The Sims 4 jest już z nami 8 lat i doczekało się ponad 50 dodatków. Czy coś nas jeszcze da radę zaskoczyć i zafascynować? Sprawdźcie naszą recenzję najnowszego DLC: Wilkołaki.
Wilkołaki to nowy pakiet rozgrywki, który pojawił się w grze w ostatni czwartek. Jak nazwa wskazuje, pojawi się tam nowy typ postaci, obok magów, syren, wampirów i obcych.
Rozgrywka
Podobnie jak z Wampirami, tak i Wilkołaka możemy stworzyć już w aplikacji Stwórz Sima. Musicie tylko pamiętać, że nie jesteście w stanie dodać tego przy pierwszej osobie – zróbcie więc drugą i skasujcie pierwszą, żeby cieszyć się wilczą rozgrywką od samego początku.
W samej aplikacji tworzenia sima znajdziemy sporo nowych ciekawych ubrań — dużo bluz z dziurami, spodnie typu biker i tę przepiękną fryzurę, którą musiałam sobie ustawić. Na moich zrzutach nie zobaczycie wszystkich możliwych opcji, bo dość szybko zdecydowałam się na swoje kreacje, ale kompletną listę znajdziecie tutaj. Z detali postaci mamy tu sporą ilość blizn, wilkołacze zęby, czy całkiem sporą selekcję bransoletek i wisiorków. Na szczęście nie ze srebra, tylko z metalu o podobnym kolorze.
Tworząc naszą postać od razu możemy wybrać też nową aspirację, oczywiście związaną z poznaniem nowego dodatku.
Oprócz samego aspektu wilkołaków, w grze zobaczymy nową mapę! Moonwood Mill to piękna leśna mapa z biblioteką w opuszczonej fabryce i paroma unikatowymi roślinami. I choć nie ma na niej zbyt wiele parceli, jest wciąż bardzo atrakcyjnym miejscem.
Wilkołaki i aspiracje
W grze zobaczymy nową aspirację, która po ukończeniu pierwszego i jedynego poziomu, odblokuje kilka nowych, podobnie jak w dodatku Wyprawa na Batuu. Powiązane one będą z rozwojem naszego Wilkołaka w kilku osobnych ścieżkach – jako samotnik, część jednego z dwóch klanów oraz poszukiwacz antidotum.
Przejście się po nich to świeta okazja, by zapoznać się z zakamarkami nowego dodatku. Co więc w ten sposób odkryjemy?
Oczywiście startując z Simem-wilkołakiem, pierwszy punkt mamy z głowy – już należymy do stworzeń wyjących do księżyca, pozostało więc poznać swoje moce, przemienić się w pełnię księżyca i awansować na kolejną rangę, co zrobimy wykonując typowo wilkołacze interakcje z otoczeniem. Część z nich zależna będzie od wylosowanych nam cech: niektóre z ich będą pozytywne, inne negatywne i maksymalnie możemy mieć ich cztery. Nie wymienię ich wszystkich, ale wśród przygotowanych atrakcji mamy bycie mięsożercą, entuzjastą znaczenia terenu czy wilkiem absolutnie nienawidzącym wody.
Furia
Spora część rozgrywki krążyć będzie wokół księżyca i furii. Furia to, jak wszyscy dobrze wiemy, stan maksymalnej wściekłości. Będzie się to prezentować przemianą w bestię, która wtedy ma niezbyt wiele możliwości interakcji z otoczeniem. W początkowych nocach naszym jedynym zajęciem będzie rozwalanie mieszkania i mebli lub wąchanie ziemi i szukanie zakopanych skarbów. Co Wam bardziej odpowiada?
Wskaźnik wściekłości potrafi rosnąć w zaskakująco szybkim tempie. Na początku rozgrywki zdarzało mi się to praktycznie co noc, nawet gdy nie było pełni. Tyle rzeczy potrafi wkurzyć Sima z wybuchowym temperamentem (idealny dobór cechy, nie powiem)! Z czasem jednak udało mi się to w miarę opanować i nie powiem, było to (i nadal jest) bardzo satysfakcjonujące. Nadal przemieniam się w wilka, ale nie ogarnia mnie furia, więc pod zwierzęcą postacią mogę chodzić do pracy, uprawiać ogródek czy spotykać się ze znajomymi.
Sfory
W grze pojawią się dwa klany wilkołaków, jeden będzie próbował żyć w zgodzie ze społeczeństwem, w drugim bójki i straszenie będą na porządku dziennym. Do którego jest nam bliżej? Cóż, chcąc wypełnić wszystkie aspiracje, spróbujecie obu stylów życia. Grzeczna sfora wymaga
Wrażenia
Powiem Wam, że grając w The Sims 4 tyle, ile gram (czyli dużo), nowy dodatek to naprawdę mnóstwo frajdy. Same Wilkołaki to ciekawe urozmaicenie rozgrywki. Zupełnie inne niż wampiry, które nie są złe, ale chyba też nie są aż tak wymagające. Mam wrażenie, że wilkołacze życie trochę wzbogaca naszego codziennego sima.
Nowa mapa i obiekty, które znajdziemy w trybie budowania i kupowania są również zachęcające. Znajdziemy tam nowe piętrowe łóżko, piękne kolorowe dachy z blachy falistej (również w przeciekającym wariancie) i ceglane ściany z mocno fabrycznym vibem.
Czy Wilkołaki są warte waszych pieniędzy?
Absolutnie. To tylko pakiet rozgrywki, czyli ten średniej wielkości dodatek. Dostajemy mapę, nowe mechanizmy, aspirację i w pewnym sensie fabułę dzięki nim. Jest to sporo godzin ciekawej rozgrywki, dołożone do już dobrej rozgrywki w nawet podstawowej grze. Już nie mówiąc o tym, ile zabawy jest z tworzeniem własnego wilkołaka. Bo opcji mamy o tyyyyyyyyyyyyyyyyle i jeszcze więcej, z kreatorem podobnym jak przy tworzeniu kotów czy psów (czyli wybieramy umaszczenie, detale, a potem jeszcze możemy bawić się „sprayem”).
W dodatku wreszcie pojawia się mały i poręczny teleskop! Czego można więcej chcieć do szczęścia? Wilczych dzieci, a tak. Ale to też jest!
The Sims 4 znajdziecie na konsolach Xbox One i PlayStation 4. Gra jest częścią katalogu EA Play / Xbox Game Pass Ultimate. Do zagrania w Wilkołaki potrzebujecie (oprócz samego Pakietu Rozgrywki) mieć podstawową wersję gry i wszystkie aktualizacje.
Dodatek do recenzji udostępniło EA.
Dodaj komentarz