Świat się zmienia. Jeszcze parę lat temu słowa Gaming i Apple nie szły w parze. Coś jednak w Cupertino się zmienia, bo firma coraz śmielej otwiera się na rynek gier AAA. Dzisiaj przyjrzymy się jak wyszło to w przypadku gry Death Stranding. Czy zabawa w kuriera ma sens na sprzętach Apple?
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie będzie to stricte recenzja gry Death Stranding. Tytuł ten miałem okazję już recenzować na PlayStation 4 i PlayStation 5. Jeśli więc chcielibyście dowiedzieć się więcej o samej grze, to zachęcam do lektury. W dzisiejszym tekście skupię się na tym jak wygląda zabawa na sprzętach Apple i skupię się na jakości portu. Opowiem też ogólnie o tym jak wygląda ogrywanie tego typu gier na MacOS. Czy bliżej temu do doświadczenia konsolowego, czy może jednak komputer wciąż pozostaje komputerem?

Na czym zagram?
Najnowsze gry AAA wydane na urządzenia Apple mają swoje wymagania sprzętowe. Nie inaczej jest w przypadku produkcji Hideo Kojimy. Aby cieszyć się grą Death Stranding, musimy posiadać najnowsze modele iPhone 15 Pro i 15 Pro Max. W kwestii iPadów i komputerów Mac musimy mieć urządzenie z procesorem z rodziny M. Rozstrzał cenowy urządzeń jest więc olbrzymi.
Sam niestety najnowszego telefonu nie posiadam, więc nie mogłem sprawdzić wersji na małym ekranie. W domu mam natomiast iPada Air 5 generacji. Jest to jedyny model z tej serii wyposażony w procesor M1. Ten sam procesor ma też mój MacBook Air. Posiadam więc najtańsze urządzenia z portfolio Apple, które pozwalają cieszyć się grą w Death Stranding.
Warto podkreślić, że przygotowana przy współpracy z 505 Games konwersja przystosowana do procesorów Apple jest osobną, niedostępną w inny sposób wersją gry. Oznacza to, że posiadając Death Stranding na Steam czy Epic Games nie będziemy w stanie zagrać w grę na komputerach z Mac OS. Należy zakupić grę w App Store. Da to nam dostęp do uniwersalnej aplikacji, którą możemy uruchamiać na wszystkich kompatybilnych sprzętach. Gra wyposażona jest w mechanizm zapisu stanu gry w iCloud, więc nas postęp bez problemu synchronizujemy pomiędzy urządzeniami.

Początek przygody, instalacja gry
Mimo iż gra jest uniwersalną aplikacją, to jej instalacja zależy od docelowego urządzenia. W przypadku iPada (na iPhone zapewne jest podobnie) instalujemy ze sklepu App Store jedynie niewielką aplikację. Resztę danych pobiera się już bezpośrednio w samej grze. Całość gry zajmuje około 55GB, natomiast początkowo gra pobiera tych danych około 13GB. Niestety procesu nie da się w żaden sposób rozegrać w tle. Aplikacja z grą musi być uruchomiona i musimy wpatrywać się w ekran poboru danych. Później gra pobiera kolejne dane, w miarę postępów w fabule.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku pobierania gry na komputer Mac. Ze sklepu pobieramy całość za jednym zamachem. Tutaj jednocześnie muszę niestety trochę ponarzekać na samą infrastrukturę sklepu. Nie jest to zarzut bezpośrednio skierowany w twórców gry, ale samo Apple. Niestety App Store nie jest przystosowany do pobierania gier o takiej wielkości. Proces pobierania 77GB danych gry na komputerze był strasznie długi. Posiadam bardzo szybkie łącze w domu, wielokrotnie większe gry na PS5 czy Xbox Series X pobierają mi się w kilkadziesiąt minut, a tutaj niestety musiałem komputer zostawić na całą noc, by zakończył proces instalacji. Kilkugodzinne pobieranie przez całą noc nie zakończyło się z samego rana. Musiałem jeszcze poczekać kilka godzin aż całość zostanie zainstalowana na moim komputerze. Nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie i pokazuje, że przed Apple wciąż jeszcze długa droga, zanim stanie się atrakcyjną dla graczy alternatywą.
Niestety koniec końców pamiętać należy, że system Mac OS to wciąż system na komputery, więc obcowania z grą przypomina odrobinę to, czego doświadczyć możemy na Windows. Czasami gra niestety nie uruchamia się przy pierwszej próbie. Muszę ją wtedy zabić z systemowego menadżera zadań i uruchomić ponownie. Za drugim razem zawsze działa. Ciężko powiedzieć czy jest to problem systemowy, czy faktu, że używałem gry w wersji beta. Niemniej jednak ostatecznie problemy na systemie Mac OS bardziej skłaniają mnie do werdyktu, że granie na Macu jest bliższe graniu na PC niż na konsoli.

Po co komu sterowanie dodytkowe?
Zadałem to pytanie w nagłówku tej części recenzji nie bez powodu. Każda produkcja na telefony czy tablety wykorzystuje słynny dotykowy interfejs. Natomiast ja cały czas zastanawiam się, czy faktycznie są osoby, które w ten sposób grają? Jako awaryjne odpalenie gry ok, ale tak na dłuższą metę? Owszem, można sobie interfejs dostosować do własnych preferencji, ale Death Stranding używa wszystkich przycisków pada, więc pół ekranu mamy zawalone przyciskami. Nie wyobrażam sobie tego na dłuższą metę, a już tym bardziej na małym ekranie smartfona. Generalnie fajnie, że można, ale pytanie, czy rzeczywiście trzeba?
Na szczęście zarówno do urządzeń mobilnych, jak i do komputera podłączyć można przez bluetooth pady od Xboxa czy PlayStation. Dzięki temu gra się zdecydowanie lepiej i jeśli faktycznie zamierzacie grać na urządzeniach Apple, to w takowy kontroler polecam się zaopatrzyć. Bez niego nie wyobrażam sobie grać w bądź co bądź dynamiczne gry akcji.
W przypadku MacBooka grać można oczywiście z wykorzystaniem klawiatury i gładzika. Natomiast też ostatecznie tego nie polecam. Gładziki na urządzeniach Apple są wspaniałe i używa się ich w codziennej pracy perfekcyjnie. Ale do grania już równie dobrze się nie sprawdzą. Przede wszystkim przez problemy z prawym przyciskiem. Gładzik jest jeden i nie ma osobnego przycisku odpowiedzialnego za prawe wciśnięcie. O ile manewrowanie gestami w pracy biurowej idzie szybko i bezboleśnie, tak w grze już nie bardzo. Dlatego zdecydowanie polecam używanie zewnętrznej myszki. Albo podłączenie wspomnianego wcześniej pada.

Jakość portu
Ponarzekałem trochę na konfigurację i sterowanie bez kontrolera, ale jak już uporamy się z tymi mankamentami, to wita nas bardzo dobrze przygotowany port. Serio, to prawdziwe, niczym nieskrępowane Death Stranding dostępne na tablecie czy telefonie. Z wszystkimi wadami i zaletami tej produkcji. Wszystko działa bardzo dobrze i co najważniejsze płynnie.
Podczas moich testów nie napotkałem żadnych większych spadków płynności. 30 klatek było zawsze, momentami gra pozwalała sobie na odrobinę więcej. Oczywiście, tak jak wspominałem na początku recenzji, dostępne dla mnie urządzenia to najniższa półka mocy. Zdaję sobie sprawę, że na najnowszym iPadzie Pro czy Macu Ultra z potężniejszym procesorem całość wygląda lepiej. Niemniej jednak doświadczenie płynące z minimalnych wersji gry też jest ok. Da się w to grać bez najmniejszych przeszkód.
Oczywiście na PS5 gra prezentować będzie się o wiele lepiej, ale w końcu doczekaliśmy się tytułów AAA na urządzeniach Apple! I ktoś może powiedzieć, że jak kogoś stać na nowego iPhone czy mocnego Maca, to pewnie ma też w domu inne sprzęty do grania. I może jest w tym odrobina prawdy, ale fakty są też takie, że otwierając się na tego typu doświadczenia Apple jest w stanie do świata gier wepchnąć kolejne osoby, które do tej pory nie miały z nimi aż takiej styczności. Otwarcie jabłkowego sadu na nowe możliwości przyniesie tylko same dobre rzeczy.

Podsumowanie
Death Stranding w wersji na sprzęty Apple to bezkompromisowe osiągnięcie. To pełna wersja hitu od Kojimy, którą możemy odpalić nie tylko na komputerze, ale także na tablecie czy telefonie. To początek czegoś zupełnie nowego. Natomiast ciężko jest mi jednoznacznie polecić ten tytuł komukolwiek.
Samo Death Stranding jest bardzo specyficznym doświadczeniem. Nie jest to z pewnością produkcja dla każdego, a najwięksi fani Kojimy już dawno zagrali w ten tytuł na innym sprzęcie. Jest to produkcja, która wymaga od gracza sporo cierpliwości i przyzwyczajenia do typowych Kojimizmów. Nie jest więc co gra, którą odpali każdy posiadacz iPhone i będzie czerpał z tego przyjemność. Więc jeśli jesteście nowi w tym całym świecie gier AAA, to nie zaczynałbym od Death Stranding. Z kolei jeśli już graliście w ten tytuł na innych platformach, to nie bardzo jest do czego wracać. To dokładnie ta sama gra i największą zaletą jest możliwość ogrywania jej na sprzęcie mobilnym.
Death Stranding na iOS, iPad OS I MacOS pokazuje, że da się przenieść wysokobudżetową grę AAA na urządzenia Apple. Nie jest to pierwszy tego typu tytuł i miejmy nadzieję nie pozostanie ostatni. Tego typu rynek w mojej ocenie ma przed sobą ciekawą przyszłość i mam nadzieję, że więcej producentów pójdzie tą drogą.
Grę do recenzji udostępniło 505 Games.
Dodaj komentarz