W piątek, 21 grudnia wybrane wilki morskie otrzymały możliwość wypłynięcia popularnymi okrętami z WWI i WWII na szerokie wody, stoczyć pierwsze w historii bitwy morskie na konsolach w zamkniętej becie World of Warship: Legend.
To miała być sesja na kilka minut, „aby tylko sprawdzić, jak działa”. Gra się pobierała, wykąpałem się, zjadłem kolacje i koło północy z piątku na sobotę odpaliłem World of Warship: Legend, skończyłem siedem godzin później, gdy piersi domownicy zaczęli się budzić, a ja nie wiem kiedy przegrałem całą noc niszcząc kolejne okręty zarówno botów, jak i prawdziwych graczy.
Syndrom jeszcze jednej bitwy jest tutaj straszny i nie pozwala się oderwać. Tym bardziej, że to dopiero początek levelowania i każda bitwa przybliża do odblokowania nowego ulepszenia statku lub po prostu nowego okrętu. Ciężko jest znaleźć właściwy moment na skończenie grania w WoW: Legends.
Rozgrywkę w wersji zamkniętej bety zaczynamy od posiadania dwóch okrętów krążowników z rzędu pierwszego floty amerykańskiej (Albany) oraz floty japońskiej (Chikuma). Oba okręty są do siebie zbliżone parametrami i budową, jednak to japoński krążownik jest znacznie szybszy, ma więcej dział artyleryjskich (+2) i odrobinę większą wytrzymałość (+1600 hp). Nie mniej trzeba grać jednym i drugim, aby zdobywać punkty doświadczenia w obu drzewkach na odblokowanie ulepszeń oraz lepszych potężniejszych okrętów.
Okręty w World of Warship: Legend zostaną podzielone na trzy klasy:
- Krążowniki będą charakteryzować się dużą szybkostrzelnością z dział artyleryjskich, idealnie będą nadawać się do niszczenia samolotów oraz w grupie kilku sztuk będą zmorą dla potężnych niszczycieli i pancerników. Jeden Dawid był w stanie pokonać Goliata, ale kilku Dawidów, może to zrobić szybciej i efektowniej!
- Niszczyciele, to typowe DPS – małe, szybkie, dyskretne! Gdyby porównać niszczyciela do Overwatch, to był by on Smugą. Niszczyciele są jak pszczoły, które szybko się zbliżają, atakują i za chwile ich nie ma. Są przy tym zwrotne, na tyle, że ogromne, ale powolne działo pancernika nie jest w stanie za nimi nadążyć.
- Pancerniki, to ostatnia, ale najpotężniejsza klasa okrętów. Są ogromne, ale i bardzo powolne. Ich potężne działa artyleryjskie są w stanie zdmuchnąć mniejsze jednostki jedną salwą. Niestety działa wolno się przeładowują, jeszcze wolniej się obracają, więc decydując się na grę tymi potworami będziesz potrzebować dużo cierpliwości i czekać będziesz na ten jeden odpowiedni moment do wystrzału.
Niestety zamknięta beta na konsolach nie oferuje lotniskowców, które na PC i smartfonach odpowiadają za zwiad oraz ataki samolotami z powietrza, ale wierzę, że gdy gra będzie już dostępna dla wszystkich, to lotniskowce dołączą do floty WoW: Legends. W grze pojawiają się też okręty klasy premium, w tym polska „Błyskawica”, która jest jedynym przedstawicielem naszej narodowej floty. Niestety okręty klasy premium są obecnie niedostępne do kupienia.
Pierwsze bitwy toczyć będziemy przeciwko okrętom sterowanym przez AI, dopiero gdy osiągniemy wymagany poziom w grze zostaną odblokowane bitwy standardowe, czyli takie z prawdziwymi graczami. Niestety w bitwach standardowych, gra dobiera tylko kilku gracz, tworząc dwie drużyny gracze + AI vs gracze + AI. Zazwyczaj grałem w drużynach w których było od 2 do czterech graczy na team, a resztę stanowiły booty. I z bootami mam niestety jeden cholerny problem. Ich skuteczność trafiania – szczególnie torpedami jest zaskakująco wysoka, co może doprowadzić do szybkiego zatopienia naszego statku.
WoW: Legends oferuje kilka trybów rozgrywki, jak dominacja, czy zdobycie bazy. Niestety nie mamy wpływu na to, jaki tryb chcemy grać, ale gdy przychodzi do bitwy, to gracze i tak skupują się tylko na wzajemnej eliminacji, ponieważ zazwyczaj wygrywa drużyna, która pierwsza zniszczy wszystkie okręty przeciwnika, a nie przejmie jego bazę.
Mapy natomiast, to zazwyczaj archipelag kilku wysp wokół których manewrujemy okrętami z pierwszych rzędów. Co ciekawe na każdej mapie pojawiają się zmienne warunki atmosferyczne, jak śnieg, deszcz i mgła, które znacznie mogą wpływać na przebieg bitwy morskiej.
Sterowanie okrętami jest bardzo proste. Przyciskiem „x” zwiększamy prędkość, kółkiem zwalniamy. Lewym analogiem skręcamy, prawym obracamy działa artyleryjskie. „Kwadrat” odpowiada za rodzaj pocisków – przebijające pancerz lub podpalające. „Trójkątem” wybieramy torpedy, „R2” oddajemy strzał, a „L2” przybliżamy widok. „R1” to koło z komendami dla drużyny, a „L1” służy za zablokowanie celownika na wybranym przeciwniku.
Nawet w wersji beta nie zabrakło kilku misji dziennych oraz wyzwań tygodniowych, za których wykonanie otrzymywałem srebro na ulepszenia lub nowe statki oraz dodatkowe punkty PD, które pozwalały mi w drzewku szybciej odblokować ciekawsze i potężniejsze okręty. To była tylko zamknięta beta ograniczona czasowo, ale widzę po niej, że Wargaming jest bardzo dobrze przygotowany do swojej kolejnej konsolowej premiery. World of Warship: Legends działa na PS4 Pro płynnie, wygląda, jak na grę F2P bardzo dobrze i pewnie wkrótce osiągnie nie mniejszą popularność niż World of Tanks: Mercenaries, w którym są już dostępne polskie czołgi.
Stopy wody pod kilem!
Dodaj komentarz