LEGO CITY Tajny Agent, szerzej znane z podtytułem Undercover, pojawiło się na Wii U w 2013 roku. Był to bardzo solidny klon GTA kierowany do graczy w każdym wieku. Teraz po latach trafia w delikatnie odświeżonej formie na konsole aktualnej generacji. Trzeba przyznać, że to bardzo dobre posunięcie. Ze względu na małą bazę użytkowników na sprzęcie Nintendo grze trudno było osiągnąć przyzwoitą sprzedaż. Teraz jest bardzo duża szansa na sukces, bo gra jest bardzo dobra, a potencjalnych klientów kilkukrotnie więcej.
Historia zaczyna się kiedy nasz bohater, policjant Chase McCaine, wraca do miasta. Pomimo że przed laty doprowadził do zatrzymania okropnego przestępcy – Rexa Furego, musi zmierzyć się z nim ponownie. Jak się okazało, uciekł on z więzienia, przez co po mieście rozlała się fala przestępstw. Pani burmistrz Lego City zleciła nam rozwiązanie problemu za wszelką cenę. Tu zaczyna się nasza przygoda. Na początku poznajemy kolejne postacie, naszą niedoszłą dziewczynę, kolegów po fachu, kapitana, który wybił się na naszych osiągnięciach i masę innych postaci, mniej lub bardziej istotnych dla fabuły. Bardzo szybko okazuje się, że musimy pracować pod przykrywką i podejść cały półświatek od środka.
8 twarzy McCaina
Rozgrywka
Szkielet rozgrywki jest bardzo podobny do tego znanego z innych gier z serii. Mamy tu duże miasto, a początkowo możemy uczestniczyć w części aktywności, żeby z biegiem fabuły mieć dostęp do kolejnych. Zachęca to do wracania do odwiedzonych już miejsc. Po mieście możemy poruszać się różnymi pojazdami, przekrój jest bardzo duży; od osobowych, autek sportowych, przez użytkowe jak śmieciarki, autobusy itp., po limuzyny czy jednoślady. Poruszać się możemy też różnymi łodziami, jeździć pociągiem, a nawet latać helikopterem, a to wciąż nie wszystko. Pojazdy poruszają się dość ślamazarnie, dużo z przeszkód możemy taranować i zbierać po nich klocki. Niestety są też przeszkody twardsze niż diament i na nich nasze pojazdy zatrzymują się jak na ścianie. Możemy ratować się, próbując je przeskoczyć, ale to nie zawsze ratuje sytuacje. Ogólnie model jazdy jest bardzo uproszczony, ale nie przeszkadza to w tak plastycznym świecie. Jeździ się przyjemnie, choć powoli, nawet nitro dostępne w części samochodów nie ratuje sytuacji. W tej części dodano też nowy rodzaj klocków do zbierania, te znane już od lat dalej pozwalają kupić odblokowane postacie i pojazdy. Nowy typ pozwala na budowanie superbudowli. Są to budynki i miejsca charakterystyczne. Niektóre z nich to stacje, gdzie możemy zamawiać sobie pojazdy, niektóre są ozdobne, a inne musimy postawić, żeby pchnąć fabułę dalej, ogólnie w grze jest ich 65.
Co ważne, hasać po mieście bez ograniczeń możemy wspólnie z drugą osobą na jednym ekranie, jak zawsze brakuje komponentu multiplayer online, ale na to się już w serii Lego chyba nigdy nie doczekamy. Kooperacja przy jednej konsoli i możliwość zajmowania się całkowicie różnymi zadaniami doskonale wpływa na bezczynność jednego z grających, która potrafi nawiedzać serię. Doskonały tytuł do grania z pociechą, czy młodszym rodzeństwem, masa radości gwarantowana. Jedyne, do czego mogę się tu przyczepić to fakt, że czasami można nierozważnie przenieść drugiego gracza do nas, rozpoczynając misję fabularną. Owocuje to przerwaniem aktywności, którą się on zajmował, ale wystarczy czasami zerknąć co robi druga osoba, żeby nie dochodziło do konfliktów.
Lato w mieście
Otwarty świat sprawdza się w produkcji doskonale, miasto jest różnorodne, ma różne dzielnice w całkowicie odmiennych klimatach. Dużo tu miejsc wyciągniętych z San Francisco, ale nie zabrakło też prowincji. Wszystkie lokacje są usiane różnymi znajdźkami, ukrytymi klockami, postaciami, pojazdami ale przede wszystkim zadaniami. Jest ich cała masa, mamy pościgi, odprowadzanie samochodów do dziupli, biegi parkourowe, czy zadania poboczne przypisane do wersji naszego bohatera. Astronautą łapiemy kosmitów, farmer strzela świnkami z armaty, budowlaniec robi sobie przerwy na kawę… to tylko przykłady, bo jest tego dużo więcej. Za wszystko dostajemy coś do odblokowania albo tradycyjną nagrodę – złote klocki. Tych ostatnich jest 450, a w innych grach z serii mieliśmy ich najczęściej 250. Aktywności jest ogrom i są tak gęsto usiane, że często mówiąc sobie, że to ostatnia, robiłem 5 kolejnych, bo to w większości szybkie proste zadania i sprawia radochę odhaczanie kolejnych. Do odblokowania mamy też standardowo czerwone klocki, pojazdy i postacie, do zaliczenia jest bardzo dużo.
Jaki klockek, każdy widzi
Nie da się ukryć, że gra ma już swoje lata. Widać to po oprawie, aktualne gry z klockami wyglądają lepiej. Niewiele, ale zawsze. Oczywiście oprawa została podciągnięta względem wersji z Wii U, co widać po niektórych przerywnikach filmowych. Nie kuleje horyzont, jak w Lego Worlds, i gra nie gubi klatek. Jeśli chodzi o klimat lokacji i ich odwzorowanie, to wszystko jest fantastyczne, naprawdę czujemy, że jesteśmy w żyjącym mieście legoludków, kolorowo i różnorodnie. Oprawa dźwiękowa jest świetna, podkłady muzyczne w różnych lokacjach dają doskonały klimat, dźwięki otoczenia dobrze pasują do reszty. Licencjonowana muzyka pojawiająca się w grze świetnie podkreśla konkretne momenty. Całości dopełniają bardzo dobrze dobrane głosy, brzmią wiarygodnie i potrafią rozbawiać sprawnymi wymianami zdań, to mogło by być trudne w naszym ojczystym języku. Lokalizacja jest ograniczona w tym wypadku do napisów. Kompletnie to nie przeszkadza, ale utrudni najmłodszym śledzenie akcji.
To najlepsza gra z serii, tym bardziej, że nie stoi za nią żadna znana licencja. Świetnie będzie się bawił hardcorowy gracz, dzieci w każdym praktycznie wieku, ale też ktoś słabo ogarniający temat. Historia, humor i smaczki wciągają na tyle, że chce się tylko więcej. Otwarty świat, w którym ciągle jest co robić wystarczy na około 50 godzin. Całość może się wydawać za łatwa, ale to jest ukłon w stronę najmłodszych, czego nie mogę liczyć za wadę. Świetna gra dla każdego, warto sprawdzić nawet jeśli nie interesują was takie klimaty.
Ocena portalu: 8.5
Grę do recenzji udostępnił polski wydawca Cenega
Dodaj komentarz