• NEWSY
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • Steam Deck
  • Gry planszowe
  • Recenzje
    • PS Vita
    • PS4
    • Xbox One
    • Nintendo
    • PS5
    • Xbox Series
    • Steam Deck
  • Testy
  • Poradniki
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
  • Redakcja

Recenzja: Final Fantasy Pixel Remaster (PS5/PS4)

| 1 miesiąc temu | Autor: Paweł Matyjewicz

Powrót do uwielbianej przez siebie klasyki nie należy nigdy do łatwych. Najczęściej przemawia przez nas nostalgia i wyimaginowany obraz danego dzieła, a nie to jakim było naprawdę. Są jednak wyjątki. Twory słusznie okrzyknięte z czasem kultowymi. Do takich niewątpliwie zaliczają się niektóre odsłony Final Fantasy. Ale powiem wam szeptem… obcowanie z legendą wcale nie jest łatwiejsze.

W końcu się doczekaliśmy i Final Fantasy Pixel Remaster trafiło na większe konsole. Ta niezwykła kompilacja sześciu pierwszych odsłon legendarnego jRPG stanowi prawdziwą ucztę dla koneserów gatunku. Nie bójmy się tego powiedzieć, jeszcze zanim zaczniemy dogłębną analizę. Jeśli kochacie pikselowe gry i jesteście fanami japońskiej szkoły, to wręcz musicie zainwestować swoje pieniądze w kolekcję. Co prawda cena, jak to na Square-Enix, nie należy do najniższych, ale tak po prawdzie czas poświęcony na każdą z części z nawiązką rekompensuje przelane nań złotówki.

Przyznam bez bicia, że obawiałem się premiery tej kompilacji. Wydanie na urządzenia mobilne doczekało się kilku kontrowersyjnych wyborów twórców, z którymi fanom było nie po drodze. Jak chociażby felerne czcionki czy zmiany graficzne całkowicie niwelujące czar starych „fajnali”. Na szczęście kwadratowi poszli po rozum do głowy i wydając kolekcję na konsole, postanowili zrobić to niemal w niezmienionej formie. Niemal – jest tu słowem kluczem, bo mikroskopijnych zmian poprawiających jakość zabawy jest tu więcej niż to widać na pierwszy rzut oka, a jako, że diabeł tkwi w szczegółach…

Więcej expa!

Wybór. Ten w wielu kwestiach pozostawiony został graczom i chwała twórcom za możliwości, które dają nam te niepozorne remastery. W każdej odsłonie kolekcji sami możemy zdecydować czy postacie „przemówią” do nas w klasycznej, czy może bardziej wymuskanej czcionce. Nie da się ukryć, że tu klasyka sprawdza się o niebo lepiej i utrzymuje spójność z resztą przekazu. Następnie gry dają nam możliwość dowolnego przechodzenia pomiędzy dwiema ścieżkami dźwiękowymi. Choć uwielbiam klasyczne utwory, to muszę przyznać, że więcej czasu spędziłem słuchając nowszych aranżacji. Sama możliwość porównywania ich w czasie rzeczywistym sprawiła, że w każdej z lokacji spędzałem więcej czasu niż początkowo zamierzałem. Powiadam wam, sekwencja w operze w szóstej odsłonie z pełnym udźwiękowieniem jest czystą poezją.

Dla osób, które już kiedyś ukończyły gry lub dla tych, którzy zwyczajnie nie chcą już tak się męczyć – bo, powiedzmy sobie szczerze, stare części miały sporo grindu – twórcy przygotowali szereg usprawnień. Między innymi możemy całkowicie zrezygnować z losowych walk. Opcja ta jednak, przyznaję, sprawdza się najlepiej gdy mamy wszelkiej maści „czasówki” i musimy się śpieszyć. W przeciwnym razie, jeśli jesteście kolekcjonerami i zbieraczami, niestety możecie ominąć kilka miejsc w bestiariuszu. Ot ponownie kwestia wyboru. Bardzo dobrą opcją jest natomiast zwiększenie otrzymywanego doświadczenia. Co ciekawe, wzrost x4 nie jest wcale znów aż tak przesadzony i  zwyczajnie potrafi oszczędzić mnóstwo czasu. Jednak miejscami i tak będziecie musieli chwilę podszkolić drużynę. Zwłaszcza przed potężnymi bossami lub opcjonalnymi przeciwnikami. Tak czy inaczej, to naprawdę dobra opcja jeśli szanujecie swój czas lub zwyczajnie kiedyś ukończyliście te gry i chcecie je sobie tylko przypomnieć.

Diabeł tkwi w szczegółach

To bynajmniej nie koniec. Osoby, które obcowały już z tytułami w przeszłości szybko dojrzą drobne, ale niesamowicie usprawniające rozgrywkę szczegóły. Od teraz każda lokacja posiada stosowną mapkę, na której widoczne są chociażby skrzynki. Możecie zatem zapomnieć o błądzeniu po ślepych zaułkach. Jeszcze lepiej przedstawia się sprawa w miastach. Tu na mapce zaznaczone zostały wszystkie najważniejsze budynki takie jak pub czy sklepy. Zabawy z eksploracji to nie odbiera wcale, bo miejsca te i tak skrywają wiele sekretów. Jednakże dzięki tak prostemu zabiegowi nie musimy już błądzić, co niekiedy w starszych grach było zwyczajnie irytujące. Bardzo spodobały mi się też niewielkie graficzne ozdobniki. Za przykład niech posłużą odpowiednie kolory przy ramce z imieniem danego bohatera. Wszystkie one sprawiają, że tytuły są bardziej przejrzyste. Prawdziwi koneserzy ucieszą się także z opcji dodania własnych imion postaci w pierwszych odsłonach serii. Do tej pory wydania europejskie były tego pozbawione. Od teraz jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by zagrać kanoniczną, odpowiednio nazwaną drużyną. Niektórych może to śmieszyć, ale prawdopodobnie te osoby nie zdają sobie nawet sprawy dla ilu graczy są to ważne kwestie.

Co dokładnie otrzymujemy w pakiecie? Sześć pikselowych, klasycznych odsłon Final Fantasy, a więc w nasze łapki wpada kawał historii gatunku RPG. Co prawda złośliwi powiedzą, że prawdziwe fabuły rozpoczęły się dopiero od części czwartej. Częściowo będą oni mieli rację. Nie da się bowiem ukryć, że to właśnie czwarta część całkowicie odmieniła obraz serii. Jednak będę bronił honoru pierwszych trzech odsłon, bo po prawdzie te historie nie są znów jakoś straszne. Nieco klasyczne, może i sztampowe, ale należy pamiętać, że są to tytuły, które między innymi przyczyniły się od odmienienia całego gatunku. A i nowsi gracze zdecydowanie powinni zagrać chociażby w pierwszą część jeśli dane było im obcować ze Stranger of Paradise. Swoją drogą to bardzo niesłusznie niedoceniana odsłona.

Final Fantasy – ponadczasowa przygoda

Trzymamy więc w dłoniach nie tyle gry, co prawdziwą historię lub wehikuł czasu jak kto woli. Co jednak najlepsze, powróciwszy do tych odsłon uzmysłowiłem sobie, że nie straciły one kompletnie na swojej jakości czy przekazie. Dwuwymiarowe tła oraz sprite’y bohaterów nadal cieszą oczy. Twórcy poza poprawieniem niektórych efektów i oczywiście zwiększeniem rozdzielczości postanowili zachować oryginalny styl i chwała im za to. Ale także poszczególne sceny tak jak łapały kiedyś, tak nadal potrafią złapać za serducho. Ich przekaz jest zwyczajnie ponadczasowy. To historie, w których wir łatwo wpadamy, a następnie przeżywamy z bohaterami zarówno szczęśliwe jak i smutne chwile. Śmiem nawet twierdzić, że gry te w pewien sposób są czyste i nieskalane jak wiele nowych tytułów przez liczne polityczne zabiegi. Ale też pochodzą z czasów, gdy chodziło głównie o rozrywkę i przeżywanie emocji. Tego w Final Fantasy Pixel Remaster wam nie zabraknie. Oczywiście jeśli tylko nie odstrasza was pikselowa oprawa.  Kolekcja stanowi niezwykłą podróż i wspaniałą przygodę. Jedną z tych, o których będziecie pamiętali do końca życia. Czy można chcieć czegoś więcej?

Kod recenzencki dostarczyła Cenega.

Share this:

  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
Konsolowe.info
Follow @KONSOLOWEinfo
Final Fantasy Final Fantasy Pixel Remaster Jrpg remater square enix
+

historia gatunku dostępna na nowych konsolach
ponadczasowe fabuły
liczne usprawnienia
wybór ścieżki dźwiękowej

-

całkiem wygórowana cena jak na tak stare gry

9
Kolekcja stanowi niezwykłą podróż i wspaniałą przygodę. Jedną z tych, o których będziecie pamiętali do końca życia. Czy można chcieć czegoś więcej?

Paweł Matyjewicz

Miłośnik życia i wymyślonych światów. Od dziecka zafascynowany kulturą wschodu oraz ogólnie pojętą popkulturą. Ograł niemal wszystkie jRPG, od czasów pierwszego PlayStation (o ile to w ogóle możliwe) i nadal kocha ten gatunek gier miłością prawdziwą.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Final Fantasy VII Rebirth na początku 2024 roku

Jak dalej potoczy się historia Clouda?

DLC do Final Fantasy XVI pojawi się tylko, jeśli gracze będą tego chcieli

Twórcy na razie nie planują dodatków...

Brak statków powietrznych i wodnych w Final Fantasy XVI

Na szczęście zostaną Chocobo ...

Square Enix zapowiada sieciową strzelankę FOAMSTARS na PS4 i 5.

Śmiałkowie zmierzą się w sieciowej strzelance w drużynach po czterech graczy do złudzenia przypominającej Splatoon.

Zwiastun premierowy Final Fantasy XVI

Odliczanie dni do premiery Final Fantasy XVI czas zacząć!

Kilka godzin zawartości w demie Final Fantasy XVI

Sprawdź Final Fantasy XVI przed premierą!

HOT

7 godzin temu / Bartosz Kwidziński

Assassin’s Creed: Mirage powróci do korzeni serii

Pod koniec tego roku dostaniemy kolejną odsłonę cyklu Assassin’s Creed. Studio Ubisoft przekonuje, że Mirage będzie utrzymane w duchu pierwszych części.

2 dni temu / Bartosz Kałkus

Marvel’s Spider-Man 2 zadebiutuje w październiku!

W końcu poznaliśmy datę premiery jednej z najbardziej wyczekiwanych gier na PlayStation 5.

2 dni temu / Bartosz Kwidziński

Summer Game Fest 2023 – oglądamy wydarzenie

Summer Game Fest ruszyło dziś o godzinie 21:00. Geoff Keighley poprowadził wydarzenie, które naturalnie dla Was relacjonujemy. Oto wszystkie pokazywane nowości.

2 dni temu / Tsumi Deshō

Poradnik (albo i nie) Diablo IV: Barbarzyńca, czyli bezpośredni łomot

Barbarzyńca to postać, która uwielbia walkę w zwarciu i jest w niej niezastąpiony. Podobnie jest w Diablo IV. Trochę o buildzie, aspektach, klejnotach w broni i innych jego możliwościach.

4 dni temu / Konrad Bosiacki

Poradnik Diablo IV: Czarodziejka, czyli najłatwiejsza droga do piekła

Za nami jedna z największych premier tego roku. Oto poradnik Diablo IV skupiający się na Czarodziejce. Ta klasa to z pewnością najłatwiejszy start w drodze przez piekło.

4 dni temu / Angelika Borucka

Tell Me Why za darmo na Pride Month

Jak co roku w czerwcu, Tell Me Why możemy zgarnąć (na własność) zupełnie za darmo. Grę znajdziecie na Steamie i w sklepie Xbox.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2023 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.