Minął ledwo rok od premiery gry na PS3, a Naughty Dog serwuje nam jej reedycję. Jak The Last of Us spisuje się na najnowszej konsoli Sony?
Na początku warto to napisać – jeśli graliście w The Last of Us na PS3 i mieliście wykupioną przepustkę sezonową, to nie znajdziecie w The Last of Us Remastered niczego nowego, poza oprawą i trybem fotograficznym (działającym identycznie jak w inFamous). To nie wy byliście grupą docelową przy produkcji tego tytułu. Aby zrozumieć powód, dla którego japońska firma postanowiła wydać grę na PS4, trzeba przyjrzeć się danym. A te mówią wprost, że duża część użytkowników PS4 to ludzie, którzy nie mieli wcześniej PS3 – a co za tym idzie nie mieli okazji zagrać w The Last of Us. Jeśli przygodę z tym tytułem macie za sobą, możecie pominąć następne 3 akapity, bo te skierowane są do nowicjuszy.
Zacznijmy więc od początku – The Last of Us to postapokaliptyczna opowieść o przetrwaniu, budowaniu więzi i przyjaźni. Akcja toczy się w roku 2033, 20 lat po wybuchu epidemii grzyba, który zamienia ludzi w krwiożercze potwory. Jest to chyba najbardziej realna wizja tego typu apokalipsy bowiem inspiracją twórców był prawdziwy gatunek grzyba – maczużnik . W tym świecie pokierujemy losami Joela – człowieka, który przeżył w tym piekle od wybuchu epidemii. Na co dzień para się on przemytem broni, jednak na swojej drodze spotyka młodą, czternastoletnią Ellie. Jego misją staje się eskortowanie dziewczyny do grupy zwanej Świetlikami. Podczas swojej podróży odwiedzą wiele miejsc w USA. Na drodze głównym bohaterom staną nie tylko zainfekowani grzybem ludzie, ale także siły rządowe i zbuntowani łowcy. To brutalny świat, w którym nikomu nie można ufać i każdy musi dbać o siebie.
Fabuła jest największym plusem tej gry. Historia opowiedziana w The Last of Us jest bardzo dojrzała, przemyślana i spójna. Bez problemu mogłaby stać się filmem, który zdobyłby wiele uznanych nagród. Dobrze wymyślone postacie, które są odpowiednio rozbudowane i ludzkie powodują, że przerywniki filmowe ogląda się z przyjemnością. Opowieść wciąga od samego początku i po prostu chce się zobaczyć jej koniec. Koniec, który jednocześnie jest doskonałym zamknięciem historii, jak i świetnym początkiem nowej. Interakcje pomiędzy bohaterami to coś, za co twórcy powinni zostać nagrodzeni. Dialogi pomiędzy Ellie i Joelem są po prostu wyśmienite. Dziewczyna urodziła się już w świecie apokalipsy, więc jej pytania o to jak wyglądało życie przed epidemią nie raz was rozbawią. Wiele z tych dialogów jest opcjonalnych; trzeba podejść np. do starego automatu do gier aby móc spowodować konwersację. Gra jest też dość długa, przejście jej zajmie nam kilkanaście godzin.
The Last of Us to trzecioosobowa strzelanina z elementami survivalu. Jak w każdej tego typu grze amunicji jest jak na lekarstwo. Pomimo pokaźnego arsenału broni nie możemy latać w kółko niczym Rambo. Nasze zapasy szybko się skończą i wtedy czeka nas zagłada. Tutaj do każdej potyczki trzeba podejść powoli i z pomysłem. Największym zagrożeniem wcale nie są zarażeni – ich ruchy są proste do przewidzenia i mało przemyślane. Najbardziej niebezpieczni są inni ludzie. Nasi przeciwnicy nie są głupi i jeśli jeden nas zauważy, od razu zacznie wołać swoich kompanów. Będziemy musieli starannie zaplanować każdy ruch. Czasem nie warto będzie wdawać się w potyczkę, a zwyczajnie ominąć przeciwników bokiem. Liczba opcji jest spora, a twórcy tak przygotowali plansze, że zawsze znajdzie się inny sposób na daną potyczkę. Oprócz broni palnej możemy też używać jako broni białej znalezionych pałek czy rur. Warto się rozglądać i zbierać porozrzucane po świecie przedmioty z których możemy stworzyć proste bomby czy koktajle Mołotowa. Rozgrywka jest różnorodna i rozbudowana, przez co nigdy nie wkrada się nuda. Poza walkami będziemy też musieli pokonywać różnego rodzaju przeszkody. Czasem trzeba będzie coś przesunąć, innym razem znaleźć drabinę.
Graficznie tytuł prezentuje się bardzo dobrze. Gra działa w FullHD i 60 klatkach na sekundę. Zdziwią się jednak ci, którzy oczekiwali fajerwerków i opadu szczęki – ją podnosiliśmy z podłogi rok temu, widząc, co Naughty Dog wycisnęło z PS3. Dodatkowe piksele czy lepsza animacja potęgują doznania płynące z grania w ten tytuł, ale nie zmienia to faktu, że to gra zaprojektowana na poprzednią generację. Nie zrozumcie mnie źle, The Last of Us wygląda prześlicznie i jest ładniejsze niż niejeden next-genowy produkt; po prostu nie robi już takiego wrażenia jak rok temu – to „tylko” remaster. Mamy tu do czynienia bardziej z ewolucją niż rewolucją, wiele osób na pierwszy rzut oka pewnie nie rozróżni wersji pomiędzy sobą. Twórcy nie stworzyli gry od nowa, a jedynie poprawili zeszłoroczną edycję. Na kolejny opad szczęki poczekać musimy do premiery Uncharted 4.
Udźwiękowienie dalej stoi na mistrzowskim poziomie. Odgłosy otoczenia, broni i przedmiotów są niezwykle realistyczne. Dźwięki wydawane przez zarażonych przyprawiają o gęsią skórkę a całość dopełnia doskonała ścieżka dźwiękowa autorstwa Gustavo Santaolalli. Główny motyw muzyczny od razu przypadł mi do gustu i z miejsca znalazł się na mojej playliście muzyki z gier – wam na pewno też się spodoba! Ucieszą się posiadacze dobrych zestawów audio i kina domowego. Twórcy dodali kilka opcji dźwiękowych, które pozwolą dostosować grę do posiadanego przez nas sprzętu. Nie sposób nie pochwalić też dubbingu. Zarówno polski jak i angielski stoją na wysokim poziomie. Cieszy to głównie ze względu na polską wersję. O ile o jakość angielskiego dubbingu można było być spokojnym, w końcu to doświadczeni aktorzy, o tyle polski nie wypada przy nim bardzo źle. Aktorzy się nieźle przygotowali i postarali. Warto przejść tytuł dwa razy, by móc porównać wersje językowe.
Gra zawiera też tryb wieloosobowy. Niestety nie przeniesiemy do niego naszych poczynań z PS3 (to samo tyczy się trybu dla jednego gracza), więc wszystko trzeba będzie zaczynać od nowa. Tryb wieloosobowy jest dość ciekawym doznaniem, ponieważ zawiera w sobie mechaniki z trybu dla jednego gracza. Jest to zupełnie inne doświadczenie. Gracze znudzeni akcją i szybkością rozgrywki z innych gier mogą spróbować tego. Tutaj trzeba działać powoli i przemyśleć każdy krok. Wcielamy się w ocalałych i walczymy między sobą o zasoby. „Multi” jest pewnym powiewem świeżości, który nie koniecznie każdemu się spodoba, niemniej jednak dobrze, że jest. Początkowo gracze borykali się z problemami z wyszukiwaniem sesji i twórcy obiecali łatkę, która ma to naprawić.
The Last of Us Remastered przychodzi do nas z wszystkimi wydaniami do tej pory dodatkami. Dwa z nich tyczą się trybu wieloosobowego i zawierają nowe mapy. Trzeci dodatek to Left Behind – fabularne rozszerzenie koncentrujące się na Ellie. Do tego dodatku warto usiąść po przejściu podstawowej fabuły, inaczej możemy niektórych rzeczy nie zrozumieć lub po prostu zepsuć sobie oryginalny scenariusz. Dodatek daje nam dodatkowe kilka godzin rozgrywki i wprowadza jedną znaczącą zmianę. Poprzednio zawsze walczyliśmy albo z zainfekowanymi, albo z ludźmi. Left Behind dodaje sekcje, gdzie obecni są jedni i drudzy. W ten sposób, odpowiednio działając, możemy nasłać zarażonych na ludzi, samemu przekradając się gdzieś bokiem. Jest to świetne urozmaicenie, którego braku w podstawowej wersji gry nie widziałem, dopóki nie zagrałem w dodatek. Mam nadzieję, że w ewentualnej kontynuacji deweloperzy dadzą nam więcej takich momentów.
The Last of Us zdobyło w zeszłym roku wiele nagród, w tym tytuł Gry Roku. Dla mnie była to zdecydowanie najlepsza produkcja 2013 roku, jak i jedna z najlepszych gier w jakie grałem w całym moim życiu. Jeśli nie mieliście do tej pory do czynienia z Joelem i Ellie to na co czekacie? Marsz do sklepu po kompletne wydanie tego wspaniałego tytułu. To jedna z tych produkcji, które warto mieć i w które warto zagrać. W tej chwili jest to też jedna z najlepszych gier na PS4.
Jednocześnie posiadacze wersji na PS3 nie muszą czuć się tak, jakby posiadali wybrakowany produkt. To dalej ta sama, genialna gra. Jeśli jesteście jej wielkimi fanami, to możecie ją kupić. Cała reszta, tak jak wspominałem na początku, nie jest grupą docelową tego tytułu.
Dziękujemy Sony Computer Entertainment Polska za dostarczenie gry do recenzji.
mnie cieszy brak cross-save, chcę sobie tę grę przejść od nowa i zdobyć wszystko co potrzebne do platyny, mimo że na ps3 skończyłem ją 5 razy
Popieram! Gra która budzi emocje i jest nie do podrobienia! Moja ocena 11 😉