Miesiąc obsuwy w przypadku zamkniętej bety Dragon Ball FighterZ sprawił, że jeszcze bardziej wyczekiwałem możliwości zagrania w najnowszą bijatykę w świecie Smoczych Kul. Szkoda, że tylko nieliczni wypróbowali wcześniej grę, choć najdziwniejszym posunięciem były sesje testowe.
Lobby w większości przypadków było pełne i na PlayStation 4 gra działała bez problemów, w przypadku Xboksa One było gorzej, ponieważ często zrywało połączenie z serwerami gry (tyle powiedział mi znajomy).
Wziąłem udział tylko w dwóch sesjach testowych, pominąłem te najwcześniejsze, ponieważ czasem trzeba się jednak wyspać.
Najnowsza bijatyka Arc System Work wygląda przepięknie, w szczególności podczas ruchu, ponieważ autorzy sprawili, że ciosy i ruchy postaci są takie same, jak w anime. Przeniesienie gry w 2D jest świetnym rozwiązaniem, bo widać tutaj powrót do korzeni serii bijatyk i jednoczesne dostosowanie produkcji do obecnie panujących warunków graficznych.
Spodziewałem się prostego interfejsu użytkownika, a zamiast niego otrzymaliśmy lobby, w którym przygotowujemy się do walk. Najważniejsze, że lokacja przypomina dobrze znany z serii turniej Tenkaichi Budokai, więc fani na pewno się odnajdą w poczekalni. Możemy w niej wchodzić w interakcję z innymi graczami lub przygotowywać postaci do walki. Poczekalnia nie była w całości dostępna, ale mam wrażenie, że w pełnej wersji gry znajdziemy tam dodatkowe tryby rozgrywki i opcje.
Rozgrywka i sterowanie są bardzo proste, więc każdy gracz spokojnie się odnajdzie w Dragon Ball FighterZ. Widać tutaj połączenie Marvel vs. Capcom i Guilty Gear, walki od czasu do czasu są chaotyczne, a oprawa wizualna przypomina właśnie Guilty Gear. Właśnie dzięki temu Dragon Ball znalazł swoją niszę w bijatykach drużynowych. Nie spędziłem z produkcją całego weekendu, ale dwie sesje testowe pokazały mi, że wszystko działa znakomicie (przynajmniej na PlayStation 4). Jeżeli tak samo będzie podczas otwartych beta testów i w pełnej wersji, to Bandai Namco nie ma się o co martwić. Wielu fanów i nowo przybyłych graczy może zdecydować się na zakup gry. Mówię oczywiście cały czas o rozgrywce sieciowej, bo chyba na tym polu produkcja będzie bardziej rozwijana.
Nie jestem dobrym graczem jeżeli chodzi o bijatyki, ale zauważyłem, że każda z postaci ma wiele charakterystycznych dla siebie technik i manewrów pomocnych podczas walki. Czasami naciskałem co popadnie i wychodziły mi ataki specjalnie, dzięki temu byłem w stanie wygrać parę meczy online, ale przydałby się samouczek.
Nie wszystko działało perfekcyjnie, ponieważ od czasu do czasu były problemy z serwerami. Najbardziej było to widoczne, gdy walczyłem przez sieć, ponieważ zdarzało się, że moje ataki miały opóźnienie równe trzem klatkom/s. Na szczęście w interfejsie pojawia się o tym informacja, więc nie byłem tym bardzo zdenerwowany. Niektórzy mieli więcej szczęścia i nie mieli problemów z serwerami.
Opóźnienie nie jest długie i mam nadzieję, że w momencie rynkowego debiutu (w lutym 2018 roku) zostanie naprawione i go nie uświadczymy. Może gdybym miał więcej czasu, dałbym radę nauczyć się wielu ciosów, ale z tym poczekam do otwartej bety, o ile się ukaże.
Byłem bardzo zadowolony z beta testów i wierzę, że Dragon Ball FighterZ okaże się godnym następcą produkcji z PlayStation 2. Warunek jest jeden, w pełnej wersji musi pojawić się samouczek ukazujący mechanikę gry, bez tego będzie ciężko. Gra Bandai Namco zapowiada się interesująco i wierzę, że w przyszłym roku zaskoczy pozytywnie wielu graczy.
Dodaj komentarz