Batman otrzymał w czerwcu kolejne przygody. Do czego doprowadziła Wojna Jokera i jaki jest finał tych wydarzeń?
Batman to bez cienia wątpliwości jeden z najbardziej znanych bohaterów spod skrzydeł DC Comics. Pewien czas temu na portalu mogliście przeczytać moją recenzję Wojny Jokera. Do odpowiedniego tekstu zabierze Was ten odnośnik. Bynajmniej nie wspominam o tym tomie bez kozery. Należy bowiem wiedzieć, że komiks, którym dziś się zajmuję, jest bezpośrednią kontynuacją Wojny Jokera. Bez znajomości wydarzeń przedstawianych w tamtym zbiorze bardzo trudno będzie Wam odnaleźć się w fabule Drogi do zagłady. Malo tego, opowieść jest tak silnie ze sobą powiązana, że bardzo dobrym pomysłem jest czytanie tomu szóstego od razu po zapoznaniu się z treścią piątego. Mając za sobą ten wstęp, przejdźmy do przeanalizowania poszczególnych elementów tworzących nowy tom.
Fabuła

Jak wspomniałem wyżej, Droga do zagłady kontynuuje opowieść w miejscu, w którym zakończyła się Wojna Jokera. Naturalnie nie będę wchodził w szczegóły, ani referował całości wydarzeń, o których mogliśmy przeczytać w piątym tomie. Pozwolę sobie jednak na skorzystanie z oficjalnego opisu zarysu opowieści w nowym komiksie.
Bruce Wayne w wyniku wojny Jokera stracił swoją fortunę i dom. Przegrywa również bitwę o serca i umysły mieszkańców Gotham. W mieście dochodzi do fali protestów przeciwko samozwańczym stróżom prawa. Atmosferę podgrzewa kampania wyborcza Christophera Nakano, byłego policjanta rannego podczas jednego z ataków Jokera, kandydującego na burmistrza. Jakby tego było mało, pojawia się tajemniczy nowy złoczyńca, Zwierciadło, który podburza wszystkich do wyjścia na ulice i dąży do wszczęcia brutalnych starć, w których tak naprawdę nikt nie może zwyciężyć. Oprócz tego zobaczymy również starcie z Robinem, kryzys związany z atakiem Husha oraz początek nowej ery w Gotham.
Źródło: Strona komiksu
Jednym z najważniejszych punktów poprzedniego tomu jest sytuacja, która spotkała Nakano. Należy też mieć świadomość sytuacji, w jakiej znalazł się Bruce Wayne oraz zdawać sobie sprawę z jego możliwości finansowych i technicznych. Bynajmniej nie będę pisał więcej na ten temat, aczkolwiek bardzo spodobało mi się silne osadzenie Drogi ku zagładzie w całym cyklu. Dzięki temu mamy wrażenie, że mamy do czynienia z jedną spójną historią.
Batman: Droga do zagłady – przedstawiane wątki i ich jakość

Ktokolwiek czytał moje teksty albo zna mnie prywatnie, ten doskonale wie, że jestem zagorzałym przeciwnikiem spoilerów. Nie znajdują przyjemności w psuciu komukolwiek poznawania fabuły na własną rękę. Wobec tego nie zamierzam oczywiście zmieniać tego podejście przy tej recenzji. Nie znaczy to jednakże, że nie mogę wyrazić swojego zdania na temat przedstawianych w Drodze do zagłady wydarzeń. Jak wcześniej wspomniałem, spore znaczenie ma Nakano oraz jego kampania. Zamierza zostać burmistrzem Gotham City i jednym z jego podstawowych celów jest pozbycie się z miasta wszystkich zamaskowanych postaci. Jednocześnie trzyma się on pewnych zasad, z których – wydawać by się mogło – za nic nie zrezygnuje. Jednak czy na pewno? Tego dowiecie się z lektury komiksu. Na stronach Drogi do zagłady pojawiają się również pomocnicy Mrocznego Rycerza. Zobaczymy więc Robina (w nieco innej roli niż zazwyczaj), ale i nieco Batgirl oraz Nightwinga i Red Hooda. Te postaci powinni kojarzyć zwłaszcza Ci z Was, którzy czekają na październikową premierę gry Gotham Knights. Więcej na jej temat pisałem między innymi w poniższym newsie.
Wracając jednak do komiksu, to nie może oczywiście zabraknąć głównego złego. Tym jest Zwierciadło, któremu też zależy na oczyszczeniu miasta z zamaskowanych osób. Nie jest on jednakże ograniczony takim kręgosłupem moralnym, jak Nakano. Nastroje przenoszą się oczywiście na samych mieszkańców. Nie zabraknie więc konfliktów między zwolennikami masek, a ich przeciwnikami. Historia jest bardzo dobrze prowadzona i nie ukrywam, że niemal 150 stron upłynęło mi bardzo przyjemnie i szybko.
Kreska

W powieściach graficznych, a takimi niewątpliwie są tomy, w których pojawia się Batman, niesamowicie istotnym elementem są ilustracje. To dzięki nim poznajemy przecież emocje postaci i to one wprowadzają nas w odpowiedni nastrój podczas oddawania się lekturze. W przypadku Batman: Droga do zagłady na pewno nie mogę się do niczego przyczepić pod tym względem. Kolory są bardzo dobrze dobrane i – mimo że nie ma tu kadrów tak wybitnych jak chociażby w Trzech Jokerach – zachęcają do spędzenia swojego czasu z recenzowanym komiksem. Nie ma się co dziwić. Za warstwę artystyczną odpowiadają bowiem między innymi Brad Walker (Aquaman), Nicola Scott (Wonder Woman) czy Kenneth Rocafort (Red Hood and The Outlaws). Jak więc widać, zespół ilustratorów to składa się z bardzo utalentowanych osób. Widać to na niemal każdej kartce, przez co lektura jest ogromną przyjemnością.
Podsumowanie
Batman: Droga do zagłady to bez wątpienia bardzo udany tom. Nie jest to bynajmniej tak znacząca pozycja dla fanów Mrocznego Rycerza jak Śmierć w rodzinie, Zabójczy Żart czy Knightfall. Niemniej jednak nadal wciąga i pozwala błyskawicznie przenieść się do świata swojego ulubionego bohatera. Dostarcza też sensownej historii i pozwala spojrzeć na działania superbohaterów zarówno w superlatywach, jak i dostrzec wady ich samego istnienia. Na pewno warto zainteresować się tomem – zwłaszcza jeśli lubicie Husha. Nie będę jednak pisał nic więcej – zachęcam do samodzielnego poznania wydarzeń.


Liczba stron | 144 |
Wymiary | 16.7 cm x 25.5 cm |
Scenarzyści | Peter J. Tomasi, James Tynion IV, Mariko Tamaki |
Ilustratorzy | Brad Walker, Kenneth Rocafort, Eduardo Risso |
Tłumacz | Tomasz Sidorkiewicz |
Typ oprawy | miękka ze skrzydełkami |
Cena | od 37,99 zł |
Komiks do recenzji dostarczył polski wydawca, Egmont.
Dodaj komentarz