Rycerze Gotham już jutro trafią na konsole nowej generacji. Czy miasto Batmana doczekało się godnych obrońców?
Rycerze Gotham to dla mnie bez cienia wątpliwości jedna z najważniejszych premier tego roku. Czekałem na tę grę od ponad 2 lat, a więc bardzo chętnie przeniosłem się do miasta Batmana kiedy tylko otrzymałem taką możliwość. Czy studiu Warner Bros. Montreal udała się również druga część w świecie DC Comics? Czy po niemal dekadzie od swojego debiutu stworzyli dzieło zapadające w pamięci? Dowiecie się tego oczywiście z niniejszej recenzji. Przeanalizujmy jej poszczególne elementy, zaczynając oczywiście od fabuły. Od razu zaznaczam, że w tym artykule nie natkniecie się na spoilery, a wszystkie informacje o wydarzeniach czy bossach dotyczą tego, o czym było wiadomo jeszcze przed premierą. Skoro to jest już ustalone, to nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do lektury dzisiejszego wpisu.
Fabuła
Na samym początku warto przypomnieć, że w Rycerzach Gotham nie gramy jako Batman. Mroczny Rycerz nie żyje bowiem w dziele montrealskiego zespołu. Co do argumentu za jego śmiercią, to mam pewne obiekcje. Nie przekonała mnie motywacja scenarzystów, którzy tak właśnie poprowadzili opowieść. Mam wrażenie, że postać taka jak Batman byłaby w stanie w pewien sposób zadziałać, aby zmienić bieg ukazanych wydarzeń. Niemniej jednak, po śmieci Batmana ujrzymy czworo naszych głównych postaci oraz, oczywiście, Alfreda. Postanowią oni kontynuować ostatnią sprawę Detektywa i dowiedzieć się, dlaczego on zginął. Nie będę zdradzał więcej z fabuły, aczkolwiek mogę Was zapewnić, że opowieść wciąga. Niżej możecie oczywiście zapoznać się z jej oficjalnym opisem.
Batman nie żyje. Nowe i niezwykle agresywne przestępcze podziemie zalewa ulice Gotham. Teraz to do Batrodziny, Batgirl, Nightwinga, Red Hooda oraz Robina, należy ochrona Gotham. Zapewnij mieszkańcom miasta poczucie bezpieczeństwa, zdyscyplinuj siły policji i zasiej strach w szeregach kryminalistów.
Źródło: PS Store
Rozwiązuj zagadki łączące ze sobą mroczne rozdziały historii miasta i walcz z najgroźniejszymi złoczyńcami w epickich pojedynkach.
Relacje między postaciami
Jednym z największych plusów recenzowanej gry jest prezentacja relacji między naszymi postaciami oraz Alfredem. Widać, że początkowo Rycerzom nie zawsze jest po drodze ze sobą. Są mimo tego zmuszeni do połączenia sił we wspólnej sprawie. Oczywiście śmierć ich mentora odciska na nich swoje piętno i będą musieli nauczyć się radzić sobie ze stratą. Najbardziej było mi żal Pennywortha. Lokaj bynajmniej nie należy do najbardziej wylewnych osób, ale też nie musi używać słów, abyśmy dostrzegli jego ból. Cierpienie po stracie kogoś na kształt syna widać w prostych gestach, jak na przykład dotknięciu trumny, czy wspominaniu tego, jak spędza noce po tym, jak panicz Wayne odszedł. Reżyseria przerywników filmowych i gra aktorska połączona z dobraniem głosów robią fenomenalną robotę.
W Rycerzy Gotham warto zagrać choćby ze względu na przerywniki. Widać też dynamikę relacji, zwłaszcza na liniach Nightwing – Red Hood oraz Batgirl – Nightwing. Wydarzenia, których są świadkiem spadły na nich zbyt szybko, nagle. Chcąc nie chcąc, muszę się nauczyć nie tyle szanować, co chociaż tolerować – mimo uprzedzeń. Jeżeli cenicie świetne filmy i grę na emocjach, to Rycerze Gotham są pod tym względem jedną z najlepszych produkcji ostatnich lat. W żadnej grze o supebohaterach nie widziałem dotychczas tak mistrzowsko zrealizowanych przerywników. To naprawdę coś wspaniałego!
Batgirl
Jak zapewne wiecie z wielu moich poprzednich newsów o tej grze, Rycerze Gotham pozwalają nam wcielić się w czworo postaci. Jedną z nich jest Barbara Gordon, znana też jako Batgirl. Nie porusza się ona na wózku inwalidzkim, aczkolwiek znajdą się do niego odniesienia. Nie jest to bynajmniej nic dziwnego ani zaskakującego. Przecież w komiksach korzystała z implantu, który umożliwiał jej chodzenie. Decydując się na granie jako Batgirl, otrzymamy rozgrywkę najbardziej podobną do tej znanej z poprzedniego dzieła Warner Bros. Montreal, a więc z Batman: Arkham Origins. Alter ego Barbary również korzysta z peleryny do szybowania po ulicach Gotham – musimy tę możliwość jednak najpierw odblokować. Natomiast w walce wręcz korzysta z pary tonf. Nie jest to bynajmniej najbardziej zwinna postać, aczkolwiek w starciach odznacza się niezaprzeczalnie większą szybkością ruchów niż jej czerwony kolega po fachu. Niżej poświęcam mu odrębny akapit.
Wróćmy jednakże na chwilę do Barbary i przyjrzyjmy się jej umiejętnościom. Czasem będziemy musieli przekraść się do obszarów chronionych przez lasery. Podstawowym rozwiązaniem jest oczywiście szukanie alternatywnej drogi do celu lub panelu wyłączającego to zabezpieczenie. Jednakże jeśli gramy jako Batgirl – oraz mamy wykupione odpowiednie ulepszenie – możemy przejść przez lasery bez wykrycia. Przydaje się to głownie podczas misji pobocznych polegających na wgrywaniu danych na zabezpieczone serwery. Jeżeli jednak nie przepadacie za Babs, to nic straconego. Każdą misję i każde zadanie poboczne można wykonać jako dowolna postać. Stanowi to niezaprzeczalnie ogromną zaletę recenzowanego tytułu. Batgirl to bynajmniej nie jedyna bohaterka, wobec czego przyjrzyjmy się kolejnym członkom Bat-rodziny.
Red Hood
Dawny Robin, a więc Jason Todd, to postać, w którą chciałem się wcielić najbardziej. Nie powinno Was więc dziwić, że to właśnie jako Red Hood wbiłem pierwsze 10 poziomów rozwoju postaci. Wiązały się jednak z nim pewne kontrowersje, które nadal mi przeszkadzają. Mianowicie, Red Hood w grze korzysta z nieśmiercionośnych pocisków wystrzeliwanych z jego pistoletów. Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że w pewnym momencie w komiksach również tak postąpił (ba, nawet odrzucił swoje charakterystyczne dwie spluwy). Aczkolwiek taka natychmiastowa zmiana jest dla mnie dość dziwacznym rozwiązaniem. Zdecydowanie wolałbym, żeby najpierw korzystał ze standardowej amunicji, a w miarę rozwoju jego relacji z rodziną i jego akceptacji przez „rodzeństwo” przestawiał się stopniowo na inny rodzaj kul. Szkoda, że o tym nie pomyślano.
Nie przypadł mi do gustu również jeden z jego sposobów na poruszanie się po mieście – mistyczny skok. To dość kuriozalne – cóż – skoki, które jednak i tak są lepsze niż coś, z czego korzysta Robin. Wróćmy jeszcze na chwilę do Jasona. To bez wątpienia największy Rycerz, który – jak komentują go Gothamczycy – jest nawet większy od Batmana. Jego ataki są dość powolne, podobnie jak uniki, co świetnie kontrastuje z Nightwingiem. Oczywiście możemy celować z broni, przytrzymując lewy spust, natomiast w walce wręcz Jason chwyci pistolety kolbą do przodu i w ten sposób będzie atakował oponentów. Umiejętności, jakie odblokujemy skupiają się na ofensywie i nie ma się co dziwić. Większość ruchów Red Hooda ma zadać jak największą ilość obrażeń oponentom, co jest oczywiście zgodne z wyobrażeniem na temat tej postaci. Przejdźmy teraz do kolejnego z Rycerzy.
Nightwing
Dick Grayson, znany również jako Nightwing, to niewątpliwie najbardziej zwinny z Rycerzy. Nie ma się oczywiście co temu dziwić – cyrkowa przeszłość daje o sobie znać. W walce wykorzystuje głównie dwa elektryczne kije escrima, którymi jest w stanie wyprowadzać błyskawiczne ataki. Natomiast dzięki akrobacjom sprawnie i widowiskowo będzie się przemieszczał od przeciwnika do przeciwnika. Ułatwią mu one również wykonywanie uników. Ba, jedną z umiejętności do odblokowania jest seria uników, po której Nightwing zadaje atak obszarowy. Pozostając jeszcze przy obszarowym działaniu, jednym z niezwykle użytecznych ataków jest wirowanie z kijami escrima. Prezentuje się to niesamowicie widowiskowo i jest w stanie zadać imponujące obrażenia przeciwnikom. Możemy też naskoczyć na oponenta z ogromną siłą, co przydaje się głównie przeciwko wielkim górom mięsa.
Natomiast poruszanie się między dachami miasta ułatwia mu specjalny dron. Nie jest to co prawda tak zwrotne akcesorium jak peleryna Batgirl, aczkolwiek nierzadko może się przydać do przedostania się na spore odległości. Zwłaszcza, że możemy za jego pomocą nie tylko opadać, ale również się wznosić, podciągając pod siebie nogi. Oczywiście nie jest to tak szybki środek transportu jak Batmotocykl, ale nadal ułatwia przemierzanie Gotham. Nightwing może także zbudować sobie – nomen omen – gniazdo uzdrawiające, co z pewnością docenią tez gracze zainteresowani dwuosobową współpracą. Podobnie zresztą jak strzałki natychmiast reanimujące kompana, które możemy odblokować w jednym z drzewek rozwoju Nightwinga. Można powiedzieć, że ma on w sobie najwięcej z medyka i niewykluczone, że taką właśnie funkcję będzie pełnił w listopadowej darmowej aktualizacji – Heroic Assault. Od Nightwinga najłatwiej przejść oczywiście do Robina, co też zamierzam teraz zrobić.
Robin
Ostatnią z dostępnych dla nas grywalnych postaci jest jeden z Robinów, Tim Drake. Twórcy przedstawiają go jako idealną postać do skradania i tak jest w istocie. Ma on w mojej ocenie najlepsze animacje zarówno cichych, jak i głośnych wykończeń niespodziewających się nas przeciwników. Natomiast w otwartej walce nie zawaha się użyć swojej laski, którą zadaje oponentom druzgocące obrażenia. Poruszanie się po Gotham ułatwia mu najgorsza dostępna opcja – teleportowanie się. Po naciśnięciu odpowiedniego przycisku na padzie zobaczymy specjalny podgląd. Będziemy wtedy mieć kilka sekund na wybranie punktu docelowego, a po chwili Drake się tam przeteleportuje. Nie jestem fanem tego rozwiązania i starałem się z niego nie korzystać. Natomiast sam sposób walki Robina, ku mojemu zaskoczeniu, ogromnie przypadł mi do gustu.
Jest to dla mnie tym dziwniejsze, że nie lubię tej postaci. Rycerze Gotham pokazali mi jednak, że warto się do niej przemóc. Niezwykle przydatnym ruchem przeciwko mini-bossom jest wirujący kij. Nie tylko zadaje on spore obrażenia, ale też dodatkowo przebija się przez blok oponentów. Oczywiście Tim Drake to najmłodsza postać, w którą się wcielamy. Niesie to ze sobą również największy ładunek emocjonalny, jaki wiąże się ze śmiercią Batmana. O ile część Rycerzy stara się chować swoje uczucia, o tyle Tim nierzadko nie jest w stanie tego dokonać. To bardzo dobra decyzja, która – w moim przekonaniu – działa na korzyść Warner Bros. Montreal i pokazuje, że Kanadyjczycy znają oraz cenią materiały źródłowe. Sama teleportacja bynajmniej nie jest jedynym sposobem na poruszanie się po mieście. Możemy bowiem przywołać również pewien pojazd.
Batmotocykl
Każda z postaci w grze Rycerze Gotham może korzystać ze znanego fanom komiksów jednośladu. Chodzi oczywiście o Batmotocykl. Przywołujemy go, naciskając przycisk w górę na krzyżaku, po czym pojazd zmaterializuje się nam przed oczami. Można się oczywiście czepiać takiego rozwiązania, ale ja tłumaczę je sobie dość prosto. Mógł przecież jechać do nas z Belfry w powłoce kamuflażowej, której pozbył się po dotarciu do nas. Nie byłoby to bynajmniej niemożliwe, zwłaszcza uwzględniając technologię, z której korzysta sprzęt WayneTechu. Oczywiście możemy zmodyfikować jego wygląd, stosując jeden z kilku wariantów kolorystycznych. Samo poruszanie się na Batmotocyklu jest bardzo satysfakcjonujące. Oczywiście prawy spust służy za przyspieszenie, natomiast lewy to hamulec ręczny. Oprócz tego możemy przytrzymać X, aby jechać tylko na tylnym kole. Tracimy wtedy naturalnie przyspieszenie, ale możemy przejechać nad stosunkowo niskimi przeszkodami terenowymi – jak choćby blokada policyjna czy samochód.
Warto bowiem zaznaczyć, że Rycerze nie są mile widziani w Gotham odkąd Jim Gordon przestał być komisarzem. Możemy nawet wdawać się w walkę z funkcjonariuszami GCPD. Nie zapewni nam ona jednak żadnych punktów doświadczenia ani materiałów. Z Batmotocyklu będziemy mogli skorzystać również w wyzwaniach prób czasowych, co z pewnością spodoba się fanom wyścigów. Od razu mogę Was uspokoić. Fakt, wymagają od nas skupienia, ale nie są na szczęście tak upierdliwe jak podobnego typu wyzwania w Batman: Arkham Knight.
Wyposażenie
Jako że Rycerze Gotham to gra RPG, to nie mogło oczywiście dostosowywania wyposażenia, prawda? Wobec tego, przemierzając miasto, możemy nieraz natknąć się na trwające przestępstwa. Z pokonanych przestępców mogą wypaść materiały, które to z kolei wykorzystamy do wytworzenia ulepszonych wariantów strojów, czy broni – dystansowych oraz do walki w zwarciu. Nasze stroje możemy dodatkowo modyfikować, zakładając różne warianty masek, peleryn, czy pancerza. Jakby tego było mało, można pokolorować niektóre stroje i z pewnością znajdziecie coś dla siebie. Moimi faworytami są między innymi kostiumy Jima Lee oraz seria Rycerstwo.
Niektóre stroje możemy dodatkowo wyposażać w mody, o ile mają stosowne gniazda. Dzięki temu będziemy mogli na przykład zwiększyć szansę na jakiś efekt specjalny, jak choćby podpalanie. O tym więcej dowiecie się z poniższego akapitu. Teraz przejdźmy za to do nocnych patroli w mieście. Zwalczając odpowiednią ilość przestępstw w dzielnicach, odblokujemy nowe dowody, a te z kolei pozwolą nam odkryć większą zbrodnię. Dzięki temu będziemy mogli wykonać na przykład misje poboczne Mr. Freeze’a czy Harley Quinn.
Elementy RPG
Skoro, jak wspomniałem wyżej, Rycerze Gotham to RPG, to nie może bynajmniej zabraknąć elementów charakterystycznych dla gatunku. Wiadomo, że nie tworzymy swojej postaci od zera. Nie znaczy to w żadnym razie, że nie ukształtujemy swojego bohatera w pewien sposób. Często będziemy bowiem mogli nałożyć na broń specjalne efekty. Dzięki nim możemy zadać obrażenia podpalające, czy zamrażające oponentów. Co więcej, efekty te mogą być nałożone na nas, a więc zdecydowanie polecam uważanie, aby Szpony nas nie zatruły. Nasz sprzęt opisuje jego moc. Wczytując się w parametry, dowiemy się który jest bardziej przydatny z jakim rodzajem ataków. Zobaczymy też, ile wynosi szansa na zadanie obrażeń krytycznych. Możemy te parametry również dodatkowo wzmacniać modami, o których napisałem wyżej. Oczywiście nadal można grać, nie zaprzątając sobie głowy tymi parametrami. Nie staniemy przed przeciwnikami głuchymi na ataki konkretnego typu. No, chyba że mowa oczywiście o ciężkich przeciwnikach blokujących nasze uderzenia. Ich gardę musimy uprzednio przełamać wzmocnionym lub specjalnym ciosem.
Jednocześnie osoby lubiące zastanawiać się nad efektywnością noszonego sprzętu z pewnością będą mogły oddać się swojej pasji w Rycerzach Gotham. Należy również zaznaczyć, że filmy przerywnikowe zostały nagrane po 4 razy – osobno dla każdej z naszych postaci. Dzięki temu nie tylko doświadczymy minimalnie różniących się kwestii dialogowych w zależności od tego, kim gramy. Również istotne postaci fabularne będą wspominały nasze koneksje z nimi oraz zwracały się do nas po odpowiednim imieniu. Bardzo mi się to podobało i stanowi to dla mnie jeden z argumentów stojących za czterokrotnym przechodzeniem całej gry.
Rycerze Gotham – punkty doświadczenia
Wspomniałem wyżej, że recenzowana gra to RPG, toteż nie mogło zabraknąć odblokowywania umiejętności. Przelicznik jest tu prosty. Każdy nowy osiągnięty poziom to jeden nowy poziom umiejętności. Co istotne, poziomy postaci są wspólne dla każdego Rycerza. Oznacza to, że możemy na przykład wbić 20 poziomów jako Robin, a potem przełączyć się w Belfry na Nightwinga. Będzie on również na 20 poziomie i będziemy mogli od razu wydać 20 punktów na umiejętności. Maksymalny poziom w podstawowej grze to 30, natomiast po jej ukończeniu zapewnimy sobie opcję zwiększenia tej granicy do 40. Dowiecie się o tym więcej pod koniec niniejszej recenzji. Doświadczenie przynoszą nam oczywiście również znajdźki, jak choćby poukrywane batarangi, czy wyzwania poruszania się w mieście – odrębne dla każdej z postaci. Zdecydowanie jest co robić w Gotham i ani przez sekundę nie nudziłem się, przechodząc tę produkcję.
Walka w zwarciu
Niesamowicie istotnym elementem Rycerzy Gotham jest oczywiście walka z przeciwnikami. Możecie jednak zapomnieć o systemie FreeFlow Combat, znanym z serii Batman: Arkham. Podstawowe różnice są tu dwie – nie mamy nieograniczonej ilości gadżetów dostępnych pod skrótami oraz, najważniejsza, nie ma kontrowania i parowania ciosów. Zamiast tego możemy wykonywać uniki. Jeśli wykonamy go z perfekcyjnym momencie – do którego okazja jest odpowiednio sygnalizowana (o ile nie wyłączymy tej opcji), to możemy wyprowadzić atak nierzadko wyrzucający przeciwnika w powietrze. Jeśli natomiast oponent upadnie, to można go podnieść, naciskając prawy spust. Wtedy naciskając kwadrat wyprowadzimy ciosy, a po naciśnięciu kółka, popchniemy go w żądanym kierunku. Naturalnie elementy środowiskowe, jak na przykład ściana, zadają obrażenia. Oczywiście można też zdejmować przeciwników po cichu – często mamy sporą swobodę działania. Zachęcam do obejrzenia mojego poniższego filmu prezentującego rozgrywkę. Naturalnie nie ma w nim spoilerów – skupiam się na pobocznych aktywnościach wykonywanych przez każdego z czworga Rycerzy.
Do tego dochodzą jeszcze specjalne umiejętności pędu. Do ich wykorzystania trzeba oczywiście uzbierać pęd. Ten generujemy, atakując przeciwników. Niektórzy oponenci będą wyposażeni w ciężkie tarcze – ich blok złamiemy, przytrzymując kwadrat. Odpowiada to za silny atak, natomiast jednorazowe naciśnięcie kwadratu to szybki cios. Przyznaję, że walka w materiałach promocyjnych mnie nie zachwycała. Wystarczyło jednak zagrać samemu, aby odkryć pełną głębię. Na pewno nie uważam tego systemu walk za lepszy od stworzonego przez Rocksteady Studios. Jest on inny i po prostu trzeba do niego przywyknąć.
Miasto pełne możliwości
Gotham jest otwartym światem, a więc wypadałoby mieć w nim co robić. Na szczęście nie ma tu powodów do narzekania. Każda z dzielnic jest rządzona przez innego głównego przeciwnika oraz podlegających mu szeregowych. Aby dowiedzieć się, gdzie zadekował się ikoniczny oponent, musimy zwalczać pomniejsze przestępstwa. W ten sposób będziemy gromadzili poszlaki i dowody, które następnie przeanalizujemy w Belfry. Zresztą w tej grze bodajże po raz pierwszy w serii wirtualnego Batmana zamieszczono możliwość łączenia poszlak w celu poznania kodów dostępowych lub haseł. To bardzo przyjemne urozmaicenie, które jednak nie jest wymagane jeśli kompletnie Wam z tym nie po drodze.
Wystarczy bowiem przytrzymać odpowiedni przycisk, a zagadka zostanie rozwiązana. Wróćmy teraz do Gotham, bo czeka na nas sporo okazji do zwiedzania miasta. Co powiecie na szukanie poukrywanych przez Gacka batarangów? Możemy tez szukać skrzyni zawierającej komponenty niezbędne do wytwarzania nowych strojów i wyposażenia. Dodajmy do tego 40 tabliczek opisujących znane miejsca i poukrywane audiologii, a otrzymamy wiele powodów do udawania się na nocne partole. Nie wspominając oczywiście o losowych zbrodniach.
Lore i znani przeciwnicy
Rycerze Gotham byli reklamowani jako tytuł przystępny zarówno dla Batmanowych nowicjuszy, jak i osób, które na komiksie o tym bohaterze zjadły zęby. Ja jednak się z tym nie zgodzę i uważam, że trzeba się mniej więcej orientować w świecie, aby wiedzieć co się dzieje. Kompletnym minimum jest według mnie dowiedzenie się o Głowie Demona. Bez tego początkowo może Wam być trudno zrozumieć niektóre relacje i wydarzenia. Nie będę tu jednak oczywiście wchodził w szczegóły – wiadomo, nie chcę ryzykować spoilerów. Natomiast bez głębszego wczytywania się w komiksy, można cieszyć się bardzo dobrym wątkiem poświęconym Harley Quinn, Mr. Freeze’owi, czy Trybunałowi Sów. Warto też dokładnie przeczesywać poziomy. Tylko na GCPD możemy dowiedzieć się, czym był Batsygnał oraz znaleźć materiały dotyczące czworga naszych postaci, a także Scarface’a czy Seliny Kyle. W tym tytule jest masa interesujących elementów świata i zdecydowanie warto przeczesywać każdy kąt.
Funkcje społecznościowe
Rycerze Gotham to nie tylko propozycja dla samotników. Istnieje bowiem możliwość grania w dwuosobowym sieciowym trybie współpracy. Jest to dostępne wyłącznie w ramach jednego producenta konsol – nie zdecydowano się niestety na rozgrywkę międzyplatformową. Warto jednocześnie zaznaczyć, że możemy wcielić się w te same postaci i bezproblemowo przemierzać Gotham oraz wykonywać misje. Mało tego – nie musimy nawet się spotykać i każdy gracz może osobno działać w mieście. Jeśli natomiast zdecydujemy się na wykonanie wspólnej misji, to aktywować ją może gospodarz. Gość będzie przeniesiony do jego rozgrywki, przed czym otrzyma komunikat z licznikiem pozostałego czasu. Pozwala to oczywiście domknąć swoje sprawy; nie będziemy przeniesieni natychmiastowo, nie licząc się z naszymi zadaniami. W polu szybkiego wyboru znajdziemy też gesty, które możemy wykonać, a więc miłośnicy wchodzenia w interakcje podczas gry wieloosobowej otrzymają stosowną opcję.
Tryb fotograficzny
Zajdziemy także tryb fotograficzny, dzięki któremu możemy upiększyć swoje zrzuty ekranu. W menu ustawień znajdziemy opcję skrótu do trybu fotograficznego. Dzięki niemu zamiast naciskania pauzy i następnie wybierania trybu fotograficznego możemy po prostu przytrzymać przycisk kierunkowy w lewo na krzyżaku. W opisywanym trybie zadbano o wiele możliwości. Jest więc przesłona, punktowe oświetlenie, mina naszego Rycerza, kontrast, filtry, ranki – do wyboru do koloru. Mało tego – możemy zapisać kilka swoich ustawień, aby następnie wygodnie i szybko się między nimi przełączać. Brawo, Warner Bros. Montreal! Profesjonalni wirtualni fotografowie z pewnością docenią takie rozwiązanie.
Grafika i udźwiękowienie
Rycerze Gotham wyglądają rewelacyjnie, nie mogę tego określić inaczej! Tekstury w rozdzielczości 4K i obsługa RTX-a robią fenomenalną robotę. Samo oglądanie tej gry stanowi niemałą przyjemność. Można się oczywiście czepiać, że działa ona w zaledwie 30 klatkach na sekundę. Fakt faktem, że twórcy poinformowali o tym trochę za późno, bo zaledwie tydzień przed premierą. Można było więc mieć obawy, jak gra będzie działała. Na szczęście są one bezpodstawne. Przyznaję, że nie odczułem tego ograniczenia klatek i grało m się – a nawet gra nadal – niesamowicie przyjemnie. Nie zauważyłem żadnego spadku FPS poniżej wspomnianej wartości i zdecydowanie wato dać szansę temu tytułowi.
Broni się on również dźwiękowo. Aktorzy, którzy udzielają swoich głosów postaciom, na czele z Jasonem Toddem oraz Alfredem, brzmią bardzo wiarygodnie. Nie inaczej zresztą jak odgłosy otoczenia – Batmotocykl jadący po ulicach miasta, czy uderzenia przeciwników sprawiają, że niemal czujemy brudny klimat mrocznego Gotham. Zdecydowanie polecam granie w dobrych słuchawkach.
Końcowe uwagi
Rycerze Gotham to gra, która mnie zachwyciła. Nie ukrywam, że bardzo czekałam na tę produkcję i wiązałem z nią spore nadzieje. To, co otrzymałem przerosło moje oczekiwania. Oczywiście są w niej pewne mankamenty. 30 klatek na sekundę może dla wielu osób być przeszkodą nie do obejścia, aczkolwiek ja polecam jednak dać szansę temu tytułowi. Jest on naprawdę świetny, nawet mimo niektórych decyzji transportowych w przypadkach Robina oraz Red Hooda. To jednak przede wszystkim świetna, niesamowicie wciągająca podróż do Gotham i dowód, że Batman nie musi być grywalną postacią, aby osiągnąć sukces. Ma on bowiem godnych zastępców i już czekam na dalsze dokonania Kanadyjczyków. Podobnie oczywiście jak na przyszłoroczną premierę od Rocksteady Studios – Suicide Squad: Kill the Justice League. W tym roku fani DC już dostali bardzo dobrą propozycje. Czy podobnie będzie w przyszłym roku? Mam na to nadzieję.
Na koniec dobra wiadomość dla fanów ponownego przechodzenia gier. Rycerze Gotham niedługo przed premierą dostali aktualizację, którą zdecydowanie polecam pobrać. Dodała ona bowiem nową opcję w menu głównym – Nową Grę Plus. Przyznam, że po ukończeniu podstawowej fabuły – na co potrzebowałem około 17 godzin – początkowo chciałem czyścić miasto ze znajdziek. Miałem też zamiar wykonać misje poboczne i dokończyć opcjonalne wyzwania. Jednak kiedy zobaczyłem Nową Grę Plus w menu, nie mogłem nie wybrać tej opcji. Ta gra jest tak świetnie napisana, że z przyjemnością jeszcze raz przejdę całą opowieść. Warto zaznaczyć, że w Nowej Grze Plus zachowują się oczywiście nasze odblokowane umiejętności, natomiast maksymalny poziom postaci zostaje zwiększony. Jest więc do osiągnięcie nie 30 poziomów, ale aż 40. Przeciwnicy są też bardziej wymagający, aczkolwiek można temu zaradzić. Nadal możemy bowiem wybrać jeden z czterech poziomów trudności, co uważam za bardzo dobrą opcję.
Podsumowanie
Rycerze Gotham to dla mnie gra, której bardzo niewiele brakuje do perfekcji. Dokonała ona czegoś, co kiedyś uznałem za niemożliwe. Pobiła swoją jakością nawet Batman: Arkham City, które uważałem za idealną grę o Mrocznym Rycerzu. Jeśli nie musicie koniecznie wcielić się w Batmana, to bez wahania polecam Rycerzy Gotham. Bardzo dobra opowieść, wiarygodne relacje między postaciami, świetna grafika i wciągająca rozgrywka to tylko niektóre z zalet tego tytułu. Nie zdziwię się, jeśli produkcja ta zdobędzie tytuł gry roku. Ja jestem nią zachwycony i na pewno spędzę w niej niemało godzin. Zwłaszcza, że w listopadzie dojdzie czteroosobowy tryb współpracy, o którym możecie więcej przeczytać na poniższej stronie.
Kod recenzencki dostarczył polski wydawca, Cenega.
Dodaj komentarz