Urocza i przyjemna w odbiorze produkcja Clap Hanz jest już dostępna na PlayStation 4, sprawdźmy czy jest się czym zachwycać…
Everybody’s Golf to tytuł skierowany do fanów golfa, ale nawet osoby, które nie znają zagadnień związanych z tym sportem mogą bardzo szybko stać się niepokonani. Wszystko za sprawą tego, że nasza rola sprowadza się do kliknięcia jednego przycisku w odpowiednim momencie. Po krótkiej praktyce przychodzi nam to z łatwością, co przelewa się na nieodczuwanie satysfakcji z rozgrywki. Choć na początku było całkiem w porządku.
Najwięcej radości sprawiło mi tworzenie postaci, dzięki temu, że mogłam zmienić praktycznie wszystko. Od długości i koloru włosów po ułożenie oczu czy ust. Pozwoliło mi to na stworzenie kogoś, kto choć odrobinkę przypomina mnie. Jedynie ubrań było troszkę za mało, ale jak się okazało w późniejszym czasie, z każdym kolejnym poziomem otrzymywałam nowe elementy stroju. Ale przyznam szczerze, że nie korzystałam z nich. Nie odczułam potrzeby zmienia czegoś w wyglądzie swojej postaci, bo po około 30 minutach wiedziałam już, że moja znajomość z tym tytułem nie potrwa długo.
Co się dzieje na Wyspie Golfa?
Po nadaniu imienia mojej postaci trafiłam na Wyspę Golfa. Przywitała mnie tam urocza Hikari, która przeprowadziła mnie przez pierwsze etapy rozgrywki. W mojej przygodzie towarzyszyła mi Yuka, która podczas gry dawała mi wskazówki i gratulowała dobrych uderzeń. Fajnie, ale po pewnym zupełnie nie zwracałam na nią uwagi. Nie potrzebowałam żadnych rad, bo i tak miało to bardzo małe znaczenie. Wygrywanie stało się prościzną, nawet z podstawowymi kijami i piłkami. Dodatkowo sprawę ułatwił mi przemiły profesorek, który sprawdził moją wiedzę i tłumaczył nieznane mi wcześniej zagadnienia. Dzięki niemu dowiedziałam się o Birdie czy Bunkrach. Sprawiło to, że po niedługim czasie czułam się wystarczająco wyedukowana by wziąć udział w turniejach.
I zaczęło się. Pierwszy turniej, drugi, trzeci, w międzyczasie starcia z postaciami pojedynkowymi. I o ile na początku bawiłam się dobrze, to później było już tylko gorzej. Starcia w trybie jednoosobowym były naprawdę nudne i proste. Ale dostawałam za to monety. Miałam nadzieję, że po 5 czy 10 turniejach będę miałam możliwość sprawienia sobie nowego asortymentu, który wprowadzi coś nowego do rozgrywki. Do naszej dyspozycji jest spora ilość kijów, piłek, ale nie odczuwałam żadnej różnicy między różnymi modelami. Jak już wspomniałam wcześniej – moim zadaniem było tylko kliknięcie „iksa” w odpowiednim momencie. Sprawiło to, że po 2, 3 turniejach byłam mistrzem. Zdarzało się, że zajmowałam pierwsze miejsce z przewagą ponad tysiąca punktów. Lubię wygrywać, ale ubóstwiam wyzwania, dlatego też nie bawiłam się przy tym dobrze. Niestety.
Everybody’s Golf – mistrz to ja.
Jedynym wyzwaniem było nazbieranie wirtualnej waluty, której zdobywałam naprawdę malutko. Pomimo, że wybierałam najtrudniejsze turnieje to i tak mój portfelik był praktycznie bezużyteczny. Co z tego, że wygrałam na przykład 10 turniejów, jak i tak nie mogłam nic sobie sprawić? Chyba, że zdecydowałabym się na doładowanie portfela za pomocą realnych pieniędzy. Jednak nie widzę większego sensu w inwestowanie w ten tytuł. I tak nawet rozgrywki wieloosobowe nie były zbytnio trudne i 2 czy 3 wygrana z rzędu sprawiała, że utwierdzałam się w tym jak nudny jest ten tytuł.
Zabrakło mi nieco bardziej skomplikowanych zadań czy rosnącego poziomu trudności. Natomiast nic takiego nie miało miejsca. W pewnym momencie większą frajdę sprawiało mi jeżdżenie samochodzikiem po Wyspie Golfa niż uprawianie tego sportu. Ba, nawet spacerek po parku wydawał mi się ciekawszy niż kolejna wygrana z rzędu. Zwłaszcza, że co jakiś czas mogłam zebrać nowy przedmiot z trawnika czy posłuchać co mają mi do powiedzenia mieszkańcy wyspy. Ale chyba nie o to chodzi w Everybody’s Golf, prawda?
Podsumowując rozgrywkę mogę szczerze powiedzieć, że nie było źle, ale nie jest to gra, przy której chciałabym spędzić więcej niż 2, 3 godzinki. Pozostały czas wolę przeznaczyć na tytuły, które będą wymagały ode mnie nieco więcej. Żeby chociaż ta gra była ładna… Postacie są cukierkowe i urocze, ale to co je otacza to katastrofa. Pomimo prostej grafiki twórcy nie skupili się na szczegółach, takich jak lepsze cienie czy animacje. Przez cały czas miałam wrażenie jakbym grała w gierkę na tablecie czy innym urządzeniu mobilnym. Dodatkowo fakt, że Everybody’s Golf posiada mikropłatności sprawiało, że tytuł przypominał mi darmowe zabijacze czasu z Google Play lub App Store. Polecam jako krótką przygodę i zapoznanie się z golfem, ale nie liczcie na wyzwania.
Dodaj komentarz