Na targach Gamescom mogłem zobaczyć w akcji bardzo interesującą grę – Flintlock: A Siege of Dawn. Oto moje wrażenia.
Flintlock: A Siege of Dawn zostało zapowiedziane stosunkowo niedawno. Pierwsze materiały dotyczące tej gry pojawiły się bowiem w marcu bieżącego roku. Pisaliśmy o nich oczywiście na portalu, a do odpowiedniego newsa zabierze Was ten oto odnośnik. Nie ukrywam, że tytuł ten bardzo mi się spodobał – tak pod kątem rozgrywki, jak i strony wizualnej. Nie mogłem wobec tego odmówić sobie dowiedzenia się na jego temat więcej. Możliwość taka zdarzyła się przy okazji targów Gamescom, na których spotkałem się z przedstawicielem studia odpowiedzialnego za tę grę – A44 Games. Dziś zeszło embargo na wrażenie ze wspomnianego pokazu, wobec czego możecie już czytać ten tekst. Zachęcam najpierw do zapoznania się z filmowym materiałem z rozgrywki. Znajdziecie go oczywiście niżej.
O czym będzie Flintlock?
Flintlock: A Siege of Dawn będzie grą trzecioosobowa grą akcji, w której będziemy kierowali poczynaniami Nor Vanek. Będzie ona przemierzała świat wraz ze swoim zwierzęcym kompanem, noszącym imię Enki. Bynajmniej nie mogłem sobie odpuścić zapytania o możliwość głaskania tego zwierzęcia. Nie otrzymałem na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, a więc mam nadzieję, że w pełnej wersji gry znajdzie się taka opcja. Przechodząc do dalszej części wrażeń z pokazu, warto zauważyć, że interfejs ekranowy przypomina HUD-a znanego z serii Horizon. Również sama wizja świata wydaje się być nieco podobna do realów, w jakich żyła Aloy. Starcia sprawiają natomiast wrażenie zdecydowanie bardziej wymagających.


Co robić w świecie?
Zazwyczaj walczymy bowiem w bardziej kameralnym gronie, mogącym podobać się głównie fanom serii Dark Souls, czy niedawno wydanego Elden Ringa. Moją recenzję tego dzieła From Software znajdziecie oczywiście pod tym adresem. Teraz wróćmy jednak do Flintlocka. Ma on nam zapewnić rozgrywkę na około 40 godzin, co jest całkiem przyzwoitym wynikiem. Będziemy też mogli wytwarzać przedmioty użytkowe, a ciosów przeciwników będziemy mogli unikać, na przykład wybijając się na rzuconej pod nasze stopy bombie. Nor Vanek, nasza bohaterka, nie zawaha się też korzystać zarówno z broni białej, jak i palnej – przykładem może być karabin wyborowy. Znajdziemy też mnóstwo terenów do odbicia z rąk nieprzyjaciół i na pewno będzie co robić poza wykonywaniem głównego wątku. Nie zabraknie oczywiście rozwijania postaci oraz przemierzania rozległego świata – również za pomocą Enkiego. Z tego stworzenia skorzystamy też w walce – odpowiednio wykorzystane wsparcie będzie w stanie ogłuszyć oponenta.


Kiedy zagramy i na czym?
Flintlock: A Siege of Dawn trafi na konsole poprzedniej i nowej generacji od PlayStation oraz Xboxa na początku przyszłego roku. Póki co nie znamy konkretniejszej daty premiery, ale kiedy tylko się to zmieni, niezwłocznie damy Wam znać. Po tym, co zobaczyłem na Gamescomie wiem, że warto czekać na tę produkcję. Ja na pewno na nią czekam – a Wy?

Dodaj komentarz