Klimatyczny horror zawitał na konsolach nowej generacji pod koniec września. Czy In Sound Mind to dobra gra do sprawdzenia przed Halloween?
To pierwsza konsolowa gra We Create Stuff! Po doświadczeniu z grami na Flashu i produkcjami mobilnymi.
Fabuła
W tym pierwszoosobowym horrorze wcielamy się w terapeutę, Desmonda, który musi zmierzyć się z potworami „zamieszkującymi” jego sesje z pacjentami. Podczas pięciu rozdziałów, poznamy cztery magnetofonowe taśmy z nagraniami, które opowiedzą nam historię In Sound Mind.
Rozgrywka
Większość rozgrywki polegać będzie na eksploracji dostępnych budynków i pomieszczeń. Będziemy w nich szukać notatek, jedzenia (by podreperować zdrowie) oraz przydatnych przedmiotów, jak broń czy latarka.
Gra podzielona jest na rozdziały, które rozpoczynać będziemy po znalezieniu taśm. Każdy z nich to inne miejsce do eksploracji, inni bohaterowie (choć protagonista wciąż ten sam) i inne mechanizmy. Przed nami różne potwory, które wymagać od nas będą różnych działań, znacznie urozmaicając rozgrywkę.
Podgląd ekwipunku umożliwia nam nie tylko przeglądanie posiadanych przedmiotów i ewentualne ich wybieranie, ale także pokazuje aktualne zadania. In Sound Mind to zaskakująco sporo dobrej historii i łamigłówek, od klasycznego szukania bezpieczników, przez układanie lalek w domku według rymowanek, po szukanie kodów na nagraniach z monitoringu.
Całość nie jest specjalnie straszna, a PEGI 12 sprawia, że w grę mogą grać już nastolatkowie.
Muzyka
Muzyka w In Sound Mind jest niesamowita. Oprócz dźwięków w tle i towarzyszących nam instrumentalnych utworów, usłyszymy też piosenki z prawdziwego zdarzenia, przygotowane specjalnie z myślą o rozdziałach naszej historii. Za muzykę odpowiadać będzie internetowa gwiazda, The Living Tombstone.
Choć w wielu grach muzyka to głównie tło, tu faktycznie zwrócimy na nią uwagę. Przystaniemy czasem na chwilę tylko po to, by jej posłuchać. Niejednokrotnie podnosząc głowę i mówiąc „ej, to jest naprawdę dobre”.
Grafika
In Sound Mind wygląda raczej dobrze. Trochę nie wiem, dlaczego potrzebuje to aż nowej generacji (szczególnie zastanawiające, gdy gra wychodzi też na Nintendo Switch). Jest jednak graficznie bardzo ładne, jak na grę indie oczywiście. Wnętrza są bogate i pełne szczegółów, otoczenie też nie wygląda na puste. Interfejs jest czytelny, a obecne w grze napisy dostosowane do scen.
Warto też dodać, że gra jest ciemna, więc zaleca się granie w nocy lub przy zasłoniętych oknach — nie tylko ciężko coś zobaczyć, ale jeszcze ciut to wybija z klimatu.
Sterowanie
Większość przycisków jest logicznych — nasza postać biega, czyta notatki, wchodzi w interakcje z otoczeniem i przebiera między broniami bez większych problemów. Jedynym nielogicznym zagraniem jest umieszczenie ekwipunku na d-padzie, do którego ostatecznie idzie się przyzwyczaić. Rozgrywka to ponad 8 godzin zabawy, jest więc pole do popisu w kwestii faktycznego przyzwyczajania się.
Podsumowanie
In Sound Mind to po prostu solidny tytuł. Dobry zarówno dla tych, którzy o horrorach wiedzą niewiele, jak i dla doświadczonych wyjadaczy strasznych historii. Nie zobaczymy w nim jump-scare’ów, bo nie na tym polegać będzie jego straszność. Historie są gęste i ciekawe, dość głębokie, a przygotowana z myślą o nich muzyka tylko dodaje całości uroku.
Nie wyobrażam sobie, że ktoś po tej grze będzie rozczarowany (i teraz spróbujecie mi udowodnić, że się mylę, prawda?). Rozgrywka na kilka-kilkanaście godzin zajmie wam kilka przyjemnych (jesiennych i przedHalloweenowych) wieczorów.
In Sound Mind dostępny jest od 28 września 2021 na PlayStation 5, Xbox Series oraz PC. Planowana jest także wersja na Nintendo Switch.
Grę do recenzji dostarczyło Dead Good Media.
Dodaj komentarz