Pandemia, to jeden, z klasyków gier planszowych, który każdy gracz powinien przynajmniej raz spróbować. Mechanika tego tytułu jest na tyle ciekawa, że z drobnymi modyfikacjami może znaleźć zastosowanie także w innych realiach. Na początku roku recenzowałem dla was grę World of Warcraft: Wrath of the Lich King, która właśnie z mechaniki Pandemii korzystała. Tym razem wyruszymy do Odległej Galaktyki, do czasów wojny między Rebupliką a Separatystami. Jak sprawuje się Star Wars: Wojny Klonów?
Zawartość pudełka
Pierwsze co ukaże się nam po otwarciu górnej pokrywy pudełka to instrukcja oraz plansza do gry. Ta wykonana jest poprawnie, choć nie da się ukryć, że nie powala może jakoś detalami czy szczegółowością. Oczywiście pamiętajmy, że mowa tutaj o mapie galaktyki, więc większość przestrzeni zajmuje pustka kosmosu. Poszczególne planety są kolorowe, ale generalnie całość w porównaniu do innych map może pozostawiać pewien niedosyt.



Następnie zobaczymy zapakowane w dedykowaną wypraskę figurki bohaterów. Figurki dla graczy oraz przeciwników prezentują się bardzo dobrze. Od razu widać, kto jest kim, gdyż każda figurka przedstawia swoją postać w najbardziej ikonicznej pozie. Figurki wykonane są z plastiku i niestety obawiam się o ich trwałość. Głównie mówię tutaj o mieczach świetlnych, które są bardzo cienkie. Już po otwarciu część z ostrzy była lekko wygięta. Całość nie sprawia wrażenia zbytnio trwałego i aż boję się, co stanie się po kilku rozgrywkach. Nie mówiąc o tym, jak któraś z figurek zapozna się z podłogą pod wpływem grawitacji. Wyjątkowo uczulam, by o nie dbać i na pewno nie nadają się dla młodszych, nawet do zabawy.




Oprócz figurek bohaterów znajdziemy w pudełku także mniejsze figurki droidów i 3 statki federacji handlowej, reprezentujące blokady. Droidy prezentują się o tyle ciekawie, że jest ich kilka rodzajów. Nie jest to jeden odlew identycznie wyglądających jednostek. Takie rzeczy się ceni, bo plansza wygląda wtedy dużo bardziej realistycznie.
W pudełku znajdziemy także dedykowaną kostkę do gry, zestaw plastikowych żetonów do zaznaczania postępu na różnych torach oraz karty złoczyńców, będące głównym celem rozgrywki. Na samym końcu znajdziemy kilka talii kart, które wykorzystamy w czasie zabawy. Wszystkie karty są sporej wielkości, mają czytelny i duży tekst oraz ikony, które od razu mówią nam, z czym mamy do czynienia. To dobra wiadomość, bo z czytelnością kart w grach bywa zaskakująco różnie.



Przygotowanie rozgrywki
Jak każda rozgrywka w grze na bazie Pandemii, tak i tutaj przed samą zabawą czeka nas krótkie przygotowanie. Gry oparte o tej mechanice wymagają doboru kilku elementów i samo rozstawienie planszy zajmie nam kilka chwil.
Przede wszystkim na samym początku musimy sobie odpowiedzieć na pytanie jak duże wyzwanie chcemy mieć przed sobą. W grze występuje 4 złoczyńców; Asajj Ventress, Generał Grievous, Darth Maul oraz Hrabia Dooku. Każda z tych postaci stanowi zupełnie inne wyzwanie, więc warto zastanowić się, którego wybrać. Twórcy zalecają, by do pierwszej rozgrywki wybrać Assajj, gdyż jest to zdecydowanie najłatwiejsza do pokonania postać. Oczywiście, jeśli nie boimy się wyzwania, to możemy wybrać innego złoczyńcę. Dooku jest tutaj natomiast wariantem najtrudniejszym. Po wyborze postaci pobieramy jej figurkę, dużą kartę tego antybohatera oraz tasujemy jego dedykowaną talię. Wszystko układamy nad planszą, w dedykowanym miejscu. Resztę odkładamy do pudełka.


Kolejną rzeczą, która ma wpływ na poziom trudności, jest wybór liczby misji do zrealizowania. Po ustaleniu z innymi graczami ile zadań chcemy wykonać, losujemy je z dedykowanej talii. Twórcy zaznaczają, że wersja prosta to 3 karty, a najbardziej doświadczeni gracze mogą rzucić się na 6 i więcej. Sam do pierwszej rozgrywki wybrałem Assajj oraz 4 misje.
Na końcu pozostaje wybór postaci. Warto przed podjęciem decyzji przestudiować umiejętności każdego z Jedi, gdyż każdy posiada unikatową darmową akcję, z której warto korzystać. Jedni rycerze spiszą się lepiej w walce, inni pomocni będą przy poruszaniu się na większe odległości. Warto tak dobrać drużynę, by skorzystać z jak najszerszego wachlarza zdolności. Po dokonaniu wyboru pobieramy figurkę oraz kartę danego Jedi.
W kolejnym kroku tasujemy wszystkie talie kart i układamy je w odpowiednich miejscach. Talię kart inwazji układamy nad planszą. Następnie losujemy z niej po kilka kart i na każdej wylosowanej planecie układamy odpowiednią liczbę jednostek droidów, zgodnie z instrukcją. Wybraną liczbę kart misji układamy obok planszy i losujemy dwa pierwsze zadania, które układamy w dedykowanym miejscu obok planszy. Następnie rozpatrujemy efekty początkowe misji i układamy żeton koloru misji na plancie, na której rozgrywa się dane zadanie.




Na samym końcu tasujemy talię oddziałów i układamy ją obok planszy. Następnie każdy z graczy losuje taką liczbę kart, jaka przypisana jest do liczby graczy biorących udział w grze. Wszystkie karty gracze układają otwarte przed sobą.
Kiedy całość mamy już rozstawioną możemy przejść do dalszej zabawy.
Faza gracza
Celem graczy jest pokonanie złoczyńcy. Będzie to możliwe dopiero po zrealizowaniu wszystkich misji, jakie wylosowaliśmy przy rozstawianiu planszy. Dopiero wtedy aktywujemy ostateczne zadanie naszego antybohatera i skuteczne jego rozwiązanie zakończy się naszym sukcesem. Musimy jednocześnie uważać, by jednostki droidów nie rozprzestrzeniały się zbyt szybko. Jeśli będzie ich za dużo na planszy, to czekają nas konsekwencje, a w ostateczności przegrana.
W swojej turze każdy gracz wykonuje 4 akcje. Do wyboru mamy 4 możliwe ruchy. Możemy więc albo wykonać 4 różne ruchy, ale część z nich powtórzyć. Pierwszą możliwością jest ruch na sąsiednią planetę. Obecność na nowym globie jednostek wroga nie jest przeszkodą, by na planecie wylądować.
Kolejnym możliwym ruchem jest dobranie karty oddziałów. Po pobraniu karta natychmiast układana jest przed graczem i można korzystać z jej efektów. Jednocześnie trzeba pamiętać, że gracz maksymalnie może mieć ich 7 i jeśli dobierze ich więcej, to nadmiarowe będzie musiał odrzucić. Karty oddziałów dzielimy na 5 rodzajów i każdy z nich wspomaga inny aspekt rozgrywki. Jedne pozwolą nam przesunąć się nie o jedną planetę, a o dwie. Inne pomogą nam w walce, a jeszcze inne uchronią nas przed obrażeniami. Najbardziej cennymi są karty sprzymierzeńców, które mają bardzo mocny, jednorazowy efekt aktywowany na żądanie w momencie odrzucenia karty.




Jeśli znajdujemy się na planecie, na której są wrogie jednostki, to możemy je zaatakować. Rzucamy kością i liczymy liczbę obrażeń, jakie udało nam się wylosować. Nasz wynik możemy modyfikować za pomocą kart oddziałów. Po zsumowaniu udanych ataków zadajemy obrażenia wrogim figurkom. Droidy niszczymy jednym obrażeniem, blokady dwoma, a wytrzymałość czarnego charakteru zależy od wybranego antybohatera. Ważne jest, że aby wyeliminować daną figurkę z gry musimy zadać jej komplet obrażeń za jednym zamachem. Dla przykładu — Ventress ma 3 punkty wytrzymałości, jeśli więc nie zbierzemy 3 obrażeń, to nie wyeliminujemy jej w tej fazie walki, a już zadane obrażenia nie przechodzą dalej. W następnym starciu znowu będziemy musieli uzbierać 3 obrażenia, by pożegnać jej figurkę z planszą. Pamiętać też trzeba, że w pierwszej kolejności powinniśmy pokonać blokadę, zanim będziemy mogli atakować innych przeciwników na danej planecie czy przystąpić do zadania.
Ostatnim możliwym ruchem jest wykonanie misji. Jeśli znajdujemy się na planecie, na której odbywa się misja, to możemy spróbować je rozwiązań. Każde z zadań ma pewne wymagania. Wykonujemy je podobnie do walki, tj. rzucamy kością i nasz wynik modyfikujemy kartami. Jeśli uda nam się uzbierać tyle trafień ile wymaga zadanie, to je zaliczamy. Każda karta zadania ma też dodatkowy efekt. Część z nich realizowanych jest w momencie wyłożenia karty, część aktywowana jest przy każdej próbie rozwiązania zadania, a część to nagrody za zaliczenie zadania.
Star Wars: Wojny Klonów to gra kooperacyjna, więc gracze mogą sobie nawzajem pomagać. Nie możemy się nawzajem wymieniać kartami, ale jeśli co najmniej dwóch graczy jest na tej samej planecie, to mogą skorzystać z własnych kart oddziałów, by wspomóc w walce czy misji innego gracza.
Faza złoczyńcy
W momencie kiedy aktywny gracza wykorzysta swoje 4 ruchy (plus ewentualnie skorzysta z darmowej akcji swojej postaci), przechodzimy do fazy złoczyńcy. Losujemy kartę z talii kart złoczyńcy i realizujemy jej efekt. Co ważne karta może mieć różne działanie, w zależności od tego czy figurka przeciwnika jest na planszy, czy też udało nam się ją wyeliminować.
Po ruchu przeciwnika następuje dobranie droidów. W tym celu losujemy karty inwazji i na każdej wylosowanej planecie dodajemy po jednej figurce droida. Tutaj też pojawia się chyba największa różnica względem klasycznej Pandemii. Inaczej bowiem gra zachowuje się, w momencie kiedy na danej planecie mielibyśmy dołożyć czwartą figurkę. Standardowo wskaźnik zagrożenia idzie o jedno pole w dół, niechybnie zmierzając do naszej zagłady. Nie występuje tutaj jednak znany z Pandemii mechanizm rozprzestrzeniania się. Droidy pozostają na planecie, nie atakują sąsiednich światów. Zamiast tego na orbicie planety pojawia się blokada, która skutecznie uniemożliwi dalsze akcje na tym świecie, do czasu jej usunięcia.


Podsumowanie
Usunięcie z gry mechaniki rozprzestrzeniania zabrało z jednej strony jeden z najbardziej ikonicznych elementów pierwowzoru, ale z drugiej sprawiło, że tytuł jest dużo bardziej przystępny. Dużo prościej wytłumaczyć zasady i zwyczajnie wygrać. Oryginalna Pandemia znana jest z dość wysokiego poziomu trudności i nie jedna rozgrywka zakończyła się w niej porażką. Tutaj jest o nią odrobinę trudniej, przez co tytuł świetnie nadaje się dla początkujących. W końcu chyba każdy się zgodzi z tym, że łatwiej kogoś przekonać do planszówek, jeśli jego pierwsze podejście okaże się sukcesem.
Jest to też tytuł, w którym poziom trudności można sobie dawkować i modyfikować. Samo wydłużenie gry poprzez dodanie większej liczby misji może sprawić, że wyzwanie będzie większe. Jeśli dodamy do tego fakt, że każdy z przeciwników jest inny i pokonanie ich będzie stanowiło inne wyzwanie, to otrzymamy mieszankę, którą można dostosować do swoich możliwości. O ile rozgrywka z Assajj Ventress i 3 misjami można uznać za tryb bardzo prosty, tak np. pokonanie Dooku z 6 misjami może okazać się trudniejsze niż wyleczenie wszystkich chorób w Pandemii.
Dużym plusem jest oczywiście szalenie popularna marka Gwiezdnych Wojen. I to w dodatku na licencji trylogii Prequeli. Choć Star Wars w świecie planszówek jest sporo, to większość inspirowana jest oryginalną trylogią, pozostawiając fanów innych filmów z Sagi trochę w tyle. Sam bardzo lubię epizody I-III i bardzo cieszę się, że powstała gra na ich bazie.
Zresztą tytuł ten to nie tylko skórka z Gwiezdnych Wojen, ale widać tutaj faktyczne zaangażowanie twórców w tę markę. Zwiedzimy nie tylko znane z ekranów kin miejsca, ale i niektóre karty wzbudzą uśmiech zadowolenia po ich zobaczeniu. Sam też bardzo cenię to, jak przyłożono się do poszczególnych bohaterów jasnej, ale i ciemnej strony mocy. Wszystkie zdolności bohaterów mają jakiś sens w kontekście tego, kim byli w filmie. A najbardziej podoba mi się fakt, że misja finałowa każdego ze złoczyńców odbywa się na planecie, która ma sens w kontekście tego, co z daną postacią się dzieje w filmowej sadze. To takie małe smaczki, które wychwycą najwięksi fani marki.
Jednak nie tylko oni będą zadowoleni, czego przykładem jest jedna z moich rozgrywek. Zasiadłem do tego tytułu ze znajomym, który w ogóle nie zna Gwiezdnych Wojen, nie grał też nigdy w Pandemię. I udało nam się bez problemu pokonać przeciwników. Jeśli wierzyć mojemu znajomemu, to bawił się przy tym całkiem nieźle. Dlatego też uważam, że Star Wars: Wojny Klonów sprawdzi się doskonale dla początkujących. To dobry pomysł na pierwsze spotkanie z grami, które oferują trochę bardziej rozbudowane zasady. Ze swojej strony gorąco polecam.
Egzemplarz gry dostarczyła firma Rebel — wydawca gry w Polsce.
Dodaj komentarz