Artifex Mundi wydało kontynuację Eventide, czyli gry przygodowej z ukrytymi obiektami. Lustro Czarnoksiężnika osadzone jest w klimatach słowiańskich, z przepiękną oprawą wizualną, która przypomina baśnie z dzieciństwa. Nie zabrakło zagadek logicznych, sprytnie ukrytych obiektów oraz czarnej magii! Zapraszam do recenzji Eventide 2.
Eventide 2: Lustro Czarnoksiężnika jest kontynuacją Eventide: Słowiańska Baśń, która powstała we współpracy Artifex Mundi z The House of Fables. Pierwszy wynik tej kooperacji wyszedł naprawdę dobrze, Gracze mieli okazję wcielić się w Mary, botaniczkę, która przybyła do regionu, w którym zachowała się słowiańska kultura. Nie zabrakło nawiązań do mitologii, magii i wszechobecnych zagadek. Czy kolejna część serii również okazała się sukcesem? Myślę, że tak.
Jak w każdej produkcji od naszego rodzimego studia, dużo pracy włożono w wizualną stronę produkcji. Piękna oprawa sprawia, że z przyjemnością spędza się czas w odwiedzanych przez nas lokacjach. Ręcznie rysowane postacie, ładne kolory i tła, które mają w sobie to „coś”. Przyglądając się kolejnym odkrywanym lokacjom zauważymy jak ogromną pracę wykonali twórcy. Ta gra jest jak interaktywna baśń! Nie dość, że mamy tu tak barwną oprawę graficzną, to jeszcze na każdym kroku poznajemy opowieść, która jest naprawdę interesująca. Ktoś może stwierdzić, że jest to typowe dla Artifex Mundi i nie powinno mnie to tak zachwycać, ale właśnie to sprawia, że te produkcje są tak wyjątkowe. I skoro ktoś włożył w coś tak dużo pracy, to należy to chwalić i doceniać.
My Słowianie… rozwiązujemy zagadki!
Podobnie jak w pierwszej część serii, ponownie wcielamy się w znaną ze Słowiańskiej Baśni botaniczkę. Staje ona przed trudnym zadaniem, musi stawić czoła nieśmiertelnemu Twardowskiemu, który porwał jej siostrzenicę podczas górskiej wyprawy. By ją uratować musimy przemierzyć leśne, górskie ścieżki, które skrywają w sobie masę tajemnic i niepokojących stworzeń. Są pełne magii. Napotkamy tu nie tylko magiczne zwięrzęta czy mityczne stworzenia, ale także zjawy czy chochliki. Ale to nie wszystko! Przyjdzie nam też skorzystać z pomocy tak niezwykłych osób, jak na przykład Janosika. WOW! Przejdźmy jednak do charakterystycznych cech gier typu ukryte obiekty.
Podczas naszej przygody odwiedzimy wspaniałe lokacje, w których przyjdzie nam odnaleźć sprytnie ukryte obiekty oraz rozwiązać zagadki logiczne. To pierwsze zostało wykonane naprawdę dobrze. Grając w Mroczne Legendy 2 od Artifex Mendi miewałam uczucie dyskomfortu podczas przyglądania się planszom, na których znajdowały się ukryte obiekty. Były zbyt jaskrawe, przez co po kilku dłuższych chwilach zaczynały mnie boleć oczy. W Eventide 2 nie wystąpiło to ani razu. Plansze są barwne, szczegółowe, ale lepiej zaprojektowane. Nie znaczy to, że były łatwiejsze, nadal zdarzało mi się długo im przyglądać, zanim odnalazłam obiekty. Ale było to znacznie przyjemniejsze. Dużo rzeczy było ukrytych w taki sposób, że zmuszona byłam do otwarcia szuflady, o której wcześniej nie pomyślałam czy nakarmienia myszy, która chowała za sobą coś przydatnego. I było to naprawdę fajne. Czułam się usatysfakcjonowana kolejnymi osiągnięciami, takimi jak na przykład ukończenie planszy z ukrytymi obiektami w minutę.
Czas na to, co lubię najbardziej, czyli na zagadki! No i cóż… Trochę się zawiodłam. Mam wrażenie, że było ich zbyt mało i były za proste. Zabrakło mi czegoś, co zmusiło by mnie do główkowania i chęci skorzystania z jakichś poradników. Nic takiego nie miało miejsca, przez co odniosłam wrażenie, że ich prawie w ogóle nie było. Grałam na poziomie eksperckim, a i tak nie było to dla mnie wyzwaniem. Obawiam się, że na poziomie łatwiejszym byłoby to już w ogóle za proste, a chyba nie o to chodzi w tego typu grach…
Podsumowanie
Podsumowując muszę powiedzieć o tym, że fabuła Eventide 2 była naprawdę interesująca. Momentami nawet mnie wzruszyła, bo twórcy ukazali nam na przykład historię wdowy, która straciła swojego męża oraz to jak silna więź łączyła ją ze zmarłym. Pokazano nam również cmentarz, który rzeczywiście ukazywał to jak wyglądała kultury słowiańska i ich podejście do ludzi, którzy odeszli na tamten świat. Mogliśmy zauważyć nie tylko przedmioty codziennego użytku, które były darami, stanowiącymi ekwipunek bliskich w życiu pozagrobowym, ale także liczne monety, czy jedzenie. Wydaje mi się, że to ostatnie było nawiązaniem do tego, że dawni Słowianie żyli w przekonaniu, że dusze zmarłych mogą w każdej chwili ukazać się żywym. Dlatego zapewniano im pożywienie i ciepło. I to właśnie jest najlepsze w tego typu grach, że poprzez zabawę możemy poznawać mitologię czy pradawną kulturę. Polecam!
Ocena portalu: 8
Dziękujemy Artifex Mundi za kod recenzencki
Dodaj komentarz