Jedną z zalet Switcha jest jego mobilność. Możemy wziąć go na imprezę. Ale oprócz sprzętu potrzeba też dobrej gry, czy WarioWare: GIT jest… git?
Jedną z najważniejszych cech jaką ma dla mnie Nintendo Switch, jest z pewnością możliwość rozkręcenia imprezy przy pomocy gier. Do kategorii „imprezówek” na pewno zalicza się najnowsza produkcja, która bierze na warsztat jednego z naszych ulubionych antybohaterów Nintendo – Wario. Dzięki firmie ConQuest Entertainment, będącej oficjalnym dystrybutorem Nintendo w Polsce, w WarioWare Get It Together! mogłem zagrać już w dniu premiery. Miałem też szczęście, gdyż przez weekend gra została przetestowana w prawdziwym „boju”. Odbyło się więc małe spotkanie gdzie oprócz grilla królowały właśnie gry!
Story Mode
Tak jak się można było tego spodziewać, gra niesie ze sobą dużą dawkę zwariowanego humoru. Właściwie wiadomym jest, że gra taka jak WarioWare: Get It Together! mogła powstać tylko w Japonii. W grze musimy zacząć od Story Mode. Więc o co tak na prawdę w tej historii chodzi? Tytułowe WarioWare tworzy gry na konsole, jednak coś idzie nie tak i Wario wraz ze swoimi pracownikami zostaje wciągnięty wewnątrz programu. Panoszą się tam liczne błędy. Aby je pokonać musimy przejść zwariowane mini gry. Wraz z przechodzeniem poziomów, nasze grupa powiększy się o kolejnych bohaterów, których znajdziemy po drodze. Postaci posiadają przeróżne umiejętności. Część porusza się w powietrzu, częścią sterować będziemy po ziemi, a jeden z nich właściwie nie porusza się w ogóle. Do tego stosują specjalne ataki.
Tryb Story Mode gorąco polecam do przejścia w kanapowej współpracy, tym bardziej że jest on niestety dosyć… krótki. Aby go pokonać wystarczą 2-2,5 godziny. W tryb ten możemy również zagrać oczywiście samodzielnie. Oprócz poznania grywalnych postaci, zobaczymy też dowcipne przerywniki filmowe i dialogi między bohaterami. Czas spędzony przy poznawaniu tej prostej historii jest bardzo przyjemny. Czy czegoś tu brakuje? Na początku trochę tęskniłem za wykorzystaniem żyroskopów w Joy-Conach tak jak w innym imprezowym tytule od Nintendo – flagowym już Super Mario Party. Z drugiej jednak strony możemy dzięki temu grać nie tylko przy pomocy Joy-conów ale jakichkolwiek innych wspieranych przez konsolę kontrolerów. Sterowanie wszystkimi bohaterami sprowadza się do gałki i jednego przycisku. Często liczy się precyzja i timing, tak więc żyroskopy byłyby po prostu kolejnym utrudnieniem.
Mini gry
W grze dostajemy ponad 200 mini gier, które w większości poznamy w trybie Story Mode podczas pierwszego przejścia gry. Jak to wygląda? Cała zabawa polega na tym, że mamy dosłownie sekundy na przygotowanie się przed kolejną planszą, czyli sprawdzenie jakim bohaterem zagramy i przypomnienie sobie tego, jaki specjalny ruch posiada. Następnie przeniesiemy się już do konkretnej losowo wybranej gry i znowu… Sekundy dzielą nas od jej startu. Pojawi się jedno słowo, które wskaże nam o co może chodzić na danej planszy. Może to być destroy, clean, find, hide… i wiele, wiele innych. Jak widzicie wskazówka wyświetlana i mówiona jest po angielsku. Wielkie szkoda, że gra nie doczekała się lokalizacji w języku polskim. Tym bardziej, że dialogi między postaciami nie są w ogóle podłożone. Przetłumaczenie więc tych paru czasowników i ich nagranie nie wydaje się więc zbyt wygórowanym życzeniem.
Tym bardziej, że mini-gry są frajdą dla najmłodszych graczy. Koordynacja ręka-oko, spostrzegawczość no i oczywiście kupa (czasem dosłownie, jedna z mini gier polega na oczyszczeniu kuwety) zabawy są przewidziane dla całej rodziny! Same mini gry nie zajmą nam więcej niż kilka sekund. Co jeżeli jednak przejdziemy dziesiątki tych gierek i dojdziemy już do końca Story Mode?
Solo End game
Byłem pełen obaw… to już koniec? Mamy wszystkich bohaterów i co dalej? Na szczęście nie jest tak źle. Część z trybów przewidziano nawet specjalnie dla jednego gracza… Jednak umówmy się, ta gra będzie błyszczeć w grupie i kropka. W samym menu mamy dostęp do Wario Cup. Jest to cotygodniowy challange, gdzie możemy udostępnić nasz wynik online i porównać się z innymi graczami. W pierwszym tygodniu było to 35 mini gier, ale puszczonych bardzo szybko. Do swojej dyspozycji dostaliśmy dosyć trudną w obsłudze postać 9-Volt’a.
W zakładce Variety Pack mamy jeszcze jedną grę przeznaczoną tylko dla trybu solo. Jest nią Friendless Battle. Wybierzemy jednego bohatera a następnie stoczymy bój z resztą postaci, zatrzymując ich niekończące się fale. Urozmaiceniem będzie zmieniające się środowisko wpływające na grę, ale również pojawiający się co jakiś czas silniejsi przeciwnicy.
Gry wymagającej więcej niż jednego gracza opiszę w kolejnym akapicie. Za to w kolejne gry możemy zagrać w jedną bądź więcej osób. W Play-o-pedia, czyli zestawieniu wszystkich gierek, swobodnie wybierzemy tą, która nas interesuje. Możemy w nią zagrać sami albo w dwie osoby. W jedną bądź aż do 4 osób zagramy w podbijanie piłki (Gotta Bounce), siatkówkę (High Five) albo Daily Grind – uroczą platformówkę.
Wieloosobowe End game
Dwa tryby przewidziane są tylko i wyłącznie dla dwóch graczy. W Rising Star znowu zmierzymy się z mini grami, ale to w jakim stopniu każdy z graczy przyczynił się do zwycięstwa zostanie ocenione w postaci przyznanych gwiazdek. Wygra ten, kto zbierze 5 jako pierwszy. WarioWare Get It Together! to nie tylko współpraca, ale również współzawodnictwo. W Duelius Maximus na podzielonym ekranie zobaczymy kto zrobi najmniej błędów i wytrzyma najwięcej gier.
Reszta trybów przewidziana jest od 2 do 4 graczy i są to Balloon Bang, Sly Angle, Puck’er Up, czy Frenemy Frenzy. Ostatni z nich to bijatyka a pierwsze 3 wprowadzają meta grę w postaci pompowania balona, zajmowania strategicznych flag, czy w końcu gry w hockey. Jak więc zapewne zauważyliście, owe mini gry są zwykle trzonem rozgrywki, ale nierzadko opakowane są w ciekawy sos.
Coś jeszcze?
Podczas gry zarobimy specjalną walutę w grze. Możemy również wypełnić różne misje, którym poświęcona jest osobna zakładka w menu. Zarobione punkty możemy przeznaczyć na zakup różnych przedmiotów, które następnie przekażemy podopiecznym bohaterom. Odkryjemy nowe skórki, kolory strojów, czy też galerię postaci. Możemy również na sucho poćwiczyć poruszanie się naszymi bohaterami albo przejrzeć statystyki dotychczasowych rozgrywek… ufff jest tego całkiem sporo! Pierwsze obawy po szybkim przejściu Story Mode można odłożyć na bok.
Wrażenia
Czas spędzony z WarioWare Get It Together! był świetną zabawą. Prosty, animowany styl nie odwracał uwagi od szybkiej, platformowej rozgrywki. Szybkiej, ponieważ tempo narzucone przez grę jest przyjemnym wyzwaniem. Nie da się ukryć, że niektóre postaci są łatwiejsze w rozgrywce niż inne, dlatego jeżeli jeszcze bardziej chcemy podkręcić poziom trudności, możemy dobierać ich do zadań losowo. Jednym z niewielu minusów produkcji jest cena. Gra dostępna jest na eShop za prawie 210 zł. Na szczęście można ją dostać w fizycznej dystrybucji odrobinę taniej, jednak wciąż jest to spora kwota jak za 200 mini gier. WarioWare jest GIT i to świetna propozycja na imprezowe granie. Byłby natychmiastową rekomendacją, jednak przy obecnej zaporowej cenie, radzę chwilę poczekać.
Kod recenzencki dostarczył ConQuest Entertainment - oficjalny dystrybutor Nintendo w Polsce

Dodaj komentarz