Leisure Suit Larry, wieloletnia seria gier przygodowych, otrzymała niedawno nową część. Sprawdźmy więc formę znanego seksoholika w Wet Dreams Dry Twice.
Leisure Suit Larry to cykl, którego pierwsza część ukazała się na komputerach w 1987 roku. Każda odsłona niezmiennie poruszała się wokół seksu. Główny bohater większości części z serii, Larry Laffer, często miał okazję pójść do łózka z kobietami, z czego chętnie korzystał. Tegoroczny tytuł również umożliwia takie zachowanie naszej postaci, aczkolwiek są pewne różnice. Wspomnę o nich oczywiście później, a póki co zaznaczę jeszcze jedną istotną kwestię. Wzorem większości z cyklu Leisure Suit, również w Wet Dreams Dry Twice mamy do czynienia z przygodówką point and click. Przyznaję, że podoba mi się to podejście – tym bardziej, że ostatnimi czasy coraz mniej produkcji reprezentuje wspomniany gatunek. Mając już świadomość, na co mniej więcej możemy się nastawić, przejdźmy do opisu fabuły w recenzowanej odsłonie. Standardowo dla moich recenzji przybliżenie wstępu opowieści następuje w poniższym akapicie. Jeżeli więc zależy Wam na wkroczeniu w świat tej gry bez jakiejkolwiek świadomości na temat wydarzeń, omińcie następny akapit. Jeśli natomiast nie przeszkadza Wam wprowadzenie w opowieść, zapraszam do przeczytania wspomnianego akapitu.

Fabuła i związek z poprzednimi częściami
Leisure Suit Larry: Wet Dreams Dry Twice nawiązuje do opowieści znanej z poprzedniej części, noszącej podtytuł Wet Dreams Don’t Die. Nasz bawidamek, Larry Laffer, wciąż zabiega o względy Faith. Jego starania wyszły na tyle dobrze, że lowelas postanawia wziąć ślub. Tak, zgadza się – w tej odsłonie Larry pragnie się ustatkować. Oczywiście trudno jest się pozbyć starych nawyków, wobec czego nie będzie w stanie odmówić kilku przygodom z napotykanymi kobietami. Nie sposób jednak nie dostrzec, że kontakty te są zdecydowanie rzadsze niż w poprzednich grach z serii. Wracając jednak do ślubu, prędko okaże się, że panny młodej nie ma na miejscu. Larry uda się więc w podróż po pewnym archipelagu, zamierzając odnaleźć swoją ukochaną. Poznamy też sztuczną inteligencję służącą nam radą oraz będziemy obserwować knowania korporacji Prune, pragnącej wejść w posiadanie pewnego algorytmu. Historia nie jest najwyższych lotów, niemniej jednak stanowiła odpowiednią motywację do spędzania swojego czasu z tą grą. Nawet mimo kilku mankamentów technicznych.

Kwestie techniczne
Najbardziej uciążliwym problemem technicznym w moim przekonaniu są ekrany ładowania. Przy przechodzeniu z jednej lokacji do drugiej musimy liczyć się z czarnymi ekranami trwającymi prawie 10 sekund. Nie ma znaczenia tryb, w jakim korzystamy ze Switcha – wczytywanie zajmuje tyle tak z konsolą w stacji dokującej, jak i w trybie przenośnym. Potrafi to wybić z rytmu i jest bardzo zaskakujące. Lokacje nie zawierają bowiem tylu trójwymiarowych elementów interaktywnych, żeby takie problemy można było usprawiedliwić. Skoro można było zrobić Wiedźmin 3: Dziki Gon na Switcha z niewielką ilością ekranów ładowania, to konsola ta spokojnie dałaby radę z przejściami między płaskimi miejscówkami w Wet Dreams Dry Twice. Pozostając jeszcze przy kwestiach technicznych, muszę pochwalić tę odsłonę Leisure Suit Larry za obsługę ekranu dotykowego. Jest to bardzo wygodne rozwiązania i z przyjemnością wskazywałem Larry’emu miejsca, w które ma się udać, stukając w nie po prostu palcem. Podobnie wyglądało zbieranie przedmiotów i łączenie ich z innymi, które posiadamy w ekwipunku. Alternatywnie możemy korzystać z gałek analogowych i przycisków A, X, B oraz Y. Można również oczywiście łączyć te dwa sposoby sterowania. Kierowanie poczynaniami naszego Casanovy jest niesamowicie wygodne i powinno stanowić wyznacznik dla gier tworzonych na Switcha. Szkoda jednocześnie, że zdecydowano się na wyłączenie możliwości przechwytywania zrzutów ekranu i filmów w tej grze. W związku z tym byłem zmuszony do korzystania wyłącznie z oficjalnie dostępnych materiałów promocyjnych.
Rozgrywka
Jak już wcześniej wspomniałem, Leisure Suit Larry: Wet Dreams Dry Twice to gra przygodowa point and click (w kontekście powyższego akapitu dosłownie należy do tego gatunku). Co to oznacza? Ano to, że sporą część czasu potrzebnego na ukończenie gry (około 10 godzin) spędzimy na rozmowach z napotykanymi postaciami. Kwestie wybieramy oczywiście za pomocą gałki analogowej i potwierdzamy przyciskami funkcyjnymi albo korzystamy z ekranu dotykowego. Prowadzone rozmowy nierzadko są humorystyczne i bogate w odwołania do pop-kultury. Akcja gry dzieje się w XXI wieku, a więc natkniemy się na dygresje związane z takimi dziełami jak Władca Pierścieni, Pitfall Harry, Gwiezdne Wojny czy serial IT Crowd. Odniesień do realnych aplikacji nie trzeba daleko szukać – Larry co jakiś czas wrzuca swoje zdjęcia na odpowiednik Instagrama – Instacrap. Easter eggi zawsze są przyjemnym akcentem jeżeli nie są nachalne. Te w recenzowanym tytule są dobrze wyważone i zawsze miło mi było się na nie natknąć. Za to subtelne niewątpliwie nie są sugestie erotyczne. Humor związany z seksem jest prosty i twórcy w najmniejszym stopniu nie silili się na delikatne wskazanie na erotykę. Seksualne ataki uderzają nas w twarz delikatnie jak obuch w twarz. Co rusz natkniemy się na obrazu przedstawiające pochwę, czy rośliny w kształcie penisa z jądrami. Nigdy nie podobało mi się to w tej serii i nie inaczej jest w nowej odsłonie. Miłośnicy cyklu powinni być jednak zadowoleni.

Grafika i udźwiękowienie w nowym Leisure Suit Larrym
Leisure Suit Larry: Wet Dreams Dry Twice wydaje w Polsce Koch Media Poland. Muszę tu zwrócić uwagę na fakt, że gra jest dostępna u nas w polskiej wersji językowej. Niezwłocznie po uruchomieniu produkcji warto udać się do menu ustawień. Znajdziemy tu różne wersje językowe napisów – w tym również polskie. Tłumaczenie jest bardzo dobro i często świetnie oddaje znaczenie nawet neologizmów występujących w angielskiej wersji gry. Bardzo spodobał mi się również wygląd tej gry. Ręcznie rysowane tła zachwycają bogactwem kolorów i detali. Samo obserwowanie miejscówek to niekłamana przyjemność. Niemałe znaczenie ma dobry angielski dubbing oraz przyzwoite udźwiękowienie. Pod tymi względami Wet Dreams Dry Twice nie definiuje co prawda gatunku na nowo, ale mimo tego muzyka wykorzystana w grze jest bardzo przyjemna.

Ocena
Leisure Suit Larry: Wet Dreams Dry Twice jest bardzo dobrym reprezentantem gatunku point and click. Implementacja obsługi ekranu dotykowego wyszła na ogromny plus, a lokacje i humor-poza-erotyczny oraz easter eggi na długo przykuwają do konsoli. Szkoda jednocześnie, że ekrany ładowania utrudniają komfortowy odbiór gry, a seksualne odwołania są prymitywne. Niebagatelną zaletą jest polska kinowa wersja językowa. Jeśli szukacie tytułu point and click i nie przeszkadza Wam wszechobecny seks, to jak najbardziej warto się zainteresować tą grą. To jedna z lepszych przygodówek tego gatunku dostępna na Nintendo Switch.
Grę do recenzji dostarczyło Koch Media Poland.

Dodaj komentarz