iiyama na początku maja wyszła z propozycją nowego monitora. Czy warto się nim zainteresować z perspektywy gracza konsolowego?
iiyama to producent, którego sprzęt recenzowaliśmy już do portalu. Osobiście sprawdzałem kiedyś zakrzywiony monitor, a do odpowiedniego artykułu zabierze Was ten oto odnośnik. Odkąd tylko już stosunkowo dawno temu miałem przyjemność korzystania z monitora o zakrzywionym ekranie wiem jedno. Mianowicie, zakrzywione ekrany to już dla mnie ulubiony typ tego sprzętu. Na co dzień użytkuję Samsuga Odyssey G5 i nie wyobrażam sobie pracy z płaskim ekranem. Na szczęście testowany dziś monitor, model GB3467WQSU, również jest zakrzywiony. Po tym nieco przydługim wstępie przejdźmy oczywiście do analizy propozycji firmy Iiyama.
Opakowanie i montaż
Karton, do którego Iiyama pakuje swój monitor bynajmniej nie jest najmniejszy. Jego wymiary wynoszą bowiem aż 89 cm x 47,5 cm x 27,5 cm. Zdecydowanie nie powinno to dziwić – sam monitor jest wyposażony w matrycę VA o przekątnej liczącej 34 cale. Po wyjęciu monitora z opakowania należy go oczywiście, jak zawsze w przypadku takiego sprzętu, złożyć. Jest to proces bardzo szybki i nie minie kilka minut, a będziecie już mieli gotowy monitor wraz z podstawką. Należy zaznaczyć, że ramię monitora jest do niego od razu zamontowane, a nam pozostaje jedynie włożenie jej w nóżkę. Następnie jedynie dokręcamy te elementy za pomocą zwyczajowej śruby. Wystarczy podnieść jej „kapsel”, a następnie dokręcić, po czym położyć „kapsel” i voila. Pozostało jedynie podłączyć kabel zasilający oraz przewody przesyłające obraz i dźwięk do naszych sprzętów. Prostota montażu to ogromna zaleta testowanego monitora i z pewnością docenią ją niejedna osoba.
Rozmiar i zajmowane miejsce
Należy zaznaczyć, że monitor Iiyama GB3467WQSU zajmuje na biurku naprawdę sporo miejsca. Winna jest temu oczywiście nóżka (w kształcie odwróconej litery Y). Przyznaję, że musiałem nieco poprzestawiać moje figurki oraz klawiaturę, aby monitor odpowiednio wszedł. Warto na to zwrócić uwagę podczas rozważania zakupienia tego modelu. Na plus należy natomiast zaliczyć spory otwór w podstawie. Przełożymy przez niego kable, a tym samym ułatwimy sobie zarządzanie nimi. Przyznaję, że dotychczas korzystałem głównie z opasek zaciskowych, aby kable nie zwisały mi bezwładnie pod biurkiem. Dzięki wspomnianemu otworowi mogłem oczywiście korzystać z mniejszej ilości tych opasek, co jest niewątpliwą zaletą. Plusem GB3467WQSU jest również zasilacz wbudowany w sam monitor. Dzięki temu nie powinno być problemu, aby wtyczka zmieściła się do gniazdka.
Porty w Iiyama GB3467WQSU
Niemałe znaczenie ma oczywiście mnogość opcji podłączenia urządzeń do monitora. iiyama zamontowała w swoim sprzęcie po dwa porty HDMI oraz DisplayPort. Oprócz tego znalazło się miejsce dla gniazda słuchawkowego oraz pięć gniazd USB. Jedno z nich jest typu B, natomiast cztery pozostałe to USB 3.0 typu A. Dzięki temu możemy na przykład ładować telefon po podłączeniu go do monitora. Należy pochwalić producenta za dodanie w pakiecie kabli. Oprócz, oczywiście, zasilającego znajdziemy jeszcze kabel HDMI, kabel DIsplayPort oraz kabel USB B. Pozostając jeszcze przy portach, trzeba zwrócić uwagę na jedną kwestię. Mianowicie, maksymalną deklarowaną częstotliwość odświeżania w połączeniu z rozdzielczością 4K uzyskamy jedynie przy podłączeniu sprzętu do DisplayPortu. Oznacza to więc, że konsole – korzystające z HDMI – uzyskają maksymalnie 100 Hz odświeżania. Porty HDMI są typu 2.0, aczkolwiek w związku z powyżej wymienionym ograniczeniem ewentualne narzekanie na brak HDMI 2.1 byłoby mało sensowne.
Kąty widzenia i jakość obrazu
Jednym z największych zaskoczeń, jakie mnie spotkały po pierwszym uruchomieniu monitora były dość dziwaczne kolory. Wszystko wydało mi się przejaskrawione i za jasne. Okazało się, że miałem rację i wystarczyło chwilę pogrzebać w menu ustawień. Dzięki niemu byłem w stanie dostosować paletę RGB oraz zmniejszyć jasność matrycy (niepotrzebnie podbitą w domyślnych ustawieniach). Muszę przyznać, że po krótkiej konfiguracji to, co widzimy na ekranie GB3467WQSU naprawdę może się podobać. Kolory są dobrze oddane, a dzięki funkcji Black Tuner możemy wpłynąć nawet na intensywność czerni. Oczywiście nie jest to poziom znany z ekranów OLED czy QLED – nadal mamy przecież do czynienia z matrycą VA. Niemniej jednak z przyjemnością można było grać w skradanki i dostrzegać istotne punkty odniesienia.
Nie znaczy to bynajmniej, że nie występuje tu nierównomierne rozłożenie czerni. Niestety jest ono obecne, aczkolwiek w stopniu nie wpływającym w istotnym stopniu na komfort użytkowania monitora. Muszę natomiast pochwalić producenta za kąty widzenia – stojąc nieopodal ekranu, wstając i wychylając się nie zauważyłem przekłamania barw. Trzeba też pochwalić Iiyamę za możliwość obracania ekranu. Możemy go obrócić o +-90 stopni w lewo i prawo, natomiast prowadnica, na której zamontowano ekran pozwala nam dostosować jego wysokość.
HDR i wbudowane głośniki
Pora na wspomnienie o dwóch funkcjach, które ewidentnie występują w GB3467WQSU tylko po to, aby móc o nich napisać. Zacznijmy od HDR-u. Nie ukrywam, że jestem fanem tego ulepszenia obrazu. Jeżeli jest odpowiednio zaimplementowane, może znacząco wpłynąć na nasze postrzeganie gry czy filmu. Niestety, w testowanym modelu monitora mamy do czynienia zaledwie z HDR400. To stanowczo za mało, aby mogło istotnie wpłynąć na nasze doznania wizualne z treści multimedialnych. Nie oznacza to bynajmniej, że sceny są wyblakłe i bez wyrazu, co to, to nie. Z pomocą przychodzi tu bowiem fenomenalny kontrast. Dzięki niemu nasze ulubione gry zyskują na głębi i nie ukrywam, że przez kilka tygodnie, przez jakie testowałem ten model z przyjemnością pisałem artykuły i grałem na konsoli. Sami zobaczcie jak wyglądają gry na tej matrycy.
iiyama GB3467WQSU posiada też parę wbudowanych dwuwatowych głośników. Tak naprawdę to jedyne, co mogę o nich napisać. Jeżeli ktoś jest w sytuacji podbramkowej, nie ma alternatywnych kolumn czy zależy mu jedynie na dźwiękach systemowych, to głośniki znajdujące się w testowanym monitorze pewnie mu wystarczą. Zapomnijcie jednak o wykorzystywaniu ich w połączeniu z grami, słuchaniem muzyki czy oglądaniem meczów. Brzmią one niestety bardzo kiepsko i nie jestem w stanie ich nikomu polecić. Na szczęście monitor jest wyposażony w gniazdo słuchawkowe, do którego bez problemu podłączycie słuchawki lub inne głośniki. Ja bardzo szybko wpiąłem do tego portu odpowiedni przewód moich głośników Genesis Helium 300BT. Do ich testu przejdziecie z tego odnośnika.
Granie i praca biurowa z GB3467WQSU
Wchodząc na test monitora na Konsolowe.info, z pewnością macie jedno pytanie w głowach: Jak wypada ten sprzęt w zestawieniu z grami? Mogę już Was uspokoić – krótka odpowiedź to bardzo dobrze. Wspomniałem wcześniej, że postawiono tu na dwa porty HDMI. O ile obecność jeszcze jednego byłaby przeze mnie bardzo mile widziana, o tyle nawet para gniazd HDMI jest pozytywem w oczach konsolowca. Dzięki temu możemy przecież podłączyć obie nasze konsole nowej generacji i nie żonglować pomiędzy nimi kablem. Samo granie na GB3467WQSU jest naprawdę przyjemnym doznaniem. Od wielu miesięcy namiętnie zagrywam się w NHL 22. Moją recenzję tego tytułu mogliście już oczywiście czytać na portalu. Do odpowiedniego wpisu zabierze Was poniższy odnośnik.
Tak długi ekran jest niesamowicie przydatny w przypadku gier sportowych – można odnieść wrażenie, że widzimy większą część tafli. Przydaje się on również w strzelankach oraz grach przygodowych – tak naprawdę nie jestem w stanie znaleźć gatunku, w którym ten monitor by się nie sprawdził. Deklarowane przez producenta opóźnienie wynosi 0,4 ms i jestem w stanie uwierzyć w to zapewnienie. Przez wiele godzin, jakie spędziłem na testowaniu monitora nie doświadczyłem smużenia ani szarpania. Jeśli chodzi o wartość użytkową w grach to kawał solidnego sprzętu. Nieco gorzej jest natomiast w przypadku pracy biurowej. To, co jest ogromną zaletą w grach – spory ekran – staje się pewną przeszkodą. Pisząc na komputerze, nierzadko trudno jest dosięgnąć wzrokiem tego, co jest po bokach bez wychylania głowy. To jednak zaledwie drobny mankament, przez który bynajmniej nie powinniście skreślać monitora iiyamy.
Menu ekranowe – OSD – oraz przyciski na plecach monitora
Kończąc ten test, nie można nie wspomnieć o OSD oraz przyciskach na tyle GB3467WQSU. Naciskając przycisk, służący jednocześnie jako joystick, wywołamy menu ekranowe. Możemy teraz przechodzić między zakładkami i dostosować wyświetlanie pod siebie. Wpłyniemy więc między innymi na kolorystykę RGB, przełączymy źródła obrazu (można też wybrać automatyczne, co jest moim ulubionym wariantem) czy włączymy funkcję AMD FreeSync. Naturalnie dostosujemy też jasność, wyłączymy głośniki, czy ustawimy ich głośność. Trzeba zauważyć, że niezależnie od naszego wyboru, głośniki nigdy nie będą słyszalne jeśli podłączymy coś do gniazda słuchawkowego.
Włączymy oczywiście również HDR, czy też skorzystamy z wcześniej opisywanej funkcji Black Tuner. Do menu OSD nie mam żadnych zastrzeżeń – działa płynnie i wszystko jest jasno podpisane. Plusem jest również polskie tłumaczenie tego menu oraz możliwość wyłączenia diody informującej nas o pracy urządzenia – z pewnością docenią to osoby cierpiące na nerwicę natręctw. Jeżeli natomiast lubicie siedzieć przed spaniem przed monitorem, to spodoba się Wam kilkustopniowa funkcja Eco. Ogranicza ona niebieskie światło padające od ekranu.
Nieopodal przycisku/joysticka znajdują się również dość długie i płaskie przyciski. Dzięki nim zwiększymy głośność głośników, ale też przełączymy źródło czy włączymy/wyłączymy monitor. Szkoda, że ten ostatni przycisk nie odznacza się dotykowo – gwarantuję Wam, że nieraz wyłączycie przypadkowo monitor jeśli będziecie chcieli zmienić źródło bez patrzenia na przyciski.
Podsumowanie
iiyama GB3467WQSU to dobry monitor, zwłaszcza dla gracza konsolowego. Obecność dwóch portów HDMI jest jego niewątpliwą zaletą. Słaby HDR z nawiązką wynagradza świetny kontrast. Szkoda jednocześnie, że głośniki są tak wątpliwej jakości. Pamiętajcie więc, aby koniecznie zainwestować dodatkowo w alternatywne kolumny lub słuchawki. Jeśli praca biurowa nie jest Waszym priorytetem i zależy Wam głównie na komfortowym graniu na konsoli, to testowany model jest jak najbardziej godny polecenia. Pamiętajcie jednak, że – niestety – nie obsługuje on VRR, a kosztuje aż 2,500 zł. Mimo wszystko uważam, że warto się nad nim zastanowić. Niżej znajdziecie specyfikację techniczną testowanego monitora.
Monitor do testu dostarczył producent, firma Iiyama.
Dodaj komentarz