W dniach 5-10 maja miała miejsce otwarta beta najnowszej gry ze stajni Blizzard – Overwatch. Jeśli interesuje Was, czy twórcy Diablo mogą wydać świetną strzelankę do gry przez internet to zapraszam do poniższego tekstu.
W testowym kawałku kodu gracze otrzymali do dyspozycji praktycznie całą zawartość produkcji! Wszystkie 21 postaci, 12 map oraz tryby rozgrywki! Overwatch będzie posiadał 4 tryby gry – Szturm, Eskorta, Mieszany Szturm i Eskorta oraz Kontrola. Nazwy mówią właściwie wszystko. Jak widzicie jest to standard jeśli chodzi o tytuły nastawione na rozgrywkę przez internet. W każdym z tych trybów możemy zagrać w ramach „Szybkiej gry” (produkcja sama dobiera nam uczestników według umiejętności), „Gry dowolnej” (gracz ustala zasady rozgrywki), „Rozróby Tygodnia” (różne reguły meczów, przeciwnikami są zarówno gracze, jak i postacie kierowane przez konsole) oraz „Gry przeciw SI” (walka tylko z konsolą).
Rozpocząłem swoją przygodę od samouczka – i nie żałuję tego wyboru, ponieważ mogłem dzięki niemu przetestować wszystkich bohaterów. Tutaj dochodzimy od razu do największego plusa gry. Myślałem, że tak duży wybór postaci okaże się błędem twórców. Taka ilość grywalnych bohaterów siłą rzeczy musi kopiować pomysły, dublować umiejętności. Byłem przekonany, że co najmniej połowa z nich okaże się niegrywalna. Jak bardzo się myliłem! Każda postać ma swoje indywidualne umiejętności oraz moce specjalne. Każda wymaga starcia co najmniej kilkunastu potyczek, żeby wiedzieć jak nią się gra, jakie są jej słabe oraz mocne strony. Czy lepiej nadaje się do ataku czy obrony? Postacie są do tego zaprojektowane z pomysłem i poczuciem humoru (Złomiarz rządzi!).
Mamy tutaj jednostki słabe, ale szybkie (znana wszystkim Smuga), potężne (Reinhardt), nastawione do walki na małej odległości lub w zwarciu (Żniwiarz), jak i na odległość – Trupia Wdowa. Niektóre są naprawdę zakręcone – zarówno jeśli chodzi o projekt graficzny, jak i ich odzywki. Są one doceniane tym bardziej, że polski dubbing jest na naprawdę wysokim poziomie.
Jak wygląda sama rozgrywka? Im bardziej przypadkowa drużyna zawodników, tym bardziej rozgrywka jest chaotyczna. Jeśli trafiłeś z kolei na ludzi, którzy znali zasady i wiedzieli jak grać (ustawianie się snajperami na dachach, ochrona potężnymi postaciami kluczowych sekcji mapy, postacie leczące w drużynie) – nikt nie mógł się z wami równać. Słowem – im większa świadomość graczy, tym większa przyjemność z Overwatch.
Trzeba oddać Blizzardowi, że przebieg meczu w dużej mierze zależy od odpowiedniego doboru postaci na mecz. Jeśli drużyna nie zachowa odpowiednich proporcji (brak postaci szybkich, potężnych, postaci leczącej, na bliski i daleki dystans) przegra mecz z kretesem. Na szczęście gra podpowiada zawodnikom jakich postaci brakuje w ich drużynie. I mogę uspokoić tych, którzy pomyślą, że chcą grać tylko tą jedną lub dwoma postaciami które im pasują. Każdą z nich działa się świetnie. Nawet nie wiecie jak przyjemnie grało mi się aniołem – Łaską, która potrafi tylko leczyć innych oraz wzmacniać ich ataki. Sama jest bezbronna w walce!
Przejdźmy teraz do strony technicznej. Tytuł śmiga w 60 klatkach na sekundę aż miło! Żadnych chrupnięć nie uświadczyłem. Kod sieciowy musi być świetny – żaden mecz nie został rozłączony, a zawodnicy są wyszukiwani błyskawicznie. Grafika cieszy oko poprzez swoją charakterystyczną, kreskówkową oprawę. Obiekty nie są skomplikowane, tekstury nie są ostre jak brzytwa – jednak to wszystko bez znaczenia. Oprawa w 100% spełnia swoją rolę. I, co najważniejsze w tego typu pozycji, jest super płynnie!
Przyznam się, że właściwie tylko do jednej rzeczy mogę się „doczepić”. O ile sama rozgrywka jest bardzo szybka, tak poruszanie się większości postaci według mnie jest zbyt wolne. Dojście z miejsca odrodzenia do strefy walki zajmuje często zbyt dużo cennego czasu.
Wszystko wskazuje na to, że Blizzard doskonale sprawdził się w nowym dla siebie gatunku gier. Overwatch jest bardzo sycącą pozycją i wszyscy fani sieciowych rozgrywek będą nim zachwyceni.
Dodaj komentarz