ZEN Studios romansowało już z Marvelem, Gwiezdnymi Wojnami, produkcjami FOXa, filmami, komiksami, baśniami i masą gier. Tym razem przyszła kolej na tytuły ze stajni Bethesda. Do wyboru było kilka głośnych gier, do pakietu trafił DOOM, Fallout i Skyrim. Można oczywiście dyskutować z wyborem, ale finalnie wyszło bardzo dobrze.
Zacznę od stołu poświęconego The Elder Scrolls V: Skyrim. Na początku tworzymy bohatera, wybieramy rasę spośród Khajiitów, Argonianów, ale nie zabraknie też elfów, orków czy ludzi. Niektóre mają przypisane już atrybuty, w innych możemy wybierać sami. Fajna nowość, ale wrócimy do niej później. Stół ma otwartą formę, co ciekawe jest bardzo oszczędny jeśli chodzi o napisy i wszelkie migające cele zadań czy nazwy. Wszystko jest oznaczone symbolami i ikonami, dzięki czemu stół się wyróżnia. Skillshot polega na odbiciu piłki od ścianki, możemy sobie pomóc dodatkową paletką, co nie należy do łatwych zadań. Naszym głównym celem jest pokonanie Alduina, smoka, który uwielbia podpalać nam stół jak gramy. Po drodze do niego oczywiście pokonamy masę szkieletów, wilków, gigantów czy innych bandytów, klimatycznie zaczynamy historię wbijając kulkę do jaskini. Wracając do postaci, jest to bardzo ciekawy nowy, rozwinięty motyw. Nawet po przegranej możemy zacząć w kolejnej sesji naszą postacią. Opisują ją normalne atrybuty, ma zdrowie, magię i staminę. Możemy nosić pierścienie, amulety czy zmieniać broń, co widzimy na naszej postaci stojącej na stole. Ekwipunek mamy zawsze dostępny, gdy tylko przytrzymamy X. Dołączamy do frakcji, co daje bonusy do obrażeń melee czy większe punkty za otwieranie skrzyń czy ubicie smoka. Ten ostatni, potrafi zionąć ogniem, który utrzymuje się na stole. Jeśli trafimy w niego niefortunnie kulką otrzymujemy obrażenia. Możemy nawet wynajmować pokój na noc. Jest też sklep, gdzie możemy kupić/sprzedać nasz loot i warsztat, gdzie możemy craftować przedmioty. Tło tego stołu jest tak rozległe, że można by tu jeszcze wiele napisać. Pod względem rozgrywki jest dobrze, mamy dwie mini-gry. Jedna polega na przeprowadzaniu kulki przez labirynt a druga na otwieraniu zamka skrzyni wytrychami. Jest też dodatkowe pole gry na stole.
Drugim stołem jest Fallout, post-apokaliptyczny klasyk wraca utrzymany w klimatach czwartej części. Na początku ponownie wybieramy postać, tu możemy wybrać płeć i nasze atrybuty. Możemy też zdać się na szczęście i wybrać generowaną losowo. Ten stół też został wyposażony w rozwój postaci. Co ciekawe zbieramy nawet kapsle mamy sklep i pustkowia do oczyszczenia. Podnosząc poziom postaci dobieramy kolejne skill points. Mamy oczywiście zdrowie, zbroja uszkadza się podczas walki i cały czas musimy uważać na promieniowanie. Są też cztery frakcje, które mają dla nas zadania, a poza tym standardowo mamy misje. Są one pod postacią krypt o różnych numerach, wszystko w klimacie. Sam stół jest przestronny, nie jest przeładowany przesadną ilością torów i celi do trafienia. Do użytku dostaliśmy 4 łapki, osobiście przebudowałbym prawą górną część stołu, jedna z łapek jest bezużyteczna i piłki zachowują się w tej części monotonnie. Stół jest dobry, ale chyba spędzałem z nim najmniej czasu z całej trójki.
Na koniec zostawiłem podróż do piekła z DOOMem. Na początku wybieramy poziom trudności, mamy Hurt Me Plenty i Nightmare. W pierwszym mamy standardowo ball save, kickback i extra piłki, w koszmarze nam to zabierają, ale dostajemy w zamian o połowę więcej punktów. Stół ma dużo wolnej przestrzeni na środku, ale jest obudowany dookoła torami i masą rzeczy do trafienia. Skillshot jest bardzo łatwy, wręcz trudno go zepsuć. Musimy ominąć atak Cyberdemona, który jest największą animowaną ozdobą stołu i głównym bossem. Jest też oczywiście Doom Guy, walczy z demonami, których też jest kilka i pojawiają się zależnie od misji. Tych jest 5 plus walka z głównym złym, a uruchamiamy je wbijając kulkę do czaszki Tytana. Podoba mi się decyzja o rezygnacji z limitu czasu, możemy grać swoim tempem i nie martwić się o licznik. Przegramy, jeśli nasz pasek zdrowia osiągnie 0, uzupełniamy je pojawiającymi się paczkami, nie zapomniano też o pancerzu. Po zaliczeniu misji dostajemy komórki Argentu, którymi możemy ulepszać zdrowie, zbroje i amunicje naszej postaci. Jest też osiem broni do odkrycia.
Zazwyczaj jeśli chodzi o kwestie graficzne i dźwiękowe stoły nie różnią się znacznie. Mają licencjonowane głosy czy muzykę, co zawsze cieszy. Tu jest podobnie, ale wszystko brzmi jakoś lepiej. Podkłady dźwiękowe doskonale pasują do stołów, a odgłosy mają moc jak nigdy. Oczywiście ma na to wpływ bogaty materiał źródłowy, dzięki czemu szybko poznajemy znane motywy. Warto zobaczyć te stoły w akcji, bo reprezentują zdecydowanie nową szkołę tworzenia, wszystko jest szczegółowe, mają masę smaczków i wyrazistych rozwiązań graficznych. Pozornie ponury klimat nie zaszkodził też, żeby stoły były kolorowe i przyjemne dla oka. Jedyne co rzuciło mi się w oczy to, że PlayStation Vita nie wyrabia ze wszystkimi efektami. Im bardziej skomplikowane stoły dostajemy na stacjonarnych konsolach, tym większą różnicę widać na PSV. Polecam też sprawdzić grę w okularach 3D, zapomnianym już dodatku.
Zen Pinball 2: Bethesda Pinball to jeden z najbardziej udanych pakietów jakie spotkały ZEN Pinball. To oczywiście, czy podpasuje wam temat, to kwestia indywidualna, ale patrząc na mnie, fana tylko jednej marki, bawiłem się doskonale. Stoły zostały dopakowane, mają odpowiednią głębię i zostały starannie wykonane. Oczywiście pozostaje kwestia ceny, wszystko drożeje i tak też jest w tym wypadku. Pakiet trzech stołów kosztuje 46 złotych. Jak zawsze możecie sprawdzić każdy ze stołów przed zakupem. Ten pakiet warto polecić też ludziom, którzy nie grają już w ZEN Pinball, bo stoły zaczęły się robić powtarzalne i zbyt podobne do siebie. Tu mamy kreatywne podejście do tematu, warto sprawdzić.
Ocena portalu: 8,5
Za udostępnienie gry dziękujemy ZEN Studios
Dodaj komentarz