzystała. Nierzadko jest to ulepszona wersja, na przykład strzelba wystrzeliwująca pociski dodatkowo zadające obrażenia od trucizny.
DEATHLOOP – ROZGRYWKA DLA JEDNEGO I WIELU GRACZY
Jedną z najciekawszych cech Deathloop jest zaimplementowany system najazdów rozgrywki. Jak mogliście przeczytać wyżej, grając jako Colt możemy natknąć się na Juliannę. Czy rozgrywka jako ta postać brzmiała dla Was interesująco? Jeśli tak, mam dla Was dobrą wiadomość. Relatywnie wcześnie odblokujemy możliwość wcielenia się w tę kobietę i nawiedzania sesji innych graczy. Możemy atakować światy dowolnej osoby, jak i graczy z naszej listy znajomych. Oczywiście to jest najciekawszy wariant. Nic nie zastąpi przecież późniejszego dyskutowania z kolegą o tym, jak wyglądała nasza sesja. Z uwagi na stosukowo niewielkie obłożenie serwerów przed premierą nie jestem w stanie stwierdzić, czy matchmaking będzie stanowił problem po dniu wydania gry. Jednak bez trudu udało mi się spotkać na jednej mapie z Konradem, który starał się uprzykrzać mi życie. Bardzo dobrą opcją jest bowiem możliwość nawiedzenia rozgrywki naszego konkretnego znajomego. Alternatywnie można przeszkadzać dowolnemu losowemu graczowi. Niżej znajdziecie nasz fragment rozgrywki. Grając jako Julianna możemy oczywiście odblokowywać alternatywne stroje, co z pewnością docenią osoby ceniące możliwość spersonalizowania wyglądu swojej postaci.
Przyznaję, że opcja stanięcia po drugiej strony barykady jest bardzo interesującym przeżyciem i na pewno warto sprawdzić ten tryb. Nie jest to w moim przekonaniu jednak tryb, w którym spędzicie wiele czasu. Julianna ma jedno życie, w przeciwieństwie do Colta, a więc śmierć oznacza koniec danej sesji.
DUALSENSE
Deathloop to tytuł dostępny na konsolach wyłącznie na PlayStation 5. Można się więc spodziewać wykorzystania funkcji pada DualSense. Tak jest w istocie. Przemierzając różnego rodzaju nawierzchnie, poczujemy różne wibracje dzięki efektom dotykowym. Będą one oczywiście silniejsze jeśli będziemy biegać lub wykonywać ślizg. Efekty dotykowe odwzorowują również przeładowywanie broni – różne animacje wiążą się z innym zaadaptowaniem wibracji. Jest to na pewno interesujące przeżycie, aczkolwiek nie uważam, aby były one wybitnie zrealizowane. W takim Astro’s Playroom czy The Medium efekty dotykowe były zaimplementowane nieporównywalnie lepiej. Gra wykorzystuje również adaptacyjne spusty. Każda broń odznacza się różnym, odpowiednim dla niej, momentem blokowania i zwalniania spustów. Jestem fanem tej funkcji i Arkane udało się świetnie zastosować ją w swoim dziele. Niektóre bronie potrafią się co jakiś czas zaciąć – wtedy spusty są oczywiście blokowane, co bardzo korzystnie wpływa na immersję. Gra wykorzystuje również głośnik kontrolera. Colt co jakiś czas słyszy komunikaty przez hakofalówkę (za pomocą której hakuje się też do urządzeń elektronicznych). Jeśli nie gramy w słuchawkach, komunikaty radiowe dobiegają nas właśnie z hakofalówki. To dobry, sensowny pomysł. Ogólnie wykorzystanie funkcji DualSense’a jest bardzo dobre i poza zbyt oszczędnym korzystaniem z efektów dotykowych nie mogę się do niczego przyczepić.
GRAFIKA I STYL WIZUALNY
Arkane to studio, które zawsze ceniłem między innymi za klimatyczne, imponujące swym wyglądem lokacje. Nie inaczej jest w przypadku ich najnowszego dzieła, Deathloop. Jak widzicie na okalających tę recenzję zrzutach ekranu, Blackreef to bardzo zróżnicowana wyspa. Mamy tu chyba wszystko, o czym tylko można pomyśleć. Są więc tunele, stanowiące łącznik między dzielnicami wyspy. Jest klub rockowy, w którym znajdziemy mnóstwo gitar i mikrofonów (oczywiście możemy szarpnąć za struny instrumentów). Są centra badawcze, olśniewające swoją sterylnością i przykuwające uwagę porozrzucanymi notatkami. Jest nawet hangar wypełniony samolotami oraz zapomniany przez czas dworzec kolejowy. Znajdziemy również miasto, zachęcające do odwiedzania dachów i wchodzenia przez okna niczym w Assassin’s Creed: Unity. Jeśli będzie Wam za gorąco, zawsze możecie się udać do pokrytych śniegiem i lodem terenów – uważajcie tylko na poukrywane miny zbliżeniowe. Styl wizualny łączy nowoczesność z Ameryką z lat 60-tych minionego stulecia. Daje to fenomenalny efekt. Bardzo spodobało mi się też umożliwienie nam wybrania jednego z trzech trybów wyświetlania obrazu. Możemy więc postawić na 30 klatek z włączonym śledzeniem promieni albo na przykład na tekstury w rozdzielczości 4K i animacje w 60 klatkach na sekundę.
UDŹWIĘKOWIENIE
Nie mogę nie zachwycić się jakością strony audio w Deathloop. Na pewno kojarzycie rewelacyjne nagranie tytułowe – pisałem o nim w tym newsie i znajdziecie je między innymi na Spotify. Okazuje się, że to nie jedyne, co ma do zaoferowania Arkane od strony muzycznej w swojej grze. Niektóre z postaci niezależnych chwytają często za gitarę i grają bardzo przyjemnie brzmiące solówki. Muzyka dostosowuje się też oczywiście do naszych poczynań. Jeśli się skradamy, będziemy słyszeli delikatnie dźwięki, przywodzące na myśl filmy szpiegowskie. Natomiast gdy wdamy się w otwartą walkę, muzyka będzie o wiele bardziej dynamiczna, zdradzając inspirację kinem akcji z połowy poprzedniego wieku. Należy też zaznaczyć, że tytuł jest dostępny w pełnej polskiej wersji językowej. Nie mam zastrzeżeń do jakości dubbingu, Jest on zrealizowany bardzo dobrze i z pewnością wiele osób będzie mogło grać w tę produkcję właśnie z tym dubbingiem. Myślałem, że szybko wrócę do oryginalnego. W języku angielskim można przecież dostrzec sporo żartów językowych, których po prostu nie da się przetłumaczyć. Okazało się jednak, ze polskie głosy zostały dobrane świetnie. Po wybraniu polskiego dubbingu, ku mojemu zdziwieniu, całą grę przechodziłem z takim ustawieniem!
Nie bez znaczenia jest też świetne zaimplementowanie dźwięku przestrzennego. Nie ma najmniejszego problemu ze zlokalizowaniem przeciwnika po kierunku, z którego dobiegają nas jego kroki. Gra w słuchawkach jest więc idealna dla fanów skradanek. Jeśli natomiast będziecie grali, korzystając z głośników telewizora lub monitora, będziecie mogli słyszeć komunikaty radiowe przez głośnik pada DualSense. Istotnie wpływa to na immersję i z pewnością wiele osób to doceni. Oczywiście możecie tę opcję wyłączyć w ustawieniach.
PODSUMOWANIE
Deathloop to dowód na utrzymującą się od lat formę studia Arkane. Nie tworzy ono wielu gier, ale jak już coś wyprodukują, to jest to prawdziwe mistrzostwo. Nie mogłem się doczekać premiery Deathloop. Bardzo miło jest mi stwierdzić, że się nie zawiodłem. Jeśli szukaliście produkcji, w której możecie się przekradać za plecami oponentów, ale i czasem sięgnąć po broń palną, to zdecydowanie jest to tytuł dla Was. Jego styl wizualny zachwyca. Dawno żadna gra mnie tak nie wciągnęła. Z trudem oderwałem się od niej, by napisać tę recenzję i już myślę o tym, żeby wrócić na Blackreef. Jeśli zastanawialiście się, czy warto przenieść się na tę wyspę, to możecie przestać. Nie znajdziecie na PS5 gry o bardziej zróżnicowanym świecie i zapewniającej tak sporej swobody planowania swoich akcji. PlayStation dostało jedną z najlepszych produkcji dostępnych na nowej generacji. Deathloop to ścisła czołówka najbardziej wciągających gier na PS5. Jest to też najlepsza produkcja stworzona przez Arkane.
Kod recenzencki dostarczyła Bethesda.
Dodaj komentarz