Batman: Metal ukazało się niedawno w polskiej wersji. Sprawdźmy więc, czy warto się zainteresować tą produkcją oraz dodatkiem do niej.
Batman to bez cienia wątpliwości mój ulubiony komiksowy bohater. Wiedzą o tym wszyscy moi znajomi. Wy również mogliście się o tym dowiedzieć, czytając moje wpisy na portalu. Nie wspominam o nich bynajmniej bez powodu. Napisałem bowiem między innymi recenzje dwóch tomów komiksów z serii Batman: Death Metal. Ten odnośnik zabierze Was do mojego zdania o pierwszym tomie. Natomiast moją opinię o drugim poznacie, czytając recenzję znajdującą się w tym miejscu. Nie ukrywam, że bardzo podoba mi się mroczne uniwersum Metal, w którym ogromną rolę odgrywa Batman, Który Się Śmieje. Kiedy więc dowiedziałem się, że Egmont wyda w Polsce karciankę korzystającą z tego świata, wiedziałem, że będę musiał w nią zagrać. Po małym przesunięciu premiery nadszedł grudzień, w którym to ukazało się Batman: Metal. Z ogromną przyjemnością (i nie mniejszą dozą ekscytacji) odpakowałem więc podstawkę oraz dodatek – Batman: Ninja. Już pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. Dlaczego? Już odpowiadam na to pytanie.
Opakowanie i jego zawartość.
Batman: Metal zapakowane jest w bardzo porządnie wykonany karton. Nie ma żadnych wątpliwości, że jest on w stanie sporo wytrzymać dzięki jego wzmocnieniu. Karty znajdujące się w opakowaniu były oczywiście zapakowane do foliowych worków. Po ich otwarciu nie da się ich niestety ponownie wykorzystać jako miejsce do przechowywania talii. Nie ma się jednak co smucić. Okazuje się bowiem, że w opakowaniu znajdziemy wytłoczkę, a w niej kilka gniazd do wkładania kart.

To świetne rozwiązanie, które powinno być standardem. Dzięki temu nie ma problemu z odpowiednim przechowywaniem kart oraz zadbaniem o ich wytrzymałość przy dłuższej eksploatacji. W wytłoczce bez najmniejszego problemu mieszczą się karty z podstawowej wersji gry oraz talie z dodatku – Batman: Ninja.
Co więcej, jest jeszcze naprawdę sporo miejsca na kolejne talie. Jeśli więc recenzowana karcianka otrzyma w przyszłości następne dodatki (na co liczę), z łatwością zmieścicie je w posiadanym opakowaniu od podstawowego wariantu gry. Warto jeszcze zaznaczyć, że Batman: Metal jest zgodne ze wszystkimi dodatkami i grami typu deck builder od DC Comics. Zachęcam oczywiście do odwiedzenia strony producenta, Cryptozoic Entertainment, aby uzyskać więcej informacji na ten temat. My jednak wróćmy do Batman: Metal.
Opakowanie zawiera naturalnie również drukowaną instrukcję w języku polskim i jej lektura jest nie nastręcza trudności. Bardzo istotnym atutem jest rozpisanie wielu sytuacji na przykładach. Dzięki temu łatwo możemy odnieść się do poleceń podczas uczenia się zasad rozgrywki. Miło zaskoczyła mnie również obecność leksykonu. Tłumaczy on jasno, na czym polega na przykład odrzucenie karty i czym różni się ręka od talii. Z pewnością będzie to niesamowicie przydatna część dla osób niezaznajomionych z karciankami.
Elementy składowe zestawu
Oto, co znajdziemy w podstawowym zestawie Batman: Metal:
- 202 karty:
- 16 Bezsilności
- 97 kart talii głównej
- 16 Wyłomów
- 7 Superłotrów
- 30 Słabości
- 36 Ciosów
- 11 Dużych Kart Superbohaterów
- 1 karta Batmana, Który Się Śmieje
- 1 drukowana instrukcja
Natomiast w Batman: Ninja znajdują się:
- 33 karty:
- 21 kart talii głównej
- 6 Dużych Kart Superbohaterów
- 5 Dużych Kart Superłotrów
- Karta z regułami gry

Jakość wykonania kart
Co do tego aspektu Batman: Metal mogę się wypowiedzieć w samych superlatywach. Karty, które będziemy wykorzystywać są po prostu przepiękne. Czy to dodatek, Batman: Ninja, czy podstawowa wersja gry, talie są wypełnione wspaniałymi grafikami. Nawet zwykłe warianty kart od samego początku przykuwają wzrok graczy. Kolory są wyraziste, a opisy akcji bez najmniejszego problemu można odczytać. Widać oczywisty komiksowy rodowód, co jest dodatkowym plusem zestawu. Nawet same rewersy wyraźnie dają znać, że przyłożono się do wyprodukowania recenzowanej gry. Nie spotkałem się dotychczas z zestawem równie wysokiej jakości. Jak dla mnie Batman: Metal stanowi wzór do naśladowania dla producentów tak zwanych deck builderów.

Oprócz podstawowych kart są jeszcze karty z dopiskiem METAL. Zdecydowanie wyróżniają się one na tle pozostałych – wspaniale błyszczą się i sprawiają wrażenie produktu klasy premium. Zapewniają też istotną przewagę dla gracza, który je posiada. Na tym skupię się jednak podczas opisywania zasad rozgrywki. Nie sposób też nie zauważyć wyraźnie większych kart – symbolizują one superbohaterów, których możemy kontrolować. Największą kartą niezaprzeczalnie jest największe zagrożenie znane multiwersum – Batman, Który Się Śmieje. To zdecydowanie najtwardsza, najgrubsza karta, która dodatkowo ma postrzępione brzegi. Czyżby trafiła do nas z samego piekła? Można odnieść takie wrażenie, co nie powinno być dalekie od prawdy, znając realia komiksów z serii Metal. Samo oglądanie kart stanowi niemałą przyjemność, a najlepsze dopiero nas czeka – rozgrywka.

Przygotowanie gry
Naszą przygodę z mrocznym uniwersum rozpoczynamy oczywiście (nie licząc naturalnie zapoznania się z instrukcją 😉) od odpowiedniego podzielenia wszystkich kart na kilka talii. Będą to talie:
- Startowa – tworzą ją 7 kart ataków i 3 karty bezsilności
- Superbohaterów – duże karty przedstawiające największych bohaterów ze świata DC Comics
- Superłotrów – w jednym stosie kładziemy (patrząc od góry) potasowane 3 karty o mocy 9, 3 karty o mocy 11 oraz jedną kartę Barbatosa (o mocy 14). Umieszczamy je awersem do dołu.
- Wyłomów – posłużą nam do niwelowania efektów słabości i bezsilności
- Słabości – wpływają między innymi na nasze możliwości korzystania z superbohaterów. Więcej na ten temat w dalszej części recenzji.
- Bank – stąd będziemy kupować dodatkowe karty do naszych talii kart odrzuconych
- Talia główna – posłuży do dobierania kart, gdy będą spełnione określone warunki
- Stos Batmana, Który Się Śmieje – największy przeciwnik, który będzie się starał notorycznie krzyżować nasze plany.
Niżej możecie zobaczyć przykładowy wariant początkowy gry w przypadku rozgrywki dwuosobowej.

Początek rozgrywki
Główne zasady rozgrywki są takie same tak dla Batman: Metal, jak i Batman: Ninja. Po rozłożeniu kart do podstawowego wariantu tasujemy talię superbohaterów. Następnie każdy gracz dostaje dwie karty, z których to wybiera jednego superbohatera, z którym chce rozpocząć. Alternatywnie można to załatwić na zasadzie otwartej gry – każdy z graczy wybiera swoją ulubioną postać. Należy zaznaczyć, że na początku nikt nie ma dostępu do Batmana. Ta karta znajduje się pod Batmanem, Który Się Śmieje. Oznacza to, że przeciwnik ten uwięził naszego bohatera. Naturalnie będziemy mogli go uwolnić, ale do tego jeszcze przejdę. Po wybraniu swojego superbohatera, możemy go położyć przed sobą awersem do góry. Jeśli spełniamy podane warunki, możemy korzystać z umiejętności wszystkich naszych superbohaterów jednocześnie podczas trwania naszej tury.

Kolejnym krokiem jest przyznanie sobie 7 kart ciosów i 3 kart bezsilności. Te drugie nie zapewniają nam żadnych profitów. Zapychają za to nasze dostępne karty, spośród których będziemy losować, a więc warto jest pozbyć się ich jak najszybciej. Ze wspomnianego zestawu 10 kart po przetasowaniu wybieramy 5 – będzie to nasza talia początkowa. Następnie ustalamy kolejność rozgrywania i przechodzimy do właściwej gry. Odkrywamy również kartę superłotra – to jego w pierwszej kolejności będziemy musieli próbować załatwić.
Przebieg tury
Pierwsza akcja należy oczywiście do superłotrów – bez tego rozgrywka byłaby zbyt łatwa. Każdy superłotr ma dokładnie opisane zachowanie określone przy Pierwszym pojawieniu. Istotną informacją jest fakt, że pierwszy przeciwnik, z którym się mierzymy nie wykonuje ataku z Pierwszego pojawienia. Możemy więc zagrać dowolną liczbę kart z posiadanych na ręku. Każda z kart posiada wartość mocy – jeśli równa się ona mocy przeciwnika (lub przewyższa ją), możemy załatwić superłotra. Następnie dostajemy nagrodę określoną na tej karcie – może to być na przykład dołożenie kart do stosu kart odrzuconych albo możliwość przełożenia karty na stos kart zniszczonych – które nie wracają już do dalszej gry. Sama karta superłotra trafia natomiast do naszego stosu zwycięstwa. Nie korzystamy z niego w dalszych akcjach, ale posłuży nam do podliczenia ostatecznej punktacji. Po pokonaniu przeciwnika odsłaniamy kolejnego, uważając na to, że tym razem wykonuje on już akcję z Pierwszego pojawienia – chyba że mamy na ręce kartę obrony.

W toku rozgrywki możemy zdobyć karty słabości. Należy się ich wystrzegać i niszczyć lub chociaż odrzucać kiedy tylko mamy ku temu okazję. Powód jest bardzo prosty – mając dwie karty słabości na ręce, Batman, Który Się Śmieje przechwytuje jednego z naszych superbohaterów. Jeśli się nam jednak poszczęści, będziemy mogli mieć do naszej dyspozycji kilku superbohaterów, a tym samym korzystać z zapewnianych przez nich specjalnych umiejętności.

Budowanie talii
Możemy również, jak przystało na deck buildera, dobierać karty. Na ręku możemy mieć 5 kart tworzonych z kart odrzuconych. W tym stosie lądują zawsze najpierw karty, które kupujemy z banku. Aby móc kupić kartę, musimy posiadać w ręku (oraz oczywiście zagrać nimi) karty o sumarycznej mocy nie mniejszej niż koszt upatrzonej karty. Po kupieniu takiej karty trafia ona do stosu kart odrzuconych, a my – jeśli mamy na ręku mniej niż 5 kart – dobieramy odpowiednią ich ilość z przetasowanego stosu kart odrzuconych. Naturalnie do banku również dobieramy z głównej talii tyle kart, aby w banku było ich pięć. Może się też zdarzyć tak, że trafimy na kartę ze stałym efektem – lokację. Ląduje ona w stosie kart kontrolowanych i jest aktywna cały czas, przez całą grę – nie tylko turę – zapewniając nam niekiedy imponujące profity.

Oczywiście niewykluczone, że zdarzy się tak, że będziemy musieli zniszczyć tę kartę. Warto jednak starać się dbać o to, by tak się nie stało. Rozgrywka może skończyć się w dwóch przypadkach – jeśli pokonamy Barbatosa lub kiedy w głównej talii nie ma już kart. Zasady partii nie są skomplikowane, a sama rozgrywka niesamowicie wciąga. Jedna partia trwa około 45 minut. Należy też mieć w pamięci, że gra nie jest nastawiona na współpracę – nierzadko nasze działania zmuszają innego gracza do odrzucenia karty albo dobrania słabości. Tu jest tylko jeden zwycięzca i raczej nie znajdzie się wariant, który umożliwiałby współpracę. Na koniec liczymy punkty zwycięstwa (widoczne w gwiazdkach) z naszych kart odrzuconych, pokonanych przeciwników i ręki. Kto ma najwięcej punktów, ten oczywiście wygrywa.
Dodatek – Batman: Ninja

Gra Batman: Metal, podobnie jak inne deck buildery od DC Comics, jest zgodna z dodatkami cross-over. Egmont dostarczył mi również dodatek Batman: Ninja, którego nie omieszkałem się sprawdzić w połączeniu z Metalem. Przyznaję, że Ninja wprowadziło istotne urozmaicenie do rozgrywki. Samo przygotowanie talii nie należy do najtrudniejszych. Zamiast talii superbohaterów z wersji Metali możemy skorzystać z całej talii Ninja albo wymieszać je – co kto woli. Natomiast talię główną dzielimy na dwie równe części i w jedną z połów wtasowujemy karty z dodatku. Drugą połowę odkładamy na bok – nie będziemy z niej korzystać w dodatku. Ninja zamienia również superzłoczyńców – wymieniamy więc tych z podstawowej wersji na dodatkowych.

Nie możemy tych talii wymieszać z bardzo interesującego powodu. W Batman: Ninja przeciwnicy po pokonaniu nie lądują w naszej talii – wykonują oni atak odwetowy, a my odwracamy ich kartę na drugą stronę. Po takim odwróceniu – a więc pokonaniu – pięciu oponentów, widzimy zamek, którego zniszczenie jest naszym ostatecznym celem. Gracz, który zniszczy tę budowlę, otrzymuje 10 punktów zwycięstwa, wobec czego warto się starać. Istotną nowością jest również dodatkowa umiejętność na niektórych kartach z rozszerzenia – Ninjutsu. Nierzadko karta ta jest w stanie zapewnić nam sporą pomoc – na przykład dobranie kilku kart do stosu kart odrzuconych. Należy jednak zaznaczyć, że po wykorzystaniu Ninjutsu oddajemy kartę do ogólnej puli, obniżając tym samym moc swojej talii. Coś za cos. Batman: Ninjutsu to świetny dodatek, który wprowadza nieco taktyki do rozgrywki. Na pewno warto się nim zainteresować jeśli spodoba się Wam podstawowy wariant.

Rozgrywka jednoosobowa
Batman: Metal wraz z dodatkiem Batman: Metal to w moich oczach najlepsza karcianka, z którą miałem styczność. Z pewnością nierzadko będę do niej wracał. Co prawda na opakowaniu znajdziemy informację, że gra jest przeznaczona dla co najmniej dwojga graczy, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by grać samemu. Lekkie dostosowania liczebności talii (zmniejszenie jej o połowę) i brak zliczania punktów na koniec gry jak najbardziej wystarczają do samotnej rozgrywki. Można też oczywiście dodać jakiś limit tur albo skorzystać z alternatywnych wariantów dostępnych na Board Game Geek. Moim ulubionym jest The Killing Joke. Na BGG znajdziecie mnóstwo zmodyfikowanych reguł. Natomiast niżej możecie zobaczyć jak wygląda jednoosobowe rozstawienie recenzowanej gry. Samotnie można grać zarówno w podstawkę, jak i dodatek – jest to najbardziej wykonalne i zabawa nie cierpi na tym.

Podsumowanie
Batman: Metal wraz z dodatkiem Ninja to świetny pakiet, który powinien zainteresować każdego fana gatunku. Jeśli chcecie nieco zaoszczędzić, to możecie oczywiście kupić samą podstawową wersję gry. Za nieco ponad 100 złotych otrzymujemy wtedy pięknie wykonane karty i niesamowicie wciągającą rozgrywkę. Recenzowany zestaw to obowiązkowa pozycja dla każdego fana deck builderów. Dodatek wprowadza ciekawe urozmaicenie do rozgrywki, zmieniając sposób działania przeciwników i związane z tym następstwa pokonywania oponentów. To rewelacyjna gra, z którą niesłychanie przyjemnie spędziłem czas. Mam nadzieję, że również Wam się ona spodoba. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej.


Grę i dodatek do recenzji zapewnił Egmont.
Dodaj komentarz