Czwarty dodatek do Call of Duty: WWII jest już dostępny na konsolach PS4 i zamyka przepustkę sezonową. Era drugiej wojny światowej dobiega końca, a gracze pewnie już niecierpliwie wyczekują Black Ops’a 4…
Dywizja komandosów
Komandosi są trzecią darmową dywizją, która dołączyła do Call of Duty: WWII od dnia premiery (3/11/2017). Tylko przy premierze drugiego dodatku The War Machine deweloper nie zdecydował się wprowadzić nowej dywizji. Komandosi są najmniej inwazyjną dywizją, która dołączyła do gry, można się z tą klasą polubić już od pierwszego rozegranego meczu. To jedyna dywizja, która jest w stanie dołączyć do meczu spadając na spadochronie – w tym czasie można strzelać do przeciwników lub rzucić granat. Komandosi niestety nie są wyposażeni w granaty taktyczne, zamiast tego mają flarę, która mogą umieścić w przestrzennej części mapy, aby następnie w tym miejscu się odrodzić spadając na spadochronie. Coś kapitalnego i szkoda, że dodano tak późno tych komandosów.
Na drugiem poziomie mamy znacznie zwiększoną regeneracje zdrowia. Opcja ta powoduje, że możemy być bardziej aktywnym w meczu, nie trzeba już marnować cennych sekund zza osłonami, które trzeba poświęcić na dłuższa regeneracje zdrowia w innych klasach. Mało tego! Zdrowie będzie wam się odnawiało za każdego zabitego przeciwnika. Jesteś dobry? dużo zabijasz? Grając komandosem może przetrwać w meczu naprawdę długo – no chyba, że wpadniesz na granat lub (o zgrozo!) pociski zapalające ze strzelb.
Na trzecim poziomie będzie nagradzana wasza precyzja. Zabójstwa oraz strzały w głowę będą wam dorzucać dodatkowe punkty oraz amunicje. Na czwartym poziomie otrzymacie dodatkowy trening podstawowy, także całkiem fajna opcja o którą warto powalczyć. Osobiście uważam, że komandosi są najlepszą ze wszystkich dodanych klas. Nie irytują swoimi dodatkami, a rozgrywka nimi może być naprawdę satysfakcjonująca.
Dwa nowe treningi podstawowe
Katalizator – serum, które możemy sobie wstrzyknąć, aby podnieść efektowność naszej broni na krótki czas. Odnawianie jest całkiem długie więc trzeba wyczuć odpowiedni moment, aby wzmocnienie dobrze wykorzystać.
Remedium – odblokujemy dopiero po prestiżu dywizji komandosów, trening ten spowoduje szybsze odnawianie zdrowia, czyli opcja, którą komandosi mają na drugim poziomie swojej dywizji będzie dostępna dla pozostałych klas.
Operation Arcane
Przejdźmy teraz do map, które są dostępne w dodatku Shadow War. Zacznijmy od trybu wojny, bo jestem nim po prostu rozczarowywany i chciałbym z siebie jak najszybciej wyrzucić swoje niezadowolenie. Mapa nazywa się Operation Arcane, austriackie góry. Atak został podzielony na trzy cele. Najpierw drużyna atakująca musi podłożyć dwie bomby pod wejścia do bunkra, który skrywa wiele sekretnych broni i technologi nazistowskich Niemiec. Zadanie jest bardzo trudne, ponieważ bunkry są wyposażone w dwa LKMy, do tego bardzo łatwo obserwować atakujących, którzy wychylają się za pobliskich skał z karabinów snajperskich. Wystarczy tylko wysadzić jedno wyjście, ponieważ atakujący dysponują tylko jednym czołgiem który musi przejechać przez bunkier.
W bunkrze następuje przystanek i bierzemy się za wypełnienie drugiego celu, jakim jest wykradnięcie dokumentów z pomieszczenia A i B. Małym utrudnieniem jest lokalizacja dwóch punktów A i B, trzeba się odpowiednio podzielić, aby znaleźć dokumenty, wykraść je i zanieść do czołgu. W bunkrze wchodzą do gry… super moce! Moja fascynacja tą operacją właśnie sięgnęła poziomu zero. Na respach są rozmieszczone skrzynki z kolorowymi suplementami. Możemy w nich znaleźne działko Tesli, miecz (totalny absurd!), czy serum, które wzmocnienia obrażenia. Nie rozumiem tych udziwnień, są one tak bardzo nie potrzebne w grze, która nawiązuje do drugiej wojny światowej. Owszem, naziści eksperymentowali na ludziach, ale nie w taki sposób, jak to Sledgehammer Games przedstawiło w czwartym DLC.
Miecz i działko Tesli, komu was brakowało w WWII?
Gdy już wykradniemy dokumenty, to pozostaje nam eskorta czołgu na tyły bunkra. Ostatni etap jest wyjątkowo prosty dla drużyny atakującej, gdyż poruszamy się wąską drogą, możemy się chować za czołgiem, a przy samej mecie oflankować broniących przeciwników od lewej strony. Sama misja jest dosyć ciekawa i skierowana głównie do snajperów i operatorów karabinów szturmowych, dużo tu walki na dystans, która nie każdemu może się spodobać. Mi na pewno nie podoba się dodanie super mocy na tej mapie, miecza i działka Tesli.
Mapy do standardowych trybów wieloosobowych.
Airship, to sekretna baza zeppelinów położona wysoko w zaśnieżonych górach. Pierwsze co rzuca się w oczy to piękny widok na góry dookoła mapy, a w nich porusza się bardzo powoli sterowiec. Nie ma czasu jednak na podziwianie widoków, gdy baza jest do zdobycia. Możemy walczyć na dwóch frontach – na bliski dystans bezpośrednio wewnątrz bazy lub eliminować wrogów z dystansu poruszając się w okół niej. Znajdziemy tutaj niebezpieczne zbocze oraz piękną lodową jaskinię. Mapa jest naprawdę dobrze wykonana, która oprócz dobrej rozgrywki pozwala nacieszyć także oko ładnymi widokami.
Mapa Excavation została osadzona w Algierii. O zachodzie słońca będziemy toczyć pojedynki w kopalni, która skrywa pokaźne złoża złota oraz zrabowane przez nazistów dzieła sztuki z Europy. To mapa na której jest sporo wolnej przestrzeni, możemy polować ze snajperką w rogach mapy i mieć podgląd na całkiem duże pole bitwy, albo ruszyć ze strzelbą, czy pistoletem maszynowym do kopalni. Obszar wypełniony jest wieloma skrzyniami, zniszczonymi czołgami, czy rozbitymi samolotami.
Ostatnią mapą jest Chancellery, czyli rozpadająca się ogromna twierdza położona we Francji, którą atakujemy w środku nocy. Budynek ma budowę prostokąta, na środku jest plac, którego strzec mogą snajperzy po przeciwnych stronach okien. Bardziej mobilni gracze na pewno chwycą za karabiny maszynowe i strzelby, aby toczyć zmagania na bliski dystans w pomieszczeniach budynku, dobrym pomysłem będzie także rozmieszczenie kilku min pułapek.
Nowa przygoda zombie: Mroźny świt
Nie napisze nic nowego, że nie jestem fanem zombie w CoD:WWII i zaglądam tam tylko, aby spełnić swój recenzencki obowiązek. Po całkiem fajnym scenariuszu z trzeciego DLC, w którym wszystko było jasne, to w Mroźnym świcie Sledgehammer Games znowu powracają do zabawy z nami w kotka i myszkę serwując zadania w których trzeba się domyślać co trzeba zrobić. Niestety ja nic odkrywczego w tej przygodzie nie znalazłem, nadal walczymy z tymi samymi zombiakami, używamy tych samych karabinów i używamy tych samych perków do wzmocnienie swojej postaci. Jednak zaznaczam, że nie jestem fanem tego trybu i po dotarciu do 18 fali nie zobaczyłem tutaj nic odkrywczego, po prostu zabijaliśmy zombie, ustawialiśmy pułapki i napełnialiśmy jakieś naczynia krwią zombiaków z czasem doszliśmy etapu w którym totalnie nie wiedzieliśmy co zrobić.
Krótko podsumowując dostaliśmy na koniec życia CoD:WWII bardzo fajną dywizję komandosów, która zachęca do aktywnego poruszania się po mapach. Tryb wojny niestety na koniec rozczarowuje, pomijam już używanie super mocy i statki UFO w bazie nazistów, ale to znowu zlepek tych samych akcji z poprzednich operacji – coś trzeba wysadzić, coś ukraść i po raz enty eskortować czołg. Liczyłem, że na koniec dostaniemy prawdziwą bombę w trybie wojny, coś co miało znaczy wpływ na przebieg WWII. Niestety nic takiego się nie wydarzyło. Na szczęście mapy do standardowego trybu wieloosobowego są po prostu dobre. Możemy na nich toczyć walki na bliski dystans lub flankować przy okazji podziwiając całkiem ładne widoki – szczególnie mapie z zaśnieżonymi górami i sekretną bazą zeppelinów.
Grę do recenzji dostarczyło wydawnictwo Activision
Dodaj komentarz