Biuro Śledcze ukazało się w drugiej połowie minionego miesiąca. Jesteście ciekawi, czy Rebel ma w swojej ofercie kolejną interesującą grę? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.
Biuro Śledcze to kolejna pozycja reprezentująca gatunek gier detektywistycznych. Pisałem już o niej na portalu. Mieliście też możliwość przeczytania mojej recenzji Batman: Wszyscy Kłamią od konkurencyjnego wydawnictwa Portal Games. Nie ukrywam, że wobec tego wiązałem z Arkham spore nadzieje. Nadzieje, które niestety nie zostały do końca spełnione. Nie znaczy to, że jest to słaba gra. Nie sposób jednak nie dostrzec pewnych jej, dość istotnych, wad. Ale po kolei. Weźmy się za opakowanie i zobaczmy, co w nim znajdziemy.
Zawartość opakowania

Przyznaję, że pierwsze wrażenie po zajrzeniu do opakowania z grą było niesamowicie pozytywne. Zobaczyłem bowiem mnóstwo fizycznych elementów. W odróżnieniu od przytaczanego wcześniej Batman: Wszyscy Kłamią w Biurze Śledczym nie korzystamy z żadnej aplikacji ani strony internetowej. Wszystkie materiały, które posłużą nam do rozwiązania spraw znajdziemy w opakowaniu. Jest to tym większy plus, że elementy te są wykonane naprawdę pieczołowicie. Zaglądając do kartonu, znajdziemy:
- dwustronną mapę
- księgi spraw
- książkę adresowaną
- strony gazet
- instrukcję
- plan budynku
Z pewnością jednym z najczęściej wykorzystywanych przez Was przedmiotem będzie książka adresowa. Więcej na ten temat dowiecie się z akapitu poświęconego rozgrywce. Teraz mogę jednak wspomnieć, że książka adresowa jest wydrukowana w kolorze i wygląda, cóż, jak książka. Znajdziemy tu adresy mieszkańców Bostonu oraz organizacji działających w tym mieście. Podobały mi się również gazety – są one wydrukowane na odpowiednim papierze, dzięki czemu naprawdę można odnieść wrażenie obcowania z realnie wydanym numerem dziennika. Każda gazeta jest także opatrzona między innymi informacją o jej cenie oraz dacie i numerze wydania. Nierzadko natrafimy również na dodatkowe karty pacjenta czy ewidencję wykonywanych usług – nawet takie elementy znajdujące się w księgach spraw przedstawione są z odpowiednio klimatyczną grafiką. Jeśli chodzi o wykonanie elementów i klimat, nie można się do niczego przyczepić w grze Biuro Śledcze: Morderstwa w Arkham i inne tajemnice. Pod tym względem tytuł ten może stanowić idealny wzór dla innych wydawnictw.
Realia gry Biuro Śledcze: Morderstwa w Arkham i inne tajemnice

Nie powinno być tajemnicą, że Biuro Śledcze (…) korzysta z mitologii Cthulhu. Wspomina o tym zresztą nawet oficjalny opis gry, który zawieram niżej. Pochodzi on z karty produktu na stronie Rebel.pl. Oto on:
Wcielacie się w agentów przeszkolonych pod kątem nowoczesnych metod śledczych. Dzięki temu cieszycie się w pracy sporą swobodą. W pudełku znajdziecie 5 podchwytliwych spraw, które musicie rozwiązać.
Do każdego śledztwa będziecie podchodzić wyposażeni w szereg komponentów takich jak mapy, gazety czy książki adresowe które zostaną opisane na początku każdego z nich. Uzbrojeni tylko w te przedmioty i własną wyobraźnię będziecie przemierzać ulice Arkham albo Bostonu (a czasem bardziej egzotycznych miejsc) poszukując wskazówek, które pozwolą Wam położyć kres niewyobrażalnym niebezpieczeństwom.
Sama rozgrywka składa się z 2 części: śledztwa i interwencji. W ramach śledztwa gracze próbują zidentyfikować zagrożenia albo rozwiązać jakiś problem, przesłuchując ludzi i prowadząc dochodzenia. Każde takie działanie liczy się jako 1 trop. Liczba tropów, które gracze mogą sprawdzić, jest określona we wprowadzeniu do każdej ze spraw. Gdy się wyczerpie (lub wcześniej, jeśli gracze są gotowi i podejmą taką decyzję), przechodzimy do interwencji. W tym celu uczestnicy wybierają 3 miejsca, w które udadzą się, aby zwalczyć zagrożenie.
Źródło: Rebel.pl
W związku z tym, że występuje tu mitologia znana z dzieł Lovecrafta, nie może brakować paranormalnych wydarzeń. Samo założenie sprawy jest zawsze proste i wiarygodne. Jednak w miarę postępu śledztwa dojdą często elementy znane z wierzeń w Cthulhu. Możemy też być świadkami sytuacji, które sprawiają, że nie do końca wiemy, co widzimy. Nie brakuje bowiem momentów, w których doświadczamy etapów, prowadzących nas na skraj szaleństwa. Często nawet w rozwiązaniu sprawy nie wszystko jest jasne i występują szalone wizje. W mojej ocenie nie jest to dobre, aczkolwiek zagorzali fani Cthulhu z pewnością to docenią. Ja jednak wolałbym przedstawianie w rozwiązaniach spraw – o których więcej niżej – samych faktów, które wynikają z naszej dedukcji. Niech występują tam nawet wzmianki o mitycznych stworach – ale nie chciałbym, aby pojawiały się tam te stworzenia po raz pierwszy, tłumacząc niektóre zajścia.
Początek rozgrywki

Na Biuro Śledcze: Morderstwa w Arkham i inne tajemnice składa się 5 spraw. Każda z nich jest opatrzona osobną książką, na której okładce widzimy poziom trudności śledztwa. Symbolizuje go ilość macek – najłatwiejsze sprawy to jedna macka, średnie – dwie, natomiast najtrudniejsze to aż trzy macki. Warto zaznaczyć, że sprawy możemy rozwiązywać w dowolnej kolejności. Jeśli więc zobaczymy, że druga sprawa ma trzy macki, a mamy ochotę na coś mniej skomplikowanego, to nie ma problemu. Możemy wybrać łatwiejszą sprawę. Rozwiązywanie zagadki rozpoczynamy oczywiście od przeczytania wstępnego tekstu z książki poświęconej danej sprawie. Na końcu tekstu znajdziemy listę potrzebnych elementów. Na ogół są to odpowiedni numer gazety, mapa oraz książka adresowa. Trzecia sprawa korzysta dodatkowo z planu pewnego budynku, co wprowadza małe urozmaicenie. Tym bardziej, że będziemy nanosili i aktualizowali numery pokojów oraz nawet dorysowywali elementy. Natomiast jedna z następnych wymaga przeczytania ponad 50 stron dokumentów dotyczących śledztwa. Oprócz tego nie obędziemy się bez książki sprawy. To dzięki niej – niczym w grze paragrafowej – będziemy przechodzili do odpowiednich tekstów, starając się poznać prawdę.
Czas na rozwiązanie spraw
Pod koniec tekstu wprowadzającego widnieje bardzo ważna informacja. Określa ona, ile tur mamy na działanie. Może to być 15 dni czy też godzin. Jednostka czasu nie ma najmniejszego znaczenia – istotna jest sama liczba. W powyższym przykładzie mamy 15 możliwości przesłuchiwania świadków czy badania miejscówek. Gra pozwala na jednoczesną rozgrywkę kilku osobom – należy po prostu wybrać głównego śledczego, który to podejmuje ostateczną decyzję co do kierunku, w jakim się udajemy. Naturalnie nie ma przeszkód w graniu samotnie czy w systemie rotacyjnym. Główny śledczy może się bowiem zmieniać co turę.
W trakcie śledztwa możemy też dostać dodatkowe tury, jeśli główne biuro będzie zadowolone ze zdanego przez nas raportu. Jest to niezależne od nas i warunkuje to po prostu bieg fabuły. Od razu zaznaczam, że zdecydowanie warto grać w Biuro Śledcze: Morderstwa w Arkham i inne tajemnice z jakimiś znacznikami. Dobrze jest bowiem oznaczać tury, które już wykorzystaliśmy. Ja lubiłem też zaznaczać miejsca, które odwiedziłem na mapie. Możemy bowiem ile tylko razy chcemy czytać tekst, który pojawił się podczas naszej wizyty w tym miejscu. Kończąc już opis czasu rozwiązywania spraw, jedno śledztwo trwa średnio od godziny do półtorej.
Szukanie informacji w grze Biuro Śledcze: Morderstwa w Arkham i inne tajemnice

Zasiadając do rozwiązywania sprawy, niezaprzeczalnie warto zapoznać się ze wszystkimi poszlakami, jakie oddali nam do dyspozycji twórcy. W związku z tym na pewno – o ile korzysta z niego sprawa – powinniśmy przeczytać dostępne dla nas wydanie gazety. To tutaj, wśród pomniejszych artykułów i reklam, możemy znaleźć wskazówki dotyczące zleconej nam sprawy. To również w związku z tymi informacjami niezwykle przydatna będzie książka adresowa. Znajdziemy w niej, nomen omen, adresy wspominanych w artykułach osób czy przedsiębiorstw i innych istotnych miejsc. Nawet samo szukanie adresów jest bardzo przyjemne i, co niemniej ważne, klimatyczne. Należy jeszcze zaznaczyć, że – mając dokładną lokalizację – możemy skorzystać z odpowiednich zakładek w naszej książce sprawy.
Wykonamy teraz „dochodzenie” (odwiedzenie miejsca i jego oględziny w poszukiwaniu poszlak) lub „przesłuchanie” – do tego musimy oczywiście znać imię i nazwisko naszego rozmówcy. Niektóre sprawy zawierają tez modyfikatory. Nie wchodząc w szczegóły, śmierć pewnej postaci otworzy nam drogi do innych rozmów i akcji w tych samych miejscach, co jest oczywiście sensowne. Oczywiście nie wszystkie wizyty dadzą jakiś efekt i może się zdarzyć, że tylko zmarnujemy przez nie turę. Natomiast po wyczerpaniu puli tur, musimy na ogół wybrać trzy miejsca, które znów chcemy odwiedzić. Jeśli wybraliśmy trafnie, dostaniemy pewną liczbę punktów i będziemy bliżej poznania ostatecznej prawdy. Wygrywamy, gdy uzyskamy więcej niż 3 punkty, co nie zawsze jest łatwe. Żona i ja zawaliliśmy na przykład pierwsze śledztwo, ginąc w odmętach szaleństwa.
Podsumowanie

Biuro Śledcze: Morderstwa w Arkham i inne tajemnice to dość specyficzna gra. Sama rozgrywka mechaniczne jest bardzo przyjemna. Doceniam też jakość wykonania dokumentów. Przedmioty, z których korzystamy prezentują się bardzo wiarygodnie i nie mam co do ich wyglądu żadnych uwag. Szkoda jednak, że plany, po których musimy pisać występują wyłącznie w jednym egzemplarzu. Nie obraziłbym się też za dodanie ołówka i gumki, czy znaczników tur – zwłaszcza, że gra kosztuje niemal 200 złotych. Pamiętajcie również, że motywy okultystyczne oraz kult Cthulhu mają tu ogromne znaczenie i nierzadko nie będziecie w stanie znaleźć sensownego rozwiązania. Uważam też, że zdecydowanie wygodniej gra się niestety w pojedynkę. Przeglądanie wielu elementów w większym gronie jest problematyczne. Chodzi mi to głównie o czwarte śledztwo. To w pewien sposób unikatowa detektywistyczna pozycja. Na pewno warto po nią sięgnąć, jeśli nie przeszkadza Wam obecność wątków Lovecraftowych. Jeżeli jednak liczycie zawsze na przyziemne rozwiązania, to nie jest to tytuł dla Was. Należy jeszcze zaznaczyć, że przy rozwiązaniu spraw znajdują się polecane lektury autorstwa Lovecrafta. Jeśli dane śledztwo trafi w Wasz gust, to możecie dodatkowo rozwinąć to zainteresowanie.
Grę do zrecenzowania dostarczyło wydawnictwo Rebel.
Dodaj komentarz