Lubię się mile zaskoczyć. Tym bardziej podczas testowania jakiegokolwiek sprzętu, który sprawia, że z modelu na model znajduję swojego ulubieńca do wykorzystywania na co dzień. Tak mam ze słuchawkami RIG 600 PRO HS, które sprawiły, że odkryłam ścieżkę dźwiękową w Diablo IV zupełnie na nowo. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam, tym bardziej że jest to headset bezprzewodowy.
Wyciągając je z pudełka, byłam święcie przekonana, że jeszcze dobrze nie zdjęłam folii ochronnej, a już je połamałam. Wszystko za sprawą faktu, w jaki sposób ustawiamy sobie ich wielkość celem dopasowania do głowy. Chwile grozy na szczęście szybko minęły, choć przyznaję, że dostałam fali gorąca, jakbym co najmniej zaczęła przechodzić menopauzę. Okazało się, że słuchawek RIG 600 PRO HS będę mogła używać w połączeniu ze swoim laptopem, telefonem (iOS) oraz konsolą Nintendo Switch i PlayStation 5. Sprawdziłam na wszystkich urządzeniach i na każdym z nich sprawowały się fantastycznie. Do tego ich niewielka waga i miękkie, dopasowane materiały, dzięki którym na wiele godzin można zapomnieć o tym, że ma się je założone. Tak moi drodzy, ich bezprzewodowość sprawdza się genialnie, na całe szczęście nie zapomniałam ich zdjąć przed wzięciem prysznica – choć było blisko.
Co znajdziemy w pudełku?
Słuchawki dotarły do mnie w opakowaniu, na którym znajdziemy wiele informacji dotyczących zawartości i specyfikacji. Wychodzi na to, że jest to element charakterystyczny dla słuchawek Naconu. We wnętrzu pudełka znajdują się słuchawki Nacon RIG 600 PRO HS przysparzające mi początkowo zawału serca. Oprócz nich jest nadajnik USB z przejściówką oraz kabel do ładowania. Nie brakuje również niezbędnej papierologii z instrukcją obsługi w roli głównej. Po kilkunastu dniach niemal codziennego korzystania ze słuchawek okazało się, że to w zupełności wystarczające i bardzo dobrze działające wyposażenie. Zgadza się, będę je mocno zachwalać, bo obecnie stały się one moim ulubionym zestawem – zarówno do grania, jak i słuchania muzyki.








Specyfikacja techniczna Nacon RIG 600 PRO HS
Pewnie zainteresowało Was, co oferują same słuchawki w swojej specyfikacji technicznej po tym moim wstępnym ich wychwalaniu? Spieszę z zaspokojeniem Waszej ciekawości.
- Typ słuchawek: nauszne zamknięte, bezprzewodowe z łącznością bluetooth;
- Średnica membrany: 40 mm;
- Dynamika głośników: 111 dB;
- Impedancja: 32 Ohm;
- Pasmo przenoszenia (słuchawki): 20 – 20k Hz;
- Czułość mikrofonu: 45 dB;
- Pasmo przenoszenia mikrofonu: 10 – 10k Hz;
- Oprogramowanie producenta: aplikacja na smartfon RIG 600 RO (iOS/Android);
- Redukcja szumów mikrofonu: tak;
- Podświetlenie: brak;
- Zasięg: do 10 metrów;
- Czas pracy na jednym ładowaniu: do ok. 24 godzin;
- Waga: 290 g;
Design i wykonanie headsetu
O tym, że potrafi wystraszyć, już wiecie. Wszystko za sprawą, jakby nie było, całkiem ciekawego rozwiązania, jakim jest sposób ustalenia wielkości słuchawek i ich dopasowania do użytkownika. Małymi „kapsułkami” wciskamy je w odpowiednie dziurki oznaczone kolejno S, M, L. By zmienić długość, wystarczy je wcisnąć, jakbyście właśnie chcieli wziąć tabletkę przeciwbólową. Nacon RIG 600 PRO HS wykonano z bardzo lekkiego plastiku, który poprzez swój design i żłobienia sprawia wrażenie wysokiej jakości tworzywa. Sam pałąk i nauszniki zostały pokryte miękką pianką oraz materiałem doskonale dopasowującym się do użytkownika. Mój industrial z ucha zmieścił się idealnie i nawet nic mnie nie bolało – a to już sztuka!
Całość może się podobać ze względu na swoją budowę oraz niektóre błyszczące elementy nadające headsetowi gamingowego charakteru. Logotyp firmy oraz samo oznaczenie RIG zostały sprytnie wkomponowane w całość. No i sposób wysuwania mikrofonu, który schowany w nauszniku tworzy integralną część jednej ze słuchawek.









Panel sterowania na lewej słuchawce
Wszystko, czego potrzebujemy, zostało umieszczone na lewym nauszniku, łącznie z mikrofonem. To niemal standardowe rozwiązanie, które w mojej opinii jest tym najbardziej wygodnym i intuicyjnym. Z poziomu lewej słuchawki możemy słuchawki włączyć i wyłączyć, ustalić poziom głośności, wyszukiwanie Bluetooth, włączyć wielozadaniowość oraz je naładować. Oczywiście wejście na USB C. Nieopodal włącznika znajduje się dioda LED informująca o poziomie naładowania słuchawek podczas podłączenia ich do tej czynności. Świeci się również, kiedy je włączamy, natomiast nie pojawia się podczas ich użytkowania. No bo z drugiej strony – po co w ten sposób rozładowywać baterię?
W bezprzewodowych słuchawkach nie mogło zabraknąć naszej uroczej, słuchawkowej asystentki w języku angielskim, która informuje o poszukiwaniu połączenia, poziomie naładowania baterii oraz o włączeniu i wyłączeniu słuchawek. Osobiście nie przepadam zbytnio za tym rozwiązaniem, jednak szybko można ją zignorować – i to nie dlatego, że jest irytująca.



Działanie mikrofonu – jak sprawuje się mikrofon w słuchawkach
Zdania sią podzielone. Jedni uważają, że mikrofon w słuchawkach jest zbędny, bo źle brzmi, jednak znajdzie się również wielu zwolenników. Wszystko zależy od modelu słuchawek i ustawień mikrofonu. W przypadku Nacon RIG 600 PRO HS mamy do czynienia z redukcją szumów, która sprawia, że słychać nas po drugiej stronie bardzo dobrze (lepiej niż Dżinolda na streamach, choć jego mikrofon jest akurat bardzo charakterystyczny).
Choć swoim kształtem i konstrukcją może wzbudzać wątpliwości, to w trakcie rozgrywki czy prowadzenia rozmów mikrofon spisuje się naprawdę bardzo dobrze. Wiadomo, że nic tak naprawdę nie zastąpi porządnego mikrofonu. W tym przypadku uważam, że wystarczająco uzupełnia słuchawki o niezbędny element rozgrywek wieloosobowych i robi to po prostu dobrze.



Aplikacja RIG 600 PRO HS
Dorwałam się do niej, jakby od jej instalacji zależało moje życie. Stwierdziłam jednak, że skoro jest, to szkoda byłoby z niej nie skorzystać. Nasza słuchawkowa asystentka po włączeniu słuchawek informuje nas tylko o tym, że bateria jest na poziomie niskim, średnim lub wysokim. Dzięki aplikacji mamy przynajmniej podgląd procentowego poziomu naładowania słuchawek. Przy ich długim czasie pracy jest to całkiem pomocne, jeżeli i tak macie w planach wielogodzinną rozgrywkę.
Aplikacja z oporami jednak łączy się ze słuchawkami. Telefon zdąży się z nimi połączyć i mogę już słuchać muzyki, natomiast aplikacja nadal ich nie widzi. Kilkukrotnie wychodzenie i odpalanie jej ponownie naprawia ten błąd, jednak chyba nie o to w tym chodzi. Nic więc dziwnego, że w App Store nie ma ona nawet trzech gwiazdek.
W aplikacji możemy ustawić kilka profili o różnych preferencjach, w zależności od sposobu ich wykorzystywania w danym momencie. Ponadto zaktualizujemy słuchawki, wykonamy test i pobawimy się equalizerem. Nie brakuje również wprowadzania zmian w samym działaniu mikrofonu, zatem przyznaję, że aplikacja znacznie poszerza zakres możliwości słuchawek. Gdyby jeszcze tylko chciała za każdym razem dobrze działać… Poniżej możecie zobaczyć, jak się prezentuje w całej swej okazałości.
















Nacon RIG 600 PRO HS w trakcie rozgrywki
Większość swojego obszernego czasu na jednym ładowaniu słuchawki towarzyszyły mi podłączone do PlayStation 5. To właśnie przez nie odkryłam na nowo ścieżkę dźwiękową w Diablo IV. Wszystko za sprawą samego dźwięku, jaki wydają z siebie Nacon RIG 600 PRO HS. Jest bardzo szczegółowy, nawet powiedziałabym, że wyczulony na najmniejszy szmer, jaki wydobywa się podczas gry. Szepty, kroki, skradanie się, wiatr, wszystko można usłyszeć ze zdwojoną siłą. Podczas rozgrywki są naprawdę świetnym towarzyszem. W połączeniu z faktem, iż po kilku godzinach można zapomnieć, że ma się je nałożone, to już w ogóle kosmos. Szkoda, że poziom głośności jest (tak mi się wydaje) mocno ograniczony. Wiecie, w ramach bezpieczeństwa o nasz narząd słuchu.
Do słuchania muzyki podczas pisania różnych rzeczy na strony również z nich korzystałam. Czy to rap o dziwnej maści, czy drący się metalcore’owcy, czy trochę disco ponad wszystko Figo Fagot oczy w kolorze Amaretto Pif Paf, to każdy utwór brzmiał tak, że nie chciało się wyłączać YT Music. Te słuchawki są po prostu bardzo funkcjonalne i doskonale sprawują się w każdym zadaniu, jakie im powierzymy.
Musiałam się trochę poświęcić (ojej) i spędzić wiele godzin przed laptopem i konsolą, by od 100% rozładować słuchawki do 17%. Zaskoczeniem okazywał się dla mnie poniekąd fakt, że wyłączając je na danym poziomie wskazywanym przez aplikację, po ich ponownym włączeniu na np. drugi dzień bateria miała kilka procent więcej niż wcześniej. Ciekawe, co to za sztuczka? Do rzeczy jednak. Rozładowałam je do 17% dopiero po 21,5 godzinach gry i słuchania muzyki. Na poziomie 17% udało mi się jeszcze przez kolejne dwie godziny słuchać muzyki z połączeniem z laptopem. Mimo tego do ostatecznego komunikatu o ich rozładowaniu nadal nie dotrwałam. Taki wynik jest dla mnie wynikiem w pełni satysfakcjonującym. Przy ładowaniu ich niecałe 2 godziny to już w ogóle czapki z głów.
Podsumowanie: Nacon RIG 600 PRO HS
Cóż więcej mogę rzec oprócz tego, że od teraz jest to mój ulubiony headset, z którym się nie rozłączę w trakcie czekającej mnie najbliższej przyszłości…? W stosunku jakość/cena (ok. 440 PLN) uważam, że są po prostu kapitalne i nie można obok nich przejść obojętnie. Są bardzo wygodne, a przy tym niezwykle lekkie. Jeżeli ktoś martwi się o niewielki zakres możliwości ustawiania wielkości, to uspokoję. Są na tyle „giętkie” i wytrzymałe, że dopasują się do większości z Was. Świetna jakość dźwięku i dobrze radzący sobie z otoczeniem mikrofon to atuty, które powinny Was w zupełności przekonać. Wygłuszają otoczenie na tyle, że możemy się całkowicie zatracić w rozgrywce lub muzyce. Natomiast kiedy zapada cisza, dociera do nas tyle, ile powinno. Dla mnie są po prostu znakomite. Na swojej ocenie tracą – ze względu na problematyczną aplikację.


Słuchawki do testu dostarczyła firma Nacon. Dziękujemy!
Dodaj komentarz