Widmowi Złodzieje powracają. Tym razem w taktycznym spin-offie i w wydaniu chibi. Jeśli zatem te dwie cechy nie sprawiają, że uciekacie w popłochu, zachęcam do dalszej lektury. Panie i Panowie, przed wami Persona 5 Tactica!
Wydana pierwotnie w roku 2017 Persona 5 ma dużo szczęścia. Jako najlepiej sprzedająca się odsłona serii doczekała się bowiem udanych spin-offów, które pomimo inności nie odstają od pierwowzoru. Czy to zręcznościowy Strikers czy omawiana Tactica. Zawsze możemy mieć pewność jakości produktu.
Phantom Thieves Assemble!
Serię charakteryzuje dojrzała historia i nie inaczej jest w taktycznej odsłonie. Pod względem fabularnym Persona 5 Tactica śmiało może konkurować z innymi częściami cyklu. Choć wydaje się to oczywistym, zaznaczyć wypada, że najlepiej bawić się będą osoby, które ukończyły piątą część. Tactica wrzuca bowiem Widmowych Złodziei w sam środek akcji i przenosi ich do zupełnie nowego świata. Siłą rzeczy więc relacje poszczególnych bohaterów są już wyraźnie uwypuklone i stanowią oni zgraną paczkę. Nie ma tu mowy o ponownym poznawaniu podstaw. Gra jedynie poszerza naszą wiedzę i pogłębia relacje postaci, które dobrze znamy.
Niewątpliwie może być to sporą niedogodnością dla nowych graczy. Bo i przecież w piątce spokojnie można spędzić ponad 100 godzin. Nie każdy zechce zrobić sobie tak długie „wprowadzenie” przed zagraniem w kolejną grę. Jednak Persona 5 Tactica od początku była kierowana głównie do fanów i trzeba się z tym faktem pogodzić. Inna sprawa, że piątka do dziś jest jedną z najlepszych gier jRPG i raczej każdy fan gatunku ma ją odhaczoną na swoim koncie.




Nowy świat, stare problemy
Jak już pisałem. Persona 5 Tactica przenosi od razu w sam środek nowego konfliktu pomiędzy uciśnionymi buntownikami a „złymi” legionistami. Gra bardzo szybko ogranicza nam dostęp do większości bohaterów i przedstawia Erinę – nową postać. Chcąc nie chcąc Joker i Morgana zmuszeni są pomóc dziewczynie w walce. Stawką bowiem są nie tylko wolność krainy, ale przede wszystkim uratowanie przyjaciół i możliwość powrotu do domu.
Jak to jednak w personach. Sytuacja zmienia się niczym w kalejdoskopie. Zaskoczeń fabularnych jest co nie miara, a intryga została kolejny raz napisana po mistrzowsku. Oczywiście dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że kraina do której trafiliśmy jest tylko pierwszym przystankiem na drodze… Wszystko to czyni Persona 5 Tactica grę całkiem długą i rozbudowaną. Koneserzy gatunku nie powinni narzekać.
Przyznam, że nie obawiałem się o samo wykonanie gry. Jednak zastanawiało mnie jak w praktyce wyjdzie przeniesienie personowych mechanik do taktycznych bitew. Niewątpliwie twórcom kolejny raz udało się zaaklimatyzowanie serii do nowego gatunku. Dzięki czemu Persona 5 Tactica z powodzeniem może konkurować z najlepszymi grami, takimi jak chociażby Fire Emblem. Dużo elementów podpatrzono także w rewelacyjnym Mario + Rabbids. Między innymi unikalne sposoby poruszania się po mapie czy odbijanie przeciwników w odpowiednim kierunku.




Persony w taktycznych starciach
Naraz w bitwie może wziąć udział tylko trzech bohaterów. Jest to niewielki skład biorąc pod uwagę, że praktycznie każda postać jest na polu walki użyteczna. Erina jako jedyna nie potrafi używać persony – tak, jest to oczywiście wytłumaczone fabularnie. Dziewczyna posiada jednak inne, bardzo przydatne zdolności i nie odstaje od reszty. Pozostali poza swoją unikalną personą mogą skorzystać z dobrodziejstw drugiej. Te „bonusowe” nie tylko użyczają swoich ataków i zdolności pasywnych, ale przede wszystkim podnoszą dane statystyki postaci. Przy wybieraniu person warto zwrócić na to uwagę.
To miłe urozmaicenie. Biorąc pod uwagę, że w głównej odsłonie tylko Joker mógł korzystać ze stworzonych person, taktyczny odpowiednik daje pod tym względem więcej możliwości Powróciły także fuzje i z postępami otrzymujemy dostęp do naprawdę potężnych istot. Jednocześnie wielokrotnie łapałem się na tym, że i tak najczęściej używałem tylko fabularnych person, a o dodatkowych nawet zapominałem.
Ważnym elementem jest „grzebanie” w umiejętnościach. Te na szczęście można bez ograniczeń zmieniać w obrębie punktów, którymi nań dysponujemy. Jeśli zatem będziecie mieli problem z daną misją, prawdopodobnie pomocne okaże się zdefiniowanie na nowo zdolności wybranych bohaterów. Ten aspekt doskonale podkreślają poboczne wyzwania, które do ukończenia wręcz wymagają przekładania i używania odpowiednich kombinacji umiejętności. Już po chwili doceniłem taką swobodę.




Idealna strategia nie istnieje
Niestety nie wszystkie plansze przypadły mi do gustu. Te choć przeważnie przemyślane, niekiedy wydają się bardzo chaotyczne. Należy brać pod uwagę często pokręcone realia światów, w których walczymy. Mimo wszystko, kilka razy miałem wrażenie, że dany etap jest sztucznie zawalony niepasującymi elementami. Pod tym względem chyba najsłabiej, w mojej ocenie wypada pierwsza kraina. Jeśli więc poczujecie podobnie… dajcie grę szansę i ciśnijcie dalej.
Same starcia rozgrywamy w systemie turowym. Jednak Tactica korzysta ze znanych w serii rozwiązań, dzięki którym w jednej turze jesteśmy w stanie wykonać znacznie więcej akcji. Odpowiednie wykorzystywanie słabości wroga, a nawet samo ustawienie jednostki może przynieść korzyści. Twórcy opracowali system tak perfekcyjnie, że nawet nie wykonanie ruchu w rezultacie może okazać się najlepszym, taktycznym posunięciem. Powalonych i ogłuszonych wrogów można bowiem wykończyć atakiem zbiorowym. Działa jednak tylko w momencie gdy postaci ustawione są w odpowiednim szyku. Często najważniejszym okazuje się zatem odpowiednie „popchnięcie” wroga w daną stronę by objąć zasięgiem większą ilość przeciwników.
Każda postać dysponuje poza personową magią dwoma rodzajami ataku. Głównym dystansowym i dodatkowym w zwarciu. Nie zawsze w danym momencie sprawdza się ten sam atak. Czasem warto zaryzykować bliższy kontakt z przeciwnikiem by kolejna postać mogła wykonać ostateczny cios. W połączeniu z wieloma odmianami magii – z których każda charakteryzuje się dodatkowymi atutami – otrzymujemy bardzo rozbudowany system, którego odkrywanie niuansów sprawia olbrzymią frajdę.




Dobre i… złe zmiany
Design wszelkiej maści menusów jak zwykle stoi na bardzo wysokim poziomie. Choć kłamstwem byłoby stwierdzenie, że dorównuje temu z Persona 5. Pojawiło się też kilka drobnych niedogodności. Takich jak kupowanie broni w jednym miejscu, a sprzedawanie ich w drugim. Na papierze wydaje się to głupotką, ale z czasem przebijanie się przez te same zakładki potrafi zirytować. Na szczęście takich kwiatków nie ma wiele i obsługa gry przez większość czasu jest prawdziwą przyjemnością.
Od serii odstaje także ścieżka dźwiękowa, która usilnie próbuje podrobić muzykę Meguro, ale niestety nie do końca jej ta sztuka wychodzi. Toshiki Konishi i pozostali twórcy nie wykonali słabej pracy. Co to, to nie. Natomiast czuć wyraźnie, że nie jest to ten sam kaliber, z którego mierzono do nas przez większość odsłon Persony. Po prawdzie na chwilę obecną, a spędziłem w grze już kilkadziesiąt godzin nie jestem w stanie zanucić w głowie żadnego utworu. Muzyka zatem świetnie sprawdza się przy samej rozgrywce, ale nie pozostaje z nami na dłużej.
Pod względem wizualnym tytuł jest interesujący? Owszem, chwilę zajmuje przestawienie się na styl chibi. Ale nie sposób odmówić mu uroku. Animacje są szczegółowe. Poszczególni bohaterowie świetnie wpasowali się w nową stylistykę i już po pierwszych scenach trudno wyobrazić sobie grę w innej oprawie. Niewątpliwie w odbiorze pomagają także piękne efekty zaklęć, przyzwanych person, czy ataków specjalnych. Ale także, fabularne dialogi wypadają zdecydowanie na plus.
Persona 5 Tactica jest grą na 5, z minusem
Persona 5 Tactica udowadnia, że dobra marka odnajdzie się w każdym stylu i gatunku. Taktyczne starcia i nieco słodszy wygląd bohaterów nie zniwelowały poczucia powagi i dojrzałości problemów, z którymi przychodzi nam się mierzyć w grze. To świetny spin-off i zarazem uzupełnienie wątków dla fanów. Jeśli zatęskniliście za Widmowymi Złodziejami nie powinniście się nawet zastanawiać nad zakupem. Powiem więcej. To jedna z najlepszych przedstawicieli japońskich, taktycznych gier od lat. Ogrom mechanik i możliwości, a także genialnie rozpisane postacie i dojrzała historia sprawiają, że nie można przejść obojętnie.
Za grę do recenzji dziękujemy firmie CENEGA
Dodaj komentarz