• NEWSY
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • Steam Deck
  • Recenzje
    • PS Vita
    • PS4
    • Xbox One
    • Nintendo
    • PS5
    • Xbox Series
    • Steam Deck
  • Testy
  • Poradniki
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
    • Cosplay
  • Redakcja

Recenzja: Need for Speed Unbound [PlayStation 5]

| 2 miesiące temu | Autor: Tsumi Deshō

Zapach palonej gumy, latanie bokiem, adrenalina związana z ucieczką i chęć zarobienia łatwej kasy. Tak można w skrócie określić nowe Need for Speed Unbound. Tytuł ten z prędkością 350 km/h wylądował na mojej konsoli PlayStation 5. Opinie na temat najnowszej odsłony kultowej serii są podzielone. Ja z całą pewnością należę do jednej ze stron. Do której dokładnie? Za chwilę się o tym przekonacie.


Need for Speed Unbound to kolejna odsłona popularnego cyklu zręcznościowych gier wyścigowych. Te na przestrzeni wielu lat przechodziły swoje wzloty i upadki. Za opracowanie najnowszego tytułu odpowiada Criterion Games (znane fanom z Need for Speed: Hot Pursuit Remastered i Burnout Paradise Remastered). Samym wydaniem gry zajęło się Electronic Arts (choć fakt ten chyba nikogo nie dziwi). Najnowszy NFS pojawił się na konsolach Xbox Series oraz PlayStation 5 dokładnie 2 grudnia 2022. Co takiego niesie ze sobą tytuł? Jakie nowości zastosowano i czy tego typu rozwiązania mogą cieszyć się powodzeniem wśród fanów wyścigowych emocji?

Witaj ponownie za kierownicą

Na nowego Need for Speeda tym razem czekaliśmy praktycznie rok dłużej. Przez ten fakt każdy fan tej serii mógł mocniej zatęsknić za emocjami, jakie doskwierają w trakcie rozgrywki. W poprzednich odsłonach otrzymywaliśmy jedynie drobne zmiany, które niekoniecznie przypadały graczom do gustu. Sama odbiłam się od kilku z nich, czując niechęć i tęsknotę za uwielbianym Most Wanted. Jak pewnie sami wiecie, do niego wracało się niegdyś kilkanaście razy w roku. No i dostaliśmy. Unbound, który rzuca w nas hip-hopową kulturą wypływającą wprost z ekranów. W dziennych zadaniach: zbieranie grafitti i niszczenie billboardów umożliwia odblokowywanie dodatków. Pomiędzy tym mamy wyścigi na zlotach, urozmaicone animacje, superszybkie samochody i dużo, naprawdę dużo świetnych kawałków w tle.

Tak, pojawiła się fabuła

Nawet całkiem ciekawa, z intrygującym plot-twistem. Historia, która została przedstawiona w NFS Unbound, skupia się na losach dwojga przyjaciół (z czego my jesteśmy jednym z nich, of course). Pewnego dnia zostają oni rozdzieleni w wyniku napadu na warsztat Rydella. Jak to w przypadku każdego NFSa bywa, dochodzi do kradzieży również naszej doinwestowanej już wcześniej fury. Ta jest dla nas standardowo czymś więcej niż wozem, dzięki któremu przemieścimy się z punktu A do punktu B. Oczywiście podejmujemy się próby odzyskania samochodu. By to osiągnąć, musimy wziąć udział w ulicznych wyścigach, zarobić odpowiednią ilość pieniędzy i… po prostu wygrać nasz samochód. Czy tam odbić.

Stwórz swoją uliczną postać (jakkolwiek to brzmi)

Rozgrywkę jak zwykle rozpoczynamy od stworzenia postaci, którą będziemy się poruszać po ulicach Lakeshore. Opcji personalizacji jest naprawdę sporo i można tym samym utworzyć wyjątkową i niepowtarzalną osóbkę! Nawet nie wiecie, jak się zdziwiłam, kiedy okazało się, że swojego sobowtóra mogę przenieść do świata gry! Tylko jakiś taki nagi jest bez tych moich wszystkich tatuaży… Wracając, po utworzeniu postaci wskakujemy do fury i rozpoczynamy emocjonującą przygodę pełną wielu niespodzianek. Na uwagę zasługuje fakt, iż postacie w grze wyglądają kreskówkowo, a samochody mocno realistycznie. To świetny kontrast zauważalny już od pierwszych minut z grą.

Soundtrack z polskim akcentem!

I nie chodzi mi tutaj o ten akcent znany z utworów disco polo śpiewanych podczas każdej możliwej potańcówki. Soundtrack w Need for Speed Undound pełen jest trapu, mocnego rapu, a największą niespodzianką okazały się polskie utwory! Choć są zaledwie dwa, to mile się zaskoczyłam, mogąc je usłyszeć w tak dużym tytule. Całość składa się z ponad 70 utworów nagranych przez artystów z 25 krajów. Można więc uznać, że zostaliśmy wyróżnieni. Polski akcent w ścieżce dźwiękowej to dwa utwory naszych twórców. Są to OKI – Siri (Gedz, Magera) oraz Oliver Olson – Tłoki (Gibbs). Tym bardziej się zaskoczyłam, że oba utwory są mi dobrze znane i od dawna goszczą na mojej playliście.

Oficjalny sountrack z gry jest dostępny do odsłuchu na Spotify, Deezerze i Apple Music. Jakby się postarać, każdy utwór znajdziecie również na serwisie YouTube.

źródło: ea.com

Rozpoczynamy drogę na szczyt

Kiedy już wiemy co i jak z fabułą, zostajemy bez naszego ślicznego Nissana, a warsztat świeci pustkami, rozpoczynamy swoją przygodę. Przygodę po… hajs. Jeżdżąc po zlotach i biorąc udział w przeróżnych wyścigach, zarabiamy gotówkę niezbędną do stworzenia samochodu. Takiego, jakim będziemy w stanie odzyskać naszego skradzionego Nissana. On mi się serio bardzo spodobał…

Budowa świata w Need for Speed Unbound przypomina typową dla tej serii scenerię. Zielone obszary poprzecinane drogami i autostradami. Ruchliwe centrum miasta i spokojne obrzeża. Dochodzą do tego polne drogi prowadzące choćby do kopalni, w których również będziemy się ścigać. Mapa na pierwszy rzut oka wydaje się niewielka. Wraz z czasem okazuje się, że szybko można zmienić zdanie, jeżeli chodzi o jej obszar.

Tryb fabularny, innymi słowy Kampania

W nim zapewne każdy gracz spędzi najwięcej czasu. Nie zdziwię się, jeśli jednak okaże się, że mimo wszystko będzie to rozgrywka online. Wiadomo – dla każdego coś innego. Kampania polega na wykonywaniu dziennych zadań i wzięciu udziału w dostępnych wyścigach w mieście. Oczywiście znajdą się również poboczne zadania, w tym misje polegające na kolekcjonowaniu grafitti, miśków czy też niszczeniu billboardów efektywnymi skokami samochodem. Za ich wykonywanie otrzymujemy pieniądze. Niezbędne do zakupu nowych samochodów i podrasowania tych aktualnie posiadanych.

Kalendarz to nieodłączna część naszej Kampanii. Dzień rozpoczynamy od wyjazdu z warsztatu, a kończymy go… do niego wjeżdżając. Oczywiście nocą też się ścigamy, bo przecież sen jest dla słabych. I nie, nie myślałam o tym, by wyłączyć polski dubbing. Głównie dlatego, że w niczym on mi nie przeszkadzał. Na dodatek, chcąc jednocześnie jeździć i nadążać za fabułą, nie wyobrażam sobie czytać wyłącznie napisów w dolnej części ekranu.

Nie w każdym wyścigu wystartujesz

Wszystkim samochodom przypisano konkretne klasy (pomyślałby kto). Każdy z nich może awansować do wyższej klasy wraz ze wpakowaniem w tuning (nie tylko optyczny) niemalże całej zebranej gotówki. Jednak, czy to się opłaca? Zależy, w jaki sposób chcecie pokierować rozgrywką. Ja ogrywałam tytuł na dwóch kontach. Na jednym – skończyłam grę, na drugim, na razie, powoli się bawię (i trochę więcej myślę). Niektóre ceny części są kolosalnie wysokie i taniej, dosłownie, wychodzi zakup nowego samochodu o odpowiedniej klasie. Jeżeli w okolicy jest dostępny wyścig dla klasy A, a nasz samochód takiej nie posiada – niestety w tym wyścigu udziału wziąć nie możemy. Nutka irytacji i chęci bycia lepszym pojawia się od razu.

Kto nie ryzykuje, ten nie…

Można na tej grze od czasu do czasu zjeść trochę nerwów, lekko osiwieć, powyrywać sobie włosy i nauczyć się kilku łacińskich zaklęć. W tej grze poczułam się trochę jak w swoim życiu, ponieważ na niezbyt wiele wyścigów było mnie stać (iks de). Kwota wpisowego często była znacznie wyższa niż dzienny zarobek. No a auto trzeba odpicować. Niby przed wyścigiem możemy jeszcze wyzwać jednego z przeciwników do osobistej walki (musimy być na miejscach wyżej niż on) i fajnie, bo nutka rywalizacji wisi w powietrzu. Szkoda tylko, że oni ZAWSZE mają lepsze fury… Szkoda, że ilość przychodów jest mniejsza niż ilość rozchodów w grze, bo trochę ujmuje to radości z jazdy.

Trochę łatwiej

Zapomniałam wspomnieć o tym, że rozpoczynając grę, musimy wybrać sobie poziom trudności. Możliwość ustawienia ukrytych możliwości AI zmienia zdecydowanie cały scenariusz rozgrywki, dlatego grę ogrywam na dwóch kontach. Poziomy trudności są trzy. Zrelaksowany, jak sama nazwa wskazuje, pozwoli nam czerpać lekką przyjemność z mniejszego poziomu adrenaliny w trakcie rozgrywki. Otrzymujemy 150% zdrowia i 10 restartów w wyścigach, a policja i inni rywale również nie wymagają zbyt wiele.

Tryb Wyzwanie to idealna opcja dla graczy zaznajomionych z serią. 100% zdrowia, 4 restarty i policja, która stanie się większym wyzwaniem. Natomiast w trybie Intensywnym zaczyna się prawdziwa zabawa. To 60% zdrowia i tylko 2 restarty. Zatruwająca życie policja i nieziemsko trudni (i szybcy) przeciwnicy. Tryb dla hardkorowych graczy (z cyklu NIE MASZ PSYCHY…)

No, a jak tam policja?

A no jeździ sobie. Gdy jesteśmy czyści jak łza, radiowóz nawet za nami nie ruszy w trakcie wyszukiwania i spokojnie możemy sobie obok nich przejeżdżać – nawet przekraczając prędkość. Im większy poziom ognia (jak to nazwałam), tym bardziej uciążliwa staje się walka z ucieczką. Nie mamy na mapie elementów, którymi możemy „zaatakować” radiowóz. Wjeżdżając w latarnię, nic się nie stanie. Na dodatek im bardziej jesteśmy poszukiwani, tym lepsze radiowozy nas ścigają. No bo, jak ja mam uciec, kiedy jeżdżę Eclipse 2G, a ściga mnie Corvetta…? Policja w Need for Speed Undound posługuje się helikopterami, tajniakami i oczywiście, kolczatkami, które już w niejednej odsłonie musieliśmy omijać.

Jak Ty mnie zaimponiłeś w tej chwili

Wiele osób narzeka na to, jak wizualnie prezentuje się Need for Speed Undound, a ja akurat jestem odmiennego zdania. Bardzo podoba mi się pomieszanie realistycznego wizerunku samochodów z kreskówkowymi postaciami i animacjami wokół samochodu. Na początku byłam średnio do tego nastawiona, jednak im dalej w las, tym bardziej mi się spodobało. Szkoda jedynie, że przechodniów pojawiających się na ulicach nie można przewieźć na masce (chyba za dużo wspomnień z pierwszych odsłon GTA mi się włączyło). Jeżeli o mnie chodzi, to akurat w kwestii nowego NFS i zupełnie odświeżonego, nowego graficznego podejścia, jestem na tak. Ten styl uliczny bardzo mi siedzi. Essa!

Samochody lodzio miodzio Panowie, lodzio miodzio!

Need for Speed Unbound oferuje nam ponad 140 modeli samochodów dostępnych już od pierwszego dnia premiery gry! Aż ciężko się w takich chwilach zdecydować zaledwie na kilka sztuk, które umieścimy w garażu. Bo jak tu na nie wszystkie zarobić w tych wyścigach, w których więcej tracimy, niż zarabiamy…? Nie zabrakło samochodów sportowych marek znanych na całym świecie. Mam tu na myśli egzemplarze z portfolio Porsche, Astona Martina, Lamborghini, Forda, Dodgea, Chevroleta czy Bugatti.

W przeciwieństwie do nich postawiono nie tylko na klasyki (i przecudne muscle cary), ale również z pozoru skromne samochody Mitsubishi, Toyoty czy też Hondy, które swoją zadziornością jednak odstają od reszty sportowej stawki. Wszystko jednak można przerobić, bo możliwości jest wiele, a wybór aż zbyt bogaty! Listę samochodów znajdziecie tutaj, o ile żadnego nie pominęłam.

Co by tu jeszcze dodać…

Od czasu do czasu stawką w wyścigu jest samochód, więc jak w innych odsłonach serii możemy zgarnąć jeden z kilku dostępnych w grze unikatów. ASAP Rocky pojawia się nie tylko na playliście gry. W pewnym momencie dosięgamy zaszczytu, podczas którego mamy go podrzucić w pewne miejsce jego niesamowitym, klasycznym Mercedesem. W trakcie jazdy słyszymy w radiu, jak wszyscy narzekają na wybory burmistrza, no bo który burmistrz pozwala na uliczne wyścigi. Przez całą grę przygotowujemy się do ostatecznego starcia o nazwie Grand. Składa się ono z 4 etapów, z czego na każdym wymagany jest samochód innej klasy.

Wiadomo, zwieńczeniem Need for Speed Undound jest wyścig z „przyjaciółką”, która nas zdradziła i ukradła na początku naszą furę. Odzyskujemy ją i zarabiamy okrągłe milion baksów. Później możemy sobie wrócić do fabuły lub pościgać się online – ale na to, to mnie akurat nikt nie namówi.

Podsumowanie – Need for Speed Undound

Możecie narzekać, że ta grafika do siebie nie pasuje. Może się Wam nie podobać ścieżka dźwiękowa, poziom trudności w starciach z policją i mała ilość pieniędzy do wygrywania podczas wyścigów. Ja akurat bawiłam się świetnie i jeszcze trochę się pobawię. Need for Speed Undound to w końcu coś innego. Wygląda inaczej, przez co można się do tego tytułu przekonać. Nie ma rzeczy idealnych – wystarczy, że spróbujecie wpaść do wody i „zgubicie” policję, choć sekundę później gra przywróci Was na brzeg. Niemniej jednak każdy, kto jara się samochodami, zawsze chciał spróbować swoich sił w drifcie i lubi sporą dawkę adrenaliny, powinien poświęcić tej odsłonie dobrych kilka godzin. Po nich, sam się w pełni do tytułu przekona.

Kod recenzencki dostarczyło EA Polska. Dziękujemy!

Share this:

  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
Konsolowe.info
Follow @KONSOLOWEinfo
need for speed Need for Speed Unbound Recenzja gry
+

- odświeżenie dla całej serii;
- kreskówkowa grafika pomieszana z realistycznym wydźwiękiem samochodów;
- wiele opcji customizacji postaci;
- masa ulepszeń, w tym zabawa dźwiękiem wydechu naszych samochodów;
- ogromna ilość samochodów;
- unikaty do zgarnięcia w wyścigach;
- nagrody za niszczenie billboardów i kolekcjonowania grafitti;
- efekty wizualne w trakcie jazdy (płomienie itp.);
- soundtrack, w tym polski akcent;
- ASAP Rocky wgrze;
- zadania poboczne (zawieź, odwieź, pozamiataj...)
- różne znajdźki, za które są nagrody, a które odblokowują dodatki;

-

- niekiedy irytująca walka z policją;
- ciężki początek, który może nieco odrzucić niektórych graczy;
- choć jest masa opcji tuningowania samochodów, ze skrzynią biegów wiele nie zrobimy;
- kałuże okazują się jedynie teksturą (a szkoda!);
- dubbing nie każdemu może przypaść do gustu;
- jako tako się prowadzi;

8.5

Tsumi Deshō

Round One... Fight! Krwawe fatality jej nie straszne. Nie rzuca padami, ale zdarza się jej nieco na nie nakrzyczeć. Niebawem wytatuuje sobie Scorpiona i Sub-Zero, lecz może się już pochwalić Dragon Ballem na ramieniu. Kocha szybkie samochody, koty, horrory i anime. Do końca nie wie czego chce, ale nie spocznie, dopóki tego nie osiągnie.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Recenzja: Fire Emblem Engage [Nintendo Switch]

Recenzja Fire Emblem Engage - piękna, barwna przygoda czeka na kolejnych śmiałków. Czy dacie się wciągnąć w ten magiczny klimat?

Recenzja: Persona 3 Portable [Xbox One X]

Nie jedna osoba nie mogła się doczekać tego tytułu i tegorocznej premiery. No cóż, okazało się, że najprawdopodobniej nie jestem targetem dla tej gry.

Need for Speed ​​Unbound początkiem rewolucji w firmie?

Wiceprezes i dyrektor generalny Criterion Matt Webster odszedł po ponad 23 latach pracy wraz z czterema innymi długoletnimi członkami.

Recenzja: The Beast Inside [PlayStation 5]

Niby gra skończona, a trofea zaledwie na poziomie 50%. Bywa i tak. Trzeba jednak przyznać, że uczucia w stylu „mega pomysł” versus „kto to w ogóle wymyślał?!

Steam Deck – w co warto zagrać w grudniu 2022?

Steam Deck może się pochwalić niemałą biblioteką tytułów. Może jednak warto dodać do niej jeszcze jakieś gry? Oto nasze zestawienie produkcji planowanych na przyszły miesiąc.

Recenzja: Gungrave G.O.R.E [PS5]

Gungrave G.O.R.E – trzecia odsłona głównego cyklu wraca po 18 latach przerwy. Nie jest to jednak udany powrót. Gungrave G.O.R.E to strzelanka trzecioosobowa z elementami akcji.

HOT

5 godzin temu / Angelika Borucka

Recenzja: Hi-Fi RUSH (Xbox Series)

Hi-Fi RUSH to jeden z tych nielicznych tytułów, które trafiły do graczy parę chwil po tym, jak świat się o nich dowiedział. Gotowi na rytmiczne walki z robotami?

3 dni temu / Konrad Bosiacki

Test: DualSense Edge, czyli najbardziej zaawansowany pad do PS5

Po dwóch tygodniach testów mogę już wyrazić opinię o pierwszym prokontrolerze od Sony. Pora zmierzyć się z pytaniem, czy DualSense Edge wart jest tych 1200 zł?

3 dni temu / Harry Raszczak

Recenzja: Forspoken [PlayStation5]

Długo wyczekiwany Forspoken od Luminous Productions oraz Square Enix w końcu ukazał się na PS 5. Czy gra o magii potrafi też oczarować?

4 dni temu / Bartosz Kwidziński

Alan Wake 2 – Remedy zdradza nieco szczegółów

Alan Wake 2 ukaże się w tym roku na konsolach. Jeżeli czekacie na koleje przygody pisarza, to z pewnością chętnie dowiecie się o nich czegoś nowego.

4 dni temu / Tsumi Deshō

Recenzja: Fire Emblem Engage [Nintendo Switch]

Recenzja Fire Emblem Engage - piękna, barwna przygoda czeka na kolejnych śmiałków. Czy dacie się wciągnąć w ten magiczny klimat?

5 dni temu / Konrad Bosiacki

Poznaliśmy ofertę PlayStation Plus na luty 2023

Może to najkrótszy miesiąc w roku, ale liczba gier w PlayStation Plus się nie zmienia! Już za kilka dni zagracie w Destiny 2: Beyond Light, czy Mafia: The Definitive Edition.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2023 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.