Jodorowsky i Moebius stworzyli uniwersum Incala, do którego od lat dopisywane są kolejne rozdziały, w tym recenzowany tutaj prequel.
Muszę na wstępie ze wstydem przyznać, że jako ogromny fan science fiction do dzisiaj nie miałem okazji zapoznać się z Incalem, który wyszedł z rąk wspomnianego wyżej duetu. Prace Moebiusa (właśc. Jean Giraud) inspirowały kolejnych artystów i często podkreśla się jego wpływ na popkulturę w tym na takie dzieła jak film Blade Runner czy gra Panzer Dragon. Co więcej, tworzył rysunki koncepcyjne do jednego z moich ulubionych filmów — Obcego Ridley’a Scotta. Spod jego ręki wyszły projekty mundurów, naszywek i w końcu ikoniczne kombinezony kosmiczne, które możemy zobaczyć w tym filmie.
Geneza
Moja przygoda z uniwersum Incala nie zaczęła się jednak od głównej serii wydawanej w latach 1981-1988. Tak jak zasygnalizowałem już we wstępie, do tego świata szybko zaczęto dopisywać kolejne rozdziały, a na pierwszy ogień poszła recenzowana tutaj prequelowa seria Przed Incalem. Nakładem wydawnictwa Scream Comics ukazał się recenzowany integral zawierający zeszyty:
- Pożegnanie z ojcem (1988)
- Prywatny detektyw klasy „R” (1990)
- Croot! (1991)
- Anarchopsychotycy (1992)
- Uisky, SPV i homeodziwki (1993)
- Aleja Samobójców (1995)
Jak więc widzisz, komiksy z tej linii zaczęły ukazywać się właściwie od razu po zakończeniu głównego cyklu. Pojawia się więc pytanie, jak bardzo spójne jest Przed Incalem w stosunku do wydarzeń z podstawowej serii Incal… Jeśli chodzi o ciągłość narracji, to powinna ją zapewnić osoba Alejandro Jodorowsky’ego, który nie zmienił się „na fotelu” scenarzysty. Zmienił się natomiast rysownik — Moebiusa zastąpił serbski artysta Zoran Janjetov. Szczęśliwie dla miłośników Incala, był on wiernym naśladowcą wczesnego stylu oryginalnego rysownika. Wpasował się więc świetnie w pomysł Jodorowskiego, aby dopisać kolejne rozdziały z młodości bohatera serii Incal, czyli Johna Difoola. Sięgając więc po Przed Incalem, zaczniesz chronologicznie od najwcześniejszych wydarzeń.
Scenariusz
W komiksie poznajemy młodego chłopaka z najniższych warstw społecznych Miasta-Szybu przyszłości. Jego matka para się prostytucją, ojciec jest wynalazcą-rabusiem co rusz wpadającym w tarapaty. Właśnie tymi śladami podąża John, będąc członkiem nic nieznaczącego gangu uzależnionych od narkotyków wyrostków. Przed Incalem pokazuje sugestywny, dystopijny świat. Wszechobecna przemoc, rozwiązłość seksualna i kastowość, gdzie bezkarna arystokracja używa sobie na niewiele znaczących obywatelach należących do nizin społecznych. Poszukiwanie ekstremalnych uciech jako odpowiedź na niemożność odczuwania miłości. Czytając komiks, miałem silne skojarzenia z innymi dziełami science fiction jak Mechaniczna Pomarańcza, Nowy Wspaniały Świat, a nawet Rok 1984.
Ta dojmująca wizja przyszłości przeplatana jest (raczej czarnym) humorem. Nie można jednak powiedzieć, że celem komiksu jest tylko ukazywanie tego świata. W swoim rdzeniu Przed Incalem jest ciekawą detektywistyczno-sensacyjno-obyczajową intrygą. John Difool z uzależnionego wyrzutka ma się przecież na kartach tej historii przeistoczyć w… równie uzależnionego detektywa. Szalenie podobało mi się w komiksie to, że scenarzysta nie bał podejmować się trudnych decyzji. Na drodze Johna pojawiały się ważne dla niego, kształtujące go postaci… z którymi autorzy nie bali się postąpić zdecydowanie i brutalnie. Właśnie dzięki temu poszczególne wątki na pewno zapadną mi na długo w pamięć. Cała historia zdaje się organicznie iść do przodu, jedynie pod koniec widać duży pośpiech przy zawiązywaniu akcji tak, aby (zapewne) dobrze łączyła się z historią przedstawioną w Incalu.
Rysunki
Jak w tradycyjnym komiksie europejskim, można w Przed Incalem znaleźć dużo kadrów ukazujących nie tylko bohaterów, ale też bardzo szczegółowo pokazujących ich otoczenie. Jak już wspominałem, kreska Zorana Jantejova silnie zainspirowana jest wczesnym stylem Moebiusa i to właśnie spodobało się Jodorowsky’emu. Komiks powstawał na przestrzeni 7 lat, podczas których rysownik Przed Incalem zdobył duże doświadczenie. Zdecydowanie widać to w jego rysunkach, właśnie w kadrach ukazujących otoczenie i kreujących świat Incala.
Dzisiaj rzadko można spotkać już taką „klasyczną” kreskę tworzoną stalówkami, rapidografami czy pędzlami. Wiem, że część osób może podchodzić do takiego stylu sceptycznie, to w końcu kwestia indywidualna, a komiksowe standardy szybko (szczególnie w dobie techniki cyfrowej) się zmieniają. Zachęcam Was jednak, abyście dali tym klasycznym komiksom szansę. Inaczej ominie Was sporo perełek, takich jak choćby dzieła Zbigniewa Kasprzaka, czy właśnie recenzowany tutaj komiks.
Informacje o wydaniu
Przed Incalem wydano w bardzo solidnej oprawie i na kredowym papierze. Komiks opatrzono w ciekawą przedmowę oraz materiały dodatkowe na końcu albumu. Znajdują się w nich szkice poszczególnych kadrów, które są dość chaotycznie rozrzucone na paru stronach, jednak pozwalają podejrzeć warsztat rysownika.
WYDAWNICTWO | SCREAM |
RYSUNEK | Janjetov, Zoran |
SCENARIUSZ | Alejandro Jodorowsky |
WYDANIE | 2023 |
ISBN | ISBN-978-83-67161-64-0 |
DRUK | kolor |
OPRAWA | twarda |
Format | 215×285 mm |
Liczba stron | 294 + Bonus |
Seria | INCAL |
Rok wydania oryginału | 2014 |
WYDAWCA ORYGINALNY | Les Humanoïdes Associés |
TYTUŁ ORYGINAŁU | Avant l’Incal |
Podsumowanie
Czy cieszę się, że sięgnąłem w końcu po komiksową klasykę science fiction? Odpowiedź jest tylko jedna: zdecydowanie tak! Fabuła nawiązuje do moich ulubionych, również klasycznych książek fantastycznonaukowych. We współczesnej popkulturze ze świecą szukać tak mocnego i sugestywnego przekazania dystopijnej wizji przyszłości. Podobnie ciężko znaleźć współczesne komiksy, seriale czy filmy, gdzie bohaterowie nie są chronieni przez jakiś dziwny, niewidzialny pancerz fabularny. W Przed Incalem trup ściele się gęsto, i o zgrozo, zwykle to te dobre postaci dostają w kość. Bardzo doceniam to, że scenariusz Jodorowsky’ego był zdecydowany i tym samym silnie zapada w pamięć. Respektuję również to (a co mam nadzieję potwierdzić, sięgając po Incala), że dobór rysownika, którego styl nie odbiegał od kreski Moebiusa sprawił, że świat pomiędzy seriami wygląda bardzo spójnie. Zdecydowanie wciągnąłem się w historię Johna Difoola i chcę więcej!
Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca - Scream Comics
Dodaj komentarz