Nastawiony na grę wieloosobową Kirby’s Dream Buffet pojawił się prawie znikąd, zapowiedziano go bowiem miesiąc temu. Czy zostanie z nami na dłużej?
Muszę przyznać, że po niezwykle udanym Kirby and the Forgotten Land, wszystkie nowe produkcje z Kirbim w roli głównej od razu lądują na moim radarze. Kirby’s Dream Buffet nie miał być ogromną grą, wiadomo też było, że nie będzie to rasowa platformówka. Niemal miesiąc po zapowiedzi, możemy sprawdzić, z czym się nowego Kirbiego je… a właściwie co tym razem nasz mały przyjaciel weźmie na ząb.
Fall Guys z Kirbim w roli głównej?
W swojej recenzji nie uniknę porównań do Fall Guys, gry dostępnej na wszystkich konsolach starej i nowej generacji. Około dwóch miesięcy temu wspomniana produkcja pojawiła się na Switchu w formacie free to play. 60 graczy rywalizuje ze sobą na rozmaitych trasach, a do kolejnych rund przechodzi coraz mniej śmiałków. Z kolei Kirby’s Dream Buffet polega na wyścigu i mini-grach, w których 4 Kirbich konkuruje ze sobą w ilości zjedzonych owoców. Czym na pierwszy rzut oka różnią się obie produkcje?




Przede wszystkim w Fall Guys zagramy tylko w trybie wieloosobowym, który nie wymaga subskrypcji Nintendo Online. Z kolei gra przez internet w Kirby’s Dream Buffet wymaga wspomnianego abonamentu. Recenzowany tytuł umożliwia jednak grę w pojedynkę, jak również tzw. kanapowy tryb wieloosobowy. Możemy wtedy zaprosić jeszcze jednego gracza i bawić się na podzielonym ekranie. Warto jednak zaznaczyć, że przez internet w Dream Buffet zagra już tylko jeden gracz. Oba tytuły różnią się również ceną, jak już wspomniałem Fall Guys są za darmo, zaś za Kirby’s Dream Buffet przyjdzie nam zapłacić 60 zł. Gra dostępna jest tylko w Nintendo eShop i na razie nie zapowiedziano jej fizycznej premiery.
Tryby Gry
Przejdźmy do sedna, czyli do tego, jakie atrakcje przewidzieli dla nas twórcy gry z HAL Laboratories. Mamy przed sobą wybór między Battle Mode oraz Online Play. W pierwszym z nich będziemy mogli zagrać sami albo z kimś na kanapie, a brakujące miejsca wypełnią komputerowi gracze.
Dostępne tryby to Single Race, czyli wyścig, w którym każdy z Kirbich spróbuje zjeść jak najwięcej owoców, nie wylatując przy tym z planszy. Nie dość, że możemy sobie trochę przeszkadzać poprzez odbijanie się od siebie czy stosowanie dodatkowych mocy znalezionych po drodze, to sama plansza usiana jest przeszkodami i prostymi przeciwnikami. Będziemy chcieli ukończyć wyścig jak najszybciej, ponieważ na najlepszych graczy czekają za linią mety największe owocowe nagrody. Tory są utrzymane w gastronomicznej stylistyce, jednak muszę przyznać, że jest ich bardzo mało i szybko zaczynają się powtarzać. Wydaje mi się, że twórcy chcieli ukryć ten fakt i nie możemy sami wybrać trasy, na której będziemy się ścigać.




Kolejnym trybem jest Single Minigame. Znowu konkurujemy w tym trybie z innymi graczami. To odpowiednie miejsce, żeby napisać, że w grze nie ma trybu drużynowego albo kooperacji. W minigrach plansza jest już o wiele mniejsza, a owoce spadają z góry, bądź pojawiają się na mniejszych przeciwnikach czy w skrzyniach. Po grach takich jak Mario Party Superstars lub Wario Ware Get it Together, nazwanie tych plansz minigrami jest lekkim nadużyciem. Wszystkie są do siebie bardzo podobne.
W końcu dochodzimy do trzeciego podstawowego trybu w Kirby’s Dream Buffet, czyli Single Battle Royale. Tym razem o wiele łatwiej jest wypaść z planszy, na której co rusz pojawiają się zasobniki z dodatkowymi mocami. Przy ich pomocy możemy wypychać innych Kirbich i przejmować część ich owoców.
Ocena rozgrywki
Zestawienie 3 opisanych wyżej trybów to Gourmet Grand Prix, czyli dwa wyścigi, jedna minigra oraz kończące rozgrywkę Battle Royale. Jeśli zdecydujemy się na grę przez internet, czeka nas właśnie rozgrywka w tej formule.




Jak to właściwie wszystko smakuje? Wiem, że nie mieliśmy okazji zbyt długo zaostrzyć sobie apetytów na Kirby’s Dream Buffet. Mimo wszystko czuć tu pewien niedosyt. Samo ściganie się przez torty, burgery, galaretki jest przyjemne. Twórcy jednak narzucili sobie pojedynczy, gastronomiczny temat przewodni, przez co wszystkie plansze zlewają się w jedną masę. Nietrudno też zauważyć, że jest ich naprawdę mało.
W trybie Gourmet Grand Prix zdecydowanie za dużo owoców zmienia swoich właścicieli w ostatniej próbie, jaką jest zawsze Battle Royale. Balans jest tutaj trochę zaburzony. Możemy mieć dużą przewagę po wyścigach i świetnie poradzić sobie podczas minigry. Pomimo tego, „siła złego na jednego” może być na końcu zbyt przytłaczająca.




Ostatnią rzeczą, która jest dosyć specyficzna, jest fakt, że nie możemy zmienić kąta kamery (zresztą podobnie jak we wspomnianym Kirby and the Forgotten Land). Można spojrzeć na to dwojako, z jednej strony cierpi na tym wygoda gracza, z drugiej stanowi to dodatkowe wyzwanie. Osobiście uważam jednak, że taka funkcjonalność wyszłaby Kirby’s Dream Buffet na zdrowie.
Deser
Oprócz konkurowania z innymi graczami możemy udać się na planszę do swobodnego turlania się. Przetestujemy tam wszystkie moce, które znajdziemy w innych trybach. Podczas rozgrywki dostaniemy sporo elementów ubioru czy dekoracji, którymi oblepimy nasz własny tort widoczny w głównym menu gry. Tradycyjnie już, znajdziemy również miejsce, żeby poznać historie innych gier z Kirbim w roli głównej.
Jak to wygląda na Switchu?
Złego słowa nie można powiedzieć o aspekcie audiowizualnym opisywanej produkcji. Tory wyglądają kolorowo i ciekawie. Muzyka może nie wybija się na pierwszy plan, jednak z pewnością nie irytuje ucha monotonnymi ścieżkami. Jak sprawa wygląda, jeśli chodzi o stabilność? Fall Guys zdecydowanie razili w oczy swoją poklatkowością, zaś Kirby’s Drem Buffet działa płynnie. W kanapowej rozgrywce znajdą się może chwile, kiedy coś na ekranie chrupnie, jednak przeważnie gra działa bardzo dobrze. W rozgrywce wieloosobowej było już różnie, jednak zawsze można zrzucić to na karby jakości połączenia. Miewałem mecze bardzo płynne oraz takie, w których denerwowałem się na większe problemy.




Wnioski
Największą bolączką Kirby’s Dream Buffet jest mała liczba plansz, co najpewniej zmieni się w przyszłości. Pomimo tego, że odblokowałem nowy tor po osiągnięciu określonego poziomu, wciąż jest to zbyt małe urozmaicenie. Minigry również są zbyt podobne do siebie, żeby być ciekawe. Nie można jednak odmówić grze pewnego Kirby Factor, wyciągniętemu głównie dzięki świetnej, uroczej grafice. W zasadzie w małych dawkach, jako krótki przerywnik, grało się w Dream Buffet przyjemnie. Tytuł może spodobać się miłośnikom kanapowej rywalizacji, z zaznaczeniem, że mogą się tak w niego bawić maksymalnie dwie osoby (tylko w trybie lokalnym).
Kod recenzencki dostarczył ConQuest Entertainment - oficjalny dystrybutor Nintendo w Polsce

Dodaj komentarz