Grając w Blackout’a niejednokrotnie napiszecie dużo lepsze scenariusze, niż Call of Duty samo miałoby wam przedstawić w oskryptowanej kampanii single player. Treyarch stworzyło coś fantastycznego, coś co nie tylko pozwoli zapomnieć wam o kampanii pojedynczego gracza, ale także ograniczy wasz udział w trybie wieloosobowym Black Ops 4.
Dawno nie dałem się tak zaskoczyć, oczywiście śledziłem z zainteresowanie kolejne newsy o Blackout, ale niestawianiem się zbyt optymistycznie. Tym bardziej, że moje przygody z Battle Royal nie należały do udanych. Z PUBG się nie polubiłem, bo ta gra po prostu kilka miesięcy tumu nie działa stabilnie na Xboxie. Chociaż z wrażeń Angeliki po ograniu wersji 1.0 jest już podobno z płynnością dużo lepiej. Z H1Z1 – ekskluzywnym Batlle Royal na PS4 też specjalnie się nie polubiłem, o ile ta gra akurat działa płynnie, to twórcy H1Z1 chcieli, aby ich gra była szybka i dynamiczna, w związku z tym konsolowa wersja pozbawiona została craftingu, czyli możliwości tworzenia i modyfikacji broni. Strzelać tylko z tego co znajdę, bez celowników? nie dzięki.
Tym czasem wchodzi Treyarch ze swoją betą Blackouta cały na biało i zwiastuje nam radość wielką. Pokazuje, jak powinnien wyglądać szybki i dynamiczny Battle Royal. Najważniejszą informacją jest fakt, że Blackout działa na PS4 Pro bardzo stabilnie. Nie ma tutaj niestety 60 klatek, które są standardem dla trybu wieloosobowego Call of Duty, ale za to mamy zawsze więcej niż 30 FPSów. Blackout nie zacina w żadnym momencie rozgrywki. W jednej rozgrywce na mapie może się obecnie znajdować do 88 graczy, to znakomity wynik patrząc na to, że w Call of Duty zawsze mogło grać 12 do 18 graczy. Gdy na serwerze znajdzie się już wymagana liczba graczy, to wskakujemy do helikopterów i lecimy nad wyspą składającą się z wielu lokacji, którzy fani Call of Duty na pewno szybko i łatwo rozpoznają.
Widok kilkunastu lecących helikopterów nad mapą jest naprawdę niesamowity! Byłem naprawdę mega zaskoczony, że wszyscy gracze nie skaczą z jednego samolotu, tylko zostali umieszczeni w kilku helikopterach. Szybowanie jest po prostu kapitalne. Wyskakujemy z helikoptera w kombinezonach latającej wiewiórki (Wingsuit), pikujemy w dól do prędkości 70km/h, a następnie zaczynamy szybować. Stosując taką taktykę jesteśmy wstanie dolecieć w każde miejsce na mapie. Spadochron otwiera się automatycznie kilka metrów nad ziemią, dotykamy stopami ziemi lub lądujemy w wodzie, bo jest i taka możliwość. A propos wody, to warto wspomnieć, że można pływać i nawet strzelać pod wodą! Jednak jak zacznie brakować wam powietrza, to punkty zdrowia zaczną momentalnie znikać.
Po wylądowaniu priorytetowo rozglądamy się za czymś do strzelania oraz armorami. Pancerze zostały podzielone na trzy poziomy, przy czym tylko armor trzeciego stopnia jest wstanie osłonić wam głowę. W pierwszych dniach było dużo problemów z balansem pancerza na 3 poziomie, gracz, który go nosił był niczym Iron Man, jednak z czasem deweloper poprawiał balans i w ostatnich dniach najbardziej dopakowanych graczy było już dużo łatwej zabić. Wyleczyć możemy się zwykłymi bandażami lub apteczkami. Co ważne nawet bandaże są nam wstanie odnowić pełne życie, czyli 150 hp. Znajdując potężne apteczki możemy sobie zdrowie podnieść do 200 hp.
Możemy mieć przy sobie maksymalnie dwie bronie dowolnego typu, co ciekawe amunicja nie ma wpływu na nasz plecak, więc możemy jej zbierać do maksymalnej ilości. W dostępnym arsenale znalazło się kilka popularny karabinów z Black Opsa: zwiadowczy KN-44 i IRC-7, pistolet maszynowy Spitfire, GKS i MP-40, LKMy Titan oraz Zweihander (nie podlega modyfikacjom), snajperki Koshka i Paladin – do tego kilka strzelb i pistoletów. Titan i Paladin to dwie najpotoczniejsze bronie dla mnie w Blackout. Paladin jest naprawdę „one shot, one kill”, a Tytan ze swoimi 75 pociskami w magazynku jest w stanie powalić nawet gracza z armorem trzeciego poziomu. Gracze mający więcej szczęścia mogą na mapie znaleźć bronie podświetlane przez złotą łunę, oznacza to, że podniesiona broń będzie wyposażona od razu we wszystkie dodatki. Aaa… jest jeszcze Ray Gun z trybu zombie, laserowy pistolet, który zabija na dwa strzały, taki mały żart od dewelopera.
Do broni możemy zamontować wiele gadżetów, które znajdziemy na swoje drodze, celowniki reflex lub scop, szybszy magazynek, grip, czy mocniejszą lufę, a nawet tłumik. Podniesione akcesorium automatycznie zostanie zamontowane na naszej broni. Oczywiście karabiny możemy też sami modyfikować naciskają przycisk options, który wywoła menu przejrzystego ekwipunku. W ekwipunku także możemy trzymać kilka przydatnych gadżetów, jak granaty, koktajle Mołotowa, samochodzik zdalnie sterowny do zwiadu, a nawet akcesoria specjalistów z trybu wieloosobowego, jak linka z hakiem, barykada, czy drut kolczasty. Troszeczkę niepotrzebnie deweloper zdecydował się na mapie umieścić małe zielone walizeczki z perkami. znajdziemy w nich m.in. dłuższe wstrzymanie oddechu, wyciszenie kroków, czy podświetlanie ważnych gadżetów do podniesienia. Na szczęście efekt perków trwa krótki okres czasu, więc odpalmy je tylko w kluczowych momentach.
Kilka słów o samej mapie, ponieważ jest ona kapitalna i w odróżnieniu od innych gier battle royal nie ma szans, abyście trafili na dwie takie same stodoły, czy budynki rozmioeszczone w innych barwach. Jak już wspomniałem wyspa zbudowana została w oparciu o kluczowe miejscówki z map wieloosobowych z wcześniejszych części Call of Duty. Fani CoDa na pewno pamiętają słynne NukeTown,świat Blackouta jest 1500 razy większy od tej popularnej mapy. NukeTown dostało swoją mała osobną wysepkę. Na północy znajdziemy „Estates”, czyli popularne osiedle z Modern Warfare 2 i częściowo to częściowo Raid z Black Ops 2, „Construction Site” to świetne połączenie mapy Hardhat z Modern Warfare 2 z Collision z CoD: Ghosts, kapitalne miejsce z wieloma poziomami na budowie wieżowca. „Firing Range”, to nic innego, jak strzelnica z torem przeszkód na którym można znaleźć wiele dobrego dropu… oraz przeciwników. „Rivertown”, to jedyne miasteczko na mapie, z wieloma budynkami oraz sklepami, całość otacza do okola woda. „Asylum”, to bardzo ciekawy budynek z Call of Duty: World at War, w pobliżu jest cmentarz na którym nie tylko jest dobry droop, ale można spotkać także… zombie – Treyarh jesteście niemożliwi!
Warto wspomnieć, że po mapie możemy poruszać się pojazdami, a tych nie brakuje. Największą atrakcją jest helikopter, niestety sterujący nim gracz nie ma do dyspozycji żadnych działek, ale za to kompani, którzy są na pokładzie mogą otworzyć ogień ze swoich karabinów. Po lądzie możemy poruszać się quadem i ciężarówką, więcej radości sprawiła mi jazda tym pierwszym, gdyż jest bardzo dobrze wyważony, a wypadek, czy wylądowanie na głowie nie kończy się śmiercią gracza. Po wodzie pozostaje nam się poruszać pontonem lub jak wspomniałem sami możemy rzekę przepłynąć nawet będąc pod powierzchnią.
W Blackouta gra się zupełnie tak samo, jak w każde inne Call of Duty. Nikt tu nie chowa się po 5 minut w krzakach. Gracze nauczeni są dynamicznej rozgrywki i to widać, nawet jak zobaczą snajpera, to nie walczą z nim jeden na jeden, tylko starają się do niego biec po flance, aby go zabić z SMG. Grając zespołowo możemy podnosić powalonych członków drużyny, przy czym reanimacja jest błyskawiczna, co trochę zaburza ideę battle royal. Sama strefa także zamyka się zbyt wolno oraz stanowczo za wolno zabiera punkty życia osobom, które w niej przebywają.
Blackout, to naprawdę kapitalna rozgrywka i coś nowego w popularnej ostatnio dziedzinie battle royal. Mając Blackouta nie będą wcale tęsknic za kampanią dla pojedynczego gracza, gdyż grając w teamie czteroosobowym gra sama napisze mi za każdym razem niespodziewane i fantastyczne scenariusze. Jak przykładowo ten poniżej. Robię zwiad helikopterem, a koledzy z zespołu eliminują kolejne cele:
Konrad robi zwiad z powietrza, a Tomasz, Tomek i Andrzej eliminuja cele. #Blackout jest świetny! #PS4share pic.twitter.com/bpdGeXcxBz
— Konrad Bosiacki ?⚽️ (@Konrado87) 10 września 2018
A tutaj jeszcze warto pokazać, jak kolega Kamil niszczy cały czteroosobowy team podczas gdy ja zbieram amunicje po krzakach:
To nie jest Dziuk, to jest Dzik! ?
Kiedyś, jak dorosnę, to chce być taki, jak Kamil ;D#Blackout https://t.co/6xmDgbBfHD— Konrad Bosiacki ?⚽️ (@Konrado87) 13 września 2018
#1 VICTORY Treyarch!
Dziękujemy wydawnictwu Activision za udostępnienie dostępu do bety Blackouta na PS4.
Koniecznie zapoznajcie się także z naszymi wrażenia z beta testów trybu wieloosobowego Black Ops 4:
Pierwsze wrażenia: Call of Duty: Black Ops 4 (PS4 – zamknięta beta)
Dodaj komentarz