Witaj kapitanie. Przed tobą wyprawa w niezbadane zakątki wszechświata. Zbierz swoją załogę, bo czekają misje do wypełnienia!
Gwiezdna Flota to gra planszowa, która pozwoli nam wcielić się w kapitanów statków kosmicznych. Produkcja jest przeznaczona dla 1 do 4 graczy i pozwoli przeżyć przygody na niezbadanych planetach.
Co w pudełku?
Pierwszy kontakt z grą jest dość interesujący. Czeka nas bowiem odrobina pracy. Pierwsze przygotowanie tytułu do zabawy zajmie nam kilkanaście minut. Oczywiście standardowo mamy tutaj do odfoliowania kilka talii kart i wyrwania z wyprasek żetonów. Ale to nie wszystko. Dla każdego z graczy przygotowany jest kartonowy model statku. Statek jest dwuwarstwowy i przed pierwszą rozgrywką obie warstwy należy skleić. Na szczęście w pudełku znajdziemy specjalne taśmy, które do tego celu przygotowano. Oprócz dużej planszy statku przygotujemy także miniaturowe wersje, które będą naszymi pionkami.
W pudełku znajdziemy też sporą liczbę figurek. Są to członkowie naszej załogi, w 4 różnych kolorach. Podoba mi się to, że figurki wyglądają inaczej. Przedstawiają kobiety, mężczyzn oraz są w różnych pozach. Jest więc spora szansa, że nie znajdziemy na naszym statku dwóch identycznych członków załogi. Ostatnią grupą figurek są androidy, ale te już są identyczne.

Duża, dwustronna plansza wypełniona jest różnymi, kolorowymi planetami. Jedna ze stron planszy przygotowana jest z myślą o zabawie w komplecie 4 osób, druga zaś dotyczyć będzie zabawy z mniejszą liczbą graczy. W pudełku znajdziemy także 3 plansze frakcji występujących w kosmosie. Na sam koniec zostały oczywiście różnego rodzaju żetony, znaczniki i karty.
Znajdziemy tutaj też instrukcję. Co ciekawe, w środku wydrukowany jest kod QR, który przeniesie nas do oficjalnego filmu prezentującego zasady na YouTube. To bardzo dobry pomysł, sam uwielbiam filmy prezentujące zasady gry. Zawsze przed zakupem jakiejkolwiek gry szukam tego typu materiałów.
Elementów jest sporo, jednocześnie pudełko nie zawiera żadnej wypraski, która pomogłaby to wszystko zmieścić. Na szczęście w środku znajdziemy sporą liczbę woreczków strunowych, które pozwolą nam spakować wszystkie rzeczy. Niemniej jednak jakiś insert byłby pomocny.
Wszystko przygotowane jest na dobrym poziomie. Wrażenie robią wszelkie grafiki, czy to na planszy, czy też kartach. Kreskówkowa grafika wygląda jakby była żywcem wyjęta z animacji Disney’a. Całość mocno chyba inspirowana jest filmem Planeta Skarbów. Obrazki są przyjazne i miłe, jest więc to tytuł przygotowany z myślą o najmłodszych. Spokojnie, nie jest to przerażający Nemesis 🙂
Przygotowanie do gry
Na środku stołu układamy planszę. Na niej umieścić musimy karty misji. Robi się to, losując dla każdej planety specjalne znaczniki. Jeśli będzie to znacznik misji, to pobieramy losową kartę z talii i kładziemy na planszy. Jeśli będzie to znacznik z cyfrą, to zamiast karty misji układamy go na planecie. O tych znacznikach więcej dopowiem później.
Nad planszą układamy 3 tory wpływu u 3 frakcji galaktycznych. Są to Stowarzyszenie (z którego wywodzą się gracze), Kosmiczni Piraci oraz Puszkini, pradawna rasa androidów. Każdy z graczy ustawia swój znacznik na polu startowym każdego toru. Dodatkowo dla każdej frakcji losujemy kartę wydarzenia danej frakcji i kładziemy ją na środku toru.

Pod planszą układamy tor sklepu kart technologii i układamy zgodnie z opisem w instrukcji losowe karty nowych technologi. Na planszy gry rozstawiamy także żetony piratów czy nagrody dla wszystkich graczy za zaliczenie kolejnych rund.
Każdy gracz pobiera kartę swojego statku oraz planszetkę technologii. Następnie dobiera 7 członków załogi, po 2 w kolorze czerwonym, niebieskim i żółtym oraz jednego szarego. Zbiera także 5 pierścieni awansu, które układa w dedykowanych miejscach na swoim statku. Gracze układają miniaturki swoich statków na środkowej stacji kosmicznej i mogą ruszyć w przygodę!

Zarządzenia załogą
Nasz statek, to centrum dowodzenia i jednocześnie dom załogi. Jesteśmy początkującym kapitanem. Nie dostaliśmy więc zupełnie nowej jednostki. Panie Areczku nówka sztuka jest dla zarządu, dla pana jest zepsuty rzęch. Dlatego też jednym z naszych celów podczas zabawy będzie naprawa uszkodzeń jednostki. To o tyle ważne, że każde uszkodzenie odejmuje nam punkty na koniec gry.
Statek do podstawowego działania potrzebuje 3 członków załogi. Na początku gry ustawiamy więc w dedykowanym miejscu po jednej figurce w 3 kolorach. Reszta czeka w sali odpraw, aż wyznaczymy im zadania. Członków załogi możemy użyć do dwóch zadań. Możemy za ich pomocą aktywować pomieszczenie na naszym statku. Pomieszczenia mają różny kolor i musimy użyć figurki w tym samym kolorze, aby je aktywować. Czerwone pomieszczenie pozwala na ruch statku na inną planetę. Żółte pomieszczenie odpowiada za atak na kosmicznych piratów. Niebieskie pozwala wykupić kartę nowej technologii. Ostatnie szare pomieszczenie może być aktywowane przez dowolną figurkę i służy do naprawy statku. Do naszego statku mogą dojść nowe pomieszczenia w miarę postępów w grze.

Drugim zadaniem naszej załogi jest udział w misjach. Jeśli znajdujemy się na planecie, na której jest już karta misji, to możemy ją wypełnić. Wypełnienie misji da nam punkty zwycięstwa na koniec gry. Żeby zaliczyć misję, musimy na nią wysłać tylu ludzi, ilu widnieje na karcie. Mogą to być figurki w dowolnym kolorze, ale jeśli wykorzystamy takich w kolorach zaznaczonych na karcie, to dostaniemy dodatkowe bonusy.
Nie ważne, na co się zdecydujemy, po oddelegowaniu do pracy członka załogi staje on na koniec kolejki. Kiedy użyjemy tak wszystkich dostępnych członków załogi i przejdziemy do kolejnej rundy, to przesuniemy całą kolejkę z powrotem do sali odpraw, zostawiając 3 ostatnich jako zarządzających statkiem.
Jak więc widać jest to klasyczna mechanika worker placement. Ale ma pewien twist. Przez to, że poszczególnych ludzików możemy używać tylko do konkretnych zadań, dodaje to pewnego dodatkowego aspektu strategicznego. No i zarządzanie kolejką, chociaż dość proste, jest zawsze pewnym urozmaiceniem. Przesuwanie linii figurek daje satysfakcję i jest czymś, co w przystępny sposób pozwala odróżnić ten tytuł od masy innych.

Ku przygodzie
W czasie naszej rozgrywki odwiedzimy różne planety i wypełniać będziemy znajdujące się na nich zadania. Bardzo podoba mi się system losowania nowych misji. Jeśli na planecie A wypełnimy misję, to pobieramy jej kartę, żeby pod koniec gry liczyła się do punktów zwycięstwa. Następnie szukamy innej planety, B, na której nie ma misji i przy której znajduje się znacznik z najwyższą liczbą. Znacznik ten odwracamy i przenosimy na planetę A. Do planety B losujemy wtedy nową misję. To bardzo sprytny pomysł, który sprawia, że nowe misje zawsze pojawiają się na innych planetach. Nie można więc siedzieć w jednym miejscu i farmić kolejnych zleceń.



W czasie zabawy zdobywać będziemy medale, artefakty czy zniszczone statki pirackie. Te pierwsze pozwolą nam awansować członków naszej załogi na wyższe stopnie, które odblokowują np. podwójny ruch. Z kolei artefakty i statki piratów musimy przechowywać w ładowni. Ta nie tylko ma ograniczoną pojemność, ale każde uszkodzenie statku zabiera nam cenne miejsce. Artefaktów możemy użyć do dodatkowej aktywacji jakiegoś pomieszczenia na naszym statku. Fajne natomiast jest to, że praktycznie wszystko, co mamy na naszym statku będzie się liczyło do punktów zwycięstwa. Wiadomo, że niektóre rzeczy są warte więcej niż inne, na szczęście nie ma tutaj sytuacji, że pod koniec gry mamy ładownie zawaloną rzeczami, które nic nam nie dadzą.
Oznacza to też, że szczególnie w ostatniej rundzie, będziemy sporo kombinować co zrobić z ładunkiem i załogą. No bo teoretycznie mogę zostawić sobie artefakty, które dadzą mi 1 punkt zwycięstwa. Ale jeśli ich użyję, to będę mógł wykonać akcję, która da mi 2 punkty zwycięstwa. Jest więc tutaj trochę kombinowania, co opłaca się najbardziej.

Podsumowanie
Gwiezdna Flota to bardzo ciekawy tytuł. Twórcy ewidentnie inspirowali się pewną marką sci-fi i całość mogłaby w sumie wyjść na identycznych zasadach jako oficjalna gra. Zamiast tego otrzymaliśmy nową markę, która, jak wspominałem na początku, jest bardzo przyjemna dla oka. Zasady mogą być dość skomplikowane przy pierwszym kontakcie. Sam przy pierwszej rozgrywce często sięgałem po instrukcje. Ale z czasem wchodzi wszystko w krew. Bardzo pomagają w tym dość jasne ikony. Większość elementów gry się na nich opiera, ograniczając tekst do minimum. Większość ikon jest na tyle oczywista, że bez zaglądania do instrukcji od razu wiedzieliśmy, co oznaczają. Natomiast w kwestiach spornych zawsze można skorzystać z podpowiedzi.
Bardzo podoba mi się cały system zarządzania załogą. Nie tylko mechanika przydzielania zadań poszczególnym figurkom, ale także to, że umieszczamy ich potem w kolejce, którą na koniec rundy przesuwamy z powrotem do pokoju odpraw. To taka mała rzecz, która sprawiła mi sporo radości. Gwiezdna Flota to dobra propozycja dla każdego fana gwiezdnych podróży. Jeśli marzyliście, by przejąć stery nad własnym statkiem kosmicznym, to teraz jest ku temu doskonała okazja. Tym bardziej że dzięki sympatycznej oprawie jest to tytuł dla całej rodziny.
Grę do recenzji udostępniło wydawnictwo Rebel
Dodaj komentarz